Pięciu młodych nowojorczyków urządza przyjęcie pożegnalne dla swojego przyjaciela. Zabawę jednak przerywa im potwór wielkości drapacza chmur, który nawiedza miasto. Cała historia opowiedziana jest z punktu widzenia kamery wideo trzymanej przez jednego z uczestników wydarzeń. Film jest pewnego rodzaju dokumentem rejestrującym ich starania o przeżycie tego najbardziej niewiarygodnego i przerażającego dnia z ich życia.

Kompletowanie obsady filmu "Projekt: Monster"

Biorąc pod uwagę unikalny, czasami wręcz intymny styl filmowania PROJEKTU MONSTER, realizatorzy zdecydowali się na aktorów, których twarze nie są na pierwszy rzut oka rozpoznawalne. Mając to na uwadze, Matt Reeves i J.J. Abrams zgromadzili zespół utalentowanych, młodych aktorów: Lizzy Caplan, Jessica Lucas, T.J. Miller, Michael Stahl-David, Mike Vogel oraz Odette Annable. Taką właśnie strategią posługiwał się z sukcesem Abrams, kiedy pomógł w rozwoju zawodowych karier takim aktorom jak Keri Russell, Jennifer Garner, Scott Speedman czy Evangeline Lilly.

„Kluczem do dobrego obsadzenia tego filmu było zaangażowanie świetnych, utalentowanych aktorów, których widzowie wcześniej nie widzieli”, mówi Abrams. Głównym powodem, jak mówi reżyser Matt Reeves, było to, że „chociaż realizowaliśmy z dużym rozmachem film o potworze, robiliśmy to w zupełnie niezależny sposób i dlatego koniecznością było pokazanie na ekranie mało rozpoznawalnych twarzy”. W głównej roli - Roba - został obsadzony Michael Stahl-David, który pojawił się ostatnio w świetnie przyjętej przez krytyków serii The Black Donnellys.

Niezwykła - słyszalna, lecz rzadko widziana na ekranie - postać Huda przypadła T.J. Millerowi. „Na spotkaniu z reżyserem obsady rozmawialiśmy głównie o tym, że jestem komikiem”, mówi Miller. Dla filmowców ważne było bowiem to, aby narratorem był ktoś z dużym poczuciem humoru. „T.J. jest jednym z nas”, mówi producent wykonawczy Clark. „Kiedy oglądamy ten film jesteśmy T.J.-em. Grana przez niego postać jest pełna emocji i poczucia humoru. Jest nie tylko głosem filmu, ale jego sercem”.

Jessica Lucas wciela się w postać Lily, którą tak opisuje – „Jest bardzo apodyktyczna. To starsza siostra, która przez cały czas ma wszystko pod kontrolą i jest jedyną osobą w grupie, której życie jest w pełni uporządkowane”.

Dwie bardziej rozpoznawalne twarze pojawiające się w PROJEKCIE MONSTER należą do Lizzy Caplan (Marlena) i Mike’a Vogela (Jason). Caplan przyjęła rolę Marleny bez wahania. „Główną atrakcją była dla mnie możliwość pracy z J.J. Abramsem. Jestem od dawna pod olbrzymim wrażeniem serialu „Lost – Zagubieni” (Lost),” przyznaje aktorka.

Praca w thrillerze science fiction produkowanym przez J.J. Abramsa wiązała się z jednym poważnym zastrzeżeniem: grupka utalentowanych aktorów otrzymała zakaz mówienia o filmie i nawet przygotowano dla nich specjalne formularze dotyczące nie ujawniania szczegółów produkcji.

Konstruowanie lepszego potwora

Efekty wizualne do filmu PROJEKT MONSTER przygotowano pod kierownictwem Kevina Blanka, Erica Levena z Tippett Studio oraz Michaela Ellisa z firmy Double Negative z siedzibą w Londynie. Specjaliści z Tippett zajęli się wszystkimi ujęciami, w których brały udział potwory, podczas gdy Double Negative było odpowiedzialne za sekwencje zniszczenia.

Pomysł na potwora był prosty. „Jest bardzo młody, a przy tym zdezorientowany i bardzo poirytowany. Do tego spędził w wodzie tysiące lat”, mówi Abrams. Skąd pochodzi? „Celowo o tym nie mówimy”, stwierdza Goddard. „W naszym filmie nie występuje naukowiec w białym kitlu, który mógłby wyjaśnić widzom tę sprawę”.

