Historia przenosi nas w głębiny oceanu. Pod wodą rządzi prawdziwa rybia mafia z rekinem Don Lino na czele, który dąży do ciągłego powiększania swego terytorium i umacniania swej pozycji.

Muzyka głębin

Muzyka w filmie "Rybki z ferajny" stanowi kombinację piosenek i oryginalnej ścieżki dźwiękowej, której kompozytorem jest wieloletni współpracownik Jeffrey’a Katzenberga – Hans Zimmer. Jak mówi producent wykonawczy: "Historia mojej współpracy z Hansem jest naprawdę długa i niezwykła. I tym razem jego obecność w zespole twórców filmu wyszła naszemu przedsięwzięciu na dobre. On jest wart każde pieniądze." Bill Damaschke dodaje: "Hans wykonał naprawdę kawał dobrej roboty, przykładając ogromną wagę do tego, żeby ścieżka dźwiękowa była spójna z prezentowanym w filmie obrazem. "Rybki z ferajny" to kolekcja różnych stylów, od klimatów miejskich, po świat rafy koralowej, komedia gangsterska i love story w jednym. Muzycznie zaś mamy i duże partie orkiestrowe i różnorodne piosenki, które to elementy Hans w mistrzowski sposób połączył ze sobą." Muzyka w filmie "Rybki z ferajny" stanowi integralną jego część dopełniającą obraz, co nie jest do końca typowe dla filmu animowanego. Trzeba jednak pamiętać, że ścieżka dźwiękowa "Rybek" nie jest tradycyjnym soundtrackiem, w potocznym rozumieniu tego słowa. Nadzorujący film od strony muzycznej Darren Higman mówi: "Wychodząc z punktu widzenia chociażby lokalizacji całej tej historii, która przypomina aglomerację miejską na podobieństwo Nowego Jorku, chcieliśmy, żeby muzyka odzwierciedlała klimat wielkiego miasta." Są więc na ścieżce dźwiękowej elementy hip hopowe, RB, rapu i muzyki pop. To muzyka współczesnego pokolenia, królująca obecnie na listach przebojów." Twórcy filmu umieścili w soundtracku również imponującą grupę współczesnych wykonawców, którzy swoimi utworami wzbogacili brzmienie "Rybek z ferajny". Pierwszym utworem, który został przerobiony specjalnie na potrzeby filmu jest klasyczny dziś już przebój disco "Car Wash". Jak mówi Higman: "W filmowej historii główny bohater – Oscar pracuje właśnie w myjni, nie mogliśmy zatem pominąć tego utworu (którego angielski tytuł oznacza właśnie myjnię samochodową). Nową wersję "Car Wash" wykonuje Christina Aguilera, przy akompaniamencie specjalistki z zakresu choreografii – Missy Elliot. Znawcy twierdzą, że ta uwspółcześniona wersja jest lepsza niż jej pierwowzór. Innym muzycznym duetem jest Sean Paul i Ziggy Marley, wspólnie wykonujący utwór "Three Little Birds", jeden z największych przebojów zmarłego ojca Ziggy’ego, legendy muzyki reggae Boba Marley’a.

Inna jeszcze supergwiazda muzyki pop – Justin Timberlake, razem z Timbalandem, wykonuje umieszczony na krążku utwór "Good Foot". Twórcy filmu mieli początkowo sporą tremę, nie wiedząc czy gwiazdor wykaże zainteresowanie tym projektem, jednak na szczęście wykazał on dużo entuzjazmu i wsparcia dla projektu. Inną jeszcze nastoletnią sensację muzyczną będziemy mieli okazję usłyszeć w filmie – mowa o JoJo, śpiewającą utwór "Secret Love," a będący podsumowaniem skrywanych uczuć Angie dla Oscara. Lola również ma swoją piosenkę przewodnią zatytułowaną nieprzypadkowo "Gold Digger" (o kobiecie lecącej tylko na szmal) a wykonywaną przez gwiazdę muzyki rap Ludacris, z akompaniamentem Bobby’ego V. i Lil’ Fate. Inni artyści umieszczeni na ścieżce dźwiękowej filmu to "Rybki z ferajny" to: D12, z utworem "Lies & Rumors"; Avant, w piosence "I Can’t Wait"; India Arie, śpiewająca "Get It Together"; The Pussycat Dolls i ich "We Went As Far As We Felt Like Goin’"; Fan_3 z "Digits"; oraz Cheryl Lynn, w utworze "Sweet Kinda Life." Jeśli jednak szukalibyśmy jednej piosenki najlepiej oddającej klimat "Rybek z ferajny" to jest to z pewnością remake "Got to Be Real," w wykonaniu Mary J. Blige i Willa Smitha. Jak mówi Katzenberg: "Jest to w pewnym sensie hymn i myśl przewodnia naszego filmu, ponieważ tak jak w tytule utworu Oscar musi być prawdziwy i wierny sobie żeby osiągnąć w życiu to, czego pragnie".

Po prostu rybi świat

Jednym z zasadniczych zadań twórców filmu – specjalistów animacji i twórców postaci, oprócz skompletowania obsady aktorskiej, było uważne przyjrzenie się różnym rodzajom podwodnej fauny, które najbardziej pasowałyby do charakteru "Rybek z ferajny". Jak mówi Bergeron: "Obejrzeliśmy wiele filmów dokumentalnych o rekinach i innych gatunkach ryb morskich, a także analizowaliśmy katalogi i prasę specjalistyczną. Chcieliśmy mieć pewność, że nasze filmowe postaci mają swoje pierwowzory w naturze. Naturalnie, był to dla nas jedynie punkt wyjścia do całej historii – nie ma przecież podwodnych miast zbudowanych przez ryby i przez nie zamieszkiwanych. Ale dzięki takiemu zabiegowi wychodząc od tworów prawdziwej przyrody, przekształciliśmy tę rzeczywistość na potrzeby filmu." Twórcy filmu dokonali zestawienia ogromnej liczby wizerunków ichtiologicznych oraz zaczerpniętych z morskiego życia, z czym wiązały się między innymi wielokrotne wizyty w Long Beach Aquarium, gdzie zgromadzono imponującą liczbę morskiej flory i fauny. Pierwowzorem filmowego Oscara jest wargatek sanitarnik, którego ubarwienie to pasy błękitu, czerni i żółci. Wargatek wyjada pasożyty ze skóry, skrzeli, a także z wnętrza jamy gębowej ryb; z jego usług chętnie korzystają nawet największe drapieżniki morskie. Taka charakterystyka idealnie pasuje do postaci filmowego bohatera, ponieważ w myjni dla wielorybów zajmuje się on właśnie taką pracą. Jeśli chodzi o Angie to jest ona przedstawicielką skalarów, elegancką rybą o długiej, powłóczystej płetwie, która w filmie wyobraża włosy Angie. Lola z kolei to klasyczna skrzydlica, w połączeniu z rybą o groźnym wyglądzie – i angielskiej nazwie dragonfish. To połączenie sprawia, że Lola nabiera groźnego charakteru, a jednocześnie jest bardzo piękna. "Skrzydlice to piękne, efektowne ryby, które wyglądem przypominają motyla wodnego. Poruszają się z wielką gracją, a ich biało czerwone cętki dekoracyjne przyciągają uwagę. Ubarwienie tej ryby pełni jednak funkcję ostrzegawczą . Skrzydlica posiada rozłożyste płetwy grzbietowe, które zaopatrzone są w kolce, na których końcu znajdują się ampułki z jadem i bardzo duże płetwy brzuszne, które niekiedy sięgają płetwy tylnej. Taka piękna ryba płynie powoli i nie chce się wierzyć, że może szybko zaatakować. Cały ten opis idealnie pasuje do naszej filmowej famme fatale – Loli", mówi Damaschke. Sykes to kolcobrzuch, który w momencie podenerwowania rozdyma się. W naturze ryba ta słynie z umiejętności rozdymania ciała w celu odstraszenia drapieżnika. Ciekawostką jest fakt iż mięso tej ryby jest bardzo toksyczne, nawet po przegotowaniu jest ono trujące. O ile cechy zewnętrzne ryb morskich i oceanicznych dają się wyraźnie zauważyć w postaciach filmowych, o tyle zostały one dodatkowo wyposażone w cechy charakterystyczne dla ich odtwórców. Dla przykładu filmowemu Sykesowi doprawione zostały charakterystyczne dla Martina Scorsese grube brwi, natomiast Lola ma ponętne usta użyczającej jej swojego głosu Angeliny Jolie.

