Chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę Natalia zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Może odpowiedź kryje się w tym co piszą nastolatki na internetowych forach? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania.

Biografia reżyserki

Kasia Rosłaniec urodziła się w 1980 roku. W 2004 roku ukończyła Wydział Ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim. W 2006 ukończyła Warszawską Szkołę Filmową, a dwa lata później Mistrzowską Szkołę Reżyserii Andrzeja Wajdy. Jest członkinią Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Laboratorium Scenariuszowego.

Za swój debiut krótkometrażowy – film dyplomowy Galerianki z 2006 roku – otrzymała wiele nagród, m.in.: Specjalną Nagrodę Jury na Gdynia Film Festival oraz Specjalną Nagrodę Jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Aubagne we Francji. Półtora roku później napisała scenariusz oraz wyreżyserowała pełnometrażową wersję Galerianek. 25 września 2009 roku film został wprowadzony na ekrany polskich kin. Przez trzy tygodnie utrzymywał się na pierwszym miejscu polskiego box office. W sumie obejrzało go 580 tys. widzów i osiągnął piąte miejsce w box office w Polsce w 2009 roku.

Galerianki zdobyły wiele prestiżowych nagród na międzynarodowych festiwalach, m.in.:

- Grand Prix „Wielki Jantar”, Festiwal „Młodzi i Film”, Koszalin, 2009

- Debiut aktorski w głównej roli kobiecej (Ania Kaczmarczyk), „Młodzi i Film”, 2009

- Nagroda za najlepszy debiut („Nowe Kino Polskie”), Nowe Horyzonty, Wrocław, 2009

- Nagroda za debiut reżyserski, Gdynia Film Festival, 2009

- Nagroda za debiut, Cottbus Film Festival, Niemcy, 2009

- Nagroda aktorska (Ania Kaczmarczyk), Cottbus Film Festival, Niemcy, 2009

- Nagroda główna „Luna de Valencia”, Cinema Jove, Walencja

- Grand Prix Shaken’s Stars Film Festival, Almaty, Kazachstan, 2010

- Nagroda I-teens, Women Film Festival, Seul, Korea, 2010

- Nagroda Publiczności, Neisse Film Festival, Niemcy, 2010

- Nagroda Ministra Kultury Czech dla filmu pochodzącego z kraju Grupy Wyszehradzkiej, Zlin, Czechy, 2010

Galerianki otrzymały nominację do Polskich Nagród Filmowych ORŁY 2010 w kategorii Odkrycie Roku.

Film był także w oficjalnej selekcji:

- Toronto International Film Festival 2009, Kanada – ŚWIATOWA PREMIERA

- Bangkok International Film Festival 2009, Tajlandia

- Cinema Tous Ecrans 2009 – Genewa, Szwajcaria

- Black Nights Film Festival 2009 – Tallinn, Estonia

- Sofia International Film Festival, 2009

- Minneapolis-Saint Paul International Film Festival, USA

- Moscow International Film Festival 2010, Rosja.

Kasia jest członkinią Polskiej Akademii Filmowej.

Zasiadała w jury Konkursu 1-2 na Warszawskim Festiwalu Filmowym w 2009 roku.

