Antologia odzyskiwania swojego ciała przez kobiety. Pean i manifest na cześć wolności i podmiotowości. Pięć różnych nowel, palców, jedna pięść w górze - kobiety jako siły. 7
Kilka reżyserek we współpracy z pisarkami kreuje nowelki, w których wszystkie odnoszą się do tytułowego Erotica 2022, jak gdyby interpretując i tworząc wizję erotyki i jej zrozumienia w niedalekiej rzeczywistości. Każdy z tych segmentów jest na różne sposoby skutecznym, bardziej bądź mniej, przedstawicielem katastroficznej wizji, gdzie patriarchat, stare tradycje są w najlepszej w formie, często nietykalne mimo postępującej, progresywnej technologii. Wolność kobieca jest tłumiona, a istnienie zredukowane do reproduktora, codzienność jest pełna opresji i ograniczeń. Po raz kolejny świat podczas przemian wziął pod uwagę potrzeby mężczyzn jako nadrzędne. Pięć autonomicznych głosów kinowych, zróżnicowanych pod względem relacji z realizmem, pięć palców na silnej dłoni łączących się w zaciśniętą pięść kobiety podmiotowej, kobiety jako wyjątkowej siły, nie do okiełznania, czy podporządkowania, ale doążącej do równości, nie do rewanżyzmu, czy dominacji.
Rozpoczynam od opowiadania Anny Kazejak i Olgi Tokarczuk, Znikanie Pani B, gdzie dostajemy futurystyczną wizję przyszłości, gdzie kobiety są w życiu społecznym odseparowane od mężczyzn. Nasza bohaterka jest uwikłana w świat męskiej narracji, gdzie tylko w myślach może wcielać wizje seksu jako przyjemności i rozkoszy, a w wyzutej ze spontaniczności codzienności, jest dla niej wyłącznie momentem, gdzie może okazać się wartościowa dla społeczeństwa - żywy inkubator. Jej rola jest mocno określona, podczas gdy jej partner czerpie przywileje. Opowiadanie jest poprowadzone bardzo enigmatycznie, w surowej, wręcz klinicznie i ascetycznie skonstruowanej przestrzeni, gdzie niecodzienny koncept rzeczywistości podnosi temat bardzo realnego zagrożenia wolności kobiety w kontekście męskiej dominacji. Awangardowa formuła wydaje się jednak być w formie o wiele bardziej przebojowa i oryginalna, niż w wypowiedzi i treści. Dosyć jednoznacznie, ale surowo, wręcz w nastroju greckiej nowej fali, sposób przedstawienia i wpisane intensywnie przenośnie i symbole nie odwrócą uwagi od dosyć mało wizjonerskiej propozycji twórczej.
Również w absurdalnym koncepcie realny problem, jeszcze bardziej teatralnym, ludzi zrobotyzowanych, a raczej robotów z zachowanymi ludzkimi, niektórymi cechami i zewnętrzem snuje swój segment o przedmiotowości Kasia Adamik i Joanna Bator w Mocno. Ten duet stawia mocno na wykoncypowaną i jeszcze bardziej udziwnioną, niż pierwszy wizję świata, gdzie świat naszej bohaterki jest zaprojektowany bez najmniejszego marginesu błędu, gdzie ludzka sprawczość i indywiduum zostało totalnie zdominowane poprzez wyzwania wydawania na świat potomstwa i przedłużania gatunku. W umyślnie wykreowanych dialogach, odseparowanych od emocji, jak i bliskości jako zadaniu kryje się gorzkie spacyfikowanie wolności człowieka. Oni to najemnicy, niewolnicy, którzy się z tego nie wydostaną, nie wylecą, jak symboliczne w etiudzie martwe ptaki, a misja to sprowadzać na świat potomstwo. Intrygująca wizja i niekonwencjonalne wyobrażenie świata maszyn bez buntu. Jednak te ustawienia fabryczne i maszynowa rzeczywistość znowu, jak w przypadku pierwszego projektu, a nawet intensywniej wpadają w przerost formy nad treścią. Ciała, w których żyją.
