Po kilku tygodniach plagi wszyscy zarażeni umierają. Amerykańscy wojskowi postanawiają więc utworzyć w Londynie specjalna strefę, będącą początkiem ponownego zasiedlenia wysp brytyjskich. Po jakim czasie kiedy wszystko wydaje się być opanowane, odnajduje się kobieta zainfekowana, a mimo to zachowująca się normalnie. Niestety chcąc zemścić się na mężu Alice przekazuje mu wirusa a on rozprzestrzenia go dalej. Szybko sytuacja staje się niemożliwa do opanowania, a jedynym wyjściem pozostaje ucieczka.

Czynnik "a gdyby tak..."

Kiedy myśli się o ptasiej grypie, chorobie wściekłych krów, SARS i innych plagach ostatnich lat, pomysł wirusowej zarazy opanowującej miasto czy nawet cały kraj nie wcale taki wydumany. W filmie "28 tygodni później" fabuła toczy się wokół kwestii, jak taki organizm miejski jak Londyn może ulec zakażeniu i jaka może być odpowiedź władz na takie zjawisko jak zaraza. Jak wyjaśnia Andrew Macdonald: "Zaczynamy nasz film w chwili, gdy armia amerykańska pomaga na nowo ożywić Londyn, zakładając najpierw strefę kwarantanny, Dystrykt 1, na Isle of Dogs. Wirus powraca, ale w przeciwieństwie do poprzedniego filmu zaraza nie rozpowszechnia się w tak straszliwym, niszczycielskim tempie".

Producent Allon Reich dodaje: "Chciałbym, aby w podtekście tego filmu pojawiło się pytanie, co by było, gdyby dopadła nas zaraza? Najpierw byłaby kwarantanna, potem – prawdopodobnie – amerykańska pomoc wojskowa i stopniowe zasiedlanie kraju. No i jak byśmy się czuli w takiej sytuacji?". Dalej Reich rozważa możliwe zachowania społeczeństwa: "W obliczu czegoś takiego człowiek czułby się jakby miał coś odbudować z popiołów. Ale w takich beznadziejnych sytuacji budzi się w ludziach jakaś niesamowita siła i energia. Także w nas obudziłaby się wola odbudowy".

Dla mieszkańców Londynu praca na opustoszałych ulicach i w dekoracjach zniszczonego miasta była przejmująca. Reich tłumaczy: "Jest coś ekscytującego w tym, że można biegać z krzykiem po pustych ulicach, czując, że to miasto należy do ciebie. Ale kiedy ekscytacja przemija, kiedy tę pustkę przełożyć na obraz całego kraju, pojawia się przygnębienie. To bardzo dziwne uczucie".

Myśl Reicha rozwija Imogen Poots: "Londyn to takie miejsce, które buzuje niezależnie od pory dnia czy nocy. Kiedy więc idzie się pustymi ulicami, ma się szalone myśli. Ta pustka jest autentycznie przerażająca. Gdybym znalazła się w takiej sytuacji – bez rodziny i przyjaciół, pewnie bym zwariowała. Rozumiem, dlaczego na takim miejscu chciałoby się wybudować coś całkiem nowego, co w niczym nie przypominałoby przeszłości".

Dobieranie obsady

Kiedy udało się dopiąć scenariusz, zaczęło się szukanie odpowiednich wykonawców. Chodziło o to, by stworzyć na ekranie rodzinę, która pozostałaby wiarygodna i realistyczna nawet w obliczu niezwykłych zdarzeń, jakie przewiduje fabuła. Do roli Dona, ojca rodziny, filmowcy potrzebowali kogoś, kto nie tylko uniesienie rolę i cały film, ale na planie okaże się naturalnym liderem, który pomoże poradzić sobie z aktorskimi zadaniami aktorskiej młodzieży. Dlatego zwrócono się do Roberta Carlyle'a, znanego z filmów Goło i wesoło czy Trainspotting. Carlyle już współpracował z Boylem przy "Trainspotting" i Niebiańskiej plaży. "Czuliśmy, że Bobby jest takim aktorem, który nie tylko scali nasz film, ale i przyda mu siły wyrazu" – mówi Macdonald. "Bobby to klasa dla siebie – dodaje Boyle. – Narzuca sobie I innym niezwykle wysoki standard, ale wiadomo, że go z pewnością dosięgnie. Dzięki swej osobowości nadaje znaczenia każdemu filmowi, w którym gra".

