Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

RECENZJA: Requiem - sezon 1 [NETFLIX] 0

Łaciński tytuł, brytyjska robota i gargantuiczny marazm. Stacja BBC uruchamia twórczą maszynę, wydając światu kolejny tytuł o starym dworku, okultystach oraz ponurej mieścinie z trwożącą tajemnicą i smutnymi mieszkańcami. Wszystko podane zostaje w gotyckiej atmosferze, znanej m.in. z dzieł Henry’ego Jamesa. Szkoda tylko, że 6-odcinkowy tytuł dłuży się niczym chwile spędzone w ulicznym korku w centrum wielomilionowego miasta.

Requiem to – przy całej swojej przewidywalności – klasyczna historia z dreszczykiem, opowiedziana w duchu gotyckich powieści Henry’ego Jamesa. Niestety, BBC znów nie wywiązuje się z zadania, a ich produkcja zrealizowana dla Netflixa tylko uwypukla stereotyp brytyjskiego zblazowania i angielskiej szarugi. Szkoda, ponieważ pierwszy epizod cechuje się ciekawą fabułą, wysuwając na pierwszy plan narastające poczucie zagrożenia i tajemnicy. Wszystko do czasu. Twórcy decydują się na końcu odcinka na gwałtowny suspens, który zmienia percepcję widzów na resztę serialu. W ten sposób odbiorca wytrącony zostaje z angażującej historii o duchach i kidnappingu.

W istocie bowiem, fabuła Requiem mogłaby zamknąć się w trzech epizodach po godzinie każdy. Widz uniknąłby napuszonego snuja spod znaku mrocznego kina grozy i mógłby skupić się na innych, celniejszych tytułach z platformy Netflixa.

Gatunek horroru osadzonego w gotyckich fundamentach fabularnych i narracyjnych należy do klasyki brytyjskiej kinematografii. Wszystko zaczęło się w latach 50. i 60., gdy do komercyjnego rozgłosu doszła wytwórnia Hammera. Studio wyspecjalizowało się w krwawych i – bądź co bądź – kiczowatych historiach z udziałem panteonu najpopularniejszych gwiazd kina grozy. Z biegiem czasu Hammer okazał się kreatywnym spadkobiercą Universalu, wydając na świat kolejne przygody Draculi, Frankensteina oraz innych kultowych zjaw i potworów. Dziś stylistyka wspomnianych produkcji wydaje się przeestetyzowana i nieco campowa.

BBC skutecznie starało się odciąć od kinematograficznych, gotyckich korzeni Hammera. Produkcje emitowane przez studio filmowe najpopularniejszego brytyjskiego koncernu medialnego cechują się dużą teatralnością, powagą, stonowanymi scenami przemocy oraz mało wyrafinowanymi zwieńczeniami fabuły. Podobnie jak przy okazji innego gotyckiego horroru od BBC, The Turn of the Screw z 2009 roku, także Requiem oddala się od komercyjnego gore-festu na rzecz tytułu bardziej klimatycznego i nastrojowego. Widzowie nie doświadczą tutaj demonów z wielkimi oczami i ostrymi zębami na modłę kina grozy zza wielkiej wody. Paranormalna aktywność ma rodzaj metafizycznego spirytualizmu – wpycha widza w kleszcze mentalnego stanu ducha bohaterów serii.

Serial okazuje się horrorem bardzo rzeczywistym. Większość odcinków przypomina skandynawskie kryminały, w których poszczególne postacie krok po kroku rozwiązują supła niebezpiecznej tajemnicy. Sprzeczności pojawiają się już w pierwszych odcinkach – czy duchy faktycznie istnieją? A może to sprytnie poprowadzona intryga, kamuflująca większy, społeczny spisek?

6-godzin, które Requiem wysysa z Waszego czasu, ma niewiele wspólnego z przyjemną rozrywką. Za historię odpowiada dwoje scenarzystów: Blake Ayshford oraz Kris Mrksa. Z drugiej strony każdy z sześciu epizodów posiadał jedną, niezmienną reżyserkę, Mahalię Belo. Podobna liczba twórców wchodzi zazwyczaj w skład obsady miniseriali. Brak zaangażowania większej ilości scenarzystów i reżyserów sprawia, że Requiem to serial z ujednoliconą, kompatybilną linią fabularną i konwencjonalną. Niestety, tym samym cykl wpada w kleszcze dojmującej monotonii. Ot, Requiem do snu.

Przy okazji 2. edycji Fest Makabry na ekranach kin w całej Polsce gościł horror Głosy ze ściany. Tytuł z udziałem Emilii Clarke znacznie lepiej radził sobie z przeniesieniem estetyki gotyckiego horroru na medium kina czy telewizji. Kompresował przy tym fabułę w 95 minutach trwania seansu. Requiem potrzebuje na to 6 godzin i całej miejscowości bardzo nieciekawych postaci. Szkoda, ponieważ twórcy posiadali intrygujący pomysł na wstęp oraz finał historii o duchach i czarnych lustrach. Środek zgubił się gdzieś pośród brytyjskiej mgły.

Moja ocena: 5/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…