Kiedy syn Michaela Sullivana staje się świadkiem brutalnego morderstwa, życia dwunastolatka oraz jego ojca gangstera rozsypują się w pył. Sullivan i syn nie mają gdzie uciekać, a ich śladem podąża wysłany przez mafię sadystyczny zabójca. Podczas zaciętej walki o życie synka, gangster odkrywa czym jest honor i odkupienie.

Droga do filmu

Tytuł "Droga do Zatracenia" na podwójne znaczenie. "Zatracenie" to nie tylko nazwa miasteczka, do którego zmierzają Michael Sullivan i jego syn Michael junior, ale i eufemistyczne określenie piekła na Ziemi, przed którym Michael senior ma nadzieję uchronić swego potomka.

Grający Michaela Tom Hanks mówi: Michael zachęca syna, by samodzielnie wybrał drogę, którą kroczyć będzie w życiu. Przestrzega go jednak przed drogą, którą sam niegdyś wybrał. Ta bowiem prowadzi wprost do zatracenia...

Reżyser i producent Sam Mendes mówi: Michael Sullivan przekonany jest, że zmierza wprost do piekła i nie pozostaje mu nic innego jak walczyć o duszę swego syna. Czy człowiek, który zaprzedał się złu, może dostąpić odkupienia dzięki swemu dziecku? To jedno z najważniejszych pytań, które zadajemy w naszym filmie.

"Droga do Zatracenia" to adaptacja opowieści rysunkowej Maxa Allana Collinsa, którą postanowił przenieść na ekran producent Dean Zanuck. Zanuck przyznaje, że mimo iż nigdy wcześniej nie zetknął się z opowieścią rysunkową, "Droga do Zatracenia" natychmiast przykuła jego uwagę: Wpadłem w zachwyt - mówi. - Historia ojca i syna wywarła na mnie ogromne wrażenie, a ilustracje Richarda Piersa Raynera znakomicie wprowadziły mnie w klimat epoki. Jeśli dodamy do tego pełną napięcia akcję, to otrzymamy wymarzony materiał na film. Kiedy skończyłem czytać, powiedziałem żonie: "Chyba najwyższy czas, by przenieść tę książkę na ekran".

Nie zwlekając ani chwili Dean Zanuck wysłał książkę Collinsa swemu ojcu, cenionemu producentowi Richardowi D. Zanuckowi ("Żądło", "Szczęki", "Wożąc panią Daisy"), który kręcił wtedy film w Maroku. Richard Zanuck mówi: Podzieliłem entuzjazm Deana, bo dostrzegłem w książce materiał na intrygujący, prowokujący film. Obok wartkiej akcji i barwnych postaci zwróciłem szczególną uwagę na wątek ojca i syna, których łączą bardzo dynamiczne więzi. Poprosiłem Deana, by wysłał egzemplarz książki Stevenowi Spielbergowi do studia DreamWorks. Ku mojemu zdumieniu dwa dni później w moim skromnym pokoiku w Maroku zadzwonił telefon. Dzwonił Steven. "Wspaniała książka. Robimy z niej film" - powiedział. I tak to się zaczęło...

Richardowi i Deanowi Zanuckom zależało, by więzi łączące ojca i syna stały się głównym tematem scenariusza, którego napisanie powierzyli Davidowi Selfowi ("Trzynaście dni", "Nawiedzony"). Richard Zanuck mówi: Gotowy scenariusz spodobał się wszystkim. Opowieść rysunkowa opierała się na grafikach i obrazach, a scenariusz znacząco pogłębił zawarte w niej treści. Dzięki temu na plan pierwszy wysunęły się czysto ludzkie emocje, a całość nabrała bardziej osobistego charakteru.

Reżyserię powierzono Samowi Mendesowi, który zdobył Oscara za swój debiutancki film "American Beauty". Dean Zanuck mówi: Od pierwszego spotkania wiedzieliśmy, że to doskonały wybór. Sam miał sprecyzowaną wizję przyszłego filmu, a kiedy o nim mówił, mieliśmy wrażenie, że przed naszymi oczami przesuwają się obrazy. Muszę przyznać, że zaskoczył nas swoim podejściem.

