Pasja

7,3
Jeden z niewielu filmów, który zanim wszedł na ekrany kin już wzbudził ogromne emocje i kontrowersje. Protestowali m.in. Żydzi, którzy stwierdzili że obraz ten ukazuje ich jako oprawców Jezusa. Film opowiada ostatnie godziny życia Jezusa z Nazaretu, który dla jednych był Mesjaszem, dla innych heretykiem, i oszustem. Trzeba zaznaczyć iż film jest przeznaczony wyłacznie dla dorosłych (i to dla takich o mocnych nerwach). Film wręcz "ocieka" krwią - sceny zarówno biczowania, jak i samej śmierci Jezusa na krzyżu, są ukazane bardzo realistycznie. Gibson doskonale ukazał klimat tamtych czasów (m.in. dlatego iż postacie mówią językami biblijnymi), i to może przemawiać za tym filmem. Sama jednak przemoc wobec Chrystusa, i zachowanie Jego oprawców, sprawia że widz zamiast skupić sie na "doznaniach duchowych" (większość filmów poświęconych Mesjaszowi, właśnie ku temu skłania), myśli jedynie o tym jak jest możliwe by człowiek coś takiego (mowa o biczowaniu) przeżył. Obraz zamiast ukazać "cierpienie duchowe" Jezusa, ukazuje Go jako okropnie cierpiącego (fizycznie) człowieka - to właśnie zadecydowało o tym, iż film ma tak wielu przeciwników.

Aramejski - ożywienie starożytnych języków

Jedną z najwcześniejszych decyzji reżyserskich Gibsona była ta, żeby Jezus w filmie mówił tym samym językiem, co Jezus - postać historyczna sprzed 2000 lat. Jest to język aramejski, starożytny język semicki, blisko spokrewniony z hebrajskim, który przez niektórych językoznawców uznany jest za język martwy, choć pojawia się on w dialektach nielicznych grup mieszkańców na Bliskim Wschodzie.

Kiedyś aramejski był lingua franca tamtych czasów, wspólnym językiem, którym porozumiewali się przedstawiciele różnych narodów, językiem nauki i handlu.

Od VIII w. p.n.e. był szeroko rozpowszechniony od Egiptu do Azji Większej i Pakistanu, był głównym językiem w imperiach asyryjskim, babilońskim i w Mezoptamii. Język ten dotarł do Palestyny, wypierając hebrajski jako główny język w okresie 721 - 500 r. p.n.e.

Duża część prawa żydowskiego była omawiana, spisywana i przekazywana w aramejskim.

Był to język, w którym stworzono podstawy Talmudu.

Jezus posługiwał się językiem zachodnio- aramejskim, który w tamtych czasach był dialektem Żydów. Po jego śmierci, pierwsi chrześcijanie pisali fragmenty Pisma Świętego w aramejskim, rozpowszechniając opowieść o życiu Jezusa i jego przesłanie w różnych krajach.

Jako język, w którym wyrażano religijne idee, aramejski jest nicią wiążącą judaizm z chrześcijaństwem. Profesor Franz Rosenthal napisał w Journal of Near Eastern Studies: W moim przekonaniu, historia języka aramejskiego wyraża najczystszy triumf ludzkiego ducha reprezentowanego w języku. Odznaczał się nadzwyczajną aktywnością w głoszeniu tematów duchowych. Również dla Gibsona, wysłuchanie słów Chrystusa wypowiadanych w jego ojczystym języku miało w sobie niewysłowioną siłę.

Jednak ożywienie aramejskiego dla potrzeb filmu było niesłychanym wyzwaniem.

Gibson poszukał pomocy u Ojca Williama Fulco, z Katedry Studiów Śródziemnomorskich w Loyal Marymount University, jednego z głównych ekspertów w dziedzinie języka aramejskiego i klasycznych kultur semickich.

Fulco przetłumaczył scenariusz Pasji na aramejski z I w n.e. dla bohaterów - Żydów oraz na popularną łacinę dla bohaterów - Rzymian. Następnie uczył aktorów wymowy, towarzyszył im na planie, udzielał konsultacji językowych i służył tłumaczeniem w nagłych wypadkach.

Aby nadać językowi autentyczność, Gibson konsultował się z osobami, posługującymi się dialektami aramejskimi, aby wypowiedziały się, czy dla nich dialogi brzmią naturalnie. Piękno tego umierającego języka, rozkwitającego w filmie było niesamowicie wzruszające- wspomina Gibson.

