W biały, biały dzień, gdy nieba nie można odróżnić od ziemi, zmarli mogą mówić do tych, którzy wciąż żyją – głosi islandzkie powiedzenie. W taki też dzień ginie żona Ingimundura, która spada w przepaść rozpędzonym samochodem. Owdowiały policjant próbuje zacząć wszystko od nowa: opiekuje się wnuczką, wykańcza dom dla córki, chodzi na terapię. Pewnego dnia żona jednak do niego przemówi. Mężczyzna przypadkiem odkrywa jej tajemnice, która po raz pierwszy od dawna wzbudzi w nim silne emocje. Gdy tama udawanego spokoju pęknie, nic nie powstrzyma przemocy.
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Dużo ciemności w tym białym dniu. Wylęgarnia ciężarów i emocji. 8

Surowica społeczna, globalna blokada emocjonalna i wzajemne wartościowanie uczuć. Człowiek pod specjalnym nadzorem. To zabiera jednostce współczesnej siły witalne, a brak możliwości ekspresji naturalnie może doprowadzić do mutacji i wydostać się z człowieka w kształcie dla niego samego nieprzewidywalnym. Tak świetnie zaangażowanym w temat jest gęsty i pozornie dyskretny dramat Biały, biały dzień. Atakuje znienacka wieloma impulsami.

Biały, biały dzień (2019) - Ída Mekkín Hlynsdóttir, Ingvar Sigurdsson (I)

W jeden z tytułowych białych dni dochodzi do tragedii. Spotykamy się już z jej konsekwencjami wymalowanymi na twarzy, ujawniającymi się w gestach i próbie zbudowania nowej rzeczywistości po starcie przez policjanta Ingmundura swojej żony. Nie mamy wielkiego wybuchu na bieżąco, emocji z miejsca zbrodni, a raczej podążamy w mglistej i dosyć klaustrofobicznej przestrzeni małej miejscowości za mężczyzną cierpiącym i płaczącym, ale do środka. Marazm i obojętność ścielą się tutaj gęsto, jednak nic nie zakrzepło. Spotkania z terapeutą wydają się nie wnosić nic do życia naszego bohatera, a jedynym blaskiem w jego rutynowym życiu jest wnuczka, którą się regularnie opiekuje. W pewnym momencie okaże się, że tęskni za kobietą, której być może wcale nie wystarczał albo już go nie kochała. Jak w takiej sytuacji posegregować, i tak osaczające jednego człowieka mnogie i różne emocje. Wylęgarnia ciężarów.

Biały, biały dzień to chropowaty i niekażony tanim sentymentalizmem czy prostą melodramaturgią thriller emocjonalny. Wiemy powoli, że zmierzamy razem z bohaterem do granicy wytrzymałości, tylko nie wiemy jakich rozmiarów będzie lawina jego emocji. Irracjonalizm, obłęd, wściekłość nagle staje się reżyserować jego życie, i w krótkim czasie poczujemy się zmiażdżeni skalą jego działań. Reżyser się nie „cacka” z naszym bohaterem, ale wiemy że doświadczył on niecodziennego i siłujemy się, czy wybaczyć mu niecodzienne zachowania. Zranieni, kiedy niewiedzą jak poradzić sobie z gniewem, zranią prędzej, czy później kogoś innego.

Biały, biały dzień (2019) - Ída Mekkín Hlynsdóttir, Ingvar Sigurdsson (I)

To obraz, który zbudowany jest skromnie, pełen ziarnistości i dziejący się w wielkiej jasności, doskonale referuje pustkę po stracie i bylejakość wolno mijającego później czasu. To też przyjrzenie się środowisku, gdzie mężczyzna z ziejącą pustką w środku czuje się w klinczu kanonów i nie może przyznać się do słabości, ale też jak ciężko jest przejść przez żałobę. Cisza z jego strony, cisza ze strony pejzażu. Do pewnego czasu. Dużo ciemności w tym białym dniu.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 2
i_darek1x 3

Długi i przynudza ! Obejrzeć można ? Szału nie ma ;)

Bejtmen 7

NH21. Film, który ma charakterystyczny pazur. Od skrywanego bólu, po drapieżną muzykę, przez zadziorny miejscowy klimat. Końcówka jest perełką.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…