Sam Mendes mówi: David Self wzbogacił konwencję opowieści rysunkowej o kilka ciekawych elementów, nadal jest to jednak niezwykle prosta, porywająca historia. "Droga do Zatracenia" to opowieść o więzach łączących ojca i syna, ale i poważny film gangsterski, którego akcja rozgrywa się w ostatniej mitycznej epoce w dziejach Stanów Zjednoczonych - latach 30-tych, erze wielkiego kryzysu, kiedy wciąż jeszcze można się było zatracić w bezkresnych przestrzeniach Ameryki; w czasach, gdy wokół wyrastały mistyczne "złote miasta", takie jak Chicago. Nasz film ma wartką akcję, a historia, którą w nim opowiadamy, rozgrywa się na bardzo szerokim tle. Jej główny bohater nie przestaje fascynować, jest bowiem postacią ambiwalentną moralnie - do samego końca nie wiemy, czy jest człowiekiem dobrym czy złym.

Lata trzydzieste

Na planie "Drogi do Zatracenia" Sam Mendes zgromadził wielu uznanych twórców, wśród których był autor zdjęć Conrad Hall, laureat Oscara za "American Beauty". Reżyser mówi: Współpraca z Conradem Hallem to dla mnie klucz do sukcesu. Nie wiem, jak mam mu wyrazić swoją wdzięczność. Na planie filmowym panuje nieopisany chaos, wszyscy czują się jak podczas oblężenia, a on spokojnie przykłada oko do kamery i tak rodzi się prawdziwa magia kina. Gdy go zapytać, skąd wie, gdzie skierować kamerę, odpowiada: "Kieruję ją na akcję". Dzięki swemu mistrzostwu przydaje filmowi nowego wymiaru: dla niego nie ma nieważnych ujęć, potrafi więc doprowadzić cię do szału ustawiając światła dłużej niż wydaje ci się to konieczne. Kiedy jednak zasiadasz potem w sali projekcyjnej, dziękujesz Bogu za każdy dzień spędzony z Conradem Hallem.

Po raz pierwszy Mendes współpracował ze scenografem Dennisem Gassnerem, projektantem kostiumów Albertem Wolskym i montażystką Jill Bilcock. To niezwykle utalentowani ludzie, mistrzowie w swoim fachu. Emanowali energią, która udzielała się nam wszystkim - mówi.

Akcja "Drogi do Zatracenia" toczy się w roku 1931, czasach wielkiego kryzysu, prohibicji i wszechwładzy gangsterów, na czele których stał legendarny Al Capone. Realizację poprzedził długi okres drobiazgowych przygotowań. Sam Mendes mówi: Realizacja filmu kostiumowego niesie za sobą oczywiste wyzwania. Wszystko trzeba przedyskutować i zaplanować, bo wszystkie realia epoki muszą być pieczołowicie odtworzone. Zależało mi, by oddać na ekranie ducha czasów, w których toczy się akcja, bo chciałem, by widzowie poczuli, że świat, w którym obracają się bohaterowie, znalazł się w zasięgu ich ręki. Chciałem przy tym zadać kłam schematom znanym z setek filmów gangsterskich. W "Drodze do Zatracenia" nie zobaczycie dwurzędowych garniturów w prążki czy getrów i tylko jeden pistolet maszynowy, któremu przypisujemy raczej niezwykłą rolę.

Dzięki wyczerpującej dokumentacji epoki twórcy mogli wprowadzić do filmu kilka ciekawych elementów fabularnych. Sam Mendes mówi: Kiedy przygotowywaliśmy się do nakręcenia otwierającej film sceny stypy, dowiedzieliśmy się, że w owych czasach często trzymano zwłoki w lodzie, by powstrzymać ich rozkład. Lód topniał, a woda ściekała do wiader. Motyw łączący wodę ze śmiercią przewija się potem przez cały film symbolizując nieuchronność losu, którego nikt z nas nie potrafi kontrolować.

Autor kostiumów Albert Wolsky szybko przekonał się, że styl lat 30-tych polegał na... braku stylu: To nie szalone lata 20-te, które szokowały niezwykłymi kreacjami. To bardzo trudny okres, który nie zapisał się w historii mody niczym szczególnym. To, co najważniejsze, miało dopiero nadejść - mówi.