Potwór nie tylko jest zdezorientowany – jest wściekły. „Grupki małych istotek strzelają do niego i otaczają jak roje owadów”, mówi Reeves. „Żadne z tych stworzeń nie jest w stanie go zabić, ranią go one jednak i tego właśnie potwór nie jest w stanie zrozumieć. To dla niego nowe, dosyć przerażające środowisko”.

W celu zaprojektowania potwora, Abrams zaangażował weterana w tej dziedzinie Neville Page’a, który wcześniej ukończył pracę nad stworami do oczekiwanego filmu Jamesa Camerona Avatar.

Kiedy już projekty Page’a były gotowe, zadaniem Tippett Studio było włączenie potwora do kilku – bardzo ważnych - ujęć. „Wykonaliśmy test, podczas którego umieściliśmy go w tle jednego z ujęć przedstawiającego centrum Los Angeles,” wyjaśnia Leven. „Sporo eksperymentowaliśmy mając na względzie nie tylko samego potwora, ale także to, jaka będzie jego interakcja z kamerą i oświetleniem”. Potwór w jednej ze scen ociera się plecami – wg Abramsa jest to część rytuału tuż po narodzinach - o budynek (niszcząc go w tym samym czasie) usiłując pozbyć się warstw żerujących na nim pasożytów. Te natychmiast zaczynają żyć własnym życiem siejąc spustoszenie w mieście. „Są wyjątkowo żarłoczne i zajadłe, a przy tym potrafią poruszać się jak kraby”, wyjaśnia Reeves. „Posiadają złośliwość psa, są w stanie chodzić po ścianach i przyczepiać się do nich”.

Miażdżenie Wielkiego Jabłka

Jedne z pierwszych oznak zniszczeń spowodowanych przez potwora, pojawiają się już na początku filmu, kiedy grupa przyjaciół wychodzi z przyjęcia Roba, aby zobaczyć, co dzieje się na zewnątrz. Wita ich tocząca się po ulicy głowa Statuy Wolności.

Ujęcie zostało po raz pierwszy pokazane w dwuminutowym zwiastunie filmu nakręconym pod koniec maja 2007 roku, który można było zobaczyć kilka tygodni później przed wyreżyserowanym przez Michaela Baya przebojem Transformers. Zwiastun zawierał także ujęcia z przyjęcia pożegnalnego i kilka obrazów zniszczeń dokonanych przez potwora. Wszystko to zostało nakręcone jeszcze przed ostatecznym rozpoczęciem zdjęć. Szokująca scena z głową Statuy Wolności została zrealizowana w jednej z hal zdjęciowych Paramountu i jest hołdem, jaki Abrams złożył filmowi Johna Carpentera z 1981 roku Ucieczka z Nowego Jorku. Na plakacie do tego filmu znajdował się bowiem podobny obraz. „Jako dziecko bardzo lubiłem ten film”, mówi, „i wariowałem na punkcie plakatu, na którym głowa Statuy Wolności leży na środku nowojorskiej ulicy,” mówi Abrams. „Od dawna wiedziałem, że ten przerażający, szalony obraz, po prostu musi znaleźć się w którymś z moich filmów”.

Po zakończeniu prac nad nadaniem rysu autentyczności wysokiemu na 25 pięter fikcyjnemu potworowi (co było podstawą sukcesu filmu), specjaliści z Tippett Studio i Double Negative stanęli przed kolejnym wyzwaniem – wykreowaniem scen zniszczeń, które miały wyglądać bardzo realnie, szczególnie dla widzów, którzy widok walących się budynków w Nowym Jorku, cały czas mają jeszcze w pamięci. Double Negative szczęśliwie posiadała spore doświadczenie w realizacji scen zniszczenia. „Przygotowaliśmy modele zewnętrznej struktury pięter budynków, a następnie niszczyliśmy dany budynek warstwa po warstwie”, wyjaśnia Leven. „Zaczynaliśmy od okien na zewnątrz, potem pięter w środku. Skonstruowaliśmy także trochę mebli. Pochłania to mnóstwo czasu, każdy jednak zaangażowany w tę pracę, po prostu ją uwielbia – marzeniem każdego chyba małego chłopca jest wysadzenie czegoś w powietrze!”.

Wśród znanych na całym świecie obiektów, które w filmie niszczy potwór, był 125-letni Most Brooklyński. Piętnastometrowy fragment mostu został skonstruowany w halach zdjęciowych w Downey w Kalifornii. Wokół niego znajdował się zielony ekran, zastąpiony następnie ujęciami zrobionymi z prawdziwego mostu. Aby pokazać na ekranie pozostałą część mostu, ekipa dokładnie go wymierzyła i sfotografowała, a następnie wygenerowała jego komputerowy obraz.

