Krampus zły duch Świąt przybywa na Ziemię aby ukarać niegrzecznego chłopca i jego rodzinę. 7
"Ho, ho, ho. Let's kill'em all!"
Krampus. Duch świąt to pewnego rodzaju ukłon w stronę kina lat 90., groteska miesza się tu z czarnym humorem niczym jak u Tima Burtona. Macie już trochę dość tych komedii świątecznych z Kevinem samym w domu na czele? "Krampus" to nietuzinkowa odskocznia, którą warto obejrzeć w świąteczny wieczór. Odrobina dreszczyku połączona z dużą dawką humoru – na to musicie się nastawić wybierając tę pozycję filmową.
Głównym bohaterem obrazu jest mały Max (Emjay Anthony), który dochodzi do smutnego wniosku, że jego marzenia się nie spełniły, jego rodzina wiecznie się kłóci i przestaje tym samym wierzyć w magię świat. Na domiar złego babcia Maxa cały czas zachowuje się dość dziwnie i przestrzega naszego malca na każdym kroku aby grzecznie się zachowywał. Za parę godzin jej wnuczek przekona się, że troska babci to nie tylko zwykłe bajdurzenie, ale ciąg dalszy straszliwej historii sprzed lat. Śnieżyca przybiera na sile, na Święta przyjeżdżają kolejni goście, kłótnie nie ustają do momentu aż do domu nie powraca siostra Maxa, która wybrała się złożyć życzenia rodzinie swojemu chłopakowi. Zaczynamy być świadkami jak otaczająca rzeczywistość: z sielanki zamienia się w śnieżno - krwisty horror. Na Ziemię przybywa Krampus, zły duch, mający zamiar ukarać tych, którzy nie doceniają świątecznego czasu. Od tego momentu zaczyna się cała gama przerażających i także zabawnych zdarzeń, w których rodzina musi stoczyć bitwę z ożywionymi krwiożerczymi ciasteczkami znającymi kung-fu i innymi bestiami wyrwanymi żywcem jak z najbardziej koszmarnego snu. Tymczasem w zamieci giną kolejni członkowie tejże familii, którzy wyszli szukać Beth. Można się nieźle pośmiać z ironicznych i sarkastycznych tekstów ciotki Dorothy (w tej roli przezabawna Conchata Ferrell) by za chwilę przeżyć dawkę grozy, gdy są zbliżenia na mroczną, rogatą postać Krampusa i innych towarzyszących mu złych skrzatów. Do walki z nim staje mały Max razem ze swoją babcią. Obydwoje są przekonani, że jeszcze da się odwrócić bieg zdarzeń i wypowiedziane niegdyś słowa. Jak się okaże jest już za późno, a kara jest dla nich dość surowa, choć niecodzienna i bardzo zaskakująca.
Scenariusz filmu nie powala, choć zdarzają się kwestie naprawdę błyskotliwe, przy których można też parskać ze śmiechu. Aktorstwo w filmie jest na przyzwoitym poziomie, choć nikt z rodziny nie wyróżniał się tu aż nadto kunsztem aktorskim. Po prostu można się nieźle pośmiać z gburowatej i żartującej ciotki Dorothy jak również ze zgrywającego macho- wujka Howarda ( David Koechner). Niemniej film pozytywnie zaskakuje warstwą wizualną, szczególnie w momentach wytwarzania ponurej aury, gdy na ekranie ma pojawić się tytułowy Duch Świąt. Klimat podobny jak właśnie w filmach typu Gremliny i innych klasyków gatunku kina lat 90-tych. Dostajemy tu dobrą rozrywkę, z elementami horroru, ponieważ czystym horrorem tego dzieła nazwać nie można, bliżej mu do czarnej komedii. Krampus spełnia większość wymogów kina familijnego: bawi, wzrusza, ale także straszy i jest przestrogą zarówno dla tych starszych jak i młodszych. Dlatego jeśli chcecie obejrzeć coś innego, oryginalnego na ten specjalny czas to doradzam wybrać ten film.
Całkiem śmieszny jest, starcia z zabawkami czy piernikowymi ludzikami niezłe :D Końcówka trochę dziwna.