Wolsky dołożył wszelkich starań, by znaleźć autentyczne stroje z epoki. Zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swym zasięgiem nie tylko Stany Zjednoczone, ale i Europę, zakończyły się jednak umiarkowanym powodzeniem. Były to lata wielkiego kryzysu i nikt nie przechowuje ubrań z tamtych czasów. Były to znoszone łachy, które nie przydałyby się nikomu - mówi.

Zachowane stroje z epoki posłużyły więc za wzory, na podstawie których uszyto kostiumy dla odtwórców głównych ról. W owych czasach obowiązywały inne zwyczaje. Ludzie nosili wtedy wciąż te same rzeczy. Gdy Michael Sullivan i jego syn wyruszają w drogę, nie przebierają się zbyt często - Michael nosi ten sam garnitur, ten sam kapelusz, ten sam płaszcz - mówi Albert Wolsky. - Musieliśmy więc uszyć więcej kopii każdego ze strojów, bo rzeczy noszone często szybko się wycierają.

Ekipa Wolsky'ego musiała korzystać z materiałów z epoki, współczesne tkaniny okazały się bowiem zbyt "lekkie". Uszyte z nich kostiumy wyglądałby na podróbki - mówi Albert Wolsky. - Jeśli chcesz uchwycić ducha epoki, musisz korzystać z właściwych tkanin.

Po kilku nieudanych próbach Wolsky trafił na ślad Rabbita Goody'ego, tkacza z Nowego Jorku, właściciela Thistle Hill Weavers, który uszył dla niego odpowiednie materiały. Aby uzyskać pożądany efekt poddano je następnie procesowi postarzania i ufarbowano.

Kostiumy utrzymane są w odcieniach brązu, czerni i ciemnej zieleni. Albert Wolsky mówi: Wiedziałem, że dla Sama liczą się nie indywidualne detale, a kolor i sylwetka. Trudno wyobrazić sobie czasy wielkiego kryzysu w radosnych, jasnych kolorach, postanowiłem więc maksymalnie stonować wszystkie barwy.

Podobnie postąpił Conrad Hall, który mówi: Nasz film nie mógł być przesadnie kolorowy, postanowiłem więc, że będzie utrzymany w tonacji monochromatycznej. "Droga do Zatracenia" nie jest "filmem czarnym", choć zawiera w sobie elementy tego stylu. Zakochałem się zwłaszcza we wszystkich kostiumach z kapeluszami. Mogłem skierować światło ku dołowi i trzymać twarze w cieniu.

Światła światłami, ale charakteryzator Daniel Streipeke zabronił aktorom przebywać na słońcu. Nie chciał bowiem, by odtwórcy głównych ról w filmie, którego akcja toczy się zimą ma środkowym zachodzie Stanów Zjednoczonych, szczycili się typowo kalifornijską opalenizną. Wiele uwagi Streipeke poświęcił Tomowi Hanksowi. Jak mówi: Nie chcieliśmy, by jego twarz zdradzała przesadną wrażliwość. Michael Sullivan miał być twardzielem, choć zależało nam na uniknięciu stereotypów.

Największą transformację przeszedł Jude Law, który dzięki Danielowi Streipeke zmienił się w obleśnego Maguire'a. Charakteryzator mówi: Jude ma ziemistą cerę i ręce poplamione od chemikaliów, których używa do wywoływania swoich zdjęć. Obniżyliśmy mu także linię dziąseł i przybrudziliśmy zęby upodabniając go tym samym do szczura, którego gra.

Law zgodził się ponadto, by stylistka Kathryn Blondell przerzedziła mu włosy. To praca wymagająca czasu i precyzji. Zajęła mi ona całe dwa dni. Cięłam włos za włosem cieniutkimi nożyczkami, a musiałam przy tym nosić jubilerskie okulary - mówi Kathryn Blondell.

W przypadku Maguire'a liczyły się wszelkie szczegóły, bo mój bohater niewiele mówi. Musiał więc robić wrażenie już samą swoją fizjonomią. Nie wygląda na tyle ekscentrycznie, by nie móc zniknąć w tłumie, gdy przyjrzymy mu się bliżej, dostrzeżemy jednak niepokojące cechy - mówi Jude Law.

Scenograf Dennis Gassner dołożył wszelkich starań, by dekoracje odzwierciedlały cechy charakteru postaci. Jak mówi: Scenografia podporządkowana jest bohaterom. Pomaga kreować odpowiedni nastrój i ma zasadniczy wpływ na rozwój akcji.