Blog Tavi Gevinson, który stanowił inspirację dla Kasi Rosłaniec

Tavi nie ma profilu ani strony na facebooku. Ma 16 lat i od marca 2008 roku prowadzi blog, który stał się jednym z najpopularniejszych na świecie. Do regularnego wchodzenia na jej stronę przyznają się redaktorzy pism modowych, styliści, modelki, projektanci, twórcy związani z fotografią, kinem, muzyką, video artem oraz celebryci. Podpatrują jak wygląda życie nastolatki, jej casual style, non-stylish glamour. Do fanów Tavi należą też anonimowi czytelnicy, którzy chcą być tak samo naturalni, a przy tym trendy jak ona – inspirują się jej stylem i sposobem życia. Tavi pisze o wszystkim. Zamieszcza zdjęcia, które często robi sama, pisze o muzyce, z kim się spotyka, co je i czyta, o czym myśli. Nic nie jest tu nachalne. Prowadzi pamiętnik, jej blog jest jej dziennikiem, ale w odróżnieniu od jego archaicznej, papierowej wersji, Tavi nie żali się, nie pisze o potknięciach, za to kusi feerią barw, odniesieniami do popkultury, muzyki i kina. Nie narzuca swego gustu, czy swoich poglądów, choć wystylizowana, nie jest sztuczna. Jej blog wygląda jak spontaniczna kronika z różnych momentów życia młodej dziewczyny. Tavi upublicznia zarówno fotografie z sesji, jak i niepozowane zdjęcia, zamieszcza linki do innych blogów, wkleja wycinki z gazet, prowadzi porady z rodzaju: jak nie przejmować się tym, co inni ludzie myślą o tobie albo jak sprawić, żeby twój pokój wyglądał jak film. Niedawno pojechała w trasę po USA. Chce spotykać się z ludźmi, rozmawiać, patrzeć jak chodzą ubrani, jak się zachowują, czym się różnią. Moda jest punktem wyjścia do wszystkiego, to klucz, który rozpracowuje rzeczywistość, ujarzmia ją, sprawia, że codzienność staje się niecodzienna.

Tavi jest głosem pokolenia: I don’t want to be cool. I want to be fashion.

Więcej na: http://www.thestylerookie.com/

Eksplikacja reżyserska

W gruncie rzeczy Bejbi blues nie jest filmem. To blog o modzie. Ktoś bardziej staromodny, ktoś bardziej vintage, mógłby go nawet nazwać pamiętnikiem. Nie dlatego, że któreś z powyższych jest powiązane z fabułą – Natalia, główna bohaterka, nie ma ani bloga, ani pamiętnika. Bejbi blues po prostu nimi jest.

Na każdym blogu związanym z modą spotykamy się z różnymi rodzajami obrazków i zdjęć. Ich styl jest zależny od kreatywności lub nastroju autora. Jedne są kiczowate i plastikowe – bardzo komercyjne. Inne z kolei dziewczęce, w stylu prac Corrine Day – jak w przypadku jej fotografii z nastoletnią Kate Moss. Natalia nie potrzebuje wiele – fajne ciuchy i odpowiednie miejsce do bycia fotografowaną w zupełności jej wystarczają. Jednak czasem nie ma już sił na bycie kreatywną. Zdjęcia oddają wówczas rzeczywistość wokół, czy może raczej są rzeczywistością. I jak w każdym pamiętniku, także w Bejbi blues istnieją wyrwane kartki. W naszym filmie są to czarne klatki, czyli wspomnienia zbyt przykre lub zbyt nudne, by o nich pamiętać, by chcieć je zachować.

Bejbi blues jest też o modzie i wszyscy jego bohaterowie są modni. W jeszcze większym stopniu to film o samotności, Antek – 7-miesięczny syn Natalii – symbolizuje wypadkową tych dwóch tematów. Dzisiejszy świat wypełnia miejska samotność, której głównym atrybutem jest telefon komórkowy. Wierzę, że tak jak w pewien sposób wszystkie wielkie miasta są do siebie podobne, tak wszystkich nastolatków łączą podobieństwa. Nie są w stanie stworzyć bliskiej relacji z inną osobą; nawet siedząc obok siebie, są zbyt zajęci stukaniem w ekrany swoich telefonów. Okłamują samych siebie, budując coraz bardziej powierzchowne relacje, których jedynym celem jest poszerzenie grona znajomych na Facebooku. Miłość stała się produktem z online’ową instrukcją obsługi. Jednak potrzeba intymności wciąż istnieje, pierwotna i naturalna. A posiadanie dziecka wydaje się najprostszym sposobem na wypełnienie owej pustki. No i jest bardziej odjazdowe niż kupowanie sobie pieska.

