Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

AMERICAN FILM FESTIVAL: Midnight Special 0

Każdy z nas kibicuje projektom, które robią harmider w kinie, łączą wcześniej niepołączone i swatają gatunki. Jednak musi to mieć swoją celowość i zlewać się w jedną, udaną ciesz, bo inaczej robią się kleksy, jak w Midnight Special.

Spotykamy dziecko z cudownymi mocami, które każdy chce mieć. Dwójka bohaterów próbuje go gdzieś zawieść, próbując uciec jakiejś sekcie, która wykorzystywała zdolności nadludzkie chłopca. Enigmatyczne wprowadzenie? Tak jest przez całą fabułę, a jedyną podpowiedzią dla nas mają być świecące oczy chłopca, brak pozwolenia na jego wychodzenie przez zmrokiem i kochający rodzice, którzy wiedzą że mają wybrańca i muszą go oddać innym.

Scenariusz jest pełen luk, które z początkowej zagadkowości i swoistego intrygującego misterium zamieniają się w manipulacje utrzymania nas do końca filmu w fotelach. Luki wypełnione nie pozostają. Wiele rzeczy nie zostaje wyjaśnionych, rozwiązanie fabularne ani nie zachwyca, ani nie zaskakuje, jest dosyć prostolinijne i bardzo szczątkowe. To fabułka, którą ktoś nazwał fabułą, bo spełnia regulaminowy czas trwania.

Melodramat i sci-fi to ciekawa hybryda gatunkowa, ale w wykonaniu kuleje ani nie ma nic ciekawego do powiedzenia w narracji filmowej. Widać miłość do kina reżysera, jego szerokie spektrum zainteresowań, łączenie pasji do Szóstego Zmysłu z jakimś marzeniem zrobienia dłuższej wersji Stranger Things.

Midnight special to nic dla kina the special.

Ocena: 4/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…