Dom Sullivanów utrzymany jest w chłodnej, niebieskiej tonacji, w domu i poza nim panuje bowiem nieco lodowata atmosfera. W domu Rooneya dominują cieplejsze odcienie, bo - jak mówi scenograf - jest on nie tylko gangsterem, ale i człowiekiem pełnym ciepła i uroku. Do swojej fortuny doszedł dawno temu, ma więc pewne wyczucie stylu i smaku.

Na planie

Zdjęcia do "Drogi do Zatracenia" nakręcono w całości w plenerach Chicago i okolicznych miasteczek. Chciałem kręcić w plenerach Chicago, gdzie wciąż podziwiać można miejsca pamiętające czasy, w których toczy się akcja - mówi Sam Mendes.

Zdjęcia kręcono m.in. w dzielnicy Pullmana na przedmieściach Chicago. Nazwano ją tak od nazwiska Henry'ego Pullmana, wynalazcy wagonów sypialnych. Scenograf Dennis Gassner mówi: Dzielnica ta nie zmieniła się praktycznie w ciągu ostatnich 70 lat, tam też nakręciliśmy większość scen. Ekipa pracowała m.in. we wnętrzach i na terenie zabytkowego Florence Hotel, gdzie nakręcono dwie kluczowe sceny konfrontacji, których akcja rozgrywa się w magazynie i pasażu.

Z pomocą stanowej komisji filmowej Illinois ekipa przekształciła chicagowski arsenał w atelier, w którym zbudowano wnętrza domu Sullivanów i rezydencji Rooneya. Fasadę domu Sullivanów znaleziono w Barrington, a filmowe Rock Island, miasteczko, w którym mieszkają bohaterowie - w West Dundee.

Zdaniem Sama Mendesa Chicago staje się na ekranie czymś w rodzaju "baśniowej krainy Oz", przynamniej w oczach Michaela Sullivana juniora, który nigdy wcześniej nie opuszczał swego rodzinnego miasteczka. Zdjęcia kręcono na ulicy La Salle w śródmieściu Chicago, gdzie podziwiać można zachowane budowle z epoki, w której toczy się akcja filmu. Wszystkie elementy architektury współczesnej usunięto cyfrowo na późniejszym etapie realizacji. Ulice wypełniły zabytkowe automobile i statyści w "wielkomiejskich" kostiumach uszytych przez ekipę Alberta Wolsky'ego.

W jednej z kluczowych sekwencji filmu oglądamy serię napadów na banki, które popełnia grany przez Hanksa Michael Sullivan. Sam Mendes chciał, by sekwencja ta zrealizowana została w jednym ciągłym ujęciu, nakręconym z wózka, który miał się przesuwać od lewej do prawej strony ekranu. Conrad Hall mówi: Sam zrezygnował z montażu i ściemnień, zależało mu bowiem, by wszystkie napady tworzyły zwartą całość, bez cięć w środku.

Problem polegał na tym, że w obiekcie, który wybrano, można było kręcić zdjęcia jedynie od prawej do lewej, a nie odwrotnie. Dennis Gassner przygotował więc "lustrzane" repliki wszystkich elementów, w tym znaków drogowych i tablic rejestracyjnych samochodów. Mendes i Hall sfilmowali sekwencję od prawej do lewej, a następnie odwrócili taśmę uzyskując pożądany efekt.

Na potrzeby tej sekwencji trzynastoletni Tyler Hoechlin musiał nauczyć się prowadzić samochód, a jego instruktorem został koordynator pracy kaskaderów i reżyser drugiej ekipy Doug Coleman.

Zdjęcia do filmu kręcono zimą, tak jak tego wymagał scenariusz. Dla wszystkich była to próba wytrzymałości, bo o tej porze roku na środkowym zachodzie Stanów Zjednoczonych temperatura spada do 30 stopni poniżej zera. Tom Hanks mówi: Trzeba być prawdziwym twardzielem, by przetrwać zimę na środkowym zachodzie.

Mimo to pogoda nie zawsze sprzyjała ekipie: koordynator efektów specjalnych Allen Hall musiał wspomagać Matkę Naturę fabrykując sztuczny śnieg, którym pokrywano okoliczne pola. Hall musiał także kreować ulewny "deszcz", który dał się we znaki całej ekipie.