Jak mówi Jenson: "Dużą radość sprawiało nam wzbogacanie filmowych wizerunków charakterystycznymi cechami odtwarzających ich głosy aktorów. Doświadczeni animatorzy potrafią w mistrzowski wręcz sposób nadać rysunkowym postaciom maniery i osobowość aktorów. Myślę, że wszyscy pracujący w studio aktorzy nie byli rozczarowani widząc swoje ekranowe wizerunki." Z uchwyceniem rysunkowego podobieństwa swojej postaci nie miał najmniejszych trudności grający Oscara Will Smith. "Ta ryba po prostu mnie przypomina. Myślę, że podobnie jak ja ma ona uszy osadzone nieco niżej, co nadaje jej wyglądu Willa Smitha. Myślę, że widzowie również to zauważą", śmieje się aktor. Podobnie mówi o swoim filmowym alter ego aktorka Angelina Jolie. Usta Loli to usta Angeliny, a jej płetwa grzbietowa przypomina długie spływające włosy aktorki. Ogon Loli został zaprojektowany w taki sposób, że wygląda jak obcisła, długa, połyskliwa suknia. O wyglądzie swojej filmowej postaci Angelina mówi: "Nie wiem do końca jak animatorzy osiągnęli ten wizualny efekt, ale Lola wygląda bardzo seksy. Jest piękna i elegancka. Po prostu błyszczy na ekranie. Miałam dużo szczęścia mogąc wcielić się w taką "rybkę z klasą"." Również jeśli chodzi o Renée Zellweger, wiele z jej zewnętrznych cech daje się odszukać i w Angie. Jak mówi Jenson: "Nie mogę ciągle wyjść z podziwu jak sprawnie animatorzy nadali Angie cechy Renée. Jest ona naprawdę słodka, mruga oczami i mówi zupełnie jak aktorka." Bergeron zauważa, że nawet z pozoru niczym nie różniące się od siebie rekiny mają w filmie nieco odmienny wygląd w zależności od tego, jaka przypadła im w rola i kto jest jej odtwórcą. "Don Lino – Robert De Niro ma charakterystyczny pieprzyk. Również mimika jego twarzy przypomina pewne miny i grymasy rodem z poprzednich filmów aktora. Ma on nieco bardziej surowy i ostry wygląd niż rekin w wykonaniu Jacka Blacka – Lenny. Lenny to łagodny przedstawiciel swojego gatunku, więc i jego wygląd jest łagodniejszy. Nie ma tak ostrych zębów, ma bardziej zaokrąglony nos i policzki." Jest obecnie często stosowaną praktyką w przypadku filmu animowanego rejestrowanie na taśmie filmowej sesji nagrywania podkładu do filmu z udziałem aktorów. Ma to pomóc specjalistom animacji w ostatecznym dopracowaniu ich filmowych wizerunków i często jest cenną inspiracją. Taką metodą pracowali również nadzorujący prace ekipy animacyjnej Ken Stuart Duncan, Lionel Gallat, Fabrice Joubert, Fabio Lignini i William Salazar. Bill Damaschke mówi: "Przy wszystkich filmach animowanych, nad którymi do tej pory przyszło nam pracować, taśmy filmowe okazywały się nieocenionym źródłem informacji o aktorach, którzy użyczali swoich głosów ekranowym bohaterom. Niejednokrotnie była to dla nas świetna inspiracja do wzbogacenia animacji o mimikę i gestykulację filmowych bohaterów. I tym razem przeglądaliśmy te taśmy setki razy, aż do momentu, w którym nie mieliśmy wątpliwości, że nasze postaci to filmowe alter ego odtwarzających ich głosy aktorów."

Duncan dodaje: "W przypadku Willa Smitha opieraliśmy się na materiałach filmowych rejestrujących muzyczne poczynania aktora. Dało nam to wiele jeśli chodzi o jego sposób poruszania się, co też staraliśmy się pokazać w osobie Oscara." Zastosowana w filmie technika animacyjna okazała się wielkim dobrodziejstwem jeśli chodzi o ostateczny efekt filmowy, ale również wiązała się z niezliczoną wręcz liczbą nowych wyzwań, jakie pociągała za sobą najnowsza, przełomowa wręcz technologia obróbki komputerowej. Jak mówi Jeffrey Katzenberg: "Dzisiejsze osiągnięcia najnowszej technologii komputerowej pozwalają artystom spełniać ich najbardziej śmiałe marzenia. Praca z techniką komputerową to niekończący się proces ciągle nowych rozwiązań, które wkładają w ręce animatorów różnorodne narzędzia, udoskonalane z filmu na film. Pewne rozwiązania zastosowane w "Rybkach z ferajny" są o lata świetlne bardziej zaawansowane niż to, co udało nam się osiągnąć w Shreku 2, a przecież te dwa filmy dzieli od siebie zaledwie kilka miesięcy." Jednym z największych i najbardziej znaczących osiągnięć prezentowanego obecnie filmu było wykorzystanie udoskonalenia rozwiązania animacyjnego znanego pod nazwą "squash and stretch" (zgniatanie i rozciąganie), wizualnego tricku znanego z klasycznych kreskówek Chucka Jonesa i Texa Avery. Mówiąc językiem animacji przy użyciu takiego rozwiązania animator dokonuje deformacji przedmiotu, zgniatając go lub rozciągając, co ma w założeniu oddawać ruch lub działanie różnych przedmiotów na siebie nawzajem. Ponieważ "Rybki z ferajny" są pierwszym filmem w technice CG, który w całości został wyprodukowany na terenie kampusu DreamWorks w Glendale, pracujący przy nim animatorzy mieli do czynienia do tej pory raczej z tradycyjną, dwuwymiarową animacją. Tym razem ołówki kreślarski musieli pozamieniać po raz pierwszy na komputerowe myszki. Dodatkową trudnością, był również fakt, iż dotychczasowymi bohaterami ich filmów były postaci przypominające postaci ludzkie, nie zaś rybie. Bergeron tłumaczy: "Dość łatwo jest dokonać deformacji postaci za pomocą pociągnięcia ołówka, jednak jeśli chodzi o komputer spraw wygląda już dużo gorzej, ponieważ "obrabiana" postać po prostu się łamie. Początkowo musieliśmy zatem dokonywać testów na papierze, pokazując w ten sposób technikom jaki efekt chcieliśmy osiągnąć. Potem zadawaliśmy im pytanie: "Czy jesteśmy w stanie osiągnąć taki efekt na ekranie?" Zwykle padała odpowiedź twierdząca, a końcowy wizerunek świetnie oddawał to, o co nam chodziło." Janet Healy dodaje: "Stworzyliśmy specjalny system kontrolny, który pozwalał animatorom na wyginanie, rozciąganie twarzy i ciał w dowolnym kierunku, na tyle na ile było potrzeba, nie tracąc przy tym spójności postaci. Taka możliwość bardzo korzystnie wpłynęła na jakość animacji. Fizyczne ruchy i mimika postaci w "Rybkach z ferajny" skorzystały na tym o tyle, że mają jeszcze silniejszy efekt komediowy."