Pragnąc pokazać na ekranie obrazy jak najbliższe rzeczywistości, filmowcy byli jednocześnie świadomi tego, jakie mogą one wywołać skojarzenia wśród widzów. W filmie uniknięto przekroczenia granicy między bardzo rzeczywistymi i przerażającymi scenami, a bolesnymi wspomnieniami nie tak znowu odległych wydarzeń. Dokonano tego dzięki unikalnej narracji i humorowi. Zespoły ds. efektów wizualnych zajęły się także tym, aby walące się budynki wyglądały na starsze i w żaden sposób nie przywoływały w pamięci, tych które runęły 7 lat temu.

Realizacja "Projektu: Monster"

„Żyjemy w czasach pełnych niepokoju. Film opowiadający o atakującym miasto potworze, pozwala ludziom doświadczyć uczucia strachu w sposób zupełnie bezpieczny i relaksujący. Sam zresztą chciałbym czegoś takiego doświadczyć – wybrać się do kina i obejrzeć coś większego niż życie i hiper-rzeczywistego. Taki właśnie jest PROJEKT MONSTER”. J.J. Abrams, producent, PROJEKT MONSTER

Pomysł na film PROJEKT MONSTER zakiełkował w czerwcu 2006 roku, kiedy producent, scenarzysta i reżyser J.J. Abrams podróżował wraz z synem po Japonii promując wyreżyserowany przez siebie film Mission: Impossible III. Twórca przebojowych seriali telewizyjnych Felicity, Agentka o stu twarzach i Lost: Zagubieni, zatrzymał się z synem Henrym w miejscowym sklepie i zauważył mnóstwo inspirowanych Godzillą zabawek. „Uderzyło mnie to, że Japończycy mają swojego potwora, który przetrwał przez tyle lat i przeniknął do kultury. Czegoś takiego nie posiadamy w Stanach”, mówi producent.

Wkrótce potem, Abrams wpadł na pomysł zrealizowania filmu, w którym pojawiłby się zupełnie nowy potwór. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że będzie to wymagać zupełnego odcięcia się od oryginalnego filmu Godzilla: Król potworów i jego licznych kontynuacji. „Zacząłem się zastanawiać nad tym, jaki efekt mogłoby wywołać na ekranie przyglądanie się potworowi wielkości drapacza chmur z poziomu kogoś o rozmiarze ziarnka piasku”.

Abrams szybko skontaktował się ze swoim współpracownikiem, Drew Goddardem, scenarzystą, z którym pracował nad „Agentką o stu twarzach” i „Lost – Zagubieni”. Wkrótce potem filmowcy spotkali się i przygotowali pierwszy akt filmu w formie pięciostronicowego streszczenia, które następnie Goddard rozwinął w 58-stronicowy szkic. Pomysł filmu określanego przez Abramsa jako „skrzyżowanie filmu w stylu Camerona Crowe z „Godzillą” i Blair Witch Project, został przedstawiony producentom z wytwórni Paramount, którzy zainteresowali się jego koncepcją - projekt otrzymał zielone światło.

W czasie, kiedy Goddard pracował nad scenariuszem, producenci stanęli przed zadaniem znalezienia odpowiedniego reżysera. Ostatecznie ich wybór padł na Matta Reevesa. Abrams i Reeves są przyjaciółmi jeszcze z dzieciństwa. Spotkali się, kiedy mieli po 13 lat i obaj brali udział w konkursie filmów kręconych na taśmie 8 mm. Wspólnie też w 1998 roku stworzyli przebojowy serial telewizyjny „Felicity”. Od tego czasu ściśle ze sobą współpracują.

Mówiąc o filmie PROJEKT MONSTER, warto podkreślić, że nie opowiada on tylko o potworze siejącym spustoszenie w Nowym Jorku, ale także o grupie ludzi znajdujących się w ekstremalnej sytuacji. Akcja filmu skupia się na garstce przyjaciół, którzy spotykają się na przyjęciu pożegnalnym przeprowadzającego się do Japonii Roba (Michael Stahl-David). Jeden z jego kolegów, Hud (T.J. Miller) zostaje wyznaczony do udokumentowania całego wydarzenia przy użyciu kamery – nie posiada jednak ku temu żadnych kwalifikacji... Oglądając film, widzimy rozgrywające się na ekranie wydarzenia właśnie przez obiektyw kamery Huda, co nadaje mu niepowtarzalny klimat.

