Minionki powracają! Po gigantyczny sukcesie poprzednich filmów z ich udziałem i uwielbieniu całego świata postanowiły pokazać, na co naprawdę je stać. A stać je na wszystko. W końcu to Minionki…
Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

Jeśli żółte stworki przypadły Wam do gustu we wcześniejszych częściach franczyzy, jej trzecia odsłona będzie udanym wyjściem do kina, jednak nie oczekujcie po niej spektakularnego pokazu fajerwerków. 6

Minionki wracają, a wraz z nimi Gru, dziewczynki i Lucy. I choć twórcy po raz kolejny podają widzom tę samą potrawę, przyrządzoną dokładnie z tych samych składników, smakuje ona szczyptę lepiej, niż w przypadku drugiej odsłony franczyzy. Gru, Dru i Minionki wręcz ugina się pod natłokiem wątków, ostatecznie wychodzi to jednak twórcom na dobre – żaden motyw nie zostaje pominięty ani zapomniany, bohaterowie przechodzą wewnętrzną przemianę, a Minionki rozkoszują się współczesną formą wodewilu i slapsticku. Jeśli żółte stworki przypadły Wam do gustu we wcześniejszych częściach franczyzy, jej trzecia odsłona będzie udanym wyjściem do kina, jednak nie oczekujcie po niej spektakularnego pokazu fajerwerków.

Gru, Dru i Minionki (2017) -

Marka Minionków przyzwyczaiła widzów do łączenia klasycznej formuły kina familijnego, dotykającego spraw relacji w rodzinie, z "heist movie" komedią, skupiającą się na motywie wielkiej kradzieży. W gruncie rzeczy Gru, Dru i Minionki zbudowany jest na takim samym schemacie, co Jak ukraść Księżyc i Minionki rozrabiają. Motyw kradzieży ma paradoksalnie zjednać głównego bohatera z bliską mu osobą, w tym wypadku z bratem. I choć sama intryga kryminalna, jak zawsze w tej franczyzie, stanowi esencję kina animowanego, pełnego nierealnych gadżetów i pojazdów rodem z najbardziej futurystycznego SF, nie wybrzmiewa ona tak dobrze, jak w poprzednich filmach. Definitywnie, jej najmocniejszy walor stanowi postać antagonisty, Balthazara Bratta, nosząca w sobie modny ostatnimi czasy sznyt nostalgii za popkulturą lat '80.

Bratt reprezentuje każdy element kiczu lat '80 i początku lat '90, dziś wspomniany z przyjemną łezką nostalgii. Jak śpiewał Kazik Staszewski: "krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie" w zestawieniu z fioletowym garniturem, pamiętającym przejaskrawioną erę disco, daje nam istny powrót do przeszłości, z każdą jego wadą i zaletą. Również "origin story" superłotra stanowi wspaniały hołd wobec młodzieżowych seriali kryminalnych tamtej dekady oraz młodocianych gwiazd, których kariera skończyła się na jednym tytule przeznaczonym do telewizyjnej dystrybucji. Gdy Bratt, rzucając charakterystycznymi one-line'ami, po raz pierwszy pojawia się na ekranie, w ścieżkę dźwiękową wkrada się utwór „Bad” Michaela Jacksona, a sam antagonista żuje gumę balonową – czy potrzeba czego innego, by widz poczuł popkulturowy "come back" do czasów Drużyny A i pierwszych płyt Madonny? Co ciekawe, scenarzyści filmu, Ken Daurio i Cinco Paul, tworząc intertekstualny pomost do estetyki kina kryminalnego lat '80 przeznaczonego dla najmłodszych, zdemaskowali inspiracje twórców całej franczyzy.