Fabrykowaliśmy najróżniejsze zjawiska atmosferyczne: deszcz, śnieg, deszcz ze śniegiem, lód, co tylko dusza zapragnie - mówi Sam Mendes. - Zdarzało się, że przeklinałem dzień, w którym postanowiłem, że pierwsze 20 minut filmu będzie się rozgrywać na tle ośnieżonego krajobrazu. Był w tym jednak pewien ukryty sens: śnieg i lód w scenach otwierających film symbolizują chłód emocjonalny. Ojciec i syn przeżywają tragedię rodzinną i dopiero wtedy zaczynają ich łączyć głębokie więzy. Zło rodzi dobro i przychodzi odwilż: lód topnieje i znika bez śladu.

Dean Zanuck mówi: Michael Sullivan i jego syn są sobie niemal obcy. Potem przeżywają tragedię, która zbliża ich do siebie. Wyruszają w długą podróż - w sensie przenośnym i dosłownym.

Sam Mendes dodaje: Kluczem do zrozumienia naszego filmu są relacje łączące ojca i syna, nie wolno jednak zapominać, że oglądamy w nim dwóch ojców i dwóch synów. Ironia polega na tym, że choć obaj ojcowie bardzo się kochają, zmuszeni są wystąpić przeciwko sobie. Obaj gotowi są bronić swych synów za wszelką cenę - a czy można sobie wyobrazić coś ważniejszego?

O filmie

Michael Sullivan (Tom Hanks) jest zawodowym zabójcą pracującym na zlecenie irlandzkiego gangu w dotkniętej wielkim kryzysem Ameryce lat 30-tych. Szefem gangu jest sędziwy John Rooney (Paul Newman), który niegdyś wziął Michaela pod swoje skrzydła, a dziś traktuje go niemal jak rodzonego syna. Michael mieszka w wielkim domu, ma żonę, Annie (Jennifer Jason Leigh) i dwóch dorastających synów, Michaela juniora (Tyler Hoechlin) i Petera (Liam Aiken). Rooney także ma syna, Connora (Daniel Craig), który coraz częściej zawodzi pokładane w nim nadzieje. Connor nie może znieść władzy ojca, ani względów, które ten okazuje Michaelowi...

Pewnej nocy Michael junior ukrywa się w samochodzie ojca i staje się świadkiem popełnionej przez niego zbrodni. Odkryty, poprzysięga milczenie. Wkrótce potem z rąk zabójców giną Annie i Peter. Michael Sullivan zabiera syna do Chicago, gdzie spotyka się z prawą ręką Ala Capone, Frankiem Nittim (Stanley Tucci), którego prosi o pomoc w wymierzeniu sprawiedliwości zabójcom żony i syna. Frank odmawia i wysyła w ślad za Michaelem bezwzględnego mordercę Maguire'a (Jude Law). Michael i jego syn wyruszają do Zatracenia, małego miasteczka, w którym mieszka ciotka chłopca. Nie przypuszczają nawet, że droga do Zatracenia stanie się dla nich drogą do piekła...

"Droga do Zatracenia" to drugi film w dorobku Sama Mendesa, twórcy słynnego "American Beauty". Główne role reżyser i tym razem powierzył znakomitym aktorom, a są wśród nich: dwukrotny laureat Oscara Tom Hanks ("Filadelfia", "Forrest Gump"), legendarny Paul Newman ("Butch Cassidy i Sundance Kid", "Żądło", "Płonący wieżowiec"), Jude Law ("A.I. Sztuczna inteligencja", "Utalentowany pan Ripley"), Jennifer Jason Leigh ("Na skróty", "Piekielny Brooklyn"), Stanley Tucci ("Ulubieńcy Ameryki", "Sen nocy letniej") i Daniel Craig ("Lara Croft: Tomb Raider", "Love is the Devil. Szkic do portretu Francisa Bacona").

"Droga do Zatracenia" otwiera tegoroczny Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy.

Ojcowie i synowie

Głównym bohaterem "Drogi do Zatracenia" jest Michael Sullivan, którego gra dwukrotny laureat Oscara Tom Hanks. Hanks zainteresował się rolą bardzo wcześnie. Steven Spielberg podarował mu bowiem egzemplarz książki zanim jeszcze ukończono prace nad scenariuszem.