Cała wielonarodowa obsada Pasji musiała nauczyć się dialogów w aramejskim na zasadzie fonetycznej. Niespodziewanie ten język obcy stał się to również czynnikiem jednoczącym aktorów reprezentujących różne języki, kultury, środowiska.

Sprowadzenie aktorów z całego świata w jedno miejsce, w którym uczyli się wspólnego języka, dało poczucie wspólnoty i więzi wykraczającej poza język - mówi Gibson.

W pewnym sensie aktorzy zostali zmuszeni do szukania pozajęzykowych środków wyrazu i sięgania do zasobów emocjonalnych czy fizycznych.

Mówienie po aramejsku wymagało od aktorów czegoś nowego - zauważa Gibson. Musieli jakoś zrekompensować brak przejrzystości, jaką zapewnia ojczysty język. Wyzwoliło to inną grę. W pewnym sensie wróciliśmy do dobrego, tradycyjnego sposobu filmowania, ponieważ dążyliśmy do opowiedzenia historii w sposób symboliczny i wyrazisty.

Informacje podstawowe

Źródła.

Scenariusz Pasji opisujący ostatnie 12 godzin z życia Jezusa z Nazaretu, został stworzony przez Mela Gibsona i Benedicta Fitzgeralda na podstawie przekazów z Ewangelii św. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana.

Języki.

Wszystkie postaci w filmie posługują się językami, jakimi porozumiewano się w tamtych czasach: Żydzi, w tym Jezus i apostołowie, mówią po aramejsku, Rzymianie - uliczną łaciną. Greka, która była w powszechnym użyciu pośród ówczesnej inteligencji, nie odegrała tu szczególnej roli.

Plany zdjęciowe.

Pasja była filmowana we Włoszech, w dwóch miejscach: w pięknym mieście Matera w południowym regionie Basilicata, nieopodal miejsca, gdzie Pier Paolo Pasolini kręcił w 1965 Ewangelię wg św. Mateusza oraz w wytwórni Cincecitta na przedmieściach Rzymu. W Cincecitta Studios powstała gigantyczna scenografia, której autorami byli Francesco Frigeri i Carlo Gervasi. Skonstruowano wielki kompleks składający się ze świątyni, w której kapłani sądzą Jezusa, dziedzińca przed pałacem Piłata i miejsca chłosty.

Twórcy.

Gibson zasugerował operatorowi Celebowi Deschanelowi (Patriota, Pierwszy krok w kosmos), aby wzorował się na malarstwie włoskiego mistrza baroku - Caravaggio, którego obrazy słyną z niezwykle realistycznych światłocieni i spektakularnego kontrastu między światłem a mrokiem.

Gibson: Uważam, że jego malarstwo jest piękne: gwałtowne, mroczne, uduchowione, o osobliwym, dość niesamowitym klimacie.

40 procent zdjęć kręcono w nocy lub we wnętrzach, w których przesłonięte zostały źródła światła, aby stworzyć wrażenie światła z trudem przedzierającego się z ciemności

Maurizio Millenotti (Hamlet, 1900-człowiek legenda, Malena) zaprojektował kostiumy zgodnie z historyczną wiedzą na temat strojów z epoki. Ręcznie szyte stroje miały również za zadanie wzmacniać wizualny efekt Caravaggia i utrzymane były w tonacjach czarnej, brązowej i beżowej.

Choć większość ekipy stanowili Włosi (a większość obsady pochodziła z Włoch i Europy Wschodniej), to jednak zespół speców od charakteryzacji, pod wodzą Keitha Vanderlaana i Grega Cannoma (Hannibal, Piękny umysł, Piraci z Karaibów), przybył z Hollywood.

Gibson zdawał sobie sprawę, że potrzebni będą najlepsi fachowcy od makijażu i charakteryzacji na świecie, którzy będą w stanie wykreować bezkompromisowy i wstrząsający autentyzm scen biczowania i ukrzyżowania. James Caviezel wcielający się w postać Jezusa, w późniejszej fazie zdjęć codziennie poddawany był trwającej 7 godzin charakteryzacji.

