Strach jest wszędzie 7
Horror ma to do siebie, że może być straszny lub wręcz przeciwnie, bardzo śmieszny. Pamiętam jeden horror-komedie Martwica mózgu, który rozbawił mnie do łez. Wyreżyserował go wyśmienity człowiek Peter Jackson (Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, King Kong), któremu ten film nie wyszedł. Okrzyknięty on został najbardziej krwawym horrorem 1992 roku, ale to chyba było jedyne wyróżnienie dla tej "komedii". Od czasów tamtego filmu kręcenie horrorów zmieniło swoje oblicze, stały się one mniej krwawe, ale za to bardziej wpływające na naszą psychikę. Kiedyś można się było śmiać a dzisiaj człowiek nie śpi po takim seansie.
W ostatnich czasach wyprodukowane horrory były w jednym stylu. Od momentu The Grudge - Klątwy większość jest do siebie podobna. Różnią się od nich te nie komercyjne, jak Bękarty diabła Roba Zombiego, ale jest ich znacznie mniej. Według mnie obecnie oglądając jeden film z kategorii horror, to tak jakbyśmy widzieli całą resztę. Wiemy co się kiedy stanie, że ten zły, już leżący i tak zawsze wstanie, by potem zostać pokonanym. Jednak z każdej reguły są jakieś wyjątki i właśnie Amityville jest tego dobrym przykładem.
W 1979 roku powstał pierwowzór współczesnego "Amityville". Do czasów obecnych było jeszcze z 5-6 różnych adaptacji, ale chyba remake z 2005 roku jest najlepszy. Opowiada on prawie taką samą historię jak ten z 1979 roku. Akcja dzieje się pod koniec lat '70. Kobieta z 3 dzieci i nowym mężem przenosi się do wymarzonego domu za miasto, gdzie życie toczy się powoli i można odpocząć od zgiełku miasta. W rzeczywistości odpoczynek ten był tylko iluzją. Okazuje się, że w tym domu popełniono makabryczną zbrodnię. Pewien mężczyzna zabił cała mieszkająca w nim rodzinę (3 dzieci i ich rodziców). Nasi bohaterowi nic o tym nie wiedzieli, aż do momentu gdy coś zaczęło straszyć. Zło opętało głównego bohatera i mówiło mu żeby zabił wszystkich domowników. W rolę owego głównego bohatera obsadzono znanego, nam dobrze z takich filmów jak Wieczny student czy Blade: Mroczna trójca, aktora Ryana Reynoldsa. Jego charyzmatyczna gra i wygląd oddawały w pełni klimat dobrego horroru. To nie jest zwykły film o domu, w którym straszy. To film, który straszy widza, po obejrzeniu którego zastanawia się czy coś lub ktoś nie stoi za drzwiami.
Amityville to według mnie najlepszy horror tego roku, nie biorąc pod uwagę Piły, której nikt na razie nie może zagrozić. Jest to dobre kino grozy, które powinno się znaleźć w filmotece każdego miłośnika horrorów. Zero nudy i rozczarowania, za to czas lęku i bezsenności. Polecam !!!!
Całkiem udany remake.