Faworyta

7,3
8,1
Początek XVIII wieku. Anglia jest w stanie wojny z Francuzami, ale uwagę dworu pochłaniają wyścigi kaczek i pojawienie się na rynku ananasów. Na tronie zasiada schorowana królowa Anna (Olivia Colman), a krajem zamiast niej rządzi jej bliska przyjaciółka, lady Sarah (nagrodzona Oscarem Rachel Weisz). Z podziwu godnym oddaniem dogląda ona przy tym rozkapryszonej i porywczej królowej. Na dwór przybywa nowa służąca Abigail (nagrodzona Oscarem Emma Stone), która swym urokiem oczarowuje Sarah. Sarah bierze Abigail pod swoje skrzydła, a Abigail dostrzega w tym szansę na powrót do swych arystokratycznych korzeni. Ponieważ sprawy polityczne i prowadzenie wojny coraz bardziej pochłaniają Sarah, Abigail stopniowo zajmuje jej miejsce u boku królowej Anny. Rozkwitająca przyjaźń z królową daje Abigail szansę na spełnienie swoich ambicji. Dziewczyna dochodzi więc do wniosku, że nie pozwoli, aby ktokolwiek lub cokolwiek – czy byłaby to kobieta, mężczyzna, polityka czy królik – stanęło jej na drodze.
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

„Faworyta” to demaskacja najpodlejszych ludzkich instynktów zakamuflowana wśród pięknych pałaców i strojów. Bez kolumba kina, ale reżyser jest lubieżny, bezczelny, groteskowy i doskonale figlarny. 8

Kino kostiumowe rozbierane na naszych oczach nie tylko ze strojów, ale z pozorów szlachetności, szczerych uczuć oraz stałych wartości. Ekscentryczny i partyzancki skok oryginalnego reżysera Yorgosa Lanthimosa w Faworycie na salonowe posadzki, po których stąpają najgorsze ludzkie instynkty, cynizm, egocentryzm, walka o dominacje oraz intrygi. Piękne przestrzenie pełne obleśnych odruchów z pokazaniem erotyki oraz ciała jako niebezpiecznego narzędzia w charakterze łotrzykowskim.

Faworyta (2018) - Rachel Weisz, Olivia Colman

Na XVIII-wiecznym angielskim dworze pojawia się Abigail. Nie przywykła do dworskiego życia, jednak jest zaprawiona w bojach o przetrwanie i szybko wyczuwa szansę na wykorzystanie swojego uroku oraz sprytu, by przemieścić się w tej dworskiej piramidzie. Na samym jej szczycie jest coraz bardziej wyłącznie reprezentatywna i to nie zawsze skutecznie królowa Anna, która ma niekończące się problemy ze zdrowiem. Podglądamy, jak ta największa w konfrontacji z cierpieniem jest malutka – schorowana kobieta tracąca resztki godności niczym w Śmierci Ludwika XIV. Opiekuje się nią i pomaga, a właściwie rządzi za nią jej powierniczka i lojalna, wieloletnia przyjaciółka Lady Sarah. Fabuła niespecjalnie skupia się na rozgrywkach politycznych i grze o tron, a raczej na tym, na czym one same – walce o uwagę, własne potrzeby i komfort. Kamera jest zwrócona na życie dworskie, którego losy są ważniejsze, niż państwa. W pewnym momencie zostaniemy zaangażowani w trójkąt, a historia trzech kobiet reprezentujących inną klasę zacznie się przetasowywać, konfabulować i mącić, pokazując bezceremonialnie, jakie naprawdę są cele.

Faworyta to intensywne kino o żądzy nie tylko rządów, oddające w lubieżny i bezpruderyjny sposób ducha zepsucia epoki. Z pozornie zimną krwią i surowością, jaka charakteryzuje te trzy kobiety nieprowadzące ze sobą z początku otwartej wojny, reżyser doskonale zostawia swoje parafki przy opowiadaniu – na poziomie wizualnym, przebojowej narracji i przewrotności refleksji. Znowu tworzy kino bezlitosne i dotyka esencji wątłości ludzkich charakterów. Jak nasze pożądanie (seks i władza) potrafi otumanić, wyjałowić jednostkę z sumienia, ale też może zostać wykorzystane. Jak być wykorzystaną, jak wykorzystywać. Nasze postaci są konsekwentne w swoich cynicznych działaniach, używają bez zająknięcia swojego umysłu i ciała, mają za nic jakiekolwiek cnoty. Prócz zdejmowania pudru z ich twarzy oraz skupieniu się na klaustrofobicznej przestrzeni pozornie ogromnego pałacu, reżyser oddaje mrok i interesowność tamtych czasów. Nie tylko w politycznych przepychankach i kombinacjach, ale właśnie poprzez tajemnice alkowy pełne perwersji i obsesji, parafrazując trochę „Niebezpieczne związki”, ale wymyślniej prowadzi tę gimnastykę matactw.