Jerozolima z I wieku w Rzymie z XXI wieku: scenografia

Po wybraniu obsady, ekipa realizacyjna przetrząsała różne zakątki świata w poszukiwaniu plenerów, które mogłyby oddać wygląd i klimat starożytnej Jerozolimy i otaczającej ją jałowej judejskiej pustyni. Rozglądali się na terenach od Marocca i Tunezji, aż po Nowy Meksyk i Hiszpanię. Jednak logistyka przenoszenia się z miejsca na miejsce była zbyt skomplikowana. W końcu Gibson postawił na Rzym, który oferował dwie niezwykłe korzyści: 1. legendarne studia w Cinecitta, słynące z genialnych rzemieślników-scenografów;

2. miasteczko Matera, leżące nieopodal w regionie Basilicata, liczące 2000 lat, o idyllicznie pięknych skalistych krajobrazach, pełne starożytnych bloków kamiennych, które do złudzenia przypomina Jerozolimę (tam też Pasolini kręcił Ewangelię wg Św. Mateusza)

Gibson nawiązał współpracę z włoskim scenografem Francesco Frigerim i dekoratorem wnętrz Carlo Gervasim, których zadaniem było zaprojektowanie i zbudowanie zgodnie z przekazami historycznymi potężnych obiektów: świątyni, pretorium, pałacu Piłata. Jerozolima w czasach bliskich śmierci Jezusa była miastem pełnym przepychu, umiejscowionym pośród wzgórz, z barwnymi targowiskami, twierdzami, wiaduktami i pomnikami. Do dnia dzisiejszego prawie nic nie pozostało - Jerozolima została zniszczona przez Rzymian w 70 r. n. e., a z Wielkiej Świątyni Heroda została tylko Zachodnia Ściana.

W ciągu 10 tygodni Frigieri zaprojektował od zera fragmenty miasta, które powstało na 2,5 akrach plenerów wytwórni Cinecitta, a następnie zostało uzupełnione widokami wzgórz i kamiennych bloków Matery jako tłem.

Kompaktowa wersja Jerozolimy stworzona przez Frigeri'ego powstała w oparciu o przekazy historyczne. Odzwierciedla typową dla tego miasta mieszankę wpływów, od rzymskich po styl dynastii Herodów, od gigantycznych białych kolumn, imponujących kamiennych schodów i arkad w rzymskim stylu, po spalone słońcem wapienne domy, uliczne bazary i wąskie, niebrukowane uliczki. Cinecitta, z jej rozległymi przestrzeniami i urządzeniami umożliwiającymi budowę planu, jest jednym z nielicznych miejsc na świecie, gdzie można zrekonstruować całe miasto. Niedawno zbudowano tu XIX wieczny Nowy Jork, w którym rozgrywała się akcja Gangów Nowego Jorku Martina Scorsese.

W Materze, natomiast, odtworzono wysokie kamienne mury otaczające Jerozolimę, sceny z dzieciństwa Jezusa i ukrzyżowania na Golgocie.

Zasadnicze znaczenie dla stylu filmu miała oczywiście praca światowej sławy operatora, czterokrotnie nominowanego do Oscara Caleba Deschanela., który wcześniej współpracował z Gibsonem przy Patriocie. Zdjęcia poprzedzone były wielogodzinnymi dyskusjami, w których przedstawiali swe wizje i szukali natchnienia w płótnach Caravaggia.

Caravaggio znany z bogactwa światłocienia, namacalnego realizmu i przeplatających się wątków mroku i duchowej iluminacji, całkowicie zrewolucjonizował malarstwo religijne XVII wieku, wyzwalając je z idealizacji religijnych doznań. Gibson też chciał przełamać uładzone stereotypy traktowania Pasji. Bezpośredniość stylu Cravaggia odpowiadała narracji filmu. Gibson powiedział: Uważam, że jego malarstwo jest piękne: gwałtowne, mroczne, uduchowione, o osobliwym, dość niesamowitym klimacie.

Deschanel stanął na wysokości zadania, połowę zdjęć robiąc nocą lub w zaciemnionych pomieszczeniach, aby stworzyć wrażenie światła z trudem przedzierającego się przez ciemności. Na koniec Gibson stwierdził: Caleb stworzył ruchomego Caravaggia.

Laureat wielu nagród, twórca kostiumów Maurizio Millenotti, który ma na swoim koncie współpracę z reżyserami takiej rangi, jak Fellini, Zeffirelli czy Tornatore, również szukał natchnienia w obrazach Caravaggia, stosując skontrastowane odcienie beżu, brązu i czerni. Przedtem jednak badał różne źródła informacji o strojach zróżnicowanej kulturowo Jerozolimy. W efekcie tych badań, mieszkańców Jerozolimy ubrał w tuniki z naturalnych włókien, peleryny z kapturami i sandały, a Rzymskich żołnierzy w typowe odlewane napierśniki i hełmy.