Technika ściskania i rozciąganie wykorzystywana była konsekwentnie w całym filmie, chociaż jej efekt jest chyba najbardziej imponujący w przypadku postaci wyposażonych w wiele odnóży – meduz Erniego i Berniego. Widać to szczególnie wtedy, kiedy dwójka ta wyciąga swoje macki, żeby kogoś dorwać. Ich ulubionym obiektem ‘tortur’ jest Oscar, ale prawdziwą torturę zadali oni samym animatorom, dla których okazali się najtrudniejszymi od strony technicznej przedstawicielami podwodnego świata." Rob Letterman przyznaje: "Ernie i Bernie mają odnóża i dredy, które stale są w ruchu, a przy tym nie mogą nie zaplątać na ekranie. W technice CG wszystko jest wirtualne, zatem pewne elementy napotykając na swojej drodze inne nie zatrzymują swojego ruchu tylko idą dalej, przecinając się. Musieliśmy na to zwrócić szczególną uwagę." Innym zagadnieniem, z którym musieli sobie poradzić twórcy filmu był fakt, że przedstawione w filmie postaci ryb i innych stworów morskich mają cechy antropomorficzne, a do tego żyją ciągle w wodzie, rzadko więc zachowują się zupełnie statycznie. Jak zauważa Duncan: "Początkowo zapominaliśmy o ruchu wody, który sprawia, że postaci stale się poruszają i nie są statyczne. One stale płyną, a oddanie tego ruchu było dla nas dużym wyzwaniem." Co prawda jak dodaje Lignini: "Są w filmie momenty, kiedy ryby zachowują się jak ludzie. Nie zapominajmy, że one żyją w stworzonym przez siebie podwodnym mieście i jak ludzie siedzą i stoją. Oprócz wrażenia ciągłego unoszenia się w wodzie mają także pewną wagę, ciężar, który oddaje działanie grawitacji, w sposób jaki ma to miejsce na ziemi. Te dwa elementy musiały zostać uchwycone w pewnej równowadze, pokazując świat, w którym ryby żyją w prawdziwym mieście."

Podwodna aglomeracja

Patrząc z pewnego dystansu, miasto, w którym mieszkają i pracują ryby wydaje się być kolorową, naturalną rafą koralową. Kiedy jednak podpływamy nieco bliżej okazuje się, że jest to całkiem nieźle zorganizowane podwodne miasto, z zabudowaniami, billboardami i korkami ulicznymi. Z jeszcze bliższej perspektywy zauważymy, że miasto jest zbudowane z takich materiałów jak koralowiec, piasek, muszle i inne naturalne materiały, chociaż sprytne rybki potrafiły też wykorzystać to, co człowiek porzucił w oceanicznych głębinach. Scenograf filmu Daniel St. Pierre mówi: "Musieliśmy w założeniu zaprojektować miasto, które nie wyglądałoby jak zatopiona aglomeracja, ale raczej przypominało własnoręcznie zagospodarowany przez ryby teren." Twórcy filmu dość często na tym etapie produkcji używali terminów "przerobić na rybią modłę", czy też "rybii" opisując transformację charakterystycznych dla gatunku ludzkiego elementów używanych przez podwodną faunę. Dyrektor artystyczny filmu Samuel Michlap tłumaczy: "’Przerabiania na "rybią modłę" czy też "rybi" to zwroty, które można było usłyszeć między innymi w takich kontekstach: "czy ten element dekoracji jest wystarczająco rybi?", czy też "Jak przerobić ten budynek na rybią modłę?" Zawsze rozpoczynaliśmy pracę biorąc za punkt wyjścia klasyczne budynki charakterystyczne dla wytworów ludzkich. Następnie przyglądaliśmy się bliżej efektom badań oceanografów, a także obserwując "architekturę" podwodnego świata, w tym rafy koralowej. Zwykle wybieraliśmy wtedy budynek przypominający wyglądem jakąś roślinę, czy element rafy i tworzyliśmy z tych elementów hybrydę. W rezultacie otrzymywaliśmy obraz, który dla wprawnego oka przywołuje pewne elementy architektury charakterystyczne dla osiągnięć cywilizacji człowieka." Janet Healy mówi: "Chcieliśmy umieścić w tym podwodnym świecie pewne ikony architektury, które byłyby rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Jednak przerabialiśmy je na rybią modłę, tak, żeby wyglądały jak wytwory podwodnej fantazji natury." Większość zabudowań aglomeracji rafy została zaprojektowana w taki sposób, że przywołuje na myśl szczególnie Nowy Jork. Ale jak twierdzi St. Pierre: "Odnajdziemy tu także elementy Las Vegas, Atlantic City, a nawet San Francisco, połączone z tworami natury – Wielkiej rafy Koralowej i Karaibów. Na ostateczny wygląd podwodnego świata złożyły się w równej mierze oba te elementy." Jak mówi Vicky Jenson: "Nazwaliśmy nasz podwodny świat Południową Rafą i nadaliśmy mu rys prawdziwego miasta. Jest w nim i centrum i przedmieścia. Centrum znajduje się na samym dnie oceanu. Bogatsze przedmieścia są bliżej tafli oceanu – woda jest tam krystalicznie czysta i jasna. To właśnie w tym miejscu znajdują się najlepsze penthousy bogaczy. Każdy przedstawiciel podwodnego świata marzy o takim miejscu, szczególnie zaś Oscar."

