Odszedł Michael Madsen – charyzmatyczny aktor i ulubieniec Tarantino 2
Hollywood straciło jednego ze swoich najbardziej charakterystycznych aktorów. Michael Madsen, znany przede wszystkim z roli nieprzewidywalnego i brutalnego Mr. Blonde’a w kultowym filmie Quentina Tarantino Wściekłe psy z 1992 roku, zmarł w wieku 67 lat.

Jak informuje NBC Los Angeles, aktor został znaleziony nieprzytomny we wczesnych godzinach porannych w swoim domu w Malibu. Madsen został uznany za zmarłego. Jak potwierdziło biuro szeryfa, przyczyną zgonu był najprawdopodobniej atak serca – nie podejrzewa się udziału osób trzecich. Menedżer aktora, Ron Smith, potwierdził te informacje w wiadomości e-mail.
W oświadczeniu, które wystosowali menedżerowie Ron Smith, Susan Ferris oraz rzeczniczka prasowa Liz Rodriguez, podkreślono, że Madsen aktywnie pracował do ostatnich chwil:
W ciągu ostatnich dwóch lat Michael wykonywał znakomitą pracę przy niezależnych produkcjach, w tym nad nadchodzącymi filmami Resurrection Road, Concessions oraz Cookbook for Southern Housewives. Z wielkim entuzjazmem patrzył na kolejne etapy swojej kariery. Przygotowywał również wydanie nowej książki Tears For My Father: Outlaw Thoughts and Poems, która obecnie jest w redakcji. Michael był jednym z najbardziej ikonicznych aktorów Hollywood, będzie go bardzo brakowało.
Kariera Madsena rozpoczęła się na początku lat 80. Jego przełomową rolą był porucznik Steve Phelps w thrillerze Gry wojenne z 1983 roku. W kolejnych latach występował m.in. w filmach Urodzony sportowiec (1984), Zabij mnie jeszcze raz (1989!), Thelma i Louise (1991), Free Willy (1993), Wyatt Earp (1994), Donnie Brasco (1997), Śmierć nadejdzie jutro (2002), Sin City (2005), Straszny film 4 (2006!). Użyczył także głosu Maugrinowi w filmowej adaptacji Opowieści z Narnii z 2005 roku.
W dorobku aktora znalazło się także kilka innych tytułów sygnowanych nazwiskiem Tarantino – Kill Bill, Nienawistna ósemka, Pewnego razu… w Hollywood – w których Madsen pozostawał wierny swojemu ekranowemu wizerunkowi: twardziela z pogranicza prawa, skomplikowanego, ale zawsze hipnotyzującego.
Świat kina żegna dziś nie tylko aktora, ale i artystę z autentyczną duszą buntownika.
Źrodło: ComingSoon
RIP. W głowie na zawsze będę mieć scenę z maniakalnym tańcem z "Wściekłych psów" Tarantino, który był w całości zaimprowizowany przez Madsena.
Ciekawe też jakby wyglądało "Pulp Fiction" gdyby nie odrzucił roli Vincenta Vegi i w ogole kariera aktora po takim występie.