Kostiumy Millenottiego znalazły dopełnienie w charakteryzacji autorstwa Keitha VanderLaana i dwukrotnego laureata Oscara Grega Cannoma. Gibson sprowadził obu speców i ich ekipę do Włoch, bo wiedział, że dla uzyskania wymarzonego maksymalnego realizmu, potrzebuje najlepszych fachowców.

Jim Caviezel codziennie spędzał 4-8 godzin na charakteryzacji, gdzie ulegał całkowitej transformacji z pomocą peruk i protez najnowszej generacji. Przy scenach tortur i ukrzyżowania charakteryzacja była jeszcze intensywniejsza, twarz i kończyny stopniowo były coraz bardziej poturbowane i poranione. Keith VanderLaan przeprowadził własne badania dotyczące zmian zachodzących w organizmie podczas ukrzyżowania. Współczesna medycyna sugeruje, że między innymi towarzyszyło mu spore krwawienie i utrudnienia w oddychaniu.

Ekipa od charakteryzacji wymyśliła sposoby, jak pokazać wbijanie gwoździ w dłonie czy rozcinanie skóry przy biczowaniu. Aby stworzyć autentyczne rany, codziennie tatuowano na plecach Caviezela pręgi i rozcięcia, aż cały był nimi pokryty. Po koniec VanderLaar stworzył gumową, wyposażoną w stawy, kukłę do zwieszenia na krzyżu w zastępstwie Caviezela przy niektórych dalekich ujęciach, tak by umożliwić aktorowi odpoczynek.

W posumowaniu Steve McEveety stwierdził: Film okazał się dużo większy, niż oczekiwaliśmy. Stało się tak dzięki entuzjazmowi, jaki wnieśli ludzie zaangażowani w projekt. Wszyscy oddali swe serce i duszę temu filmowi. To zbiorowe osiągnięcie.

Gibson, który także uważa, że film jest zbiorowym osiągnięciem, ma nadzieję, że stanie się wyjątkowym i osobistym przeżyciem dla każdego widza z osobna, bez względu na pochodzenie: Jedną z moich największych nadziei, które wiążę z tym filmem, jest to, że gdy widz już wyjdzie z kina, poczuje potrzebę zadawania pytań.

O filmie

On był przebity za nasze grzechy,

zdruzgotany za nasze winy.

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,

a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (Izajasz 53,5)

PASJA to film o ostatnich 12 godzinach z życia Jezusa z Nazaretu. Zaczyna się w Ogrodzie Getsemani, w którym Jezus modli się po Ostatniej Wieczerzy. Opiera się pokusom Szatana. Zdradzony przez Judasza Iskariotę, zostaje aresztowany, zabrany do Jerozolimy, gdzie arcykapłani oskarżają go o bluźnierstwo i skazują na śmierć. Jezus przyprowadzony zostaje przed oblicze Poncjusza Piłata, rzymskiego namiestnika Judei, który wysłuchuje oskarżeń Wysokiej Rady. Zdając sobie sprawę, że staje przed politycznym konfliktem, Piłat uchyla się od wydania wyroku i odsyła więźnia do króla Heroda. Herod jednak oddaje Jezusa Piłatowi, a ten zwraca się do tłumu o dokonanie wyboru, którego złoczyńcę uwolnić: Jezusa czy Barabasza. Tłuszcza postanawia uwolnić Barabasza, a skazać Jezusa.

Jezus przekazany zostaje żołnierzom rzymskim i poddany karze chłosty. Zmaltretowany i zmieniony nie do poznania powraca przed oblicze Piłata, który pokazując go tłumowi pyta: Czy to nie wystarczy?. Nie wystarczy. Piłat umywa ręce i rozkazuje straży wykonać wolę tłumu. Chrystus dostaje krzyż, który ma dźwigać ulicami Jerozolimy na szczyt Golgoty.

Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,

nawet nie otworzył ust swoich.

Jak baranek na rzeź prowadzony,

jak owca niema wobec strzygących ją,

tak On nie otworzył ust swoich. (Izajasz 53,7)

Przybity do krzyża zmaga się z ogarniającym go zwątpieniem i strachem, że Ojciec go opuścił. Przezwycięża jednak swą słabość, spogląda na Matkę swą, Marię i wypowiada słowa, które tylko ona potrafi w pełni zrozumieć: Wykonało się. Wydając ostatnie tchnienie, mówi: Ojcze, w twoje ręce powierzam ducha mojego. W chwili jego śmierci świat zatrząsł się w posadach.