Dyrektor artystyczny Seth Engstrom dodaje, że w tym podwodnym świecie wykorzystane zostały dwie kontrastujące ze sobą scenerie i dekoracje. Z jednej strony mamy dzielnicę hip-hopową, która bardziej przypomina naturalną rafę koralową. Kolory są tutaj niezwykle nasycone, naturalne, a sama okolica żywa, zabawna. Z drugiej strony świat gangsterski odmalowany został przy użyciu nieco bardziej stonowanych odcieni – brązów, ciemnej zieleni, szarości, czerni i bieli. Świetnie pasuje do otoczenia rekinów." Rekiny żyją zaś na zatopionym liniowcu, który w założeniu był zaprojektowany jako skrzyżowanie Titanica i Queen Mary. Queen Mary, niezwykle elegancki statek, naturalnie, nigdy nie zatonął, jest jednak żywym przykładem osiągnięć techniki morskiej. Na swoim liniowcu rekiny przekształciły salon pierwszej klasy pasażerskiej w ekskluzywną restaurację, gdzie rozgrywa się jedna z centralnych scen filmu z udziałem Don Lino i jego syna Lenny’ego. Whale Wash – myjnia dla wielorybów, w której pracują Oscar i Angie, przypomina typową myjnię miejską, z niewielkimi różnicami – pracownikami są tam nie ludzie, ale ryby, zamiast samochodów podjeżdżają wielkie walenie, a wosk nakładają żółwie. Miejsce to zostało usytuowane w naturalnym zagłębieniu rafy. Z kolei super-trendy kawalerka Oscara może na pierwszy rzut oka wydawać się podobna do wytworów ludzkich. Kiedy jednak uważnie się jej przyjrzymy dostrzeżemy, że kanapa została wykonana z fragmentów korala, a wygodne poduchy to nie co innego, jak morskie rośliny delikatnie poruszane naturalnym ruchem wody morskiej. Centralnym elementem scenografii podwodnego świata jest przerobiony po "rybiemu" nowojorski Times Square, z tak charakterystycznymi elementami jak olbrzymie billboardy i uliczne korki. Twórcy filmu mieli niezłą zabawę przerabiając znajdujące się na billboardach nazwy na rybią modłę – tak też powstały "Koral-Cola" i "Fish King". Na jednym z wyświetlaczy zobaczymy także reklamę ulubionego filmu rekinów, którego nie trzeba było specjalnie przerabiać, bo brzmiał wyjątkowo swojsko dla podwodnego świata – Szczęki. Jenson mówi: "Nasz Time Square jest idealnym przykładem przerabiania "po rybiemu" tego, co jest ogólnie znane. Czy możecie sobie wyobrazić bycie na Times Quare w godzinach szczytu, kiedy dookoła nic tylko taksówki, hałas i tłumy. Na naszym rybim Times Square nie brakuje rybek płynących ławicami, tłoczących się na światłach ulicznych, czarno-żółtych ryb wrzeszczących na siebie w sposób imitujący klaksony samochodowe, ponieważ w podwodnym świecie ryby to także środek transportu."

Stworzenie tak charakterystycznych dla uczęszczanych miejsc podwodnych ławic ryb przypomina generowanie komputerowe tłumu ludzi. Animatorzy zaczynali w tym przypadku od czterech podstawowych projektów ryb, które następnie były ‘produkowane’ w niezliczonej liczbie odmian o różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. Szeroki asortyment ryb wykorzystywany był następnie w różnych sekwencjach w samym mieście i poza nim. W jednej ze scen wykorzystano około 5.000 rybich "statystów" tworząc je w 600 cyklach animacyjnych, w których znalazły się rybki wiwatujące, skaczące, jedzące i rozmawiające. Nadzorujący prace zespołu animatorów Doug Cooper ze szczególnym uznaniem wyraża się o wkładzie firmy Hewlett-Packard na ostateczny wizerunek filmu. Jak mówi: "Bez superszybkich komputerów HP, nigdy nie bylibyśmy w stanie wykonać tak ogromnej, skomplikowanej pracy, polegającej w dużej mierze na wykonywaniu złożonych wyliczeń komputerowych niezbędnych do uchwycenia wszystkich detali animacyjnych filmu." Ponad 300 komputerów HP było wykorzystanych przy produkcji "Rybek z ferajny". Procesory najnowszej generacji oraz najszybsza pamięć komputerów pozwoliły animatorom, projektantom i zespołowi efektów specjalnych oglądać efekty swojej pracy i ich detale w sposób interaktywny na ekranach komputerów. Pozwoliło to wszystkim zaangażowanym przy filmie osobom na opanowanie złożoności tego świata, tworząc go bogatszym, piękniejszym i bardziej wiarygodnym.

Podwodna obsada

"Niewątpliwie, "Rybki z ferajny" mogą się poszczycić jednym z najbardziej imponujących zespołów aktorskich kiedykolwiek zatrudnionych przy produkcji filmu, animowanego, czy też fabularnego", mówi Jenson, a Letterman dodaje: "Trudno wprost uwierzyć, że przy produkcji jednego filmu udało się zgromadzić tyle wielkich nazwisk współczesnego kina. Obserwowanie ich przy wspólnej pracy to niesamowite przeżycie – wyobraźcie sobie bowiem chociażby Roberta De Niro i Martina Scorsese w jednym studio, wczuwających się w role przywódcy podwodnej mafii Don Lino i morskiego cwaniaczka Sykesa." Will Smith użyczył swego głosu centralnej postaci filmu – Oscarowi, który, jak opisuje Jenson jest: "małą płotką, na samym dole łańcucha pokarmowego rafy. Pracuje w lokalnej myjni Whale Wash, dla wielorybów, gdzie ma dość niewdzięczne zadanie związane z czyszczeniem paszczy klientów." Oscar, być może pogardza tą ‘gębową’ pracą, ale jego własna jadaczka rzadko się zamyka. Damaschke przyznaje, że energia aktora Willa Smitha, jego inteligencja i cięty dowcip natchnęły twórców filmu, którzy od początku tworzyli rolę Oscara z myślą właśnie o nim. Jak mówi producent: "Nasza filmowa historia przez kilka ładnych lat ewoluowała zanim ostatecznie trafiała do produkcji, jednak elementem niezmiennym była zawsze osoba Willa, który w naszym mniemaniu był idealnym kandydatem do użyczenia swojego głosu. Ta rola została zbudowana wokół jego osoby i z myślą o tym, co aktor może do niej wnieść." Jak zauważa Jenson: "Pod wieloma względami Will przypomina dużego dzieciaka. Uwielbia dobrą zabawę, zupełnie tak jak Oscar. Will ciągle ma jakieś nowe pomysły, więc naprawdę świetnie było z nim pracować w studio, kiedy ciągle coś improwizował. Przy każdej scenie miał dziesiątki pomysłów, aż w końcu doszliśmy do momentu, kiedy ukształtował się swoisty, charakterystyczny język Oscara. Will po prostu ‘mówi Oscarem’." Sam aktor przyznaje: "Uwielbiam pracować przy animacji. Tym bardziej, kiedy mam dużo swobody twórczej. Tak właśnie było przy nagrywaniu dźwięku do "Rybek z ferajny". A ja ze swojej strony mogłem zrobić z filmowym Oscarem prawie wszystko – bez żadnych reguł i ograniczeń. Po prostu czysta gra." Smith opisuje Oscara jako: "małą rybkę, w wielkim ‘stawie’. Jednak jeśli chodzi o swoją osobę Oscar nie poprzestaje na małych rzeczach, pragnie rzeczy wielkich. No i tutaj następuje oczywiste zderzenie rzeczywistości z wyobrażeniami o niej. Oscar pragnie zdobyć pieniądze i sławę i w końcu wybić się na czoło Rafy Koralowej by być ‘kimś’. Dla osiągnięcia tego celu jest gotów zrobić wszystko. Jest tak obsesyjnie pochłonięty realizacją swojego ambitnego celu, że nie widzi piękna otaczającego go świata."