Carlyle, który jest entuzjastą pierwszego filmu, miał obiekcje: "Przystępowałem do pracy z pewną rezerwą, bowiem pierwszy film był tak dobry, że trudno byłoby mu dorównać. Tym niemniej znalazłem kilka fragmentów scenariusza, które zapowiadają dzieło wysokiej klasy".

Fresnadillo i López-Lavigne udali się do Szkocji na spotkanie z Carlylem. "Już przy pierwszym spotkaniu Juan Carlos powiedział mi coś, co mnie zaintrygowało: "Naprawdę współczuję zakażonym. Gorąco chciałbym zachować każdego z bohaterów przy życiu" – mówi Juan Carlos. – Zapytałem go, dlaczego, a on odpowiedział mi, że każdy z nich miał swoje życie, swoje dzieci i że w wyniku zarazy stracili niemal wszystko. To naprawdę wspaniałe, pełne wrażliwości spojrzenie, które próbuje wydobyć z tego szaleństwa, wściekłości i chaosu jakiś element człowieczeństwa".

Carlyle dalej współpracował przy tworzeniu swego bohatera: "Don projektował osiedla mieszkaniowe i domy. Kiedy wybuchła zaraza, jego dzieci były na wakacjach w Hiszpanii. Udało mu się przetrwać z żoną pierwsze 28 dni, potem ukryli się w swoim domku na wsi. Ale nie minęło wiele czasu, kiedy i tam zaczęli pojawiać się zakażeni. Uciekł pozostawiając żonę własnemu losowi".

Fresnadillo tak mówi o Robercie Carlyle i jego postaci: "To wspaniały aktor i wielki profesjonalista. Doskonale wiedział, że to mój pierwszy film w Anglii i bardzo mi pomógł. Szedł mi na rękę. Od początku filmu wiadomo, o chodzi z jego bohaterem i na czym polega jego problemy".

O zagranie matki, Alice, Fresnadillo zwrócił się do znanej aktorki Catherine McCormack. Zdobyła ona rozgłos dzięki roli ukochanej Mela Gibsona w oscarowym filmie Braveheart – Waleczne serce. Zdaniem reżysera obecność McCormack na ekranie okazała się kluczowa: "Catherine McCormack", która zagrała matkę, to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Widziałem wszystkie jej filmy i myślę, że wszędzie była wspaniała. Jej rola jest niewielka, ale zależało nam na kimś, kto zapadnie w pamięć widowni. Catherina zagrała ją bardzo dobrze, wręcz zachwycająco. Jest chora, ale przecież nie przestaje być matką – sposób w jaki to oddała, zasługuje na podziw: było to coś niezwykle szczerego".

McCormack nie lubi filmów grozy, ale obejrzała 28 dni później i polubiła ten film. "Moim zdaniem, to film nowatorski i zaskakująco prawdziwy. Już samo to spowodowało, że się nim zainteresowałam. Widziałam też Intacto: film zrobił na mnie wrażenie. Bardzo chciałam spotkać Juana Carlosa" – przyznaje aktorka.

"Chociaż rola Alicji nie jest duża, ma spore znaczenie dla fabuły – wyjaśnia McCormack. – Moja bohaterka ma różnokolorowe tęczówki oczu, co – jak się z czasem przekona widownia – jest znakiem genetycznej odporności na wirusa. Także jej syn Andy odziedziczy tę niezwykłą pigmentację oczu. Kiedy mąż porzuca ją na wsi wśród zakażonych, wydaje mu się, że skazuje ją na śmierć, ale ona ocaleje. Tym samym ma szansę na odwet wobec tych, którzy zostawili ją w chwili zwątpienia". "28 tygodni później" był pierwszym filmem, w którym McCormack i Carlyle występowali razem. "Bobby jest wspaniałym aktorem, od dawna podziwiam go osiągnięcia. A jednocześnie jest bardzo miłym, uprzejmym i inteligentnym człowiekiem, który od razu wzbudził mój szacunek. Praca z nim to prawdziwa przyjemność!".

Kiedy już udało się dobrać wykonawców do ról Dona i Alice, przyszła pora na ich dwunastoletniego syna Andy'ego. Fabuła przewiduje, że Andy szybko dojrzewa, nie tylko z powodu utraty matki, ale także wobec konieczności uniknięcia zarazy, zwłaszcza jeślim nieświadomie nosi się w sobie klucz do ostatecznej zagłady wirusa.