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,

każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,

a Pan zwalił na Niego

winy nas wszystkich. (Izajasz 53,6)

O produkcji

Wy jesteście przyjaciółmi moimi. Nie ma większej miłości nad tę,

gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.

W Rzymie, gdzie wieki historii ludzkości odbijają się w kamieniu, marmurze i farbie, laureat Oscara, reżyser Mel Gibson odtworzył Jerozolimę z ostatniego dnia życia Jezusa. Współpracując z utalentowanymi aktorami i oddaną ekipą filmowych rzemieślników, Gibson pokazał tę nieśmiertelną historię z bezkompromisowym realizmem i przenikliwą emocjonalnością współczesnego kina.

Pasja (słowo wywodzące się z łacińskiego passio - oznacza cierpienie ale również głęboką transcendentną miłość) opisuje bolesne lecz ostatecznie zbawienne wydarzenia z ostatnich 12 godzin życia Jezusa Chrystusa, które przedstawione są w czterech niezależnych relacjach - Ewangeliach, a których dziedzictwo znalazło odbicie w ostatnich dwóch tysiącleciach.

Potężna symbolika otaczająca Pasję od zawsze inspirowała wyobraźnię artystów, stając się głębokim i trwałym czynnikiem wpływającym na zachodnie malarstwo, jak i liczne filmy, które powstały w ostatnim stuleciu.

Od czasów kina niemego, Pasja była tematem, ku któremu zwracali się najambitniejsi twórcy filmów. W 1927 roku Cecil B. DeMille wyreżyserował pierwszy epicki obraz życia i śmierci Jezusa w postaci niemego filmu Król królów. Potem, w 1953, wytwórnia 20th Century Fox wypuściła film w technice szerokoformatowej Szata, w którym Richard Burton gra rzymskiego trybuna, który poszukuje odkupienia, po tym jak uczestniczył w ukrzyżowaniu Chrystusa. W latach 60. obrazy biblijne stały się wręcz odrębnym gatunkiem filmowym. Przykładem może być monumentalna superprodukcja Georga Stevensa The Greatest Story Ever Told, z pełnymi przepychu dekoracjami i gwiazdorską obsadą.

W tym samym czasie Pier Paolo Pasolini podszedł do tematu w niespotykany dotąd sposób. W Ewangelii wg Św. Mateusza zagrali aktorzy niezawodowi, a naturalistyczny styl i język zaczerpnięte były bezpośrednio z Biblii. Film stał się największym osiągnięciem reżyserskim Pasoliniego. W latach 70. powstały dwa musicale: Godspell i Jesus Christ Superstar.

Ostatnio Martin Scorsese postanowił opisać ostatnie dni Jezusa w kontrowersyjnym Ostatnim kuszeniu Chrystusa.

Nigdy dotąd żaden twórca filmowy nie próbował przedstawić historii tej najwyższej ofiary koncentrując się tak bardzo na szczegółach i realizmie. Dla Mela Gibsona stworzenie takiego filmu było wieloletnim marzeniem, które zrealizował dzięki własnej pasji, a także zaangażowaniu innych osób, między innymi partnerów - producentów z Icon, Bruce'a Davey'a i Steve'a McEveety.

Moim zamiarem było zrealizowanie dzieła, które przetrwa próbę czasu oraz pobudzenie do przemyśleń i refleksji widowni z różnych środowisk - mówi Gibson.

Moim marzeniem jest, by przesłanie tej historii mówiącej o odwadze i poświęceniu obudziło tolerancję, miłość i przebaczenie. Wszyscy bardzo potrzebujemy tego w dzisiejszym świecie.

Gibson po raz pierwszy zaczął badać Ewangelie i wydarzenia związane z Pasją ponad 12 lat temu, kiedy znalazł się w duchowym kryzysie, w wyniku którego zaczął zastanawiać się nad swoją wiarą i rozmyślać nad naturą cierpienia, bólu, przebaczenia i odkupienia. Jako reżyser oscarowego Braveheart. Waleczne Serce zdał sobie sprawę, że dysponuje niezwykłą możliwością wyrażenia tego, co czuje serce przez sztukę. Wyobraził sobie, jak zaangażowanie współczesnej technologii, szczególnie realistycznej techniki zdjęciowej, nowoczesnej techniki scenograficznej i nowoczesnego aktorstwa posłużyłoby ukazaniu Pasji.

