Niepłacenie składki audiowizualnej spowoduje interwencję skarbówki 6
Opłata audiowizualna za posiadanie telewizora i radia, którą chce wprowadzić rząd PiS, będzie pobierana przez dostawców energii elektrycznej razem z rachunkami. Nie będzie jednak dodawana do kwoty za energię, tylko stanowić będzie osobną należność.
Niepłacenie składki audiowizualnej nie spowoduje odcięcia prądu, tylko interwencję skarbówki – uspokoił w poniedziałek w radiowej Trójce Krzysztof Czabański, wiceminister kultury koordynujący reformę mediów publicznych. – Wszelkie opowieści, że jeśli ktoś nie zapłaci całej sumy, to mu wyłączą prąd, można między bajki schować. Proszę nie tworzyć takich demonicznych obrazów – podkreślił Czabański. – To urzędy skarbowe będą egzekwować opłatę od osób, które nie będą chciały uiścić jej przy pierwszej propozycji – poinformował.
Technicznie ma to wyglądać w ten sposób, że opłata audiowizualna będzie dopisywana do faktur przez sprzedawców prądu. Jeśli pieniądze nie wpłyną na konto to będą o tym informowane urzędy skarbowe.
(Sprzedawcy prądu – red.) Nie będą weryfikować, czy ktoś ma zwolnienie od składki czy nie, bo tym się będzie zajmować urząd skarbowy, ani przeprowadzać żadnych innych czynności – opisał minister w radio.
Opłata audiowizualna, która ma zastąpić obecny abonament RTV, jest częścią projektu tzw. "dużej" ustawy medialnej, która ma dotyczyć TVP, Polskiego Radia i PAP, i ma wynosić między 12 a 15 zł. Dzięki tejże ustawie media publiczne mają się przekształcić ze spółek skarbu państwa w nowe media narodowe, będące państwowymi osobami prawnymi (de facto składają się na nią trzy ustawy, które zostaną złożone w Sejmie pod koniec kwietnia lub na początku maja). Z punktu widzenia finansów mediów publicznych (a w przyszłości narodowych) w zmianach chodzi przede wszystkim o to, by zapewnić powszechność ich finansowania. W tej chwili bowiem abonament radiowo-telewizyjny płaci tylko 7,5 proc. obywateli i są to głównie ludzie starsi i biedniejsi.
Planowana opłata ma być niższa od abonamentu i obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.
Kontrowersje związane z nową opłatą wzbudzają sporo komentarzy w internecie, a najlepiej oddają to tzw. memy. Oto jeden z nich:
Łolaboga, ile komentarzy jak na fdb. Andrzej Hadacz, też tu jesteś?