Aktor mówi: Początkowo myślałem, że będzie to typowy film gangsterski, po przeczytaniu zaledwie trzech stron uświadomiłem sobie jednak, że nie mam zielonego pojęcia, co się dalej stanie. Zrozumiałem, że rozwoju akcji nie sposób przewidzieć i zacząłem się zastanawiać, kto mógłby wyreżyserować nasz film. Kiedy okazało się, że będzie to Sam Mendes, zdałem sobie sprawę, że oddajemy się w ręce kogoś, kto wie, co robi.

Sam Mendes mówi: I jak tu nie podziwiać Toma Hanksa? To wspaniały aktor, który nigdy dotąd nie zagrał roli takiej jak w "Drodze do Zatracenia". Michael Sullivan to mroczny, bardzo tajemniczy człowiek, z którym widzowi niełatwo się będzie identyfikować, przynajmniej początkowo. Michael żyje w poczuciu winy, nie może się pogodzić z tym, że wybrał taką a nie inną drogę. Nie jest to powiedziane wprost, a subtelnie zasugerowane. Tom wiele wyraża milczeniem, co jest cechą wszystkich wielkich aktorów.

Wprawdzie Michael Sullivan jest zagadką dla widza, ale Tom Hanks poświęcił wiele czasu na przygotowanie się do roli. Aktor mówi: Gdy czytałem scenariusz, przyszedł mi na myśl cytat z Biblii: "Kto sieje wiatr, ten burzę zbiera". Można to uznać za metaforę losu Sullivana: Michael ma żonę, dwóch synów i jeden z większych domów w mieście, a płaci za to wszystko lękiem, zastraszeniem, przemocą i krwią. Powinien był przewidzieć to, co się stanie, ale zamknął się na świat i żył w przekonaniu, że nigdy nie dane mu będzie ponieść konsekwencji swoich czynów. Oczywiście jest inaczej. Dzień, w którym go poznajemy, to dzień, w którym pryskają jego złudzenia. Sullivan żywi iluzje, ale doskonale rozumie czasy, w których żyje. Zdaje sobie sprawę, czemu skończył tak a nie inaczej: pracując dla pana Rooneya, człowieka, który uratował mu życie, i to zanim sam zdał sobie sprawę, że potrzebuje ratunku. Rooney jest dla Sullivana niczym rodzony ojciec. Michael chce go naśladować, a zarazem boi się go. Podobnie jest z Sullivanem i jego synem, Michaelem juniorem. Nasz film pokazuje moment, w którym wychodzi na jaw cała prawda - chwilę, w której dostrzegamy skazę w człowieku, którego uważaliśmy za swego idola. Jak sobie z czymś takim poradzimy? Czy cały nasz świat legnie w gruzach, czy też zaczniemy rozumieć, że nikt z nas nie jest wolny od słabości? Czy zbliży nas to do człowieka, dzięki któremu zjawiliśmy się na tym świecie, czy też oddali od niego na zawsze? To fascynujące rozważania.

Rolę Johna Rooneya gra legenda amerykańskiego kina Paul Newman. Rooney nade wszystko wierzy w lojalność, a jednak Michael Sullivan i rodzony syn Johna, Connor Rooney poddadzą w wątpliwość jego przekonania. Paul Newman mówi: Syn Rooneya Connor to "czarny charakter", a jego adoptowany syn Michael to ktoś w rodzaju "dobrego złego człowieka". Rooney zmuszony jest bronić jednego kosztem drugiego, co stawia go w obliczu fascynującego dylematu. John przechodzi w filmie znamienną przemianę. Początkowo jest silny i niepokonany, w końcu jednak załamuje się pod brzemieniem tragedii. To wspaniała rola.

Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że Paul Newman był jedynym kandydatem do roli Rooneya. Richard Zanuck, który współpracował z Newmanem przy filmach takich jak "Butch Cassidy i Sundance Kid", "Żądło" czy "Werdykt", mówi: Wszyscy zgadzaliśmy się co do tego, że jest tylko jeden aktor, który może zagrać Rooneya. Kontrkandydata nie było. Paul niezwykle starannie wybiera role. Jest profesjonalistą w każdym calu. Może się wydawać, że granie przychodzi mu stosunkowo łatwo, tak naprawdę jednak pracuje bardzo ciężko. We wszystko, co robi, wkłada maksimum wysiłku.

