Paul zrobi wszystko, żeby ochronić swoją rodzinę przed nadciągającym tajemniczym wirusem. Na całym świecie nie ma dla nich bezpiecznego miejsca, oprócz opuszczonego domku w środku lasu. Żyją według surowych zasad, chcąc przetrwać najgorsze. Sytuacja komplikuje się, gdy do chatki trafia kolejna rodzina poszukująca schronienia... Jak daleko można się posunąć, by ocalić najbliższych?
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

To horror, którego ambicje na odcięcie się od swoich nieudanych kolegów tego gatunku widać z kosmosu, ale brakuje scenariusza do doskonałego pomysłu i klimatu. 5

Horror to gatunek coraz mniej brany na poważnie w kinematografii, często nawet już niekwalifikowany jako kino, które winno posiadać walory artystyczne, nie tylko straszyć widza. Wystraszyć to może poziom horrorów produkowanych ostatnimi czasy. Nie licząc kilku wyskoków, to jednak skonwencjonalizowana, ślepa uliczka. To przychodzi po zmroku miało ogromne ambicje na horror minimalistyczny, bez całego schodzenia do piwnicy, antycypowania reakcjami przez bohaterów tego co nadejdzie i potworów z zewnątrz. W skupionej formie niestety nie realizuje się, bo kończy się niedotrzymanym słowem, obietnicami i wielokropkami nie do namysłu, a ewidentnie wynikającymi z braku pomysłu…

To przychodzi po zmroku (2017) -

Wyjaśnienie oglądanej teraźniejszości jest bardzo ekspresowe, a jednocześnie niesamowicie fragmentarycznie i dowiadujemy się tylko szczątków historii, w której tkwią nasi bohaterowie. Wiemy, że Paul wraz z żoną i synem chowają się przed jakąś zarazą szczelnie pozamykani w domu na odludziu. W pierwszych scenach widzimy jak żegnają dziadka, którego dosięgnął prawdopodobnie jakiś wirus. W ich mieszkaniu pojawia się tajemniczy nieznajomy i niczym w filmie Borgman będzie polemizował swoją rolą z powiedzeniem Gość w dom… Bóg w dom. Will chce ich okraść, przekonany że nikogo tu nie ma. Potem jednak opowiada swoją historię Paulowi i wprowadza się do ich domu wraz z żoną i dzieckiem. Rodziny dzielą się pożywieniem, wodą i spędzają razem czas, cały czas będąc czujnymi.

Miał byś suspens, ale ten nie znajduje ujścia i uzasadnienia. To wygląda jak kolejny film o zarazie w ciemnych okolicznościach, bo wtedy jest straszniej, tylko z powycinanymi wtórnymi fragmentami z wielu znanych nam fabuł. Wszystko byłoby aromatyczne i świeże, gdyby nie to, że na miejsce tych wyeliminowanych kalk narracyjnych, reżyser nie wkłada nic.

To przychodzi po zmroku (2017) -

Wszystko odbywa się w błyskawicznym tempie, a jednocześnie ta minimalistyczna, obiecująca forma, jak gdyby w stylu Sundance, zaczyna nużyć. Oglądamy trailer, który trwa 1 godz i 37 min. Próbują się tutaj wychylać zgrabne pytania o to, jak czuje się człowiek decydujący o życiu drugiego, jak musi grać w ruletkę żywymi, ale brak głębi psychologicznej bohaterów oraz ciekawy pomysł nie ma ciągłości i wychodzi filmowa mimoza.

Widać z kosmosu chęć twórców na wprowadzenie strachu biorącego się z człowieka, a nie z istoty pozaziemskiej oraz z niewiedzy. Są też obecne ogromne ambicje byśmy czuli dezorientacje, jak nasi bohaterowie. Nawet za dnia mamy czuć się, jakbyśmy tkwili w ciemności, bo nic nie wiemy. Jednak to zadanie „uzupełnij puste pola” zaczyna po pewnym czasie drażnić, a ta metoda w żaden sposób nie daje widzowi spełnienia.

To przychodzi po zmroku (2017) -

To przychodzi po zmroku, nie przychodzi w ogóle, nawet jak jest ciemno. Pewnie właśnie o to chodziło, o napięcie oczekiwania, jednak z racji braku działania, zamienia się w rozleniwienie i rozprężenie dzieła, które jest bardzo spójne estetycznie w swojej surowości i w warstwie wizualnej nie można mu nic zarzucić.

Może pojawić się satysfakcja zobaczenia po seansie czegoś, wyróżniającego się od tego, co spotykamy regularnie w dystrybucji, tylko wcale ta zmiana, to nie udana odmiana. Ta postapokaliptyczna wizja świata, gdzie jest obecne jakieś zło, nie znamy jego kształtów, ogranicza się do dwóch rodzin, jednego domu, ale też do zera pomysłów co dalej z tym obiecującym opowiadaniem zrobić.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 10
wazka16 6

To film post-apokaliptyczny,nie horror.2 rodziny i strach przed zarażeniem się chorobą doprowadza do zabijania się nawzajem i pozbawia człowieczeństwa.

Khaosth 7

Przy takim tytule liczyłem na ciekawe "to", które będzie wisienką na torcie surowego klimatu odosobnienia i pragmatycznych zasad gwarantujących przeżycie. Abstrahując jednak od tej zmyłki to dobry, solidny dramat/thriller któremu jednak brakuje jakiegoś dodatku zachęcającego do kolejnych seansów.

Sieloo 4

Stara się być bardziej 80s, niż filmy z tamtych czasów. Dzieciaki irytują, a oklepane strachy nie straszą.

Mrozikos667 8

Zwyczajowo ponarzekałbym na jumpscare’y, ale mi się nie chce. Za bardzo wciągnąłem się w przygody tej fajnej paczki. I tyle emocji w końcówce!

KRCK 4

Wszystko to już było, dosyć duże rozczarowanie. Przeciętny zarówno jako thriller, jak i horror. Z dużej chmury mały deszcz…

Więcej informacji

Proszę czekać…