Jak zachowają się losowo i dobrowolnie wybrane osoby w warunkach ekstremalnych jakimi są pozbawienie wolności, rygor, ścisła kontrola i pełny nadzór? Czy z pozoru normalne osoby w ciągu kilku dni mogą zmienić się w bezwzględnych katów, tylko ze względu na narzucone odgórnie role? Film jest oparty na eksperymencie przeprowadzonym przez Filipa Zimbardo w latach 80. XX wieku.

Nagrody i nominacje

ACADEMY AWARDS 2002 - oficjalny kandydat Niemiec w kategorii najlepszy film obcojęzyczny

MONTREAL WORLD FILM FESTIVAL - najlepszy reżyser (Oliver Hirschbiegel)

EUROPEAN FILM AWARDS - najlepszy film 2001 roku

GERMAN FILM AWARD (“THE GOLDEN LOLA”) - najlepszy aktor (Moritz Bleibtreu) - najlepszy aktor drugoplanowy (Justus von Dohnànyi) - najlepsza scenografia (Andrea Kessler, Uli Hanisch)

dwie nagrody publiczności: - za najlepszy film - dla najlepszego aktora (Moritz Bleibtreu)

BERGEN INTERNATIONAL FILM FESTIVAL (Norwegia) - nagroda publiczności

COURMAYEUR NOIR IN FESTIVAL (Włochy) - specjalna nagroda publiczności

FRANTASPORTO (Portugalia) - najlepszy scenariusz (M. Giordano, C. Darstaedt i D. Bohlinger)

ISTANBUL INTERNATIONAL FILM FESTIVAL - nagroda publiczności

SEOUL – EUROPEAN FILM FESTIVAL (Korea) - nagroda publicznności

BAVARIAN FILM AWARDS - najlepszy reżyser (Oliver Hirschbiegel) - najlepsze zdjęcia (Rainer Klausman) - najlepszy scenariusz (M. Giordano, C. Darstaedt i D. Bohlinger)

O filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Thriller oparty na niechlubnym eksperymencie nazwanym “Stanford Prison Experiment”. Eksperyment przeprowadzany był w Stanach Zjednoczonych w Paolo Alto w roku 1971. Naukowcy wyodrębnili w laboratorium grupę 20 ludzi, których poddali eksperymentowi. Dwunastu z nich miało odgrywać rolę więźniów, pozostałych ośmiu -strażników. Więźniowie przebywali w odosobnieniu, a obowiązujące ich zasady były - na pierwszy rzut oka - dosyć łagodne.

Strażnicy tymczasem mieli pełnić swoją funkcję tak, jak zwykle robią to strażnicy, z jednym tylko zastrzeżeniem: nie mogli używać przemocy. Wszystkich uczestników eksperymentu obowiązywała zasada: mam dość, mogę wyjść. W każdej chwili można było zrezygnować. Nikt jednak tego nie zrobił.

Początkowo wydawało się, że wszystko jest w porządku. Poddani eksperymentowi ludzie odgrywali swoje role, naukowcy notowali spostrzeżenia. Z czasem pomiędzy grupami zaczęło się pojawiać napięcie. Początkowo niegroźne. Jednak sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli naukowców. Jeden z więźniów zaczyna nadużywać cierpliwości strażników. Dochodzi w końcu do rękoczynów. Rozwścieczeni strażnicy próbują zdobyć autorytet coraz bardziej drastycznymi metodami. W końcu torturują więźniów i zaczynają polowanie na naukowców...

O produkcji

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Kiedy Oliver Herschbiegel, młody niemiecki reżyser przeczytał w ciągu jednej nocy książkę Mario Giordano „Black Box” od razu wiedział, że ma gotowy materiał na swój pierwszy duży, kinowy film. „To było coś, na co czekałem: niesamowita, zaskakująca opowieść, która równie dobrze mogła zdarzyć się w Niemczech. Nie trzeba wymyślać postaci, historii – ją napisało życie! I to jest najbardziej niesamowite! Siłą książki są przedstawione w niej postacie. Wszystkie charaktery w filmie są po prostu żywcem wzięte z książki” – mówi Hierschbiegel.

Każdy, kto przeczytał książkę przekonywał się, że ma ona niewiarygodny potencjał filmowy. Również Moritz Bleibtreu, popularny niemiecki aktor. Dlatego jeszcze zanim przeczytał ostateczną wersję scenariusza zgodził się zagrać rolę Tareka. Bleibtreu wspomina: „Kiedy tylko dowiedziałem się, że są plany przeniesienia tej książki na ekran, natychmiast chciałem zostać częścią tego przedsięwzięcia. Film skupia się na najważniejszej kwestii: jak żyją ludzie, jak dzielą się władzą i gdzie sięga ludzka odpowiedzialność, zarówno za siebie, jak i za innych. To są dokładnie te elementy ludzkiej natury, które w określonych warunkach mogą doprowadzić do najgorszego – do wojny. Poza tym, znamy się z Oliverem dość długo i zawsze chcieliśmy coś wspólnie zrobić”.

Kiedy do przedsięwzięcia dołączył Moritz Bleibtreu, jeden z najpopularniejszych niemieckich aktorów, machina filmowa rozkręciła się bardzo szybko. Zabezpieczenie finansowe gwarantowały środki m.in. z Północno- Reńsko Westfalskiej Fundacji Filmowej. Sprzedając prawa do książki firmie Typhoon, jej autor, Mario Giordano wynegocjował klauzulę, która gwarantowała mu samodzielne napisanie scenariusza. Do pomocy wziął sobie jednak Amerykanina, Dona Bohlingera, z którym konsultował bardziej skomplikowane kwestie. Bohlinger miał zaś już na koncie bardzo owocną współpracę z Hirschbiegelem przy realizacji „Deadly Enemies”. A, że w tym samym czasie nad własną wersją tego tematu pracował Christoph Darnstadt, wkrótce i on dołączył do teamu.