Rolę syna Sullivana, Michaela juniora, gra trzynastoletni Tyler Hoechlin. Odpowiedzialna za sprawy obsadowe Debra Zane zorganizowała zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swoim zasięgiem całe Stany Zjednoczone. Odwiedziła największe miasta USA, gdzie zorganizowała otwarte przesłuchania aktorskie gromadząc 2.000 kaset video z nagraniami występów dziecięcych aktorów.

Dean Zanuck mówi: Oglądaliśmy kasetę za kasetą i nikt nie robił na nas specjalnego wrażenia. Wtedy Sam zawołał mnie do swego biura mówiąc: "Dean, chcę ci coś pokazać. Myślę, że znaleźliśmy naszego chłopaka".

Sam Mendes mówi: O czymś takim marzy każdy reżyser - włączasz kasetę i w ułamku sekundy wiesz, że trafiłeś na tego jedynego. Potem liczysz na to, że kiedy spotkasz swojego aktora osobiście, nie zawiedzie on twoich nadziei. Gdy tylko Tyler wszedł do pokoju, jasne stało się, że ma w sobie coś specjalnego. Myślę, że do podobnego wniosku dojdą widzowie. Tyler to utalentowany i nad wiek dojrzały młody aktor.

Mimo młodego wieku Tyler Hoechlin miał bardzo sprecyzowane poglądy na swą rolę. Jak mówi: Michael bardzo kocha swego ojca i rozpaczliwie próbuje się do niego zbliżyć. Stara się jak może, ale jego wysiłki spełzają na niczym. Aż tu nagle zostają sami na świecie i zaczyna ich łączyć silna więź, bo ojciec zdaje sobie sprawę, że ma tylko jego. W toku akcji ojciec i syn poznają, kim naprawdę są.

Tyler Hoechlin nie wierzył własnym uszom, gdy Sam Mendes poinformował go, że dostał rolę. Jak mówi: Dotarło to do mnie dopiero dwa tygodnie później, gdy nadszedł czas wyjazdu na plan. Nagle zrozumiałem, że będę pracował z Tomem Hanksem, Paulem Newmanem i Jude'em Law. To przechodziło ludzkie pojęcie!

Dean Zanuck mówi: Cieszę się, że na planie "Drogi do Zatracenia" spotkały się cztery pokolenia znakomitych aktorów: legenda kina Paul Newman; Tom Hanks, najprawdopodobniej największy aktor swojego pokolenia; wschodząca gwiazda Jude Law i początkujący Tyler Hoechlin, który zadziwił nas wszystkich.

Jude Law ("A.I. Sztuczna inteligencja", "Utalentowany pan Ripley") wciela się w rolę Maguire'a, fotografa, który dorabia na boku jako... płatny zabójca. Aktor mówi: "Droga do Zatracenia" nie jest typowym filmem gangsterskim, to historia ojca i syna, którzy odnajdują siebie w skrajnie niesprzyjających okolicznościach, opowieść o rodzicach i dzieciach, zdradzie i szczerości, więzach międzyludzkich i emocjach, których wszyscy doświadczamy. Myślę, że to tematy, które przewijają się przez wszystkie wielkie filmy.

W scenariuszu Maguire był nieco starszy, Sam Mendes nie miał jednak najmniejszych wątpliwości, że Jude Law jest idealnym odtwórcą tej roli. Jak mówi: Jude świetnie się wywiązał z zadania, które mu powierzyliśmy. Jest nieustraszonym aktorem i nie boi się grać ludzi, którzy w niczym go nie przypominają. W naszym filmie gra milczącego, łagodnego zabójcę, który budzi grozę.

Jude Law mówi: Maguire w niczym nie przypomina postaci, które zwykłem grywać do tej pory. Jest fotografem, który specjalizuje się w zdjęciach z miejsc zbrodni, a przy tym wziętym zabójcą. Urasta to do rangi symbolu - za każdym razem, gdy Maguire kieruje w czyjąś stronę obiektyw swego aparatu, ma się wrażenie, że mierzy do niego z pistoletu. Fotografuje bowiem ofiary zbrodni i nie pozwoli, by ktokolwiek z żywych zepsuł mu zdjęcie.