Strach: Monstra w filmach

„W podobny sposób, jak Godzilla odzwierciedlała niepokój związany z erą nuklearną i zrzuceniem bomby atomowej na Hiroszimę, potwór w filmie PROJEKT MONSTER jest metaforą naszych czasów”. Matt Reeves, reżyser, PROJEKT MONSTER

Dracula. Godzilla. Freddy Krueger. Siejące spustoszenie wśród niewinnych ludzi monstra (czy to w ludzkiej, zwierzęcej czy innej postaci) przyciągają widzów do kin już od czasów ery kina niemego oferując im swego rodzaju wyzwolenie się od osobistych lęków, a także pełniąc funkcje metafory danej epoki.

Pierwsze filmy z potworami w roli głównej można było oglądać już w latach 1920-tych – Golem, Gabinet doktora Caligari, Nosferatu - Symfonia grozy. Były one metaforycznymi obrazami zniszczonych wojną Niemiec i miały bezpośredni wpływ na takie amerykańskie filmy z tamtego okresu jak Frankenstein, Książę Dracula, Upiór w operze i Niewidzialny człowiek.

W latach 1940 – 1950-tych, monstra stały się jeszcze bardziej złowieszcze. Wyrażały paranoję i poczucie nieuchronności przeznaczenia, jakie charakteryzowały okres Zimnej Wojny – Istota z innego świata i Wojna światów. Jak na ironię, najskuteczniejsza nawet broń nie była w stanie zgładzić takich stworów jak „Godzilla” – przerażającego produktu ery nuklearnej i bombardowań Hiroszimy i Nagasaki.

Interesujące jest to, że przerażające filmy z lat 1950-tych były łagodzone wiarą widzów w to, że rząd będzie w stanie zapobiec wszelkim zagrożeniom. Pojawiły się wtedy konserwatywne, purytańskie ruchy, które wypłynęły na powierzchnię w filmach Alfreda Hitchcocka Psychoza i Ptaki. Zobaczyliśmy w nich dwa rodzaje monstrów, które dokonały zemsty na kobietach zbyt śmiało wyrażających swoje pragnienie niezależności.

W latach 1960 – 1970-tych wiara w to, że przywódcy będą w stanie zapobiec złu została podana w wątpliwość. W filmach z tego okresu, ocaleniem dla siebie był sam człowiek. Potwory w Szczękach czy Obcym były tym bardziej przerażające, że powstały na podłożu, którego elementem była ludzka chciwość.

Wyobrażenie Boga odwracającego się od ludzi wprowadziło na ekrany najbardziej przerażającego z potworów – Szatana – Dziecko Rosemary Romana Polańskiego, Egzorcysta Williama Friedkina czy Omen Richarda Donnera.

Wkrótce potem pojawiła się w kinach armia oszalałych potworów w osobach Jasona – seria Piątek trzynastego, Michaela Meyers – Halloween czy Freddiego Kruegera w Koszmarze z ulicy Wiązów. Przesłanie do nastolatków, które zaludniały (i oglądały) te filmy było wyraźne: uprawiasz seks – giniesz.

Wraz z zakończeniem Zimnej Wojny, potwory z lat 1990-tych przybrały postać sąsiada, który okazał się pedofilem, oszalałej fanki, czy mordercy - kanibala: dr Hannibal Lecter w Milczeniu owiec, Annie Wilkes w Misery czy John Doe w Siedem.

Nowe tysiąclecie pokazało, że to, co dzieje się w realnym życiu – Ebola, SARS, ptasia grypa, globalne ocieplenie – w zasadniczy sposób przyćmiewa wszystko to, co do tej pory pokazywano w kinach. Filmowcy zareagowali na tę sytuację takimi filmami jak 28 dni później, The Invasion, Jestem legendą. Na powierzchnię wypłynęła także ksenofobia w swojej dosyć diabolicznej postaci – Hostel, Piła, Turistas. W przerażającym remake Wojny światów Stevena Spielberga, zupełnie nie sprowokowani obcy niszczą Ziemię – i nie jesteśmy w stanie ich powstrzymać. Te właśnie nowe zagrożenia, sprowokowały do realizacji nowego gatunkowo filmu, który nie tylko odzwierciedla niepewność, ale także poczucie bezsilności w starciu z przytłaczającymi nas przeciwnościami losu.

Więcej informacji

Proszę czekać…