Faworyta (2018) - Rachel Weisz, Olivia Colman

Reżyser z charakterystycznym dla siebie budowaniem podskórnej nerwowości bardzo odważnie, znajdując miejsce na specyficzny humor rozprawia o pojęciu emancypacji, kobiecej wolności w dosyć przewrotny i niejednoznaczny oraz dyskusyjny dla wielu sposób. Pokazuje obosieczne działanie wyzwolenia. Z jednej strony walka o podmiotowość i synonim siły. Z drugiej jak może ona prowadzić do patologii, a kobieca natura szeroko rozumiana, w oczach reżysera podważa tezę, że kobiety u władzy nie prowokowałyby wojen. Chociaż tutaj chodzi przede wszystkim o te wewnętrzne, dotyczące swojego ego (a czymże innym, jak nie pompką do ego, niestety, jest polityka), prowadzące do zdemoralizowana (jeżeli Ja zadecyduję o swojej amoralności, a nie ktoś inny, to zachowam godność, parafrazując Abigail) i pazerności. Podniesienie własnej wartości dzięki zdobyciu przywilejów nie musi być wcale zarezerwowane dla konkretnej płci. Feminizm niosący wartości niekomunikujące się z pojęciem siostrzeństwa/kobiecej wspólnotowości, płciowej komunikacji, tylko rywalizacji. Ten niebezpieczny feminizm, bo konotujący z walką. I płeć nie niesie ze sobą porozumienia, czułości i zażyłości, co właśnie w ostatnich nastrojach kino znowu krzewi, wyrażając popularną obecnie w kulturze narrację. Odważny i inteligentny kontrapunkt, ale niezaproponowany przez reżysera dla prostej prowokacji, a w celu przyjrzenia się z innej, istniejącej perspektywy dla zgłębienia zjawiska.

Faworyta to kino wielu nastrojów. Od kąśliwości do bezczelności. Od skomplikowanego budowania labiryntu do umyślnego prostactwa. Autor jest najmniej w swojej twórczości, jak dotąd, świdrujący i pada sporo synonimów odnośnie historii, które kino już opowiedziało. Nawet jeżeli Lanthimos nie zawsze jest nadwornym dyżurnym analitycznej torpedy, to zawsze potrafi odurzyć i być nieustępliwy, zmyślny, a jego wyobraźnia kreacji nie jest przemęczona. W dużym stopniu nie odkrywa nowych lądów, ale po tych znanych stąpa wyraziście i z precyzją oraz klasą opowiada o jej braku.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 16
i_darek1x 7

Interesujący scenariusz ,obsada która nie zawiodła a film zrobiony z zadbaniem o najmniejsze szczegóły …Można się poczuć jak w 18 wieku ! Dobrze się ogląda ,jedyny niedosyt jest na końcu ? Bo chciało by się więcej ;)

tegesno 9

Świetny film, poczekałem z oglądaniem do gówno burzy oscarowej i innego shitu. Powiem tak film petarda… Obraz zdjęcia kamera , to co lubię było w tym filmie

aristosek 9

Niebezpiecznie blisko dychy. O ile od poprzednich filmów reżysera się odbiłem (z wyjątkiem 'Kła'), to tu mnie zassało. Filmowe danie z eleganckiej restauracji.

LakiLou 7

Scenografia jak i kostiumy w tym filmie były wprost rewelacyjne. To samo mogę powiedzieć o trzech aktorkach, które tutaj zagrały. Aż miło było oglądać ich popisy. W sumie nie jestem w stanie stwierdzić, która wypadła najlepiej ;) Co do samej historii to była dość interesujące. Cała ta rozgrywka pomiędzy Abigail i Sarah plus jeszcze ukazanie całej tej samotności oraz miłości królowej. Wszystko to stało na wysokim poziomie.

PoppinTom 8

Mam dziwne uczucie, że jest tu więcej połączenia dramatu z komedią a nie rysu bio-historycznego. Świetnie się ubawiłem. Ciekawe ile w tej historii prawdy.10% ;D

Więcej informacji

Proszę czekać…