Gru, Dru i Minionki (2017) -

Z drugiej strony trzecia odsłona serii o Minionkach niesie w sobie olbrzymie przesłanie prorodzinne, którego nacisk położony jest na dorosłych – to ciekawe, gdyż osobiście zawsze traktowałem całą serię, jako cykl skierowany bardziej dla młodszych, niż ich rodziców. Gru radzi sobie trochę lepiej z kryzysem wieku średniego, niż Pan Iniemamocny, jednak i jemu szczeniackie wybryki nie wychodzą na dobre. Szczególnie, gdy podjudza go rodzony, fajtłapowaty brat bliźniak, noszący w sobie wyraźny sznyt LGBT (choć nigdzie w filmie nie jest to jawnie zaprezentowane). Proces przemiany musi przejść również partnerka Gru, Lucy, dopiero ucząca się roli matki.

Ken Daurio i Cinco Paul sprawnie zarysowują postacie adoptowanych córek Gru. Zawsze uważałem je za najsłabszy aspekt franczyzy, jednak w Gru, Dru i Minionkach każda z dziewczynek wyróżnia się swoim własnym, skromnym – ale jednak zaznaczonym – wątkiem, integralnym z postacią Lucy. Familijna esencja fabuły produkcji, niczym w kontynuacjach Shreka, sprawi radość całej rodzinie.

Gru, Dru i Minionki (2017) -

Skupienie twórców na rozrastające się familii Gru to czyn niemal chwalebny. Dotychczasowe filmy serii swój motor napędowy umiejscawiały w postaciach Minionków. Infantylny aspekt slapsticku został zredukowany w Gru, Dru i Minionkach względem poprzednich odsłon, a co za tym idzie – każda sekwencja z udziałem żółtych stworków faktycznie działa, bawiąc swoją intertekstualnością i sprytnym ograniem gagów, funkcjonujących już od czasów produkcji Charliego Chaplina i Bustera Keatona. Po zupełnie nieudanej animacji Minionki, studio Illumination Entertainment nareszcie znalazło pomysł na swój towar komercyjny nr.1. Żółte stworki sprawdzają się w niewielkich ilościach, podążając własną, krótką ścieżką fabularną, co udowodniły krótkometrażówki pokroju "Orientation Day" czy "Banana".

Jednorożce, fantastyczne pojazdy, których nie powstydziłby się Batman z serialu z udziałem Adama Westa czy depresja Gru. Aż dziw bierze, że z wielu niekorespondujących ze sobą konwencji i motywów, twórcy utkali zgrabny – fakt faktem dość schematyczny – uniwersalny scenariusz, odpowiednio rozwijający i finalizujący każdy z wątków. Wystarczył jeden błędny krok, a cała konstrukcja zawaliłaby się, rujnując historię zawartą w Gru, Dru i Minionkach. Najnowszy film franczyzy Minionków nie jest seansem obowiązkowym, jednak wartościowym i z pewnością lepszym, od dwóch poprzednich odsłon serii. A wasze pociechy z pewnością - być może ponownie - rozkochają się w żółtych stworkach.

2 z 3 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 7
i_darek1x 6

Pomimo że to trzecia część ,Minionki chyba nic nie straciły na jakości ? Nadal są zabawne ! Choć najfajniejsza jest dziewczynka która szuka "jednorożca" przypomina mi dziewczynkę która w jednej z bajek była Usterką ;)

pajki_filmaniak 7

kolejna dobra część polecam można się pośmiać

Chemas 6

Oczywiście nie robi już takiego wrażenia, jak części poprzednie, szczególnie pierwsza, ale dalej miło się ogląda. Minionki i Dru jak zwykle spoko, choć Minionków trochę mało. Brat bliźniak zarąbisty, ale i tak wymiatają dzieciaki.

PoppinTom 4

Produkcja Uniwersal Pictures nie spełnia jakiejkolwiek funkcji jako "disnejowski moralizator" czy też akcyjniak dla dorosłej publiczności.

Maciek_Przybyszewski 5

Już nie tak fajny jak poprzednie części, ale żółty i tak rządzi

Więcej informacji

Proszę czekać…