Film „Ukryta sieć” podejmuje dwa istotne tematy, dotąd skrzętnie omijane przez kinematografię polską. Jednak Piotr Adamski uczynił z nich de facto jedynie tło dla swojego thrillera. 6
Julita pracuje w redakcji tabloidu. Dziewczyna wie, że dobry news podniesie jej notowania w bulwarówce. Gdy w wypadku samochodowym ginie znany celebryta, Julita potrafi zwęszyć temat godny pochylenia się nad nim. Zwłoki ofiary posiadają obrażenia sugerujące inną niż wypadek przyczynę zgonu. Dziennikarka rozpoczyna osobiste śledztwo, jednak już wkrótce sama zostaje ofiarą publicznego napiętnowania. Prawdopodobnie dziennikarka swoja aktywnością nacisnęła komuś na odcisk. Ktoś wrzuca do sieci intymny film z jej udziałem. „Ty się nigdy nie masturbujesz?” - pyta Julita redaktor naczelną pisma, przed oblicze której została wezwana. Dziennikarka kontynuuje jednak swoją misję. „Zmielony wśród gwiazd.” - podsuwa któryś z redakcyjnych współpracowników zgrabny tytuł na okładkę dziennika. Nośny lead miałby awizować artykuł o wypadku celebryty.

„Chciałabyś zobaczyć swoją matkę zarzyganą?” - pyta ktoś z rodziny zmarłego. Julita poszła na jego pogrzeb. W tłumie wypatrzyła wiele znanych osób. Większość z obrzydzeniem odwracało wzrok na widok Julity. Przylgnie do niej przydomek „hiena cmentarna”. A przecież Julita sama właśnie doświadczyła, czym jest brutalne zakłócenie prywatności. W środowisku konkurenci zacierają ręce na wieść o tym, iż dziewczyna została upokorzona publikacją intymnego filmu. W metrze, którym dziennikarka jedzie do pracy, wszyscy skojarzą jej postać z tą, jaką właśnie obejrzeli na ekranie telefonu. Julita jest zdruzgotana, bo dopiero teraz do niej dociera, czym jest naruszenie dóbr osobistych i rozpowszechnianie złego wizerunku. Niedawno puściła w przestrzeń medialną zdjęcie zakrwawionego celebryty, teraz sama staje się obiektem nagonki. Pewnie wycofałaby się z podjętego zadania, jednak za pozornym wypadkiem czai się jego drugie dno. Julita postanawia wyjaśnić tajemnicę.
Film „Ukryta sieć” podejmuje dwa istotne tematy, dotąd skrzętnie omijane przez kinematografię polską. Jednak Piotr Adamski uczynił z nich de facto jedynie tło dla swojego thrillera. Reżyser nakręcił widowisko sprawne, choć niepozbawione kantów, jakich przy dobrej woli można by łatwo uniknąć. Julita w interpretacji Magdaleny Koleśnik ewidentnie nie potrafi dźwignąć swojej roli. Powierzona jej kreacja przerosła aktorkę, która zamiast grać osobę przebojową gubi się w figurach wstydliwych i wycofanych. Relacja Julity z życzliwym jej informatykiem, który pomaga w śledztwie, też przybiera cech mało czytelnych. Janek sypie jak z rękawa specjalistycznymi frazami tak gęsto, że dla widzów nieobeznanych z zagadnieniem przekaz częściowo staje się niezrozumiały. Podejrzany w śledztwie, który uprowadza Julitę, wygląda z kolei na psychopatę, ale choć jego samochód pędzi na złamanie karku, kierowca prowadzi auto w nienagannie zapiętych pasach. Mimo tych niedoróbek film Adamskiego da się strawić bez czkawki, choć sama jego tematyka do łatwych nie należy.

Julita zamieściła swój artykuł w tabloidzie i wkrótce klikalność opublikowanego materiału przewyższy wyświetlenia newsów o królu Karolu i jego kamaryli. „Ukryta sieć” miałaby szansę zyskać szerszy rezonans, gdyby zamiast ambicji zostania zwykłym thrillerem skoncentrowała się raczej na wyeksploatowaniu niemal dotąd nietkniętej tematyki pedofilii w sieci. Wówczas film mógłby zyskać miano pioniera w tej materii. Również problem zatarcia granic pomiędzy prywatnością osób publicznych a impertynenckim jej naruszaniem przez natrętnych paparazzich nie miał bodaj precedensu w polskiej fabule. Piotr Adamski wybrał inaczej, realizując z poprawnym skutkiem dreszczowiec, który nie rości sobie pretensji podniesienia kwestii dotąd dziewiczo nienaruszonych.
Dziękujemy za seans sieci Cinema City