W poczekalni na lotnisku człowiek na wózku inwalidzkim opowiada pewnemu pasażerowi historię o ustawionym wyścigu konnym w 1979, którego rezultatem była śmierć rodziny. Na Manhattanie umiera dwóch bukmacherów i syn mafijnego bossa. Młody mężczyzna wychodzi spod prysznica, by otworzyć drzwi sąsiadce, wyjaśniając, że jest gościem, miał zły tydzień, włączając w to obrabowanie. Nie wie, gdzie jest kolega, który go gości. Sąsiadka jest bardzo rozmowna, jest koronerem. Przychodzi dwóch zbirów i omyłkowo biorąc gościa za właściciela lokalu, zgarniają go, by postawić przed bossem, któremu zabito syna, aby zabił syna bossa konkurencji. Co łączy wszystkie te wątki pomieszania tożsamości? Gliniarze będą to chcieli wyjaśnić.
W głównym stopniu interesuje mnie kino amerykańskie i brytyjskie. Nie lubię hollywoodzkich bajeczek, uwielbiam proste, prawdziwe, mocne historie. Czasem lubię się też rozerwać, więc sięgam po kryminał, ewentualnie jakiś film akcji, ale pod warunkiem, że ma to jakąś fabułę. Ulubione filmy: Bezdroża, Adaptacja, Ghost World, Podwójne ubezpieczenie, Bulwar Zachodzącego Słońca, Łowca androidów i wiele, wiele innych...

Kansas City Shuffle 6

Paul McGuigan rozpoczął swoją hollywoodzką karierę od niezbyt udanego Apartamentu. Teraz przyszedł czas na kolejny film, a jego tytuł to „Zabójczy numer”. Autorem scenariusza jest właściwie debiutant Jason Smilovic i trzeba przyznać, że to głównie dzięki jego pracy ten film mógł się udać. „Zabójczy numer” żyje właśnie dzięki dobremu scenariuszowi, a przede wszystkim zabawnym i zapadającym w pamięć dialogom. To one tworzą ten film.

Zabójczy numer (2006) - Dorian Missick, Josh Hartnett (I), Bobby Brown (V)

Obraz McGuigana jest nieprzewidywalny i to duża zaleta, ale jest też w tym spory minus, bo wraz z tą nieprzewidywalnością gubi się logika. Niestety, intryga okazuje się grubymi nićmi szyta i tak naprawdę, choć na pozór oryginalna, to zrealizowana według schematu starego jak świat. Poza tym trudno mi wyobrazić sobie etatowego lalusia Hartnetta w roli, przed jaką postawił go scenarzysta. Ta postać najzwyczajniej w świecie do niego nie pasuje. Miło jednak oglądać na ekranie tyle gwiazd. Zwłaszcza te starszego pokolenia. Freeman i Kingsley to idealnie kontrastująca ze sobą para. Niezły występ zanotował na swoim koncie także Bruce Willis, który w momencie, gdy przestał grywać w typowych filmach sensacyjnych (a raczej ograniczył ich ilość) zaczął pokazywać się od dobrej strony. Najbardziej podobała mi się chyba jednak postać Lucy Liu – zwłaszcza zwraca uwagę jej długa kwestia wymawiana jednym tchem.

Film ten to czysta rozrywka (choć z przymrużeniem oka) i jako taką należy ją odbierać. To kryminał w czystej postaci, który momentami przywodzi nawet na myśl lata 40. i kino tamtych czasów. Takie wspomnienia może wywołać zwłaszcza charakterystyczna, klimatyczna muzyka. Film McGuigana prezentuje jednak inne podejście do gatunku kryminału. Jest to coś bliższego Pulp Fiction Tarantino niż Żądła George'a Roya Hilla. Reżyser próbuje być aż nazbyt nowoczesny. Intryga, choć bardzo zwinnie uknuta i całkiem nieźle przemyślana, niekoniecznie musi się każdemu spodobać. Ostatnia godzina to nic innego jak zaplanowany chaos, który trwa prawie do końca. Wynika to również z nieco udziwnionego, teledyskowego montażu.

Zabójczy numer (2006) - Lucy Liu (I), Josh Hartnett (I)

Przyznam szczerze, że początek podobał mi się bardziej niż końcówka. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, historia ta bawi i miło się ją podziwia. Gdy jednak sprawa zaczyna się gmatwać, pojawia się nuda. Szkoda, bo w wypadku kryminału jest to niewybaczalne. Pomimo wielu atrakcji tak naprawdę nie ma tu wielu rzeczy wartych zapamiętania, a tym, na co zwracamy największą uwagę, jest obsada. „Zabójczy numer” to film zabawny, szybki, zabójczo zakręcony, ale i przy tym trochę bez życia. A szkoda, bo ze scenariusza można było wycisnąć nieco więcej.

13 z 25 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 32
pajki_filmaniak 8

świetna zemsta role aktorskie na poziomie film polecam

Justyna007 8

8/10 – Bardzo dobry. Z zaciekawieniem się ogląda, bardzo przemyślana zemsta. Polecam.

MannyPacquiao 10

10/10 – Moim zdaniem ten film ma jeden z najlepszy scenariuszy – bardzo pokręcony nawet skomplikowany, z wieloma zwrotami akcji… dodatkowym atutem filmu są świetne zdjęcia no i oczywiście obsadę.

frredi MannyPacquiao 10

Zgodzę się z tym. Można powiedzieć, że fabuła jest oklepana, ale historia dzieciaka pokazana w inteligentny sposób, trafia do widza, poprzez zaskoczenie :)
10/10

tsc 10

Polecam… – Ciekawa fabuła – to główna zaleta tego filmu. Osobiście do samego końca nie potrafiłem ułożyć całej tej "układanki" w jedną całość. Naprawde warto.

walek07 8

wart obejrzenia – wart wiele, naprawdę arcydzieło aktorskie… fabularne… reżyser czasami zręcznie puszcza oko do widza lawirując momentami tuż nad czarną komedią. dialogi niczym w pulp fiction, popisy aktorskie (nawet lucy liu), o benie kingsley nie wspominając…uuuh… i muzyka…. naprawdę nie widzę w tym filmie minusów. co do końcówki, to wcale nie jest przekombinowana. film mógłby być krótszy o 10 minut, ale tak też jest super…. koniec dopełnia smaku całości obrazu

Więcej informacji

Proszę czekać…