"To było jedno z najtrudniejszych zadań – wyjaśnia Macdonald. – Większość dwunastolatków w studiach aktorskich koncentruje się na śpiewie i tańcu, więc musieliśmy rozszerzyć krąg naszych poszukiwań". Reżyserka obsady Shaheen Baig odwiedzała szkoły, amatorskie teatry i biura agentów, zapraszając na zdjęcia próbne ponad 600 dzieci. Do następnej grupy przeszło kilkunastu chłopców, z których wyróżniał się Mackintosh Muggleton. Mówi Baig: "Byłam wtedy w ciąży i podczas zdjęć próbnych dziecko zaczęło się po raz pierwszy ruszać, więc uznaliśmy to za znak". A Fresnadillo dodaje: "Kiedy znaleźliśmy tego chłopca, od razu poczułem z nim jakąś silną więź. Po kilu próbach zdecydowałem się na niego. Wniósł do naszej historii coś specjalnego, przeczucie klątwy. Wszak żyje w rodzinie przeklętej. Potrzebowaliśmy kgoś takiego jak Mackintosh, który zagrał dzieciaka przejętego sytuacją, ale jednocześnie próbującego postępować jak najlepiej w tym nowym świecie".

Muggleton przyszedł na zdjęcia próbne dla zabawy i nigdy nie sądził, że zostanie wybrany do roli Andy'ego. "Byłem zdziwiony, kiedy wyciągnęli mnie z tłumu dzieci – wyjaśnia Muggleton. – Myślałem, że to wynika ze sławy i poloru, ale teraz wiem, że niemal wszystko polega na ciężkiej pracy, a polor i sława to zaledwie 3 proc. sukcesu. Bardzo dobrze mi się pracowało z Juanem Carlosem, który był bardzo miły i pomocny". Siostra Andy'ego, Tammy, musiała przejąć obowiązki matki wobec swego młodszego brata, kiedy rodzice się rozstali. Siedemnastoletnia debiutantka Imogen Poots wygrała casting. "Zanim na nią trafiliśmy, przetestowałem setki dziewcząt – mówi Macdonald. - Imogen zagrała małą rólkę w V jak Vendetta i ma już swego agenta, który się z nami skontaktował. Kiedy ją zobaczyliśmy, wydała się nam idealna do roli. Potwierdziła top podczas zdjęć próbnych, kiedy pokazała, jak wielka wewnętrzna siła w niej drzemie. Siła, dzięki której może ocalić Andy'ego".

Poots widziała "28 dni później" i wiedziała, że sequel będzie równie przerażający, ale tak polubiła postać Tammy, że zdecydowała się na przyjęcie roli. "Moim zdaniem scenariusz jest pasjonujący i byłam wdzięczna za możliwość wystartowania w castingu" – przyznaje Poots.

Kiedy dobrano już wszystkich członków rodziny, uwaga filmowców skupiła się na czwórce Amerykanów, którzy wystąpili w rolach drugoplanowych: oficer medycznej Scarlet, sierżancie komandosów Doyle'u, pilocie śmigłowca Flynnie i bezkompromisowym generale Stone'ie.

Australijska aktorka Rose Byrne pracowała wcześniej z Boylem i Macdonaldem przy filmie W stronę słońca, więc obaj byli bardzo zadowoleni, że znów przyjdzie im współpracować. Mówi producent Allon Reich: "Danny Boyle zatrudnił ją po obejrzeniu Troi. Pamiętam, jak to komentował: "To dziewczyna, która potrafi ukraść każdą scenę i zwraca na siebie uwagę mimo całej tej pirotechniki i Brada Pitta na dodatek". Taka właśnie jest Rose Byrne".

Byrne opowiada o swojej Scarlet: "Moja bohaterka to wojskowa lekarka, która stacjonuje wraz z armią amerykańską w Wielkiej Brytanii. Jest bardzo asertywna i sprytna, ale także trochę zdemoralizowana w tym sensie, że nienawidzi armii i rygoru – wyjaśnia Byrne. – Lubię ten rodzaj filmów, kocham horrory. Pamiętam jak błagałam matkę, by wypożyczyła mi Koszmar z ulicy Wiązów, kiedy to wyszło na wideo, a ja miałam jakieś 12 lat. Zawsze mi się podobały Halloween, "Noc wampirów" i Piątek trzynastego".