A to piękno, które jest przed samym czubkiem nosa Oscara to nie kto inny ale powabna rybka Angie, która również pracuje w myjni Whale Wash. Oscar co prawda myśli o Angie bardziej w kategoriach kumpelki, przyjaciółki, ale nie ulega wątpliwości, że ‘dziewczyna’ liczy na coś więcej. Jak mówi Segan: "Angie jest szaleńczo zakochana w Oscarze. Ona wierzy w niego i zawsze w niego wierzyła, nawet w jego najbardziej postrzelone pomysły. Kiedy inne ryby patrzą na niego z przymrużeniem oka, Angie wie, że Oscar jest wspaniały i cierpliwie czeka na dzień, kiedy on obudzi się w końcu i zda sobie sprawę, że życie jest piękne w swoich prostych przejawach, a wszystko, czego pragnie jest przed nim na wyciągnięcie ręki." Renée Zellweger to właśnie filmowa Angie. Producentka Segan wspomina: "W momencie, kiedy Renée zaczęła nagrywać podkład głosowy, Angie po prostu obudziła się do życia. Podobnie jak Will aktorka wychodziła z dziesiątkami pomysłów, a każdy z nich był świetny. Za każdym razem trafiała w dziesiątkę. Jeśli chodzi o wykonywaną przez siebie postać to Renée tchnęła w nią prawdziwy urok i ciepło. Chociaż przecież można by ją postrzegać nieco jak popychadło Oscara. "Renée sprawiła, że filmowa Angie jest postacią wielowymiarową – czasem nieco despotyczna w swoich żądaniach w stosunku do Oscara, żeby stawał się coraz lepszy, zawsze jednak jest urocza i sympatyczna", zgadza się Damaschke. "Myślę, że pod wieloma względami Angie jest sercem tego filmu ... i to utratę właśnie jej ryzykuje najbardziej Oscar w momencie, kiedy decyduje się uciec do kłamstwa." To wielkie kłamstwo Oscara to nie co innego, jak stwierdzenie, że ON sam, bez niczyjej pomocy pokonał groźnego rekina. W rzeczywistości, wyglądało to w ten sposób, że Oscar miał za chwilę wylądować w paszczy rekina, kiedy niebiosa zesłały mu na pomoc nieoczekiwanie zrzuconą kotwicę, przypadkowo spadającą na przeciwnika. Chwytając w lot okazję, Oscar przypisuje sobie zasługę pokonania żarłacza, co czyni z niego podwodnego bohatera i przynosi tytuł "kilera rekinów". Obsypany deszczem sławy i pieniędzy, w końcu umieszczony na wymarzonym topie podwodnej socjety, Oscar jest przekonany, że od teraz będzie wiódł szczęśliwe i dostatnie życie. Jednak sława i tytuły zobowiązują – także wkrótce okazuje się, że musi on sprostać swojej nowej legendzie. Teraz, kiedy bojaźliwe rybki dostrzegą w okolicy rekina, natychmiast zwracają się o pomoc do swego mężnego sąsiada, który, jak oczekują, rozprawi się krwawo z napastnikiem. Oscar ma za zadanie patrolowanie Rafy, co sprowadza się jednak do udawania zabiegów polowania na rekina i przypomina bardziej zabawę w chowanego niż w polowanie. Jak się jednak okazuje Oscar ma coś wspólnego z rekinem o imieniu Lenny, który zapuszcza się na tereny rybek.

Jak mówi Letterman: "Tajemnica Oscara polega na tym, że przypisał sobie zasługę, za coś, czego tak naprawdę nie zrobił. Z drugiej strony również Lenny musi skrywać przed współbraćmi swoją mroczną jak na rekina tajemnicę – jest wegetarianinem, co jak wiadomo nie przystoi żarłaczowi. Razem tych dwóch ‘odmieńców’ Rafy zaczyna zdawać sobie sprawę, że być może mogli by sobie pomóc. To nieuchronnie zbliża ich do siebie." Jack Black, którego głos w wersji oryginalnej usłyszymy jako głos Lenny’ego mówi: "Lenny to rekin-wegetarianin z przekonania. Nie je mięsa, ponieważ ma podejście humanitarne, czy też raczej przyjazne innym zwierzętom. W jego przekonaniu żadne żywe zwierzę nie powinno być zabijane. Leny ma miękkie serce, co sprawia, że niewątpliwie nie może liczyć na zrozumienie innych rekinów i staje się w tym towarzystwie czarną owcą." Jack Black, sam mówi o sobie, że jest wprost uzależniony od animacji i od wielu lat interesuje się tą właśnie dziedziną sztuki filmowej. Jak mówi: "Gdyby moje losy potoczyły się troszkę inaczej, być może teraz byłbym po drugiej stronie konsolety. Jeszcze w czasach szkolnych interesowałem się filmami rysunkowymi i chciałem pracować w tej branży. Świat kreskówek jest fascynujący, a to, co teraz można osiągnąć dzięki technice komputerowej to wręcz rewolucja." Reżyserka Jenson przyznaje, że Black nadał swojej postaci zupełnie nowy wymiar, dużo bogatszy i wykraczający poza to, co twórcy filmu opisali na papierze. "Zabawna strona charakteru Jacka, jego humor i dowcip znalazły swoje odzwierciedlenie także w zachowaniu Lenny’ego. Jednak pod powierzchnią zabawnej natury jest coś więcej, łagodność i ciepło, którym Jack Black obdarzył swoją postać. Postrzegamy zatem Lenny’ego jako dużego, łagodnego rekina, który po prostu chce zadowolić swojego ojca." A ojciec Lenny’ego nie jest szeregowym żarłaczem, to silny i wpływowy Don Lino, Ojciec Chrzestny Rafy. Robert De Niro, który użyczył swego głosu tej postaci, miał okazję w ten sposób sparodiować jedną ze swoich własnych, najbardziej znanych ról filmowych. Jak mówi Jenson: "W studio dźwiękowym Robert De Niro był absolutnie świetnym kompanem pracy. Nie miał przy tym absolutnie żadnego problemu z przedstawieniem w krzywym zwierciadle klasycznego dla siebie wizerunku gangstera i mafiosa. Myślę, że rola Don Lino przypadła mu do gustu i dostarczyła wielu zabawnych przeżyć. Z drugiej strony dla nas był to wielki zaszczyt, że Ojciec Chrzestny zdecydował się dołączyć do obsady naszego filmu."