Gibson napisał scenariusz do spółki z Benedictem Fitzgeraldem. Scenariusz był wiernym odtworzeniem treści Ewangelii Mateusza, Marka, Łukasza i Jana . Mimo to Gibson zdawał sobie sprawę, że wkracza na niezbadany dotąd obszar, w którym spotykają się sztuka, narracja i pobożność. Kiedy podejmujesz temat tak powszechnie znany, któremu towarzyszy tyle z góry wyrobionych sądów, jedyne co możesz zrobić, to pozostać wiernym historii i swojemu własnemu sposobowi artystycznego wyrażenia. Tak właśnie starałem się postępowa.

Jeśli chodzi o ideę podkreślenie fizycznego realizmu, Gibson twierdzi: Chciałem wyrazić ogrom ofiary oraz całą jej grozę. Pragnąłem także, aby film nie był pozbawiony liryzmu i piękna, stałego poczucia miłości, bo przecież jest to opowieść o wierze, nadziei i miłości. To moim zdaniem, najwspanialsza historia, jaką można opowiedzieć

Opinie

Oglądając film doświadczyłem głębokiej duchowej bliskości z Jezusem Chrystusem. Film ten prowadzi widza w stronę modlitwy i refleksji, płynącej z głębi serca kontemplacji. W rzeczywistości, chętnie wymieniłbym część wygłoszonych przeze mnie homilii o Męce Pańskiej na kilka scen z Pasji. Kardynał Castrillon Hoyos, Prefekt Duchowieństwa w Watykanie.

Sztuka to dla mnie manifestacja przymiotów Boga, Jego piękna, Jego miłosierdzia, Jego miłości. Wszystko to znajduję w Pasji. Obraz nieskończonej miłości Boga do nas i tego, co dla nas zrobił. Kardynał Anthony Bevilacqua

Wszystko w filmie zaczerpnięte jest bezpośrednio z Ewangelii. Nie ma w filmie niczego, co by z niej nich pochodziło. Ci, co krytykują film, krytykują Ewangelie. Arcybiskup USA John Foley, Przewodniczący Pontyfikalnej Rady Komunikacji Społecznej w Watykanie.

To film który wzrusza do łez i zmusza do przemyśleń. Przenika do środka, inspirując wgląd w samego siebie. THE WALL STREET JOURNAL

Wstrząsające przeżycie zarówno dla chrześcijan, jak i dla ludzi innych wyznań.

W porównaniu z Pasją poprzednie filmowe wizje ukrzyżowania to hollywoodzka tandeta CHICAGO SUN-TIMES

"Pasja to arcydzieło. I coś więcej. Gibson wprawił mnie w zachwyt swoim filmem, wiarą, zapałem i odwagą w jego realizacji. William Peter Blatty, autor powieści i scenariusza Egzorcysty.

Pasja to majstersztyk. Kreacje aktorskie, scenografia, zdjęcia, narracja są spełnieniem mych filmowych oczekiwań. Obejrzenie tego filmu było dla mnie zaszczytem. Wywarł na mnie nieprawdopodobne wrażenie, z którego dotąd nie mogę się otrząsnąć. Dean Devlin, producent Dnia Niepodległości i Patrioty.

Pasja aktorska: aktorzy przyjmują role

Mel Gibson od początku zdawał sobie sprawę, że kluczem do Pasji będzie znalezienie aktora zdolnego oddać ten najwyższy stopień człowieczeństwa i duchowej siły Jezusa Chrystusa. Szukał aktora, który całkowicie zatraci się w roli i którego tożsamość nie będzie kolidować z realizmem, jaki reżyser chce osiągnąć.

Poszukiwania przywiodły Gibsona do Jamesa Caviezela, ostatnio grającego w filmie Hrabia Monte Cristo. Uwagę reżysera przykuł przenikliwy wzrok aktora i jego szczery wyraz twarzy, które w sposób wyjątkowy, bez słów, mogły oddać istotę miłości i miłosierdzia.

Gibson wprost przedstawił aktorowi rolę, jako tak trudną i pełną napięcia i pułapek, że sam długo by się wahał przed jej przyjęciem. Caviezel był onieśmielony ale i podekscytowany wyzwaniem, jakie przed nim stoi. Uderzył go niezwykły zbieg okoliczności, że sam właśnie obchodził swoje 33 urodziny - był w wieku Chrystusowym. Jako praktykujący katolik, Caviezel czerpał inspirację również z własnej wiary i pobożności, stosował modlitwę jako środek głębszego poznania charakteru, słów i cierpienia Jezusa.