Aby obsadzić trzy pozostałe role filmowcy wybrali się do Stanów, gdzie z pomocą Donny Isaacson znaleźli Jeremy Rennera z Kalifornii, znanego z filmu Dahmer, który przyjął rolę snajpera Doyle'a, Harolda Perrineau (serial Lost: Zagubieni) do roli pilota śmigłowca Flynna oraz Idrisa Elbę (serial Prawo ulicy) jako generała Stone'a, odpowiedzialnego za ponowne zaludnienie Wielkiej Brytanii.

"Nie znałem Jeremy'ego i nie widziałem go na ekranie przed próbą, podczas której okazał się niezwykle wiarygodny jako żołnierz – mówi Macdonald. Renner jest wielkim fanem "28 dni później". "Ten film wydał mi się nowatorski, odkrywczy i wiarygodny. Można odnieść wrażenie, że pokazuje sytuacje rzeczywiste. A ja lubię grać w czymś, co jest szczere i prawdziwe – przyznaje Renner. – To jeden z walorów z tego filmu. Poza tym szukałem roli-wyzwania, dzięki której mógłbym się czegoś nauczyć lub która zmusiłaby mnie do podjęcia próby – fizycznej bądź emocjonalnej. Taka jest rola w tym filmie: wyczerpująca fizycznie, a jednocześnie ukazująca bohatera w podróży od egoizmu do altruizmu".

Renner gra komandosa snajpera, który pełni wartę na dachu i ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo w Dystrykcie 1. Kiedy pojawia się zaraza, otrzymuje zadanie eliminowania wszystkich celów, także kobiet i dzieci. Skłócony z sobą samym Doyle nie wykonuje rozkazu i dezerteruje z posterunku. Bierze na siebie misję ocalenia grupy cywilów, wśród nich Andy'ego i Tammy.

Perrineau widział "28 dni później" i bardzo go ucieszyła propozycja zagrania w sequelu. "Nigdy nie próbowałem tego gatunku, więc ekscytowało mnie, że nie jest to typowy horror. Według mnie scenariusz był bardzo obiecujący i inspirujący. Gram Flynna, pilota śmigłowca". Zanim zaczęły się zdjęcia, aktor przyleciał do Londynu, by wziąć kilka lekcji pilotażu. "Całe życie byłem entuzjastą helikopterów, ale nigdy nie myślałem, że będę latać śmigłowcem nad Londynem i jeszcze go pilotować! Nie wiem wprawdzie, czy widok z góry jest ładny, ale będę wspominał te loty jak doświadczenie religijne".

Elba gra twardego, bezkompromisowego generała US Amury, który planuje przebudowę Londynu i musi mieć pewność, że zaraza nie wróci. "Wskoczyłem w tę rolę natychmiast - mówi Elba. – Jest świetna i świetnie napisana". Kiedy proponowano mu tę rolę, filmowcy byli przekonani, że jest Amerykaninem, tymczasem aktor pochodzi z Hackney w Anglii. "Jego amerykański akcent był bardzo przekonujący. Widzieliśmy go w "Prawie ulicy" i uznaliśmy, że jest tam wyjątkowy, więc będzie właściwym kandydatem do naszego filmu" – mówi Macdonald.

W końcu przyszła pora na obsadzenie ról zarażonych. Scenariusz "28 tygodni później" przewiduje znacznie więcej zarażonych niż pierwszy film. Do współpracy zaproszono więc aktora, tancerza, gimnastyka i choreografa Paula Kaseya. W "28 dniach później" grał zarażonego. Teraz od zdjęć próbnych towarzyszył Fresnadillo, aby nie tylko wybierać aktorów do ról zarażonych, ale i doskonalić ich występy przed kamerą. "Juan Carlos wydał bardzo precyzyjne instrukcje, czego oczekuje po grających zarażonych – wyjaśnia Kasey. – Podobała mu się choreografia ruchów zarażonego żołnierza, skutego łańcuchami w pierwszym filmie. Te ruchy były bardzo zwierzęce, wyrażające zwierzęcą agresję, zaś jego głos był bardzo ludzki. Tego właśnie chciał Juan Carlos w swoim filmie".

