Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

11. Sputnik - relacja z Festiwalu Filmów Rosyjskich 3

Rozstrzał tematyczny filmów w konkursie głównym 11. Sputnika był wprawdzie duży, ale dominowały raczej kameralne dramaty lub filmy gatunkowe (komedie, kryminały), często dosłowne – zabrakło kina wizjonerskiego lub symbolicznego. Oczywiście nie mogło być na festiwalu filmów o wszystkim, ale nie pojawił się żaden film totalny, pozostawiający widza pod silnym wrażeniem obcowania z mrocznym problemem, jak chociażby Uczeń z poprzedniej edycji, czy Dureń sprzed trzech lat. Pojawiły się jednak filmy bardzo dobre, które zaspokajały inne oczekiwania.

kadr z filmu "Arytmia" / fot. materiały prasowe

Strona 1 z 4

Ambulansówka

Festiwal wygrała głosami Jury (Julii Kijowskiej, Andrzeja Kołodyńskiego i Kuby Czekaja) Arytmia – krytyczna opowieść o służbie zdrowia. Nie jest to jednak rosyjski Botoks, ani jego odpowiednik, który zrobiłby Smarzowski (może nazwałby go "Ambulansówką"). To przede wszystkim historia związku dwojga lekarzy, Olega z karetki pogotowia i Katii pracującej w szpitalu, świetnie zagrana i realistycznie opowiedziana przypowieść o idealistach, którzy mierzą się z rzeczywistością; ale też film o miłości. Oleg nadużywa alkoholu i zachowuje się w pracy w sposób niesubordynowany. Katia zastanawia się nad ich związkiem i postanawia go zakończyć. Mógłby to być punkt wyjścia dla dramatu, czy kina interwencyjnego, ale Arytmia idzie swoim tytułowym, rwanym rytmem tragikomedii – w kraju pokomunistycznym opuszczenie wspólnej kawalerki i znalezienie nowego lokum to nie bagatela – Oleg więc wyprowadza się, ale… do kuchni.

Oceniając przypowieść o młodym małżeństwie z nieproporcjonalnie dużym bagażem doświadczeń nie sposób odmówić jej trafności w ujęciu problemów. Ani Oleg, ani Katia nie powiedzą tego na głos, ale ich marzenia rozbijają się głównie o kwestie materialne. Praca zmianowa wymaga dużo czasu – lekarze w zasadzie nie odpoczywają, a gdy już – to piją – z innymi lekarzami i pielęgniarzami. Cały czas są, więc we własnym sosie. Historia Katii zupełnie inaczej ukazana byłaby w dramacie zachodnim: kobieta przechodzi kryzys, potrzebuje dla siebie przestrzeni – a jej partner okupuje mieszkanie – Oleg byłby domowym terrorystą, męskim egoistą i szantażystą. Tutaj odwrotnie – w wykonaniu nieporadnego w relacjach z Katią Olega, ale bardzo zażartego w stosunku do całego świata – gest przeprowadzki Olega na materac dmuchany jawi się, jako szczyt dobrej woli i poświęcenia, a kryzys Katii – trochę jak fanaberia.

Duszność historii miłosnej przeplata się z szaleństwem pracy w karetce. O ile pierwszy szef pogotowia gani incydenty Olega z przymrużeniem oka, nowy kierownik od razu podpada wszystkim z restrykcyjnymi zasadami – takimi jak wysyłanie na miejsce akcji tylko karetek specjalistycznych, a nie najbliższych. "20 minut na dojazd, 20 minut na interwencję" – głosi szef, a za przekroczenie czasu zapowiada kary. Oczywiście Oleg nie ma zamiaru stosować się do absurdalnych przepisów, kieruje się misją, dla niego pacjent jest najważniejszy. W Arytmii bardzo dobrze dobrani zostali bohaterowie drugiego planu, z pacjentami, lekarzami i sanitariuszami włącznie. Oleg, znany z Długiego,szczęśliwego życia (również Chlebnikowa) czyli Aleksander Jacenko wnosi do filmu rosyjski sentymentalizm, ale jest też brawurowym chłopakiem, z którym się nie zadziera. Irina Gorbaczewa to kobieta zagadkowa, jak z Dostojewskiego, jednocześnie pełna pasji, jak i zdolna do irracjonalnego poświecenia. „Arytmia” działa dzięki tej właśnie parze aktorów, których warto zapamiętać.

Źrodło: tekst gościnny: Julian Tomala

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 1

Simon_Says

Wow. Panie Gracjan chylę czoła. Mimo, że umówiłem się z samym sobą, że przy każdej okazji będę Panu wbijał szpile, to tutaj cholercia nie ma za bardzo jak. I co teraz? Proszę już nie pisać takich fajnych tekstów, bo psuje mi to plany;-) A tak na poważnie, bo chyba muszę pisać co jest na poważnie, a co półżartem, bo nie do końca to Pan łapie (jest szpila, wielki ja): tekst ciekawy i całkiem obszerny jak na standardy, także….tak jak mówiłem – proszę przestać, bo jeszcze zyska Pan mój szacunek, a tego byśmy chyba nie chcieli:-P Porządna robota. I proszę o wzgląd do listy głosowania a propos mojej osoby. Bo jakieś to tajne i bez konkretów. Trąci komunizmem i KC, nie uważa Pan? W dobie dzisiejszej przejrzystości i transparentności (co oznacza dokładnie to samo tylko w innym języku, ale brzmi dumnie) nie ładnie pisać tak zwięzłą i nie merytoryczną notkę. Czekam na odpowiedź. I pozdrawiam (tutaj akurat w pełni serio) :-)

Proszę czekać…