Jednak w rzeczywistości nic nie mogło przygotować aktora do tej nieprawdopodobnie trudnej drogi, jaką był udział w Pasji. Caviezel wyjaśnia: Dzień po dniu byłem opluwany, bity, chłostany, zmuszany do niesienia ciężkiego krzyża w przenikliwym chłodzie. To było brutalne doświadczenie, aż brak słów by je opisać. Jednak mimo to warto było zagrać tę rolę.

Gibson od początku nie ukrywał, że zamierza zrobić jak najbardziej realistyczny film o męce Jezusa, nie uciekając przed chaosem i przemocą, które pochłonęły Chrystusa. Nawet Caviezel, dla którego męka Jezusa, która wypełnia cały film, była chwilami przerażająca, mimo wszystko twierdzi: Nikt dotąd nie pokazał Jezusa w taki sposób. Sądzę, że Mel pokazuje prawdę. Mel nie używa przemocy dla niej samej, nigdy nie jest ona nieuzasadniona. Realizm z pewnością niektórych zaszokuje, ale to on właśnie daje filmowi potężną siłę.

Caviezel musiał twardo stawić czoło słabości fizycznej. W jednej z bardziej drastycznych scen Chrystus jest biczowany a następnie maltretowany niesławnym rzymskim narzędziem tortur, zwanym flagrum lub kotem o dziewięciu ogonach, składającym się z wielu pasków zaopatrzonych w kolczaste metalowe końcówki rozrywające skórę i doprowadzające do ogromnej utraty krwi. Aby ukazać rany Jezusa, Caviezel przechodził wyczerpującą wielogodzinną charakteryzację całego ciała. Ale to był dopiero początek, bo później makijaż tak podrażniał skórę, że zaczęła ona pokrywać się pęcherzami i uniemożliwiała sen.

Ponad 2 tygodnie trwało kręcenie scen ukrzyżowania, podczas których musiał wnosić ponad pięćdziesięciokilogramowy krzyż (co i tak jest tylko połową ciężaru prawdziwego krzyża) na Golgotę, a potem wisieć na nim. Caviezel stosował specjalny trening przygotowujący, polegający na wytrzymywaniu 10 minut w przysiadzie przy ścianie i podnoszeniu ciężarów, by wzmocnić plecy. Na planie filmowym w środku włoskiej zimy występował jedynie w przepasce na biodra, często był tak zziębnięty, że nie mógł mówić. Niejednokrotnie trzeba było ogrzewać mu twarz i usta, by mógł nimi poruszać.

Jednak najbardziej szokującym momentem na planie, było uderzenie pioruna, który trafił w Caviezela i asystenta reżysera Jana Micheliniego podczas zdjęć burzy. Piorun trafił w parasol Micheliniego, nie oszczędzając również Caviezela. Zdumiewająco, obaj wyszli z tego prawie bez szwanku.

Psychiczne i fizyczne napięcie rosło w miarę upływu dni. Aktor przeszedł zapalenie płuc, wypadnięcie barku, nie mówiąc już o licznych zranieniach i stłuczeniach. Jednak gdybym przez to nie przeszedł, cierpienie nie byłoby autentyczne. Tak musiało być.

Film stanowił również psychologiczne i duchowe wyzwanie. To było bardzo dziwne - przyznaje Caviezel. Myślałem, że jestem tylko aktorem grającym swoją rolę, ale potem zdałem sobie sprawę, że to nie może być po prostu kolejna rola. Nie sądziłem, że tyle będę musiał się modlić, by utrzymać właściwą perspektywę.

Ostatecznie, Caviezel uważa, że dostał wiele ważnych lekcji. Rola zmieniła moje życie w takim sensie, że już nie boję się robić tego, co właściwe. Teraz bardziej boję się, że mogę nie zrobić tego, co właściwe.

Do roli Marii, matki Jezusa, Gibson wybrał Maię Morgenstern, słynną rumuńską aktorkę, żydowskiego pochodzenia. Po zobaczeniu jej w jednym z europejskich filmów, ujrzeniu czułości malującej się na jej twarzy, uznał, że idealnie nadaje się do roli. Dopiero wtedy dowiedział się, że uznawana jest za jedną z najwybitniejszych aktorek swego pokolenia w Rumunii.