I tak Antek staje się metaforą wszystkiego, czego współczesnemu światu brakuje – żywym dowodem na to, jak łatwo młodzi ludzie zaspokajają swoje potrzeby. To równie proste jak zamówienie w fast foodzie. Proszą o: coś do kochania i frytki na wynos.

Wreszcie Bejbi blues porusza jeszcze jedną kwestię, prócz wszystkich wyżej wymienionych. Czy ktokolwiek może być bardziej samotny niż ktoś, kto próbuje ową samotność wypełnić dzieckiem? I czy może być coś bardziej egoistycznego niż posiadanie dziecka jedynie po to, by wypełnić tę wewnętrzną pustkę w życiu?

Tak więc Bejbi blues jest blogiem o egoizmie.

Kasia Rosłaniec

Kilka słów od Agnieszki Kurzydło producentki "Bejbi blues"

Cóż mogę powiedzieć o produkcji Bejbi blues? Matka jednej z naszych nastoletnich aktorek nie chciała by jej córka grała w tym filmie. Jednak po przeczytaniu scenariusza zmieniła nagle zdanie i powiedziała: to będzie ważny film. To najprostsza odpowiedź na pytanie dlaczego zdecydowałam na realizację tego projektu. W Europie wskaźniki demograficzne są analizowane w kontekście ekonomicznego rozwoju społeczeństwa. Nastoletnich matek nie spotyka ta sama dyskryminacja co 20 lat temu. I mimo, że problem „nastoletnich ciąż” wciąż istnieje, to powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego jest on problemem. Dlaczego 16-letnia dziewczyna tak samo łatwo podejmuje decyzję o stworzeniu nowego człowieka, jak decyzję o kupnie nowej sukienki lub pójściu ze znajomymi na imprezę?

Bejbi blues jest filmem o miłości, spełnieniu i tolerancji, które stają się groteskowo spłycane przez współczesne sposoby komunikacji międzyludzkiej (Internet, sms’y – wysyłane także przez rodziców, którzy są zajęci). Tak jak „groteska” tyczy się niedojrzałych emocjonalnie nastolatków, tak miłość przeobraża się w seks w coraz bardziej wyszukanych formach, spełnienie mierzone jest podziwem w oczach kolegów z racji zachowania lub bogactwa, a tolerancja oznacza akceptację dla brania narkotyków przez kolegę ze szkoły.

Odpowiedzialność za to, jakie są dzieci, ponoszą rodzice. W naszym filmie prawie nie ma dorosłych, a jednocześnie efekty ich działań wychowawczych widoczne są w sposobie pojmowania świata przez nastoletnich bohaterów Bejbi blues. Od początku bardzo przekonywał mnie ten sposób pokazania tematu. Nasi bohaterowie nie umieją okazywać sobie uczuć, nie umieją o nich mówić. Posługują się zwrotami zasłyszanymi w telewizji, nie rozumiejąc w pełni, co znaczą, wymyślają sami siebie na bieżąco, to jak chcą być postrzegani przez otoczenie, bo to stało się dla nich ważniejsze, niż relacje i więzi z bliskimi osobami. Nie wiedzą o tym, że powinno być odwrotnie, rodzice im tego nie powiedzieli, byli zajęci, gdy dzieci dorastały.

O filmie

Kasia Rosłaniec, reżyserka przebojowych i wielokrotnie nagradzanych Galerianek, przedstawia historię niedojrzałej 17-latki, która zostaje matką. Bejbi blues to kolejny - po Sali samobójców i Jesteś Bogiem - odważny, prawdziwy, wstrząsający, ale też nie pozbawiony humoru, portret pokolenia młodych Polaków. Generacji facebooka, smsów, chatów i blogów internetowych.

17-letnia Natalia (Magdalena Berus) urodziła dziecko. Ale to wcale nie była „wpadka”. Natalia ciążę zaplanowała. Razem ze swoim chłopakiem Kubą (Nikodem Rozbicki) próbują podołać obowiązkom rodziców, choć sami jeszcze na dobre nie dorośli.

Natalia chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Może odpowiedź kryje się w tym co piszą nastolatki na internetowych forach? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania.

