Duet Johna Camerona Mitchella i Davida Lindsaya – Abaire'a przedstawia nam subtelną opowieść o bólu, żałobie, miłości i przebaczeniu. W tym filmie nic nie jest nachalne, ani podszyte patosem, którego bardzo się obawiałam. 6
O tym, że śmierć najbardziej dotyka tych, którzy musieli pozostać wśród żywych wie każdy, kto w swoim życiu doświadczył straty kogoś bliskiego.
W Między światami poukładane życie zamożnej rodziny z przedmieść wywrócone zostaje do góry nogami po śmierci jedynego dziecka. Synek Corbettów w pogoni za psem wbiegł na ulicę wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Beccę i Howiego poznajemy w momencie, gdy minęło już 8 miesięcy od wypadku. Jest to opowieść o poszukiwaniu równowagi i szczęścia po stracie największego symbolu miłości dwojga ludzi.
Film jest adaptacją sztuki teatralnej pod tym samym tytułem. Dzieło Lindsaya-Abaire'a odniosło spektakularny sukces. Krytycy docenili bardzo wiarygodny portret małżeństwa rozpaczliwie walczącego o miłość, wybaczenie i zrozumienie dla swojego własnego bólu. Między światami uzyskało pięć nominacji do nagrody Tony, w 2007 roku nagroda Pulitzera przyniosła Abaire'owi międzynarodową sławę. Scenariusz na podstawie sztuki napisał sam autor. W połączeniu z talentem reżyserskim Johna Camerona Mitchella znanego z autorstwa musicalu Cal do szczęścia i pokoleniowego obrazu Shortbus. Scenarzysta, który zna swoich bohaterów jak nikt inny w połączeniu z twórcą, który nie waha się podjąć trudu okazywania relacji międzyludzkich, musieli stworzyć dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie.
Dużą zaletą filmu jest ukazanie relacji między małżonkami w sposób naturalny, niewymuszony. Nie znajdujemy sztucznego patosu, rozdzierających scen szlochu na grobie dziecka. Becca i Howie tkwią zawieszeni między światem żywych i światem w którym wszystko obumarło: miłość, plany, szczęście. Tak dobrze udają przed sobą i bliskimi, że nie cierpią że zżera ich to od środka. Tak na dobrą sprawę w filmie zamkniętych jest kilka przenikających się światów. Rzeczywistość, która niewzruszenie toczy się swoimi torami. Bliscy i znajomi małżeństwa, którzy chodzą wokół nich na paluszkach, bojąc się w jakikolwiek sposób ich zranić: siostra, która zwleka z ujawnieniem wiadomości o ciąży, znajomi z dziećmi unikający od miesięcy wizyt. Wreszcie jest hermetycznie zamknięty świat cierpiących rodziców, którzy nie ruszają się z domu i nie kontaktują z ludźmi częściej niż jest to niezbędne. Jest to świat nacechowany poczuciem absurdu minionych wydarzeń. Podczas oglądania filmu odkryłam z niemałym zdumieniem, że postacie zostały obdarzone poczuciem humoru, dość gorzkim, ale zawsze. Mimo przytłaczającej tematyki filmu zdarzało mi się uśmiechnąć, ba, nawet była scena, podczas której widzowie zaśmiewali się w głos.
Niby wszyscy wiedzieli, że to był wypadek i młody chłopak Jason nie ponosi za to odpowiedzialności, jednakże potrzeba było powiedzieć to na głos. Podczas jednej z prób wyrwania się z domu Becca zobaczyła Jasona w autobusie szkolnym. Od tamtej pory można powiedzieć, że skradała się wokół niego jak zranione zwierze, nie bardzo wiedząc co powiedzieć, jak zacząć. Między dwojgiem ludzi powstała szczególna psychologiczna więź. Między światami jest to także komiks autorstwa nastoletniego rysownika. Jason swoją niezachwianą wiarą w istnienie równoległych światów przynosi osieroconej matce nadzieję, którą śmiało można nazwać irracjonalną, ale przede wszystkim daje jej ukojenie, którego nie była w stanie zapewnić kobiecie ani rodzina ani grupa wsparcia. Kreacje aktorskie stworzone w tym filmie należą do bardzo przekonujących. Bez wątpienia jest to jedna z lepszych ról Nicole Kidman (Inni, Godziny) o ile nie jej najlepsza. Szczerze wątpię, czy ktoś jeszcze potrafiłby oddać tak dobrze kobietę, która jest tak skostniała w swoim bólu, że zaledwie muśnięcie wystarczy, by rozsypała się w proch. Równoważy ją Howie, grany przez Aarona Eckharta (Mroczny rycerz), którego widzowie z pewnością skojarzą z ról zimnych, przewrotnych drani. Jest on inteligentnym mężczyzną, który pragnie ponad wszystko żyć normalnie. Tego bohatera cechuje także dość nieporadna czułość. Debiut Milesa Tellera w roli Jasona można z pewnością zaliczyć do jak najbardziej udanych. Bardzo przekonującą zagrał nieco introwertycznego nastolatka, który nie chcący stał się przyczyną ogromnej tragedii. Z dużym zainteresowaniem czekałam na rolę Sandry Oh, byłam bardzo ciekawa, czy aktorka będzie w stanie przekonać mnie do innej kreacji niż ta, jaką znamy z serialu Chirurdzy. Moim zdaniem udało się jej to.
Smutny i przygnębiający obraz – ludzkiej tragedii. Sportretowany w bardzo stonowany sposób, piękny w swojej formie. nie przyopomina zbytnio amerykanskich dramatow w tym wzgledzie, ze bohaterowie nie rozstaja sie, nie zdradzaja, nie ma tu taniej sensacji. oni cierpia, cierpia razem i osobno. maja dosc zycia, sa razem, a osobno. jednak nie rozstaja sie. rezyser pokazuje co sie mozedziac z czlowiekiem po tak wielkiej traumie.
bardzo dobra rola kidman i eckharta.
polecam, lektura obowiazkowa dla kinomaniakow.
7/10