Morgenstern twierdzi, że przyjęcie tej roli było nie tyle dokonaniem wyboru, ale uświadomieniem sobie, że mam szansę zrobić coś naprawdę ważnego, przeżyć wyjątkowe doświadczenie. Aby lepiej zrozumieć Marię, Maia sięgnęła do jej portretów w malarstwie, rzeźbie i literaturze. Sztuka wywarła duży wpływ na moje przygotowanie do roli. Widząc Marię przedstawioną na tyle sposobów, otworzyłam się na emocje, które wypełnią moje serce. Scenariusz przeczytała ponad 200 razy, aby stał się integralną częścią niej samej. Odnalazła wspaniałe znaczenie scen, które ukazują czułą i radosną więź Marii z Jezusem.

Rozmyślając nad naturą Marii, Morgenstern zobaczyła jej postać w większej perspektywie.

Chciałam zrozumieć jej życie, jak przenosi się ponad ból i cierpienie i zamienia je w miłość. Myślę, że nie ma nic boleśniejszego, niż widzieć cierpienie syna, jak Maria, stracić swoje dziecko, jak Maria, która jednak potrafi nadal kochać i wierzyć i wzbudzić w sercu współczucie. To chciałam przenieść na ekran. Sama będąc w ciąży podczas zdjęć do filmu, z pewnością czerpała inspirację z kiełkującej w niej własnej matczynej miłości.

Morgenstern uważa, że film wywrze wpływ na współczesnych widzów, niezależnie od środowiska religijnego, z jakiego się wywodzą: Urodą tego filmu jest to, że z taką siłą mówi o człowieczeństwie i jego braku, który powoduje nieustające zabijanie się ludzi od 2000 lat. To są ważne tematy do przemyślenia.

Monica Bellucci wcieliła się w postać uwielbianej przez wieki Marii Magdaleny. Starała się o tę rolę, jak tylko usłyszała o planach realizacji Pasji. Pomyślałam, że to niezwykle odważny projekt. Wiedziałam, że nie będzie to łatwy film, lecz taki, o którym widzowie będą myśleć długo po jego obejrzeniu. Chciałam zagrać Marię Magdalenę, ponieważ jest ona głęboko ludzka. Kiedy Jezus ją ratuje, to tym samym uświadamia jej, że jest coś warta, jako istota ludzka. Po raz pierwszy mężczyzna patrzy na nią inaczej. Dla mnie jest kobietą, która poznaje samą siebie i odnajduje osobę lepszą niż sądziła.

Nauka aramejskiego była dla Bellucci dość naturalna: Może dlatego, że jestem Włoszką, ale wydawał mi się bardzo znajomy i piękny. Jednak, choć spędziliśmy tyle czasu ucząc się go, to film odbieram jako niemy, ponieważ w naszej grze zeszliśmy głębiej, poza płaszczyznę językową.

Na planie Bellucci była pod wrażeniem nie tylko poświęcenia całej obsady, ale też różnorodności kultur i wierzeń. Podobało mi się to, że mimo iż jest to film o życiu i śmierci Jezusa, to tworzyli go ludzie z różnych krajów, różnych wyznań, z różnych środowisk. Nie tylko jako aktorzy, ale jako ludzie.

Włoska aktorka Rosalinda Celantano, która wciela się w postać Szatana, pokazana jest jako istota androgyniczna , która może przybierać różne formy, siejąc strach i zwątpienie. Aktorce zgolono brwi, by nadać wzrokowi bardziej hipnotyczny wyraz, filmowano ją w zwolnionym tempie, by zwiększyć efekt nienaturalności tej postaci. Następnie podłożono męski głos, aby podkreślić zamęt, jaki wywołuje szatan. Gibson tłumaczy: Zło jest kuszące, atrakcyjne. Dobrze wygląda, prawie normalnie, lecz nie do końca. Tak chciałem pokazać diabła w filmie. Takie jest zło: to zwichrowane dobro.

Pomimo olbrzymiej powagi i ciężaru tematu filmu, który często wywoływał równie poważne, często odmieniające życie rozmowy, na planie przeważała beztroska.

Mel starał się o zachowanie lekkiej atmosfery szczególnie, gdy było ciężko na planie - wspomina Jim Caviezel. Wiedział, że przy tak szybkim tempie kręcenia filmu, tak niskich temperaturach i innych trudnościach związanych z pracą na planie, musimy znaleźć sposób na śmiech. Na szczęście Mel lubi płatać figle.

Więcej informacji

Proszę czekać…