W obsadzie, podobnie jak w Galeriankach, Kasia Rosłaniec postawiła na młodych debiutantów. Natalię zagrała niezwykle utalentowana Magdalena Berus, która po roli w Bejbi blues wystąpiła u boku Jakuba Gierszała w filmie Jacka Borcucha Nieulotne. Wspierają ją inne młode talenty - Klaudia Bułka, Nikodem Rozbicki i Michał Trzeciakowski. Obsadę uzupełniają gwiazdy: Magdalena Boczarska (Różyczka), Mateusz Kościukiewicz (Wszystko co kocham), Katarzyna Figura (Yuma), Renata Dancewicz (Pułkownik Kwiatkowski), Danuta Stenka (PitBull) i Jan Frycz (80 milionów). Opiekunem artystycznym filmu jest Małgorzata Szumowska.

Na przebojowej ścieżce dźwiękowej Bejbi blues znaleźli się m.in.: Die Antwoord, Anna Patrini, Cyberpunkers, Steve Aoki ft. Beetroots, Dick4Dick i Liroy.

Światowa premiera filmu miała miejsce podczas jednej z najważniejszych i najbardziej prestiżowych imprez poświęconych kinematografii – Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto 2012. To nie jedyny renomowany festiwal, gdzie dostrzeżono nowy film Rosłaniec. Bejbi blues zakwalifikował się także do oficjalnej selekcji 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie, gdzie zostanie zaprezentowany w konkursowej sekcji Generation.

„Energetyczny i poruszający” /Piers Handling, dyrektor Toronto International Film Festival

„Po kontrowersyjnym debiucie, polska reżyserka Kasia Rosłaniec dzieli się z nami swoim niepokojącym i szczerym spojrzeniem na kwestie nastoletnich ciąż.” /Todd Brown, TWITCH

„Kostiumy, których nie powstydziłaby się sama Lady Gaga.”

„Młodzi aktorzy urzekają naturalnością, a finałowa scena elektryzuje.”/Boyd van Hoeij, Variety

Portret młodej generacji

W swoim najnowszym filmie Kasia Rosłaniec podejmuje opowieść w miejscu, w którym większość reżyserów ją porzuca. Jak zwykle przekornie, jak zwykle ze swadą, młoda reżyserka nie boi się rzucać wyzwań nie tylko widowni, ale przede wszystkim sobie. Do współpracy - obok zawodowych aktorów - zaprosiła debiutantów. Weszła w świat młodych bez oceniania i z góry ustalonych założeń i tez. To suwerenny portret pokolenia, bodaj pierwszego po przełomie 89’ w Polsce, na rozwój którego wpływ miało tak wiele bodźców, któremu pozwolono tak szybko dorosnąć, jednocześnie umożliwiając pozostanie dziećmi.

Punt wyjścia fabuły Rosłaniec to historia nastolatki, która zachodzi w ciążę i rodzi dziecko. Natalia ze swoim chłopakiem Kubą próbują „bawić się w dom”, wieść normalne, dorosłe życie, wychowywać Antosia. Ale dziś „zabawy w dom” wyglądają inaczej niż kiedyś. To już inne wzorce, inna codzienność, inne priorytety. Reżyserce i autorce scenariusza w jednej osobie udało się nakreślić światopoglądowy portret młodej generacji, daleko wykraczający poza etykietki z napisem „hipster”. Uchwyciła w filmowych ramach mentalność nastoletnich bohaterów – radykalnie spragnionych pierwszych, nowych, nienazwanych emocji, spełniających swoje zachcianki, wychowanych w poczuciu wolności, niezależności, dostępu do wszystkiego. To mentalność szybkiego łącza i blogowej stylistyki, krótkiego wpisu na wallu na facebooku, zakupów drive thru, fast foodów i small talków. Bez zapominania o najważniejszym - wszystko musi być in style.