Jednak Nad ostatecznym kształtem scenariusza pracowały 3 osoby: Hirschbiegel, Bohlinger i Darnstadt. Zamknęli się oni w apartamencie, w jednym z hoteli w Kolonii i rozpoczęli składanie w całość w sumie 3 różnych wersji scenariusza do tego samego filmu. Hirschbiegel wspomina: „To była najlepsza praca nad scenariuszem, w jakiej uczestniczyłem. Nasza trójka była taką potężną maszyną, pracującą po 15 godzin na dobę, codziennie. Bohlinger odpowiadał za strukturę, Darnstadt skupiał się na postaciach, a ja czuwałem nad eksperymentem i wiarygodnością historii”.

Hirschbiegel już na początku realizacji zdecydował, że – z wyjątkiem głównego bohatera – zaangażuje do filmu mało znanych aktorów, by mieć pewność, że widownia będzie jednakowo traktować wszystkich bohaterów. „Nie mogłem pozwolić, by widzowie byli po którejkolwiek stronie” – mówi reżyser.

Fakt, że film był ekranizacją książki, a w dodatku opowiadał prawdziwą historię spowodował, że Hirschbiegel czuł się wyjątkowo odpowiedzialny za ostateczny kształt filmu: „Bardzo zależało mi, żebym nie przesadził, żeby opowiedział tę historię jak najprościej, ale jednocześnie tak, by dostarczyła ona widzom prawdziwych emocji”.

Rozmowa z Oliverem Hirschbiegelem

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

- Po serii filmów telewizyjnych, „Eksperyment” jest Pana pierwszym filmem kinowym. Czy była to ogromna zmiana w sposobie pracy nad filmem?

-Telewizja zapewnia 2-3 milionową widownię. Mniej więcej tyle samo osób chodzi do kina. Jednak praca nad fabularnym filmem kinowym to przedsięwzięcie na zupełnie inną skalę. Wszystko co jest związane z realizacją takiego filmu wymaga szacunku do pracy innych i cierpliwości. Ja jestem naprawdę niecierpliwym człowiekiem, uwielbiam pracować bardzo szybko, nie umiem czekać spokojnie na końcowy efekt. Kamera 35 mm jest dla mnie kolosem w porównaniu do Super 16, przez co ciężej i trudniej jest nią pracować. Nie możesz, na przykład, spontanicznie wdrapać się gdzieś z kamerą na dach i stamtąd kręcić kolejne ujęcie. Właściwie przy pracy nad dużym filmem trzeba pamiętać o tym, że jest to przedsięwzięcie zespołowe, że wszystko musi być przygotowane, zgodne z planem. Musiałem się więc nauczyć i cierpliwości i pracy zespołowej.

- Dlaczego zainteresował się Pan książką Mario Giordano?

-Każda dobra historia uczy nas czegoś o ludziach. We wszystkich moich filmach najważniejsze było kształtowanie się ludzkich postaw. Ukazanie, czego ludzie uczą się w konkretnych sytuacjach, jak reagują na to, co ich spotyka, jacy są w relacjach z innymi. W ten sposób zbudowane są charaktery w najlepszych książkach. Oczywiście, równie ważna była dla mnie sama opowieść i jej uniwersalizm.

- W niemieckiej kinematografii mało jest filmów takiej jakie Pańskie, które opowiadają konsekwentnie napisaną, ekscytującą historię, logiczną zarówno w warstwie charakterologicznej, jak i konstrukcyjnej. Dlaczego, według Pana, tak się dzieje?

-Opowiadanie historii w ogóle nie jest najmocniejszą stroną naszej nacji. Nie jesteśmy krajem poetów i myślicieli. Z wyjątkiem Fassbindera, moimi mentorami nie są niemieccy reżyserzy, ale amerykańscy: Huston, Hawks, Hitchcock, Wilder. Jeśli kiedykolwiek nie byłem pewien, co zrobić, zawsze pytałem siebie: co w tej sytuacji zrobiłby stary, dobry Hawks?

- Czy kiedykolwiek brał Pan udział w jakimkolwiek eksperymencie?

-Nie, odkąd zrobiłem ten film! Wcześniej – jak najbardziej. Mnie w ogóle fascynuje granica pomiędzy fantazją a rzeczywistością. Każdy pewnie wie jak to jest, kiedy mali chłopcy bawią się w Indian i kowboi, policjantów i złodziei - nie wiadomo kiedy zabawa przeradza się w rzeczywistość.

- Dla kogo zrobił Pan ten film?

-Dla jak największej i najbardziej różnorodnej grupy ludzi. Najbardziej lubię opowiadać historie uniwersalne. Takie, które zrozumieją ludzie na całym świecie. W epoce globalizacji wszystko zmierza do tego, by dotrzeć do jak największej grupy ludzi Myślę również, że ten film jest bardzo prawdziwy. Nasze życie społeczne – mam na myśli kulturę zachodnią – staje się coraz bardziej trudne i skomplikowane, a postęp technologiczny niweluje podstawowe wartości. Paradoskalnie, z tego samego powodu, młodzi ludzie, którzy są i zawsze będą bystrzejsi i sprytniejsi niż reszta ludzkości, intuicyjnie wręcz pożąda prawdy. „Eksperyment” nie jest efekciarskim spektaklem. To prawdziwa historia. A ja ją jedynie opowiedziałem.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…