Zupełnie inne spojrzenie, z osadzeniem w realizmie, z tęsknotą za bliskością i tłumionymi ludzkimi atawizmami z obu stron proponuje natomiast Niedźwiedź, stworzy przez Annę Jadowską i Grażynę Plebanek. Tutaj mamy również świat zradykalizowany, gdzie dosłownie w pociągu czuć pociąg seksualny, którego ludzi nie mogą urzeczywistnić. Dwójka bohaterów, która powinna siedzieć w oddzielnych przedziałach jednak pozostaje i w momencie zepsucia maszyny razem z resztą maszeruje w kierunku lasu, oczekując na następny. W tle wydawanych poleceń i sztywnego podziału płci, ta dwójka splątuje się ze sobą wśród natury, oddając się zaspokojeniu potrzeby bliskości, wykradzionej chociaż na chwilę, Opowiadanie ma w sobie pewną moc naturalności, autentyzmu pożądania i zwrócenia uwagi na sztuczną segregację krzywdzącą obie płcie, gdzie żadna nie jest zwycięską, a obie tracą przez dążenie do jakiejś dyktatury możliwość szczerych emocji i uczuć. Pociąg miłości, pociąg do miłości wykradziony między stacjami. Niezdystansowany, cielesny, indywidualny i podejmujący się tematu przewodniego inaczej, bez naddatków, ale z myślą o stratach w systemie dla obu płci.
Bez przekształcania widowiskowego na tle formy wznosi najbardziej wyjątkową pod względem niejednoznaczności opowiadania, nowej formy językowej i wizualnej Jagoda Szelc z Iloną Witkowską. Ich bohaterka jest sfokusowana na potrzebach ludzi wokół, siebie zostawia w tyle. Nieprosta miniatura o zrozumieniu przyzwyczajenia się do codzienności kobiety synonimu opiekunki. Troska o innych, a własna seksualność i zgłębianie jej oraz odkrywanie tajemnic swoich potrzeb staje się marginalizowane. Bohaterka nie jest przez nikogo trzymana na muszce, to odruchy systemu patriarchalnego determinującego myślenie od wieków. To opowiadanie, które zwraca uwagę na refleksję o zgubieniu pasji, namiętności, świadomości zależności od innych organizmów. Tutaj walka z konwenansami i dowód na ich szkodliwość i przywilej, który nadają się mężczyznom toczy się na kilku płaszczyznach, a impresja spotkań i ludzki wymiar narracji jest bardzo charakterystyczny dla nieuwikłanej w żaden konstrukt ani gatunek Jagody Szelc. Najbardziej przepełnione treścią, a jednocześnie najskromniejsze, nieczołobitne opowiadanie z całego rezerwuaru wyobraźni tego niezależnego pięciogłosu.
Antologię zamyka się tutaj głośno, sugestywnie nieoddając pola walki i pokazując, że mężczyźni nie będą kobietom objaśniać świata jest Nocna Zmiana Olgi Chajdas i Gai Grzegorzewskiej. Posągowa i od razu niewyglądająca jako postać do prowadzenia pertraktacji Małgorzata Bela wciela się w szofera, udając mężczyznę, by dokonywać krwawej i bezwzględnej wendetty od środka. Bezwarunkowo i bezlitośnie opowiada w formie przenośni o swoistym buncie lalek (nie będziesz dmuchał żadnej bez jej wiedzy), nie pozostawiając wątpliwości co do gotującej się w kobietach siły i mocy do stanięcia naprzeciw nierównościom. Wysoka temperatura i bezpośredniość komunikatu w gatunku kina akcji, body horror jest bardzo znanym i zrozumiałym w kinie przekazem ostatnimi czasy "to siła sióstr, rządzimy tu" oraz, że miłe już byłyśmy, ale też w relacji ze spojrzeniem oraz wypowiedziami poprzednich artystek, jest świetną klamrą, bo kończy jazdą karawanem, w której wiezie patriarchat.
Kino reaguje na rzeczywistość, a coraz bardziej przestrzeń kobieca jest zawłaszczana, sprzeciw wobec "jawamwytłmaczyzmu" jest coraz silniejszy, bo niezmiennie wartościuje się ludzi poprzez płeć. W Erotica 2020 autorki nie chcą być demiurgami, wielkimi wizjonerkami, a różnymi głosami i intonacjami stawiają wspólny sprzeciw, odrzucają odgórnie od lat nadawaną rolę kobiecie, niewskazując zawsze i jednoznacznie oprawców w osobach, a w systemie. Erotyka w przedstawionych nowelach ma jeden, wysterylizowany z emocji cel lub jest zmarginalizowana w życiu kobiet. To jest manifest wolności, bezpośredniego dostępu do swojego ciała, a nie jego oddania - polityce, systemowi, religiom. To również pięcioczęściowy pean na cześć bezkarnej, niezastraszonej kobiety, która otwarcie odzyskuje prawo do przyjemności i rozkoszy, do tytułowej erotyki.
Co za okropnie ponura wizja jakiegoś chorego świata…nihilizm, dekadencja i beznadzieja zionie z tego tworu do tego stopnia, że ma się wrażenie jakby twórcom skończyły się antydepresanty😀 Niepotrzebne teraz takie kino! Lepiej po raz 100. obejrzeć poczciwego Zanussiego, gdzie człowiek pozostaje człowiekiem niż raczyć się tą dystopią. Jedyny plus to niebanalna forma…