Debiutujący w animacji De Niro przyznaje, że nie miał początkowo przekonania do filmu rysunkowego, jednak zwyciężyła w nim ciekawość, jak taka praca wygląda. "Pomyślałem, że byłoby ciekawie zaangażować się w taki projekt i spróbować czegoś nowego. Okazało się to wszystko bardzo zabawnym doświadczeniem. Naturalnie, "Rybki z ferajny" czerpią z dorobku filmowego wielu produkcji ... ja na przykład, jak w klasycznym filmie mafijnym, gram rolę głowy podwodnego świata. Można powiedzieć, że Don Lino gros podwodnych interesów trzyma w swoim ręku. Ma dwóch synów, jednak z czasem orientuje się, że jeden z nich bez entuzjazmu odnosi się do ‘rodzinnego interesu’." Bibo Bergeron dodaje: "Don Lino pragnie, aby obaj jego synowie – Frankie i Lenny przejęli wkrótce podwodne biznesy. Nie chce słyszeć o jakichkolwiek przeszkodach, które miałyby stanąć na drodze jego ambitnych rodzinnych planów". Jednak, jak często bywa, nie wszystko da się w życiu przewidzieć. Plany Don Lino biorą w łeb, kiedy starszy z synów, Frankie zostaje, powiedzmy, "zakotwiczony na amen". Michaela Imperioli usłyszymy w filmie jako Frankiego. Aktor tak opisuje graną przez siebie postać: "Frankie jest porywczy, drapieżny i robi wszystko, żeby pójść śladem ojca. Jego młodszy brat nie jest odpowiednio drapieżny, co przynosi ujmę całej rodzinie. Frankie, który martwi się losem młodszego brata stara się go wyszkolić na twardziela. Zabiera go zatem w teren, żeby pokazać jaka jest prawdziwa rekinia natura. Nie ulega wątpliwości, że Frankiemu nie brakuje siły, jednak intelekt nie jest jego silną stroną." To właśnie podczas wypadu "w teren", kiedy Frankie stara się pokazać Lenny’emu jak rozprawić się z rybą, tym razem na nieszczęście jest to Oscar, los zsyła na niego karzącą kotwicę. Lenny czuje się odpowiedzialny za śmierć brata, nie jest w stanie spojrzeć ojcu w oczy, postanawia więc uciec z Rafy i dołącza do Oscara, kierując się zasadą – "nie możesz ich zjeść, to dołącz do nich". Obaj opracowują plan, który ma im pomóc wyjść z opresji. Na nieszczęście dla Oscara, Angie dość szybko odkrywa, że jej przyjaciel ukrywa rekina. Co gorsze Lenny nie potrafił utrzymać języka za zębami i demaskuje Oscara przed Angie, wyjawiając prawdę o nieszczęśliwym losie swego poległego brata. Jenson tłumaczy: "Kiedy Angie odkrywa Lenny’ego, natychmiast wyczuwa, że ten wielki żarłacz jest tak naprawdę łagodną, rybą o miękkim sercu. Lenny i Angie nawiązują przyjaźń. Angie wie jednak, że Oscar jest uparta rybą i nie posłucha jej rady, chociaż ta słodka rybka chciałaby wyplątać przyjaciela z opresji. Oscar nie zamierza mówić innym rybom prawdy. Pomimo rad przyjaciółki, koniec końców, robi wszystko i tak po swojemu."

O ile wyobrażeniem o anielsko dobrej rybce jest zawsze spiesząca z pomocą Oscarowi Angie, o tyle jest całkowitym jej przeciwieństwem jest Lola. Jak mówi Letterman: "Angie to najlepsze, co mogło spotkać Oscara. On sam nie dostrzega tego jednak, ponieważ jego trzeźwe myślenie zaburza postać Loli. Lola to podwodna famme fatale – najbardziej atrakcyjna ryba na całej Rafie, ale jednocześnie i najbardziej niebezpieczna, o czym Oscar przekonuje się sam na własnej skórze." Głosu filmowej Loli użyczyła aktorka Angelina Jolie, która mówi o swojej postaci: "Lola to "kobieta" naciągająca "facetów" na kasę. Nie zwracała na Oscara najmniejszej uwagi do czasu, kiedy był nikim. Kiedy jednak stał się ‘kimś’ natychmiast bierze go na cel i stara się odciągnąć go od prawdziwej miłości życia. To dość płytka w swoim zachowaniu ‘osoba’. Nie wiem, czy zdecydowałabym się ją zagrać, gdyby nie była rybą. Jednak jako rybę uwielbiam ją", śmieje się aktorka. Lola nie jest jedyną postacią, która stara się zbić kapitał na nieoczekiwanym sukcesie i awansie społecznym Oscara. Podobnie rzecz się ma z szefem Oscara i Angie z myjni Whale Wash – kolcobrzuchem Sykesem, który natychmiast obwołuje się menedżerem Oscara i chce ciągnąć zyski z jego dochodów. Nie zdarza się często, że reżyser wielkiego formatu użycza swego głosu w filmie animowanym. Tak jednak było tym razem. W roli Sykesa usłyszymy w wersji oryginalnej głos Martina Scorsese. O stworzonej przez siebie wokalnie postaci znany reżyser mówi: "Wielu osobom z podwodnego świata może się nie podobać, że Sykes widzi nagłe powodzenie finansowe Oscara jako okazję do zarobienia dla siebie kilku dodatkowych zielonych. Chce wziąć Oscara pod swoje skrzydła, czy też raczej płetwy, co może się wydawać dość trudne zważywszy na fakt, że jest to kolcobrzuch, który w momencie zdenerwowania nadyma się, jego głos staje się piskliwy i mówi bardzo szybko. Nie wiem do końca dlaczego Jeffrey Katzenberg właśnie mnie widział w tej roli ..." Producent wykonawczy filmu, Katzenberg tłumaczy: "Znam Martina już od z górą 25 lat i zawsze fascynował mnie jego sposób mówienia. On naprawdę mówi bardzo, bardzo szybko – w zaledwie parę sekund jest w stanie wyrzucić z siebie mnóstwo informacji. Jego umysł prawdopodobnie pracuje właśnie na takich przyspieszonych obrotach, a mowa jest tego odzwierciedleniem. Zatem pewnego dnia udałem się do niego i zaproponowałem, żeby wziął udział w naszym najnowszym przedsięwzięciu. Pokazałem mu też obrazek z Syksem, tłumacząc, że ten kolcobrzuch ma w założeniu mówić bardzo szybko, tak jak on sam. Martin zataczał się ze śmiechu i myślę, że pomysł ten przypadł mu do gustu."

Podczas jednej z sesji nagraniowych w scenie rozmowy pojawiają się Sykes nad Don Lino, czyli nie kto inny jak wieloletni współpracownicy i przyjaciele – Scorsese i Robert De Niro. Nie sposób sobie wręcz wyobrazić jak te dwie osobowości wpłynęły na charakter tej pełnej przekomarzania się i ciętych ripost sceny. Jak mówi reżyser Bergson: "Scena z udziałem Scorsese i Robert De Niro to prawdziwa perełka." Scorsese wspomina tę nietypową współpracę z aktorem: "Naprawdę świetnie się bawiliśmy, improwizując w sposób przypominający nasze typowe rozmowy. Zabawnie było żartować sobie i parodiować niektóre kwestie, nad którymi pracowaliśmy razem w ciągu ostatnich 30 lat." Jak mówi Katzenberg: "Przyzwyczailiśmy się do teamu Scorsese - Robert De Niro w układzie reżyser-aktor. Jednak po raz pierwszy ci dwaj panowie mieli okazję powiedzmy zagrać ze sobą razem. Nie trzeba chyba dodawać, w jakim stopniu wpłynęło to na ostateczny kształt sceny z ich wspólnym udziałem. Działając na siebie nawzajem w jakiś magiczny sposób byli oni obaj niezwykle zabawni, szaleni, zwariowani, po prostu było to magiczne przeżycie." Oprócz filmowego duetu Scorsese -Robert De Niro oraz Will Smith-Jack Black, jest w "Rybkach z ferajny" jeszcze jedna para, na którą warto zwrócić uwagę – to Doug E. Doug i Ziggy Marley, których usłyszymy w wersji oryginalnej jako dwie rastafariańskie meduzy – Berniego i Erniego. Ci dwaj poplecznicy Sykesa, z parzącym poczuciem humoru wykorzystywani są przez swego bossa do brudnej roboty. Jak mówią aktorzy Marley i Doug: "Earnie i Bernie dbają o interesy Sykesa. Wyglądają może nieco strasznie, ale kiedy się ich bliżej pozna to wyczuwamy ich styl." Damaschke przyznaje: "Bernie i Earnie dają Oscarowi nieco w kość, ale widzowie uwielbiają takie postaci. Kiedy szukaliśmy aktorów do ‘zagrania’ tych ról wpadliśmy na pomysł zaangażowania Zyggy’ego Marleya. Nie byliśmy pewni czy przyjmie naszą propozycję, ale pomysł ten spodobał mu się. Podobnie było w przypadku drugiego aktora – Doug E. Douga.

