Trylogia prequeli lepsza od Przebudzenia Mocy? Mark Hamill szokuje fanów 0
Trylogia prequeli, zrealizowana przez George'a Lucasa, po dziś dzień uchodzi za jedną z najgorszych kontynuacji popularnej franczyzy filmów, jaka kiedykolwiek została wyprodukowana. Mark Hamill, wcielający się w postać Luke’a Skywalkera, zauważył jej zalety – zdaniem aktora Epizody I-III są bardziej oryginalne od Przebudzenia Mocy.
Wielu miłośników gwiezdnej sagi skrytykowało Epizod VII, doszukując się w nim podobieństw do Nowej nadziei. Dla wielu widzów, na tej płaszczyźnie trylogia preaqueli króluje nad nowym cyklem Gwiezdnych Wojen. Podobne stanowisko w tej sprawie zajął Mark Hamill:
Trylogia prequeli wyróżnia się na przestrzeni realizacji – została stworzona za pomocą innej technologii, wszechobecnego CGI. Z drugiej strony George Lucas nie próbował powtarzać tych samych schematów fabularnych. Przebudzenie Mocy było bardziej wtórne – pojawiała się protagonistka z odległej planety, Gwiazda Śmierci oraz sekwencja w lokalu.
Sam reżyser Przebudzenia Mocy, J.J. Abrams, przyznaje się do jawnych inspiracji Nową nadzieją. Twórca chciał, by widzowie na całym świecie przypomnieli sobie, za co pokochali franczyzę Gwiezdnych Wojen.
Z drugiej strony aktor nie zauważa, że pewien schemat fabularny z Nowej nadziei wkradł się również do scenariusza Mrocznego Widma – na pustynnej planecie odnaleziony zostaje chłopiec, który wkrótce zostanie potężnym Jedi. Na swojej drodze spotyka on księżniczkę, a jego mistrz ginie pod koniec filmu.
Choć Epizody I-III nieco szerzej rozwijają uniwersum Gwiezdnych Wojen, nikt nie przebaczy George'owi Lucasowi szkodliwych elementów historii, takich jak koszmarne dialogi, midichloriany, postać Jar-Jara, brak subtelności, nadużywanie CGI oraz nudne motywy polityczne. W tym aspekcie Przebudzenie Mocy wygrywa niemal nokautem.
Źrodło: screenrant.com
Jak dla mnie epizody I-III były dobre – pokazały wreszcie trochę świata, inne planety i panujące na nich zasady. Mnie osobiście bardzo się to podobało. Dialogi to zależy, ale też trochę się uśmiałam przy nich. Najbardziej bolesnym było to siłowe robienie miłości Padme i Anakina – na siłę, bardzo strasznie. Reszta jak najbardziej – dobra (Jar Jar to zło ale nawet jego da się przeżyć).
Natomiast Przebudzenie Mocy… No… To było dla mnie złem. Wielkim złem. Jakbym miała to oglądać na zasadzie film jako film to ok, no film, ale jako dalsze części SW, to niestety było dla mnie czymś okropnym.
Ale to wszystko moje własne przemyślenia i zdania.