Jedną z największych zalet filmu jest jego dokładność i widowiskowość w przedstawieniu historii. 7
Aida z 1953 roku to nie jest typowa adaptacja filmowa, ale raczej kinowe przeniesienie opery Giuseppe Verdiego na wielki ekran. To widowiskowe dzieło miało ambicje zaprezentowania jej w całej okazałości. Z rozmachem, jaki był niemożliwy w teatrze. W dużej mierze udało się to reżyserowi Clemente Fracassiemu osiągnąć.
Jedną z największych zalet filmu jest jego dokładność i widowiskowość w przedstawieniu historii. Twórcy postawili na autentyczność, nie zmieniając libretta ani struktury muzycznej. Widz otrzymuje pełny spektakl operowy, wzbogacony o możliwości kinowe – szerokie plany egipskich krajobrazów, majestatyczne procesje i intymne zbliżenia na twarze bohaterów. Scenografia i kostiumy są bardzo ładnie prezentowane, przenosząc widza bezpośrednio w czasy faraonów. To sympatyczne dla oka, doskonale oddaje monumentalność pierwowzoru.
Co niezwykle istotne, film wykorzystuje oryginalną muzykę wykonywaną przez gwiazdy mediolańskiej La Scali. Chociaż na ekranie widzimy aktorów, ich głosy należą do śpiewaków operowych najwyższej klasy. Tytułową Aidę zaśpiewała legendarna Renata Tebaldi, a rolę Amnerysy – Ebe Stignani. To sprawiło, że strona wokalna jest bezkompromisowa i na najwyższym, światowym poziomie, co jest kluczowe dla prawdziwej adaptacji opery.
Aktorsko stoi na dobrym, równym poziomie, zwłaszcza w kontekście dwóch rywalek. Sophia Loren w roli Aidy, choć nie śpiewa własnym głosem, urzeka swoją magnetyczną prezencją i ekspresją, doskonale oddając tragizm etiopskiej księżniczki rozdartej między miłością a lojalnością wobec ojczyzny. Jako jej antagonistka Lois Maxwell (późniejsza Miss Moneypenny z filmów o Bondzie) wciela się w postać zazdrosnej Amnerysy, dostarczając równie zapadającą w pamięć kreację. Jej spojrzenia, gesty i cała postawa idealnie oddają chciwość, zazdrość i wewnętrzne rozterki egipskiej władczyni.
Film wzbogacają liczne motywy wizualne, które dodają mu poetyki i symboliki. Często powracający ogród z liliami Józefa to symbol czystości i ulotności szczęścia, a wachlarz z pawich piór, stały atrybut antagonistki może symbolizować zarówno władzę i piękno, jak i jej pychę czy próżność. Te detale, wraz z udaną charakteryzacją, która doskonale oddaje realia starożytnego Egiptu, tworzą spójny i bogaty obraz pozostający w pamięci.
Warto jednak zaznaczyć, że ta produkcja, będąc wiernym przeniesieniem opery, może nie przypaść do gustu osobom, które nie przepadają za tym gatunkiem. Pełne partie śpiewane, recytatywy, taniec baletowy i teatralność gry (nawet przeniesionej na ekran) mogą być wyzwaniem dla widzów nieprzyzwyczajonych do tej konwencji. Jest to film przeznaczony przede wszystkim dla miłośników muzyki klasycznej i opery romantycznej, którzy docenią rzetelność i rozmach adaptacji.