Wykonawców ról zarażonych Kasey szukał wśród aktorów i artystów związanych z ruchem – akrobatów, tancerzy, mimów i cyrkowców. Z tego grona Fresnadillo wybrał 60 wykonawców, którzy trafili na warsztaty Kaseya. "Nasze zajęcia polegały na tym, by kreując zachowanie zarażonych każdy zrozumiał istotę swoich ruchów – wyjaśnia Kasey. – To był wspaniały dzień, wszyscy byli tak entuzjastyczni. Kiedy już wszyscy pojęli, o co chodzi, musiałem ich powstrzymywać, ponieważ ich agresja dotykała granicy szaleństwa. Ale jak powstrzymać 60 zarażonych?! Myślę, że wszyscy byli bardzo zadowoleni z efektu swojej pracy, zaś warsztaty okazały się pomocne i niezbędne".

Jak to się zaczęło...

"28 tygodni później" to kontynuacja międzynarodowego przeboju z 2003 roku 28 dni później. Film wyreżyserował Juan Carlos Fresnadillo (Intacto), wyprodukowali Enrique López-Lavigne, Andrew Macdonald i Allon Reich. "28 tygodni później" jest oryginalnym scenariuszem Rowana Joffe, Juana Carlosa Fresnadillo, Enrique López-Lavigne i Jesusa Olmo. Twórcy pierwowzoru, Danny Boyle i Alex Garland zostali producentami wykonawczymi. W obsadzie filmu pojawili się: Robert Carlyle (Goło i wesoło, Trainspotting), Rose Byrne (W stronę słońca, Troja), Jeremy Renner (Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda), Harold Perrineau (Matrix Reaktywacja, Matrix Rewolucje, Zaginieni), Catherine McCormack (Braveheart – Waleczne serce, Zawód: Szpieg), Imogen Poots (V jak vendetta) i Idris Elba (Prawo ulicy). W filmie debiutuje utalentowany dwunastolatek Mackintosh Muggleton.

Od nieoczekiwanego sukcesu "28 dni później" minęły cztery lata, kiedy twórcy filmu, Danny Boyle, Andrew Macdonald i Alex Garland, uznali, że nadszedł pora na sequel. "Byliśmy pod wrażeniem fenomenalnego sukcesu, jaki odniósł nasz film, zwłaszcza w Ameryce – mówi producent Andrew Macdonald – Dostrzegliśmy szansę na drugi film, na który już mieliśmy publiczność. To był wspaniały pomysł na zaspokojenie jej oczekiwań. Trudność polegała jedynie na znalezieniu równie wyrazistej fabuły jak w pierwszym filmie".

Zasadniczą sprawą było ustalenie, kiedy ma się rozgrywać sequel? Czy ma wziąć w nim udział pierwotna obsada? Czy film będzie dotyczył przeszłości czy przyszłości? A więc – sequel czy prequel? "28 dni później" to historia wirusa, który rozprzestrzenia się w wyniku badań prowadzonych przez ekologów. Przenoszony przez pojedynczą kroplę krwi, wirus wzbudza w zainfekowanych mordercze instynkty. W ciągu zaledwie 28 dni zaraza obejmuje niemal cały kraj, a garść ocalałych podejmuje desperacką walkę o przetrwanie.

"Przedyskutowaliśmy mnóstwo wariantów i ostatecznie zgodziliśmy się na pokazanie, co mogłoby stać się w Wielkiej Brytanii po wygaśnięciu plagi i zakończeniu kwarantanny – wyjaśnia Macdonald. – Jak wyglądałaby Anglia, w której żyje zaledwie 500 ludzi? Kto kierowałby ocalonymi i powracającymi z zagranicy, jakie zadanie stanęłyby przed Brytyjczykami? Te wszystkie kwestie wydały się nam ważne – i na nich zbudowaliśmy zamysł filmu".

Scenarzyście Rowanowi Joffe, który ma w swoim dorobku filmy "Gas Attaca" i Ostatnie wyjście (debiut Pawła Pawlikowskiego), zalecono napisanie noweli filmowej. Następnie zaczęto szukać utalentowanego młodego reżysera, który potrafiłby kontynuować estetyczny zamysł Danny'ego Boyle'a. "Szukaliśmy filmowca o wyrazistej osobowości, który kontynuując wcześniejsze wątki dorzuciłby do filmu coś od siebie – przyznaje Boyle. – Wielkie znaczenie w pierwszym filmie odgrywa Londyn, uznaliśmy więc, że ktoś z zagranicy spojrzałby na stolicę świeżym okiem".

