Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

Nawet scenarzysta 'Predatora' krytykuje zakończenie filmu 0

Najnowszy Predator próbował bawić się oryginalną formułą filmu o drapieżnych łowcach z kosmosu. Niestety, wyszedł z tego umiarkowanie dobry tytuł z koszmarnym zakończeniem. Okazało się, że finał nie przypadł do gustu nawet scenarzyście widowiska.

Predator rozpoczął się wybornie, niestety, im dalej w las, tym widzowie zaczęli potykać się o coraz większe problemy widowiska. Przede wszystkim twórcy postanowili bezwstydnie parodiować pierwsze filmy o drapieżnym kosmicie. Szczytem fatalnych rozwiązań fabularnych był finał produkcji, napisany jakby na kolanie. Ostatnia scena nie przypadła do gustu nawet scenarzyście Predatora.

SPOILER: Film kończy się w momencie, kiedy ludzie odkrywają zawartość tajemniczej kapsuły, pozostawionej im przez Predatora-renegata. W środku znajduje się zbroja do masowej eksterminacji Predatorów, która przywodzi na myśl strój Iron Mana. Otwarte zakończenie jasno dawało do zrozumienia, by widzowie przygotowali się na kontynuację.

W sieci odnaleźć można informacje, przedstawiające trzy alternatywne zakończenia Predatora. Każde z nich nawiązuje do franczyzy Obcego. Pierwszy finał wrzucał do wnętrza kapsuły anonimowego człowieka w masce przypominające Facehuggera. Drugi – sprawiał, że w obiekcie spoczywała Ellen Ripley. Trzeci – prezentował w ten sam sposób dorosłą Newt z filmu Obcy – Decydujące starcie.

Niestety, widzowie nie pozostawili na widowisku suchej nitki. Toksyczne działanie grup fanowskich na własnej skórze poczuł Fred Dekker, współscenarzysta filmu. Twórca wyraził swoją opinię na temat fali krytyki, która dopadła go wraz z premierą Predatora. Równocześnie zdradził, że również nie znosi zakończenia widowiska:

Egzystujemy w kulturze, która jest tak kakofoniczna, że czasem kurczowo trzymamy się swojego zdania, jakby było jedynym słusznym. Z drugiej strony jesteśmy tak przywiązani do rzeczy z naszego dzieciństwa albo do tytułów, które kochamy, że nie potrafimy otworzyć naszej percepcji na pewne zmiany, zachodzące w oryginalnej formule dzieła. Sam posiadam wiele problemów z filmem (nienawidzę tego zakończenia ze super-zbroją!), ale spędziłem nad nim 3 lata. Boli mnie, gdy jestem atakowany przez toksycznych fanów, którzy nawet nie rozumieją, jak trudno jest doprowadzić takie przedsięwzięcie od procesu developmentu do gotowego dzieła na dużym ekranie.

Faktycznie, jako widzowie rzadko kiedy zastanawiamy się nad problemami w realizacji poszczególnych projektów. Ile czasu potrzeba, aby ze wstępnego scenariusza stworzyć pełnometrażowy film? Dlaczego w trakcie prac nad widowiskiem zachodzą pewne zmiany? Z drugiej strony fandom bywa ostatnimi czasy bardzo toksyczny, zwłaszcza kiedy anonimowi hejterzy mogą ukryć się za maskami avatarów oraz nickami. Presja ze strony fanów sprawia nawet, że niektórzy aktorzy usuwają swoje media społecznościowe, jak miało to miejsce przy okazji konta Kelly Marie Tran na Twitterze po premierze Ostatniego Jedi.

Źrodło: movieweb.com

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 3

ar23s

Czyli innymi słowy scenariusz napisany na kolanie, a sam jego twórca stwierdził, że zakończenie do dupy, więc po jaką cholerę zaakceptowali napisany materiał? Jezus Maria…

Corn1408 ar23s

@ar23s Każdy scenariusz jest po wielokroć przepisywany w trakcie prac nad filmem. W momencie, kiedy scenarzysta sprzeda prawa do tekstu wytwórni, studio może nanieść wiele poprawek. Wiesz, to nie jest tak że pierwsza możliwa wersja historii momentalnie trafia na duży ekran (chyba że jest się Tommym Wiseau).

ar23s Corn1408

@Corn1408 Ok, to ma sens. Dzięki za wyjaśnienie.

Proszę czekać…