Dziś współrzędne życia – tego co wartościowe, co ważne, oraz przede wszystkim tego, co modne – określane są przez internetowych trendsetterów. Natalia też chce być fashionable, łączy swoją przyszłość z modą. Feministyczne hasła od dawna nawoływały do tego, by dziecko nie przeszkadzało matce w realizowaniu siebie. Pokolenie Natalii jest chyba pierwszym, które korzysta z tych postulatów tak bezceremonialnie. Dziecko też może być trendy, dziecko też może być gadżetem, elementem stroju, dodatkiem. Posiadanie go może być „na czasie”, czyż nie tym bombardują czytelników nagłówki gazet, informując o kolejnej ciąży celebrytki, albo o tym, jak szybko wróciła do formy po porodzie?

Wywiad z Jensem Ramborgiem (autor zdjęć)

Jak się pracowało z młodą, nieco zbuntowaną reżyserką z Polski?

Z Kasią dogadywałem się dobrze od samego początku. Jest bardzo dokładna i doskonale wiedziała czego chce oraz jak wszystko ma wyglądać. Łatwo z nią nawiązać kontakt, jest otwarta na wszelkie uwagi i sugestie. Jej entuzjazm oraz miłość do wszystkich bohaterów oraz scenariusza ogromnie pomógł mi wdrożyć się w życie tych nastolatków i zrozumieć ich tok myślenia.

Kasia napisała o swoim filmie: jako że to świat nastolatków, tętni życiem i pulsuje kolorami, pomimo dramatów rozgrywających się wokół nich. Zgodziłbyś się z tym?

To dość podchwytliwe. Do pewnego stopnia mogę się z tym zgodzić. Myślę, że historia w naszym filmie odzwierciedla mentalność współczesnych nastolatków, ale także odrobinę ją koloryzuje. Przynajmniej mam taką nadzieję. Młodość to czas życiowej beztroski, eksperymentowania i odkryć, spełniania swoich zachcianek bez zastanawiania się nad konsekwencjami. To swego rodzaju emocjonalna kolejka górska. Myślę, że Bejbi blues portretuje to bardzo dobrze i mam nadzieję, że w efekcie zmusi widzów do myślenia.

Wymyśliliście specjalny kod kolorystyczny – bardzo wyraźny i sugestywny. Spytana o niego, Kasia wyróżniła pięć typów scen w oparciu o ich kolorystykę. Co pomyślałeś kiedy pierwszy raz usłyszałeś o tym pomyśle?

Spędziliśmy dużo czasu przygotowując się do filmu, zastanawiając się jak poszczególne sceny powinny wyglądać i jak mogą być potem odczytywane. Kasia bardzo dobrze znała swoje postaci i konkretnie wiedziała, co i jak chce opowiedzieć, jednocześnie chcieliśmy, aby poszczególne sceny, czy rodzaje scen, różniły się między sobą, żeby komunikowały z widzem na innej płaszczyźnie, zostawiając za sobą realizm i wchodząc w nieco wyśniony, surrealistyczny świat bohaterów. Właśnie po to stworzyliśmy kod pięciu kolorów – aby mieć więcej możliwości na kręcenie pewnych scen. Uważałem, że ten trop jest doskonały dla tego projektu i podjąłem go z ogromną radością.

A jaki był Twój ulubiony kolor, tym samym ulubiony rodzaj scen?

Zawsze uwielbiałem czerwone sceny. Te, w których bohaterowie wkraczają w inny świat, to taki trochę narkotyczny stan świadomości. Myślę, że poniekąd dlatego, bo owe sceny dawały nam najwięcej swobody wizualnej. Wszystko płynęło, było kolorowe, dziwne i niemalże poza naszą kontrolą.

Często realizujesz reklamówki oraz teledyski. Czy doświadczenia zebrane na tamtych planach przydały Ci się podczas pracy nad filmem Bejbi blues?

Przyszedłem na plan z pewną filozofią, którą chciałem wykorzystać realizując wizję Kasi, ale niekoniecznie skupiając się jedynie na tworzeniu pięknych kadrów. Naturalnie efekt końcowy, to wynik naszej wspólnej pracy, nie wspominając o ogromnym wkładzie scenografki Lise Christensen, która odwaliła kawał dobrej roboty.