Boyle zobaczył właśnie prowokacyjny thriller "Intacto" – wysoko oceniany debiut hiszpańskiego reżysera Juana Carlosa Fresnadillo. "Moim zdaniem "Intacto" jest ciekawym filmem – twierdzi Boyle. – To znakomity thriller, nakręcony dynamicznie i z rozmachem, a jednocześnie niezwykle oryginalny. Zasugerowałem Andrew Macdonaldowi i Aleksandrowi Garlandowi, by go obejrzeli pod kątem powierzenia reżyserii naszego projektu Juanowi Carlosowi". Po obejrzeniu "Intacto" Macdonald i Garland uznali, że Fresnadillo jest tym reżyserem, jakiego szukają, i zaprosili go do pracy nad "28 tygodni później" Ucieszyli się, kiedy Fresnadillo i jego wspólnik Enrique López-Lavigne włączyli się w prace nad projektem. Mówi producent Allon Reich: "Juan Carlos i López-Lavigne to wspaniały tandem. Juan Carlos jest bardzo uważny, wyczulony na detale, zaś Enrique to istny wulkan energii, a poza tym film niezwykły kinoman, widział wszystkie filmy na ten temat. Oni są jak jin i jang – także w podejściu do życia, który owocuje niecodzienną kreatywnością".

Mówi Fresnadillo: "Jestem wielkim fanem filmu "28 dni później". To dla mnie zaszczyt, że mogłem reżyserować jego kontynuację, co jednak trochę mnie przerażało. Nie wiedziałem, co mam robić, by zachować ducha oryginału. Ale angielscy producenci filmu nie dawali mi spokoju. Na szczęście, od początku byli otwarci na moje pomysły".

Fresnadillo i López-Lavigne zaczęli pracę nad scenariuszem wraz z hiszpańskim scenarzystą Jesusem Olmo, budując fabułę wokół losów rodziny, która przeżyła piekło z pierwszego filmu. Jak wyjaśnia López-Lavigne: "Wybraliśmy losy rodziny, bo ten pomysł był najciekawszy. Ale jak chce się patrzyć na nowy świat cudzymi oczami, zawsze pojawią się problemy, zwłaszcza kiedy to mają być cztery pary oczu. Dlatego potrzebowaliśmy wyrazistego, wiarygodnego wątku przewodniego. Nasz film mówi o tym, że nikt nie ucieknie od swej przeszłości".

Fresnadillo opowiada o procesie powstawania scenariusza: "Pracowaliśmy nad scenariuszem około roku, by wreszcie dojść do wersji, która nam się spodobała. Pytanie tylko, czy spodoba się producentom ze strony angielskiej, ponieważ bardzo różniła się od pierwotnego pomysłu. W zasadzie pozostało tylko to samo miejsce i ta sama sytuacja na tle apokaliptycznej wizji świata. Ale ku mojemu zdumieniu Anglicy zaakceptowali nasz pomysł".

Mówi Boyle o współpracy z Fresnadillo: "To facet rozdarty między dwoma kulturami, lepiej było sięgnąć po niego niż po jakiegoś Anglika, który zrobiłby to samo co ja przed trzema laty. Ten temat wymagał innego spojrzenia, a że mamy wielką tradycję spotkań naszego kina z twórcami hiszpańskimi i latynoskimi, ten film wpisze się w jej nurt".

Ożywianie zarażonych i budzenie Londynu do życia

Najistotniejszym elementem budowania atmosfery filmu była scenografia, zmieniająca Londyn w miejsce dotknięte Apokalipsą. Scenograf Mark Tildesley szukał inspiracji w obrazach wziętych z życia: "Myślę, że mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, jak przejście huraganu Karina, który pozbawił dachu nad głową tysiące ludzi. Kiedy patrzy się na projekt mając w pamięci taką tragedię, rozwiązania przychodzą same. Podobnie jak reakcje ludzi, którzy mimo nieszczęścia próbują się organizować i przywracać swoje miasto do normy".

Aby osiągnąć zamierzony efekt Tildesley przemierzał Londyn w poszukiwaniu miejsca, gdzie łatwo można by wskazać kontrast między miastem zarażonym i przywróconym do życia, a tym samym pokazać, do czego zdolne jest społeczeństwo, by na nowo zaludnić swój kraj. Wybór padł na Isle of Dogs, gdzie założono Dystrykt 1. "Kiedyś Isle of Dogs ogłosiła niezależność – wyjaśnia Tildesley. – Zamierzano zamknąć wszystkie mosty i wprowadzić dowody osobiste dla mieszkańców. Kiedy więc szukaliśmy miejsca, od którego armia mogłaby rozpocząć odbudowę Londynu, uznaliśmy, że Isle of Dogs będzie najlepszym miejscem. Nie tylko dobrze wygląda w kadrze, ale ma dobrze rozwiązaną infrastrukturę i oświetlenie, dysponuje też własną siłownią, gdyby wysiadło miejskie zasilanie. A poza tym na wyspie działa duża firma telekomunikacyjna. I jeszcze jedno: ze względu na wodę wokół, jest to miejsce łatwe do obrony".