Ulubione zdjęcia Maguire'a, które wiszą na ścianach jego obskurnego mieszkania, to autentyczne fotografie policyjne z lat 30-tych. Sam Mendes mówi: To autentyczne zdjęcia z miejsc zbrodni z epoki. Są makabryczne, a zarazem dziwnie piękne i fascynujące. Dzięki nim Jude zrozumiał, że ci ludzie żyli naprawdę.

Autentyczną postacią jest grany przez Stanleya Tucci ("Ulubieńcy Ameryki", "Sen nocy letniej") wpływowy mafioso Frank Nitti. Aktor mówi: Frank Nitti był prawą ręką Ala Capone, a wielu uważa, że tak naprawdę to on stał na czele mafii. Rooney i Sullivan obaj proszą go o pomoc, czuje się więc rozdarty i musi podjąć decyzję, co robić.

Motorem całej akcji jest syn Rooneya, Connor, którego gra brytyjski aktor Daniel Craig ("Lara Croft: Tomb Raider", "Love is the Devil. Szkic do portretu Francisa Bacona"). Jak mówi: Kluczem do zrozumienia Connora są jego stosunki z ojcem. Connor wychowywał się w atmosferze przemocy. Jest synem swego ojca, a mimo to musi ustępować miejsca Michaelowi Sullivanowi. John Rooney faworyzuje Michaela, choć nie jest on nawet jego rodzonym synem. Connor sporo dusi w sobie i to czyni go takim, jakim jest. Kiedy wkroczy do akcji, nic go nie powstrzyma.

Sam Mendes dodaje: Chciałem, by Connora zagrał aktor stosunkowo nieznany, tak by widzowie nie od razu zorientowali się, że jest on centralną postacią dla rozwoju akcji. Danny jest mroczny i charyzmatyczny, a zarazem delikatny i wrażliwy. Wiedziałem, że znakomicie sprawdzi się w roli Connora.

Poczynania Connora Rooneya dramatycznie zaważą na losie żony Sullivana, Annie i ich młodszego syna, Petera. Annie, jedyną kobietę w obsadzie, gra Jennifer Jason Leigh ("Na skróty", "Piekielny Brooklyn"). Aktorka mówi: Annie musiała podbić serca widzów w bardzo krótkim czasie. Było to dla mnie sporym wyzwaniem, bo mimo iż nie mam wielu kwestii dialogowych, musiałam przekazać widzom prawdę o małżeństwie Sullivanów i ich życiu rodzinnym. Annie bardzo kocha swego męża. Nie zadaje mu zbędnych pytań, ale nie raz widziała jak wracał do domu zakrwawiony, zdaje więc sobie sprawę jak zarabia na życie. Żyje w strachu - wiedzie się jej całkiem dobrze, ale boi się o swoje dzieci.

Sam Mendes, który pracował z Jennifer Jason Leigh przy inscenizacji musicalu "Kabaret", mówi: Miałem nadzieję, że znów dane nam będzie razem pracować. Wpadliśmy na siebie na jakimś pokazie i zaproponowałem jej rolę Annie. Na szczęście powiedziała "tak"...

Rolę Petera Sullivana, młodszego syna Michaela i Annie, gra Liam Aiken ("Mamuśka", "Słodki listopad"), który mimo młodego wieku może się poszczycić sporym doświadczeniem aktorskim. Richard Zanuck mówi: Liam to prawdziwy profesjonalista i niezwykle utalentowany młody człowiek.

Sam Mendes dodaje: Liam jest bardzo inteligentny i ma wspaniałe poczucie humoru. Bardzo uważnie słucha, co się do niego mówi i jest otwarty na sugestie partnerów, co czyni z niego urodzonego aktora. Przed rozpoczęciem zdjęć on i Tyler Hoechlin próbowali wraz z Tomem Hanksem, Paulem Newmanem, Jude'em Law i Jennifer Jason Leigh... i nawet nie mrugnęli. Każdego dnia cierpliwie obserwowali i słuchali swych znakomitych partnerów, byli więc obecni na planie od samego początku.

Więcej informacji

Proszę czekać…