Po dziesięcioletniej nieobecności, do rodzinnego New Jersey powraca Andrew Largeman. Powrót pozwoli mężczyźnie skonfrontować się z ojcem, własnymi problemami, a także na poznanie nietypowej dziewczyny o imieniu Sam.

Głosy amerykańskiej prasy

"Scenarzysta i reżyser Zach Braff nie dość, że może się poszczycić prawdziwie filmowym okiem, to jeszcze do tego jest chodzącym talentem." David Ansen, Newsweek

"To wesoła i szczera oda o rozterkach dwudziestoparolatków." Peter Travers, Rolling Stone

"Ten film jest jak idealna piosenka pop - rzecz, która sprawia, że jednocześnie uśmiechasz się i płaczesz." Robert Wilonsky, Dallas Observer

"Jak na debiut reżyserski, jest niesamowicie pewny." Desson Thomson, Washington Post

"W niespodziewanie głęboki i wdzięczny sposób pokazuje spóźnione dojrzewanie młodego człowieka." Kevin Thomas, Los Angeles Times

"Powrót do Garden State może nie definiuje całego pokolenia, ale tworzy ostry punkt widzenia na pasywną bezcelowość, która może zawładnąć młodymi ludźmi, którzy nagle orientują się, że nie ma podręcznika uczącego jak odnaleźć sens i cel w życiu." Rene Rodriguez, Miami Herald

"Piękne i zabawne... Intymne i prawdziwe." Erik Childress, efilmcritic.com

O filmie

Dwudziestoparoletni Andrew Largeman (Zach Braff) większość swojego dotychczasowego życia spędził na silnych środkach antydepresyjnych. Z przepisanego mu na lata, przez ojca psychiatrę (Ian Holm), letargu wyrywa go konieczność powrotu do rodzinnego New Jersey. Powodem jest pogrzeb zmarłej nagle matki. Wymuszona po dziesięciu latach podróż sentymentalna, inspiruje „Large'a” do próby życia bez medykamentów. Tych kilka dni spędzonych w „Zielonym Stanie” staje się swego rodzaju wyprawą w przeszłość, w głąb siebie i w otchłań rodzinnych niedomówień. Na każdym kroku spotyka starych znajomych, którzy tworzą przedziwną mozaikę osobowości: nieustannie palącego skręty grabarza Marka (Peter Sarsgaard), pracowników barów szybkiej obsługi, czy naganiaczy systemów argentyńskich. Jednak każdy kolejny dzień nieubłaganie zbliża go do, za wszelką cenę unikanej i przez lata odkładanej, konfrontacji z ojcem. Zwykły zbieg okoliczności styka go też z losem Sam (Natalie Portman), dziewczyny, która jest obdarzona wszystkim, czego „Large'owi” brakuje. Właśnie jej imponujące ciepło i odwaga mogą stać się tym, co może zmienić jego życie.

Skromny film debiutanta został doceniony na najbardziej opiniotwórczych amerykańskich festiwalach filmowych. Powrót do Garden State znalazł się w oficjalnej selekcji Sundance, Los Angeles Festival i US Comedy Art Festival. Na festiwalu filmowym Maul podbił serca widzów i otrzymał nagrodę publiczności. To właśnie po prezentacji w Sundance film kupili wspólnie dwaj dystrybutorzy: Fox Searchlight Pictures i Miramax Films. Natomiast niesamowite przyjęcie po premierach w Nowym Jorku i Los Angeles zaowocowało zwiększeniem liczby kopii oraz dystrybucją w całych Stanach.

Pokolenie Garden State

„Pisząc Powrót do Garden State byłem w kompletnej depresji i czułem się tak bardzo samotny, jak nigdy przedtem. Scenariusz był dla mnie sposobem wyrażenia tego, co czułem: samotność, wyizolowanie, tęsknota za domem, który w zasadzie nigdy nie istniał. Sądzę, że najfajniejszą sprawą w sukcesie filmu jest to, że ludzie, którzy czują to samo co ja wtedy, mogą zobaczyć, że jest ich naprawdę wielu. I będąc tak bardzo samotnymi, nie są już sami” – powiedział Braff. Dla amerykańskich dwudziestoparolatków Powrót do Garden State stał się nagle tym, czym dla pokolenia przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych był Absolwent Mike’a Nicholsa. Cała generacja tłumiąca bezustannie prawdziwe emocje lekami, nie potrafiąca rozmawiać o uczuciach i po omacku poszukująca swojego miejsca w świecie, znalazła swojego nowego idola. Z cichego, kameralnego filmu, który powstał na początku bez zapewnionej dystrybucji kinowej, Powrót do Garden State stał się fenomenem kulturowym. Całe rzesze młodych ludzi odnalazły w końcu film, który mówi o sprawach łudząco podobnych do ich przeżyć. A to wszystko zostało wypowiedziane szczerym i wiarygodnym językiem.

Fani filmu wylewają swoje żale na internetowym blogu reżysera, jeżdżą setki kilometrów do kin w innych stanach, aby móc zobaczyć obraz po raz kolejny, organizują zjazdy i spotkania online.