Scenograf kontynuuje: "W poprzednim filmie widać było stary Londyn, który jest przykładem klasycznego miasta, dobrze by więc było, gdyby na tym klasycznym miejsce zaczął się tworzyć czysty nowy świat. Stąd mój pomysł, by spróbować nakręcić film, który oddawałby atmosferę tworzenia nowego początku, nowego Londynu. Kiedy filmowe dzieciaki przemieszczają się do Wembley, muszą przejść przez tamto dawne miasto z pierwszego filmu. Wtedy najlepiej widać kontrast między tymi dwoma światami.

Innym ważnym elementem fabuły jest nawrót zarazy i powrót zarażonych. Kostiumolog Jane Petrie także szukała kontrastu między starym i nowym światem i znalazła go pokazując zarażonych. "Ich kostiumy pokazują, że ich życie zostało nagle przerwane – wyjaśnia. – Patrząc na nich widz zorientuje się, co robili w chwili zarażenia. Można dowiedzieć się, na czym polegał sens ich życia, zanim zostali zarażeni, i że nic tego nie zmieniło, poza tym, że wymiotują i zalewają się krwią".

Dla aktorów obecność zarażonych na planie była nadzwyczajnym doświadczeniem. Jak wyjaśnia Imogen Poots: "Lubiłam patrzeć na ich charakteryzowanie i końcowy – bardzo krwawy, wręcz odpychający – efekt. W kostiumach wydawali się istotami bajkowymi, jak nie z tego świata, ale kiedy było się świadkiem, jak się zmieniali przed wejściem na plan, jak zaczynali wydawać swoje dźwięki, byli wręcz szokujący. To było przerażające".

Realizacja

Realizacja zdjęć do "28 tygodni później" zaczęła się w sierpniu 2006 roku, w Three Mills Studios na londyńskim East Endzie, i trwała dziesięć tygodni. Pierwszy tydzień Fresnadillo poświęcił na próby, potem zaś realizował zdjęcia w City, południowym Londynie i Canary Wharf, by w końcu wyjechać na tydzień w plenery Hertfordshire. Wprawdzie Dystrykt 1 umieszczono w scenariuszu na Isle of Dogs, ale zdjęcia powstały – za zgodą władz miejskich - na Canary Wharf. "Canary Wharf było idealnym miejscem ze względu na warunki realizacyjne i fabułę filmu: otoczone przez wodę jest idealnym miejscem dla wojska na fortecę. Ludzie lądują na miejskim lotnisku i przybywają tu pociągiem pod specjalnym nadzorem, by zamieszkać w koszarach" – mówi Macdonald. Kiedy Doyle, Scarlet, Tammy i Andy uciekają z Dystryktu 1 i przedzierają się przez wyludniony Londyn, powraca echo pierwszego filmu. Te sceny kręcono wczesnymi rankami na Tower Bridge, Trafalgar Square, Shaftsbury Avenue, Regents Park, Millennium Bridge i w Wembley dzięki pełnej współpracy władz miasta i policji.

Fresnadillo mówi o wyzwaniach związanych z kręceniem filmu, zwłaszcza o poszukiwaniu właściwej faktury obrazu: "Przede wszystkim chciałem, aby ta historia wyglądała prawdziwie. Postawiłem się na miejscu publiczności, która będzie oglądać ten film i zapytałem siebie, czego bym oczekiwał. Byłaby to historia soczysta pod względem wizerunku bohaterów i miejsca akcji, a jednocześnie taka, jaka mogłaby rozegrać tuż obok mnie. W ten sposób zdecydowałem się na film, będący czymś w rodzaju horroru i zarazem dokumentu, by ta historia niosła coś prawdziwego. Z drugiej strony taki film wymaga sporego wysiłku – mnóstwa kamer, zdjęć z ręki, specyficznego aktorstwa oraz szczególnej scenografii podporządkowanej tej idei. Ciekawe, że czasem przychodziło mi na myśl, że to najlepszy sposób, by stawić czoło tej historii". "Miałem wrażenie, jakbym uczestniczył w realizacji filmu niezależnego – mówi Jeremy Renner. – Zwykle dostaje się grafik i wiadomo, kiedy wchodzisz na plan i jakie będzie następne ujęcie. Ale nie w przypadku Fresnadillo i Lópeza-Lavigne, ponieważ są to faceci, którzy pracują przy otwartej kamerze. Potrafią nakręcić ujęcie, ale chwilę potem uznać, że lepiej będzie ustawić kamerę inaczej – na przykład prosto na twoją twarz. A do tego z tą ilością zdjęć z ręki ciągle czujesz się, jakbyś był w samym środku akcji. Jakbyś rzeczywiście przedzierał się z grupą ludzi przez wyludniony Londyn".

