Akcja "Nie czas umierać" mogła toczyć się... w głowie Jamesa Bonda 0
W scenopisarstwie istnieje jeden zabieg, który niesamowicie mnie irytuje – otóż pod koniec filmu okazuje się, że cała akcja była snem albo rozgrywała się w głowie głównego bohatera. Motyw wyeksploatowany do granic możliwości. A jednak – niektórzy twórcy nadal zaprzątają sobie nim myśli.
Jednym z nich jest reżyser filmu Nie czas umierać. Cary Joji Fukunaga wyjawił, że rozmyślać nad ewentualnym umieszczeniem akcji filmu… w głowie Jamesa Bonda. Z mojego punktu widzenia cieszę się, że pomysł filmowca nie przeszedł i zdecydowano się na coś innego.
Miałem pomysł na to, aby akcja toczyła się w siedzibie złoczyńcy z ostatniego filmu. Jest ta scena, kiedy igły zbliżają się do głowy Jamesa Bonda, które mają sprawić, że wszystko zapomni – później jednak cudownie ucieka. Razem z Léą wysadzają to miejsce i idą ratować resztę dnia. Pomyślałem: "Co jeśli wszystko od drugiego aktu toczyłoby się w jego głowie?".
A Wy co sądzicie o tym pomyśle?
James Bond (Daniel Craig) opuszcza czynną służbę i cieszy się spokojnym życiem na Jamajce. Tymczasem jednak jego stary przyjaciel Felix Leiter (Jeffrey Wright) z CIA zwraca się do niego o pomoc. Misja uratowania porwanego naukowca okazuje się o wiele bardziej zdradliwa, niż mogłoby się wydawać i naprowadza agenta 007 na ślad tajemniczego złoczyńcy, dysponującego nową, niezwykle niebezpieczną technologią.
Produkcja zostanie pokazana w Wielkiej Brytanii 12 listopada 2020 roku, a światowe premiery będą miały miejsce – w tym amerykańska – 25 listopada 2020 roku.
Źrodło: MovieWeb
W tym wypadku mój punkt widzenia jest absolutnie zbieżny z punktem widzenia Gracjana. Też się z tego cieszę, choć czytając newsa mogę zrozumieć, czemu takie rozwiązanie nasunęło się reżyserowi – ale dobrze, że tak wyświechtane rozwiązanie odrzucił.
Osobiście myślę, że od czasów Stay Forstera nic już nie zrobi na mnie większego wrażenia.