To takie Transformersy – tylko, że dużo ambitniejsze. Ale czasami warto obejrzeć tego typu filmu, z chipsami i piwem w ręku i o niczym innym nie myśleć.

Taki na jakiś zamulony wieczór, gdy jesteście mocno padnięci po pracy, szybki i efekciarski reset. Głębi w nim zero, choć nazwisko takiego reżysera zobowiązuje.

Ogólnie rozczarowanie bo liczyłam na sporo więcej. Film jak z pod amerykańskiej sztancy; Godzilla + Transformers. Gwiazdka ekstra za potwory.

efekciarski – czasem trzeba obejrzeć jakiegoś odmulacza gdzie nie musisz skupiać się na wątku a tylko chłonąć obrazy.dobre kino dla lubiejących transformersy itp.osobiście dla mnie ok.

Zobaczyć i szybko zapomnieć… – Jedyne co mnie skusiło to nazwisko reżysera. Ale tym razem to jakieś takie nijakie;/ Tak jak wielu się wypowiadało aktorstwo leży, dialogi kwiczą, a wielkie pojedynki (pisząc wielkie mam na myśli tylko rozmiary przeciwników) są tylko efekciarskim dodatkiem do dość płytkiej produkcji…
Całe to widowisko sprawia wrażenie pokazania tylko możliwości komputerowych i nic po za tym. No i oczywiście, bo jakby inaczej wszystkie inne roboty zawodzą, a ten 'made in USA' rozwala wszystko jak leci…

Do zobaczenia na raz.