Od dziś w kinach - Autopsja Jane Doe wg Stephena Kinga 2
Stephen King to niekwestionowany mistrz suspensu, powodowania nagłego przypływu adrenaliny i czytania każdego kolejnego słowa z zapartym tchem. Król książkowego horroru na swoim Twitterze odniósł się do Autopsji Jane Doe.
Dziś, 13 stycznia na ekrany polskich kin weszła Autopsja Jane Doe – historia tajemniczej śmierci równie tajemniczej niezidentyfikowanej kobiety. Prawda jest jak śmierć. Nie ma przed nią ucieczki. Znakomicie przyjęty przez krytyków film o tym, jak wiara w potęgę rozumu kapituluje przed tym, co nadprzyrodzone. Stephen King na swoim Twitterze napisał:
Autopsja Jane Doe: horror, który może rywalizować z Obcym i z wczesnym Cronenbergiem. Obejrzyj go, ale nie w pojedynkę.
Na odludziu znaleziono ciało pięknej dziewczyny. Wszystko wskazuje na to, że ofiara nie zmarła śmiercią naturalną. Dwaj patolodzy sądowi – ojciec i syn – muszą w ciągu jednej nocy ustalić przyczynę zgonu. To najlepsi specjaliści w mieście, pokładający bezgraniczną wiarę w siłę ludzkiego rozumu. Pracują metodycznie i spokojnie, odrzucając tropy, których nie da się wyjaśnić naukowo. Wkrótce jednak zmuszeni będą zweryfikować wszystkie swoje przekonania. Gdy zaczną pojmować sens prawdy, na której trop wpadli, będzie już za późno na odwrót. A nic z czym się dotąd zetknęli nie przygotowało ich na konfrontację z tak niepojętym koszmarem.
Brian Cox – od Hannibala Lectera po Autopsję
Sir Anthony Hopkins nie jest jedynym Hannibalem Lecterem Hollywood. Pięć lat przed Milczeniem owiec za adaptację książki Thomasa Harrisa wziął się zaczynający swoją kinową karierę Michael Mann, a w rolę Lectera (a właściwe Lecktora, jak określany był w scenariuszu) wcielił się, nieznany w Hollywood, ale doświadczony w teatrze i telewizji, Brian Cox. To ta rola otworzyła mu drzwi do wielkiego świata filmu, a entuzjastyczne recenzje popchnęły go wprost w ręce producentów.
Co ciekawe, kiedy Anthony Hopkins kręcił Milczenie owiec, Cox przejął po nim rolę Króla Leara w Royal National Theater. Najprawdopodobniej za sprawą tego, że obaj aktorzy mieli tego samego agenta. Po roli w dramacie Shakespear’a na początku lat dziewięćdziesiątych wrócił do amerykańskiego kina, które zawsze było jego pasją. W pierwszym roku swojej obecności w USA wygrał castingi do aż czterech dużych produkcji: Długi pocałunek na dobranoc, Nieuchwytny, W akcie desperacji i Reakcja łańcuchowa.
Od tego czasu Brian Cox stał się jednym z najpewniejszych aktorów kina gatunkowego. Tak samo świetny był w filmach historycznych (Braveheart – Waleczne serce i Rob Roy), akcji (dwie części przygód Jasona Bourne’a) czy horrorach (The Ring). Aktor powraca do kina grozy w Autopsji Jane Doe już od dziś, 13 stycznia 2017 roku.
Poniżej możecie przeczytać również recenzję Małgorzaty Czop:
Recenzja: Klimatyczny horror, który sprawia, że z napięcia włosy stają dęba.
Źrodło: informacja prasowa
Jeżeli to jest "wg Stephena Kinga", to proszę napisać na podstawie jakiej powieści lub opowiadania, a jeżeli nie jest, to proszę nie pisać więcej takich BZDUR i KŁAMSTW panie Arkadiuszu!!!!!!!!!!!!!!