W reklamie przeważnie kreujesz piękną rzeczywistość z pięknymi ludźmi. Czasami miałem problem, by nie kręcić pewnych rzeczy w sposób w jaki bym to zrobił na planie reklamówki, ale tak, aby nie zatracić sensu sceny, by służyła ona całemu filmowi. Myślę jednak, że ostatecznie moje doświadczenie zawodowe bardziej mi pomagało niż przeszkadzało. Znam wszystkie techniczne aspekty potrzebne do realizacji filmu. Wiem jak opowiedzieć historię w 30 sekund, jeśli zajdzie taka potrzeba oraz jakiego języka filmu i pracy kamery to wymaga. Doświadczenie daje ci przewagę przewidywania pewnych zdarzeń nim one nastąpią, planowania i gospodarowania czasem na planie. Mam nadzieję, że to właśnie udało mi się przenieść ze swojego doświadczenia.

Która część filmu lub może aspekt historii były dla Ciebie najważniejsze?

Jest kilka momentów w filmie, które mnie poruszają lub niepokoją. Jednak najmocniejszym elementem filmu jest jego zakończenie. Film kończy się tam, gdzie zaczyna się kolejna historia i jest to tak mocny, prowokacyjny, a jednocześnie emocjonalny koniec, że mogę mieć nadzieję, że widzowie po wyjściu z kina zaczną układać w swoich głowach własny sequel Bejbi blues.

Wywiad z Lise Christensen (scenografia)

Jak Ci się pracowało z Kasią?

Od pierwszych chwil to było fantastyczne doświadczenie. Jest żywiołową i kolorową postacią z bardzo mocnymi, nieraz niekonwencjonalnymi pomysłami.

Jakie były Twoje przemyślenia po pierwszej lekturze scenariusza?

Scenariusz przedstawiał bardzo silną i ważną historię, która mnie zafascynowała. Szczególnie podobał mi się sposób przedstawienia życia nastolatków, ich związków oraz miłości lub jej braku.

Jedną z inspiracji Kasi Rosłaniec były współczesne blogi internetowe. Czy Ty także szukałaś tam pomysłów? Przeglądałaś internet, blogi, zdjęcia, magazyny modowe w poszukiwaniu inspiracji?

Oj tak! Przeglądanie blogów o tematyce modowej czy innych portali w Internecie było ważną częścią moich przygotowań. To nie tylko mnie inspirowało, ale także dawało płaszczyznę do komunikacji z innymi autorami tego filmu. Wraz z językiem filmu oraz jego terminologią współtworzyło to nasz wspólny, wizualny język. Kiedy pracujesz w pionie scenograficznym, zawsze łatwiej jest pokazać komuś o co ci chodzi, niż mu to tłumaczyć.

Co sądzisz na temat współczesnych blogów modowych?

Niektóre z nich są fajne i ciekawe, inne nudne i najzwyczajniej złe. Jak wszystko w społeczeństwie…

Kolory są bardzo ważnym aspektem Bejbi blues. Reżyserka deklaruje: jako że to świat nastolatków, tętni on życiem i pulsuje kolorami, pomimo dramatów rozgrywających się wokół nich. Można powiedzieć nawet więcej, im większy dramat tym bardziej robi się kolorowo. A jaka jest Twoja definicja kolorów w Bejbi blues?

Rzeczywiście były szalenie istotne, także przez pryzmat scenograficzny. Rozpracowywaliśmy i pochylaliśmy się odrębnie nad każdą ze scen, aby stworzyć rzeczywistość na której nam zależało. Pomimo dramatów, czy społecznego wydźwięku tej historii, całego jej mroku, kolory są jasne i silne, młodzieńcze, czasem nawet dziecinne. Dodają smutkowi dziwną dawkę optymizmu, stanowią interesujący kontrast. Dla mnie kolory i wzory podkreślają siłę oraz poczucie dramatu.

Więcej informacji

Proszę czekać…