Ścieżka dźwiękowa 10
"Czekolada" to jeden z najciekawszych filmów 2000 roku. Sprawnie zrealizowana opowieść oparta na kanwie niesamowitej książki, w gwiazdorskiej obsadzie. Film, który w ciekawy sposób obrazuje nam konflikt pomiędzy kościołem i człowiekiem, religią i wolnomyślicielstwem. Film, który potrafi rozbawić i wzruszyć, oraz nauczyć tolerancji dla osób, które mają swój sposób na życie, swój sposób na religię, i niekoniecznie z tego powodu są gorsze.
Obraz zdobył 5 nominacji do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej: za najlepszy film, dla najlepszej aktorki drugoplanowej (Judie Dench), za scenariusz adaptowany, oraz za oryginalną muzykę Rachel Portman. Niestety nie otrzymał ani jednej statuetki.
Rachel Portman urodzona w 1960 roku w Wielkiej Brytanii, jest pierwszą kobietą kompozytorem uhonorowaną Oscarem. Nagrodę tę otrzymała za piękną partyturę do filmu "Emma" z 1996 roku. Słuchając muzyki do filmu "Czekolada" nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Portman czerpała swe inspiracje z muzyki folkowej, peruwiańskiej a nawet cygańskiej.
W wielu utworach główne partię grają tu gitara i flet, a prawdziwą gitarową burzę możemy przeżyć słuchając utworu pierwszego "Minor Swing" i czwartego "Vianne Sets Up Shop", który jest jednym z najlepszych fragmentów tej płyty.
Albumu słucha się naprawdę przyjemnie, mimo że nie znajdziemy tu żadnego wyraźnego tematu przewodniego. Partytura została podzielona na 18 różnych tematów ilustracyjnych. I w żadnym wypadku nie jest to żadną wadą. Jest to nawet swego rodzaju bardzo ciekawy eksperyment, który doskonale sprawdził się w filmie i na płycie. A wspomniane 18 różnych tematów, idealnie obrazuje wydarzenia toczące się na ekranie.
Kompozycje są piękne, czasem wręcz tajemnicze. Potrafią jak film, wzruszyć i podnieść na duchu. Słuchając muzyki pani Portman można dosłownie odpłynąć wraz z dźwiękami, które wyczarowała.
Miejscami muzyka brzmi niesamowicie symfonicznie. Ma się wręcz wrażenie, że wykonuję ją orkiestra składająca się z kilkudziesięciu muzyków. Innym razem, przy utworach, w których dominuje gitara lub flet, a czasem oba instrumenty jednocześnie, ma się wrażenie obcowania z cygańskim zespołem, który wykonuje swoją muzykę podczas zabawy przy ognisku. Dla mnie jest to partytura genialna. Muzyka Rachel Portman, doskonale broni się po oderwaniu jej od obrazu. Szkoda, że nie docenili tego członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Właśnie film się zaczął i z przyjemnością go sobie przypomnę. Dla mnie absolutnie klimatyczna rewelacja. Teraz to sobie obejrzę na luziku, ale pamiętam, że wcześniej oglądałem tak, że nie mogłem się oderwać od obrazu. Kto nie widział musi obejrzeć koniecznie, chociaż podejrzewam, że dla niektórych będzie nudny :)