Marley wspomina: "Kiedy producenci filmu zwrócili się do mnie z propozycją użyczenia głosu postaci Erniego, pomyślałem sobie, że chodzi im o autentyczny jamajski akcent, nie zaś o typową podróbkę tego stylu mówienia. Spodobał mi się ten pomysł, a już nieocenionym partnerem był dla mnie Dugh, bez którego trudno byłoby mi sobie poradzić. Aktorstwo to nie do końca moja działka, jestem muzykiem. Co innego Doug, z którym od razu złapaliśmy wspólny język." Z uznaniem o swoim filmowym partnerze wyraża się także druga filmowa meduza Doug, mówiąc: "Kiedy powiedziano mi z kim mam pracować byłem bardzo podekscytowany, ponieważ zawsze uważałem Ziggy’ego za świetnego artystę. Wielokrotnie miałem okazję oglądać jego występy i nigdy nie przyszło mi do głowy, że razem będziemy pracować nad filmem. Ja sam niewiele mam wspólnego z przemysłem muzycznym." Sykes nie jest w filmie jedyną osobą, którą stać na posiadanie swoich zauszników. Don Lino ma również swoich ludzi od brudnej roboty: obślizgłego ośmiornicę Lukę, który potrafi przywalić znienacka. W amerykańskiej wersji filmu głos Luki to głos Vincenta Pastore, o którym Letterman mówi, że: "ma silny, charakterystyczny głos, pasujący bardzo do charakteru animowanej postaci." Inny jeszcze natychmiast rozpoznawalny głos filmu należy nie do kogo innego jak weterana szklanego i srebrnego ekranu Petera Falka, którego usłyszymy jako statecznego członka rekiniego rodu Don Irę Feinberg. Wraz z pojawieniem się na Rafie rekinów, oraz wybiciem się na czoło nowej bohaterskiej postaci, nie trzeba długo czekać na pojawienie się podwodnej dziennikarki, szukającej sensacyjnych wiadomości – Katie Current. Znana z telewizyjnych wiadomości stacji NBC "Today Show" Katie Couric wystąpiła w filmie "Rybki z ferajny" w epizodycznej, specjalnie dla niej pomyślanej roli. Jak tłumaczy Damaschke: "Potrzebowaliśmy filmowej reporterki takiego kalibru jak Katie Couric. Kogoś, kto będzie wiarygodny i kogo widzowie chętnie będą słuchać, tak też narodziła się filmowa Katie Current." Jak to często ma miejsce w przypadku animacji, specjaliści od tworzenia fabuły, którzy pracują na wstępnych etapach obróbki nad pewnymi rolami, tak się z nimi identyfikują, że koniec końców to właśnie im przypada filmowa rola. Tak właśnie rzecz się miała z story artistem Davem Smithem, który wymyślił postać trzymającego się na uboczu kraba Crazy Joe, użyczając mu w filmie swojego głosu, a także Davidem Sorenem, filmowym głosem krewetki, która sprawia, że przed zjedzeniem następnego koktajlu z tych ‘zwierząt’ dwa razy się nad tym zastanowimy.

Projektowanie bohaterów

Twórcy filmu dokonali zestawienia ogromnej liczby wizerunków ichtiologicznych oraz zaczerpniętych z morskiego życia stworzeń projektując postaci filmowych bohaterów. Oto jak powołani zostali oni do życia: * Pierwowzorem filmowego Oscara (w wersji oryginalnej swojego głosu użyczył mu Will Smith) jest wargatek sanitarnik, którego ubarwienie to pasy błękitu, czerni i żółci. Wargatek wyjada pasożyty ze skóry, skrzeli, a także z wnętrza jamy gębowej ryb; usług chętnie korzystają nawet największe drapieżniki z jego morskie. Taka charakterystyka idealnie pasuje do postaci filmowego bohatera, ponieważ w myjni dla wielorybów zajmuje się on właśnie taką pracą. Na podobieństwo Oscara-wargatka zaprojektowanych zostało również kilka drugoplanowych bohaterów. * Lola (Angelina Jolie) z kolei to klasyczna skrzydlica, w połączeniu z rybą morską o groźnym wyglądzie – i angielskiej nazwie dragonfish. * Angie (Renée Zellweger) jest przedstawicielką skalarów, elegancką rybą o długiej, powłóczystej płetwie. * Sykes (głosu użyczył mu Martin Scorsese) to kolcobrzuch. W naturze ryba ta słynie z umiejętności rozdymania ciała w celu odstraszenia drapieżnika. * Lino (Robert De Niro), Frankie (Michael Imperioli) i Lenny (Jack Black) ucharakteryzowani zostali na rekiny - żarłacze białe zwane też ludojadami. * Dwie rastafariańskie meduzy Ernie (Ziggy Marley) i Bernie (Doug E. Doug) naturalnie, przybrały formę znanego wszystkim, charakterystycznego stułbiopława. * Pierwowzorem postaci filmowego Dona Feinberga (Peter Falk) był tygrysi rekin cętkowany. * Wizerunki ośmiornic zostały wykorzystane przy tworzeniu postaci obślizgłego Luki (Vincent Pastore).

* Postać Szalonego Joe (swojego głosu użyczył mu David Smith) to postać morskiego kraba. * W bogatym świecie podwodnym miejsce dla siebie znalazły również: wszelkiej maści wieloryby, rekiny młoty, morświny i delfiny butlonose, krewetki, tuńczyki, ryby-motyle, dorsze, sardynki, morskie żółwie, piranie, ryby piły i wiele innych stworzeń.

Wzorce ze świata popkultury

W filmie czujne oko uważnego widza z pewnością wychwyci wiele elementów, które przywiodą mu na myśl słynne cytaty filmowe, sławne postaci pop kultury, a także charakterystyczne i znane z codziennego życia produkty. Naturalnie, "pokazane po rybiemu". Są wśród nich:

* Old Wavy - rybia marka odzieżowa Old Navy * Koral-Cola, naturalnie, przerobiona na rybią modłę Coca-Cola. Puszka rybiej coli widoczna jest na jednym z podwodnych billboardów na Times Square. * Fish King - przeróbka restauracji Burger Kinga. * Newsreef - podwodna wersja magazynu Neewweek. * FQ, czyli nowa wersja znanego amerykańskiego czasopisma GQ * Katie Current, filmowa reporterka zbierająca najświeższe newsy w podwodnym świecie została ucharakteryzowana i obdarzona głosem popularnej prezenterki wiadomości telewizyjnych Katie Couric, gospodyni programu stacji NBC "The Today Show". * Popularny thriller Krąg został przerobiony na równie przerażający z punktu widzenia ryb "Haczyk". * Jeden z utworów przewodnich filmu - "Car Wash" (ang. myjnia samochodowa) wykonywany jest w filmie przez Christinę Aguilerę i Missy Elliott. Stanowi on podkład do rozgrywającej się w myjni dla wielorybów (Whale Wash) sceny muzyczno-tanecznej. Whale Wash to miejsce pracy Oscara.