Twórcza ekipa

Podobnie jak w przypadku pierwszego filmu "28 tygodni później" rozgrywa się w Londynie, ale tym razem filmowcy postawili na wątki charakterystyczne dla thrillera i kina akcji, podchodząc do fabuły z większym rozmachem niż 28 dni później. "Wróciliśmy do opustoszałego Londynu, który był miejscem akcji pierwszego filmu. Minęło sześć miesięcy i władze próbują odbudować i oczyścić stolicę, postawić ją na nogi" – wyjaśnia producent Andrew Macdonald.

Dysponując Fresnadillo i Lópezem, którzy mieli nadać "28 tygodniom później" nową perspektywę, producenci postanowili zwrócić się do członków poprzedniej ekipy, by połączyć obie historie. Miała to zagwarantować obecność Danny'ego Boyle'a i Aleksa Garlanda jako producentów wykonawczych.

Jak wyjaśnia Andrew Macdonald: "Danny Boyle i Alex Garland są producentami wykonawczymi, ponieważ to od nich zależał kształt pierwszego filmu. Obaj też w różnym stopniu uczestniczyli w powstaniu tej produkcji. Alex uczestniczył w powstaniu zarysu scenariusza i współpracował ze scenarzystami zmierzającymi do ostatecznej wersji. Poza tym spędził mnóstwo czasu na planie, pomagając Juanowi Carlosowi przy dialogach". Jeśli zaś chodzi o zaangażowanie Boyle'a, producent kontynuuje: "Danny pomógł Juanowi Carlosowi w doborze obsady i ekipy, a także przez trzy dni kierował drugą ekipą zdjęciową, co jest nieocenionym wkładem. Nakręcił sekwencję otwierającą film – nie wiem, czy ktokolwiek zrobiłby to lepiej!".

Fresnadillo wyjaśnia, dlaczego zwrócił się o pomoc do Boyle'a i Garlanda: "Poprosiłem ich, ponieważ nie znam dobrze miasta, a poza tym był to mój pierwszy film w obcym języku. Wizja filmu, jaką miał Danny Boyle, była dla mnie istotną wskazówką, w końcu to on jest ojcem tego pomysłu i jeśli kręci się kolejny film na ten temat, potrzebna jest jego pomoc. Miałem wprawdzie pełną dowolność, ale pod okiem Danny'ego i jego produkcyjnych partnerów udało się nam osiągnąć zamierzony efekt".

Poza Boylem i Garlandem twórcy nawiązali współpracę z kluczowymi członkami ekipy poprzedniego filmu. Macdonald zauważa: "Dostaliśmy świetnych aktorów, więc chcieliśmy mieć na planie równie dobrą ekipę. Udało nam się pozyskać kilkoro ludzi, którzy pracowali nad pierwszym filmem – na przykład, scenografa Marka Tildesleya, który jest jednym z najlepszych w Anglii w tej dziedzinie. To jego wiedza i doświadczenie zadecydowało o kształcie filmu, kiedy zaprojektował Dystrykt 1".

Kompozytor John Murphy, montażysta Chris Gill i koordynator efektów specjalnych Richard Conway, którzy pracowali nad "28 dniami później", wrócili na plan "28 tygodni później". Do członków poprzedniej ekipy Fresnadillo dodał operatora Enrique Chediaka (Dolina iluzji), kostiumolożkę Jane Petrie (Demon: Historia prawdziwa) i specjalistę od efektów wizualnych Cliffa Wallace'a z Creature Effects, który pracował przy "28 dniach później".

Więcej informacji

Proszę czekać…