Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

American Film Festival: Nowicjat 1

Jeżeli oglądaliście Opowieść Podręcznej to podobne uczucie niezgody zmieszane z szalejącym pulsem wobec traktowania kobiet, pojawi się w was przy doświadczeniu Nowicjatu. To arcyciekawa i pozornie delikatnie opowiadana historia, pokazująca, jak religia szkodzi zdrowiu, jak kobieta może źle życzyć drugiej kobiecie z powodu miłości, oślepiającej, na dodatek nigdy niesatysfakcjonującej, bo do istoty niematerialnej – Boga. To też straszna historia o nadużywaniu dziewczęcej bezradności i niepewności w życiu.

Nowicjat to trwający około dwóch lat czas, w którym dana osoba przekonuje się, czy jest gotowa na bezgraniczne oddanie Bogu – zamknięcie w klasztorze i odcięcie się od innego życia. Nasza bohaterka Cathleen widzi nieudaną relację pomiędzy swoimi rodzicami, więc uczęszczając do szkoły katolickiej, zaczyna uświadamiać sobie, gdzie znajdzie więź doskonałą – w klasztorze. To niewątpliwie ucieczka, niby nie droga na skróty, bo wymagająca poświęcenia – tym bardziej, że trafia do miejsca, w którym zasady postępowania są bardzo restryktywne. Oczywiście to wszystko w imię unikania pokus i rzeczy, które mogłyby rozproszyć młode, silnie wierzące dziewczęta. To klasztor, gdzie matka przełożona jest bardzo surową osobą, oporną na zmiany II Soboru watykańskiego, nie biorąca pod uwagę tych zapisów, gdyż dla niej umniejszających znaczenie Kościoła. Kobieta jest przekonana, że przez taką bliskość z Bogiem, jakiej nie ma nikt, sama wie najlepiej. Dla niej miłość do Boga wiąże się z bezgranicznym oddaniem, często cierpieniem i poniżeniem. Jednak ten film nie będzie opowiadał tylko o kulisach religii krzywdzącej człowieka, tylko niezależnie od wyznania widza, mówił o ślepym zakochaniu i konsekwencjach za tym idącymi. Tylko, że tutaj ich wybrankiem jest Bóg.

Tak naprawdę z biegiem historii zaczynamy widzieć, że dla wielu młodych dziewcząt jest to niczym stan zakochania w chłopaku – tylko nie jest nim kolega z klasy. Cathleen jest inna – zdeterminowana w wierze i posuwająca się bardzo daleko do karania siebie za ludzkie odruchy, ponieważ uważa, że krzywdzi nimi Boga. Odcięcie od naturalnych potrzeb – żadna miłosć nie jest tego warta – bo to wtedy nie nazywa się miłością.

To film bardzo dużo myślący i udowadniający, jak kobieta w związku potrafi się poniżyć, ile poświęcić, nie dostając nic w zamian. W każdej z podopiecznych pojawia się frustracja spowodowana brakiem satysfakcji z relacji, ciszą z drugiej strony. Nowicjat pokazuje często, traktując religię i zakon jako tło, jak szalone rzeczy można zrobić dla miłości i jak jedna kobieta może nie chcieć lepiej dla drugiej – to przecież męska postać napiera na matkę przełożoną, by wprowadziła zmiany i przestała bawić się w średniowiecze.

Nowicjat prócz tego, że dużo mówi o zakonie, o rewolucji obyczajowej, to nie jest to filmowa podróż do przeszłości w celach edukacyjnych (to też nie takie wcale nieaktualne i archaiczne sprawy). Inteligentnie i dbając o detale, będąc czujnym na każdą emocje bohaterek, wprowadza refleksje, jak często klasztor jest miejscem ucieczki, a ta wynika z braku umiejętności nawiązania relacji w życiu poza nim, unikania trudów innego życia. Jednak miejsce w filmie to przede wszystkim figura do mówienia boleśnie i pięknie ascetycznie o miłości nieodwzajemnionej oraz nigdy niespełnionej.

Ocena: 8/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 2

Simon_Says

Dziękuję za Twoje ciekawe artykuły. Miło się je czyta, to chyba jedne z najlepszych tekstów, które można tutaj znaleźć, choć jestem nowy, może nie mam rozeznania. W każdym razie, oby tak dalej. Jako jedyna zgłębiasz temat, piszesz o filmach, o tym czym jest sztuka filmowa, a nie o tym, kto i ile zarobił, albo jakie zdjęcia wyciekły do sieci. CHAPEAU BAS

@Simon_Says Jest mi combo miło. Tancuje i podspiewuje. Dla takich słów chce się pisać słowa. Dziękuję.

Proszę czekać…