Jako redaktor zajmuję się głównie kinem polskim i europejskim. Rodzime produkcje coraz częściej zasługują na promocję, choć nie mają takich "łokci" jak hollywoodzka maszyna. Rzucam więc do walki wszystkie swoje klawiatury i spróbuję to zmienić ;) Prywatnie jestem filmożercą, ale umiarkowanym kinomaniakiem (nie znoszę zapachu popcornu, gdyby nie on, zdecydowanie częściej chodziłbym do kina). W zamian buduję własne kino, gdzie zgromadziłem już ok. 5 tys. pozycji, w tym tysiąc polskich. Na fdb.pl od wiosny 2007 r.

Kot Bob i ja - prawdziwy feel-good movie 3

Kot Bob i ja to poruszająca, pełna afirmacji życia, prawdziwa historia przyjaźni młodego bezdomnego muzyka, Jamesa Bowena z zabłąkanym rudym kotem, który zmienił jego życie.

Bob i Luke Treadaway na fragmencie polskiego plakatu do filmu Kot Bob i ja, fot. UIP - United International Pictures.

Pełen ciepła obyczajowy film Kot Bob i ja jest ekranizacją międzynarodowego bestsellera pod tym samym tytułem. W filmie zobaczymy Luke’a Treadaway’a (Niezłomny, Starcie tytanów) w roli Jamesa Bowena oraz kota Boba w roli kota Boba.

Kiedy James Bowen znalazł zabłąkanego, rannego kota, nie miał pojęcia, jak bardzo zmieni się jego życie. Zarabiający muzyką uliczny grajek żył z dnia na dzień na ulicach Londynu; ostatnim, co było mu potrzebne do szczęścia, był kot. A jednak nie potrafił zostawić go bez opieki i szybko nadał mu imię Bob. Kiedy Bob wydobrzał, James wypuścił go na ulicę, by wrócił do dawnego życia. Ale Bob miał inny pomysł. Wkrótce stali się nierozłączni, a ich różnorodne przygody, czasem zabawne, czasem niebezpieczne, zmieniły ich życie, stopniowo gojąc rany przeszłości.

Ruta Gedmintas w filmie Kot Bob i ja, fot. Andreas Lambis.

W filmie, oprócz Treadaway’a i Boba, zobaczymy Rutę Gedmintas (Wirus), Joanne Froggatt (Downton Abbey) i Anthony’ego Heada (Buffy: Postrach wampirów). Za reżyserię odpowiada Roger Spottiswoode (Jutro nie umiera nigdy, Pod ostrzałem). Autorami scenariusza są Tim John i Maria Nation, scenariusz powstał na podstawie książek Jamesa Bowena „Kot Bob i ja. Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy” oraz „Świat według Boba. Dalsze przygody ulicznego kota i jego człowieka”.

Ponury czwartkowy wieczór, to wtedy James Bowen znajduje rannego kota. Nie wie jeszcze, że rudy kocur wniesie w jego życie światło, ciepło i miłość. Poprzednie 10 lat Bowen spędził na ulicy, uciekając przed beznadzieją bezdomności w narkotyki. Kiedy poznał Boba, uczestniczył już w programie pozwalającym wyjść z uzależnienia, mieszkał wówczas w socjalnym mieszkaniu. Wciąż jednak żył z tego, co udało mu się zarobić, grając na ulicy, walcząc z demonami uzależnienia i pokusą ponownego sięgnięcia po narkotyki. Kot był więc ostatnim, czego potrzebował. Wiedział jednak czym jest cierpienie, toteż nie potrafił zostawić rannego kota samego. I tak stali się nierozłączni. Bob zyskał kochającego przyjaciela, James znalazł inspirację do zmiany życia.


Luke Treadaway jako James Bowen z Bobem w scenie z filmu Kot Bob i ja, fot. Andreas Lambis.

Często mówi się, że rudy kot przynosi szczęście swoim właścicielom… Życie Bowena z pewnością potwierdza to powiedzenie. Muzyk, z pomocą Garry’ego Jenkinsa, spisał swoją historię, która na rynek trafiła w 2012 roku, stając się w Wielkiej Brytanii bestsellerem. Do dziś książka ukazała się w ponad 30 krajach, sprzedając się w liczbie ponad 5 milionów egzemplarzy i spędziła ponad 76 tygodni na topie listy bestsellerów Sundey Timesa. Na rynku ukazała się także kontynuacja książki, równie dobrze przyjęta zarówno przez krytykę, jak i publiczność.