Z głową pod wodą

"Rybki z ferajny" to rozgrywająca się w podwodnej scenerii komedia, która jak mówi jej producent wykonawczy Jeffrey Katzenberg, ma wiele wspólnego z filmami w rodzaju Shreka – jest trochę niepokorna, w tonie lekko lekceważącym, wywrotowym, a przede wszystkim bawi się konwencją gatunku. Jak w gabinecie krzywych luster "Shrek" leży na przeciwległym biegunie klasycznej bajki, tak "Rybki z ferajny" stawiają na głowie obrazy rodem z filmu gangsterskiego, bawiąc się ich konwencją i przerabiając ją na zabawną modłę. Reżyserka Vicky Jenson wniosła do projektu "Rybek z ferajny" coś więcej niż jedynie powierzchowną znajomość tematu, ponieważ wcześniej wystąpiła w podobnej roli przy kręceniu wspomnianego, nagrodzonego Oscarem® przeboju kinowego – pierwszej części "Shreka". Jak mówi: "Podobnie jak "Shrek", tak i "Rybki z ferajny" łączą w sobie dwa ważne elementy decydujące o sukcesie filmu – świetny potencjał komediowy i przejmującą historię. Wydawało mi się zabawne zrobienie parodii komedii gangsterskiej rozgrywającej się w podwodnej scenerii, ale ukazującej rzeczywistość rodem z wielkiego miasta." Reżyser Rob Letterman, który jest jednocześnie współautorem scenariusza "Rybek z ferajny" (razem z Michaelem J. Wilsonem) przyznaje: "To prawda, że film ten ma w sobie wiele elementów parodiujących współczesną pop-kulturę, ale jednocześnie jest komedią romantyczną, komedią akcji, jej bohaterowie są prawdziwi i przekonujący w swoich zachowaniach. Sądzę, że każdy jest w stanie znaleźć w nim coś dla siebie." ""Rybki z ferajny" to historia małej rybki, której wydaje się, że z pomocą kłamstwa jest w stanie zdobyć to, na czym bardzo jej w życiu zależy – sławę, pieniądze, szacunek, a nawet miłość", streszcza opowieść reżyser Bibo Bergeron i dodaje: "jednak widzimy, że wystarczy otworzyć szerzej oczy, a wszystko to, czego Oscar pragnie jest na wyciągnięcie ręki. Wymarzone życie nie jest czymś nierealnym, on po prostu go nie zauważa. Myślę, że w takim myśleniu i działaniu jest coś, co każdy z nas na swój sposób przeżywa i z czym może się utożsamiać." Jenson, Bergeron i Letterman stanęli zatem ramię w ramię, żeby wspólnymi siłami powołać do ekranowego życia podwodny świat. Każda z tych osób odpowiedzialna była jednak za inny aspekt tej skomplikowanej produkcji. Producent Bill Damaschke tłumaczy: "Vicky ma niewiarygodną wręcz umiejętność pracy z aktorami, a przy tym wnosi do każdego realizowanego przez siebie projektu wyjątkowe poczucie humoru i niekonwencjonalne spojrzenie na opowiadaną historię. Bibo z kolei ma spore doświadczenie animacyjne, sam kiedyś prowadził studio animacji, był zatem tą osobą, która kierowała pracą zespołów specjalistycznych - oświetleniowców, animatorów i techników zajmujących się realizacją efektów specjalnych. Jeśli chodzi o te dziedziny, trzeba przyznać, Bibo ma wizję, jak powinno to wszystko wyglądać i wytrwale ją realizuje. Myślę, że nie ma sobie równych w tej dziedzinie. Rob, który jest również współautorem scenariusza, był tą częścią zespołu, która główkowała jak w najbardziej atrakcyjnej dla widza formie opowiedzieć filmową historię. Już na dość wczesnym etapie produkcji przekonaliśmy się, że jego widzenie filmu jest zbieżne z tym, co my chcieliśmy osiągnąć. Mieliśmy, niewątpliwie, dużo szczęścia mogąc zaangażować trójkę utalentowanych i podchodzących do projektu z pasją osób, specjalizujących się w różnych dziedzinach. Zatem, pomimo dużego wspólnego nakładu pracy, każda z tych osób miała swoją ‘działkę’."

Produkcja "Rybek z ferajny" jest niejako kamieniem milowym dla DreamWorks Animation, a to z uwagi na fakt, iż jest to pierwsza fabularna produkcja animowana stworzona całkowicie dzięki najnowocześniejszej technice komputerowej w nowym studio Glendale, w kampusie kalifornijskim. Jest to w praktyce pierwszy tak zaawansowany komputerowo film fabularny, który w całości został wyprodukowany w Południowej Kalifornii, ponieważ do tej pory przez ponad dekadę w branży animowanych produkcji CG (computer generated) dominowała Kalifornia Północna. "Postanowiliśmy stworzyć nową linię projektów wygenerowanych techniką komputerową XXI wieku praktycznie od podstaw. Do pomocy w zrealizowaniu tego ambitnego przedsięwzięcia wybraliśmy Hewlett-Packarda, ponieważ wydawało nam się, że nikt nie jest w stanie zrobić tego lepiej", mówi Katzenberg, odwołując się do współpracy wytwórni Dream Works z gigantem komputerowym Hewlett-Packard. "Musieliśmy pokonać ogromne technologiczne bariery, jednak wspólnymi siłami udało nam się to osiągnąć. Mogę powiedzieć, że była to nieoceniona wręcz, bardzo kształcąca współpraca." Producentka Janet Healy mówi: "Patrząc na to przedsięwzięcie z perspektywy czasu, wydaje się, że dokonaliśmy rzeczy prawie niemożliwej. Tak chyba trzeba ocenić jednoczesne stworzenie nowej ‘linii produkcyjnej’ CG w Los Angeles i skompletowanie zespołu, który miał pracować nad nowym filmem. Koniec końców, udało nam się zaangażować grupę absolutnie wyjątkowych osób, z różnych dziedzin związanych z filmem – są wśród nich zarówno doktoranci informatyki, jak i sztuk pięknych, czasami też osoby zaangażowane w obie te dziedziny; są fizycy i artyści sceniczni, specjaliści w dziedzinie oświetlenia i kamerzyści. Znalezienie sposobu na zorganizowanie płynnej współpracy między nimi tak, żeby było to z korzyścią dla nich samych i naszego przedsięwzięcia należy chyba do najbardziej satysfakcjonujących osiągnięć projektu pod szyldem "Rybki z ferajny". Pracująca po raz pierwszy przy dużej animacji fabularnej producentka Allison Lyon Segan zauważa: "Animacja wymaga dużo szerszej i intensywniejszej współpracy, niż klasyczny film fabularny. Wszystko zaczyna się od małej grupy osób, które siedząc w jednym pokoju rzucają swoje pomysły. Potem idą w ruch storyboardy, następnie kamery, animatorzy, etc. Każdy kolejny krok pociąga za sobą następne i wymaga współpracy coraz większej liczby osób. Mieliśmy wiele szczęścia pracując tak dobrze dobrany zespole."

Więcej informacji

Proszę czekać…