Zach Braff tworząc otwarte forum dyskusji o filmie, prawdopodobnie sam nie spodziewał się tak licznego odzewu na swój debiut, dlatego dziękuje fanom: „Strasznie Wam dziękuję za tak ogromne wsparcie dla mojego pierwszego filmu. Bardzo bałem się pokazać w nim tak dużo siebie, ale jednocześnie bardzo wierzyłem w ten projekt i w to, że muszą, gdzieś tam, być ludzie, którzy przechodzili przez to samo, co ja. Nie sądziłem jednak, że tak wielu z Was poczuje z moim filmem związek i za to właśnie jestem Wam wdzięczny, nie tylko jako filmowiec, ale i jako człowiek, który często czuje się na tym świecie samotny” .

Wszyscy chcą produkować, nikt nie chce płacić - Kulisy produkcji

Jak mówił w jednym wywiadów reżyser: „Tak naprawdę Powrót do Garden State jest o tym, jak bardzo życie jest krótkie. I o tym też, jak łatwo dajemy się złapać w te wszystkie plątaniny i niepewności, zmartwienia i obsesje, a także trywialne argumenty. Tymczasem życie pędzi obok nas i kiwa z politowaniem głową na to, jak strasznie poważnie traktujemy siebie. Pamiętajcie, że słońce wypali się za jakiś milion lat i wtedy tak naprawdę nic nie będzie miało znaczenia.” Nie był to klimat, który od raz działał na wyobraźnię bossów wielkich wytwórni. Film powstał w końcu poza głównymi hollywoodzkimi studiami.

Było to tym łatwiejsze, że reżyser, a zarazem scenarzysta i odtwórca głównej roli, Zach Braff, znany jest Amerykanom jako dr John „J.D.” Dorian z telewizyjnego sitcomu Hoży doktorzy. Powrót do Garden State to jego debiutancka pełnometrażowa produkcja. Próbując pozyskać fundusze na realizację obrazu Braff miał już w zanadrzu zgodę Natalie Portman i zapewniony udział Danny’ego DeVito, jako producenta. Jednak sprawa nadal nie była taka prosta. Autor opowiada: Chociaż nie prosiłem o wiele pieniędzy, nikt nie chciał zaryzykować, ponieważ film nie miał klasycznej trójaktowej struktury. To nie jest film, który jakiekolwiek studio chciałoby wyprodukować. Bali się na przykład tego, że wprowadzam do historii bohaterów, którzy pojawiają się na ekranie tylko jeden raz. Ale kurczę, takie jest życie! Jadę do domu na cztery dni i kogoś spotykam. Przez tych parę chwil nie wszyscy zdołają dać mi życiową radę! Ostatecznie reżyser znalazł prywatnego donatora i tak powstał film, który do chwili obecnej zwrócił poniesione koszty już niemal siedmiokrotnie.

Jak na film niezależny, Powrót do Garden State zostało wyprodukowane przez wyjątkowo liczną ekipę producencką. Pierwsze pojawiło się Jersey Films – firma założona w 1992 roku przez Dannego DeVito, Michaela Shamberga i Stacey Sher. Choć Jersey Films zazwyczaj uczestniczy w dużych produkcjach, to scenariusz tak się spodobał, że zdecydowano się na projekt produkcyjnie bardziej kameralny. Następni zjawili się Gary Gilbert i Dan Halsted z Camelot Pictures, którzy finansują przede wszystkim kino niezależne. Reżyser śmieje się: Wszyscy chcieli go wyprodukować, nikt nie chciał za niego zapłacić. Wcześniejsze obawy Braffa o zatracenie autorskiego charakteru filmu, okazały się bezpodstawne. Jak na debiutanta dostał wyjątkowo dużo artystycznej swobody i zawsze do niego mogło należeć ostatnie słowo.

Można to odczuć chociażby podczas słuchania ścieżki dźwiękowej filmu. Usłyszymy na niej utwory takich gwiazd jak Simon i Garfunkel, czy Coldplay, ale i zespołów kompletnie nie znanych, jak Remy Zero, muzykujących po podmiejskich garażach i istniejących wyłącznie w świadomości garstki osób. Braff argumentuje: Ja po prostu uzupełniłem film moimi ulubionymi kawałkami. Simona i Garfunkela naprawdę chcieliśmy mieć, ale kiedy otrzymaliśmy pierwszą odpowiedź z ich wytwórni, opanował nas pusty śmiech. Za sumę, której żądali moglibyśmy zrobić drugi film. Napisałem jednak list bezpośrednio do Paula Simona i kiedy zobaczył scenę, w której miał się znaleźć ich utwór, wykazał ogromną szczodrość i już nie wahał się powiedzieć – tak. I tak po kolei, grupa po grupie, wszyscy się zgodzili. Płyta ze ścieżką dźwiękową bije aktualnie w Stanach rekordy popularności, zachwycając świeżością i bezpretensjonalnym doborem utworów. Moich wymarzonych kawałków – dodaje Zach.

Więcej informacji

Proszę czekać…