Ta historia jest zupełnie zniewalająca – wyznaje Roger Spottiswoode, reżyser. – Pokochałem szczególnie związek, jaki połączył człowieka ze zwierzęciem. Zwykle myślimy o zwierzakach jako o kimś, kogo karmimy, kim się opiekujemy, kto nas kocha, to oczywiste. Dla wielu ludzi to jednak coś więcej, znacznie więcej. Często stają się naszymi przyjaciółmi, kimś, komu się zwierzamy, stają się kimś najważniejszym. I to właśnie podstawowy element tej historii. Historii, która zdarzyła się naprawdę. Historii, która jest niezwykła, inna od wszystkich, fascynująca.

Największym wyzwaniem dla filmowców było dobranie właściwego tonu narracji, nie chciano, by film był czułostkowy, ale aby pokazał prawdę sytuacji, w jakiej znajdował się Bowen, walcząc z nałogiem. Chcieli zarazem pokazać tę historię w sposób, który trafiłby do szerokiej publiczności. Kolejne nie lada wyzwanie to odtwórca roli Boba. Ekipa bała się, że kot nie da rady „skupić się” na planie i „zagrać”. Ale już drugiego dnia zdjęć narodziła się gwiazda.

Prawdziwy Bob w filmie Kot Bob i ja, fot. Andreas Lambis.

Próbowaliśmy z różnymi kotami, różnie to wychodziło; na planie był z nami James Bowen. Powiedziałem więc „Spróbujmy z Bobem”. I stało się coś niezwykłego, Bob po prostu wykonał zadanie! – wspomina producent, Adam Rolston. – Bob jest przyzwyczajony do ulicy, jej życia, jej tempa i dźwięku, kiedyś przecież żył na niej z Jamesem. W ten sposób James i Bob stali się częścią ekipy. Byli na planie każdego dnia. Choć naturalnie w postać Boba wcieliły się i inne koty, tresowane, nazwijmy je kocimi kaskaderami.

Praca z Bobem okazała się wielką radością także dla wcielającego się w postać Jamesa Bowena młodego aktora Luke’a Treadaway’a:

To taki słodziak! Nigdy wcześniej nie pracowałem z kotami, ale to wspaniałe doświadczenie. Wszystkie koty mają różne charaktery, różne osobowości, Bob jest wspaniałym kotem. Bob to Bob, wiedział po co jest na planie. Jest w tym filmie prawda i czystość – opowiada aktor – Bob i James pięknie balansują w obrębie własnych światów. Są przy tym niezwykle wrażliwi, a przede wszystkim potrafią pomóc sobie nawzajem. Kiedy się poznają, ich życia stają się lepsze, szczęśliwsze. Niesamowita była możliwość pracowania nad rolą w towarzystwie kogoś, w czyją postać się wcielam. Grałem już prawdziwe postacie, ale nigdy żywe, nigdy takie, które patrzą na mnie na planie. James przekazywał Boba ze swoich ramion na moje. To surrealistyczne, ale i niezwykłe doświadczenie – wyznaje aktor.

Warto wspomnieć, że choć nazwisko reżysera kojarzy nam się przede wszystkim z przygodami Jamesa Bonda (Jutro nie umiera nigdy), wcześniej pracował on na planach filmowych ze zwierzętami, co jest niecodzienną umiejętnością (Turner i Hutch, Midnight Sun). Poza tym jest po prostu znakomitym reżyserem. W recenzji mojej redakcyjnej koleżanki, Małgorzaty Czop czytamy:

Chociaż momentami nad fabułą unosi się duch krytycznego Kena Loacha, kiedy system i sztywne zasady rzucają młodemu chłopakowi kłody pod nogi, Spottiswoode odnajduje sporą dawkę nadziei i uśmiechu. Nie popada w melodramatyzm, a relacja Jamesa z Betty (Ruta Gedmintas) wychodzi poza ramy romantycznej laurki dla zakochiwania się i miłości.

Kot Bob i ja wyświetlany jest już w polskich kinach od 13 stycznia 2017 roku, a zachęcając Was do wybrania się na seans prezentujemy poniżej polski zwiastun filmu. Polecam także przeczytać całą recenzję Małgorzaty Czop:

Recenzja: Zasługuje na miano przyjemnego głosiciela dobrej nowiny, pokazując, że każdy zasługuje na drugą szansę. Prawdziwy feel-good movie.

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…