Casting
Kiedy rozpoczęto obsadę "Amistadu", pierwszą osobą, której Steven Spielberg pokazał scenariusz był Morgan Freeman - aktor trzykrotnie nominowany do Oscara. "Morgan był na mojej własnej liście aktorów, z którymi zawsze chciałem pracować był pierwszym aktorem, z którym zacząłem rozmawiać "- wspomina Spielberg. Mówi Freeman - "Naprawdę dobry scenariusz, który ekscytuje cię w pierwszym czytaniu zdarza się bardzo rzadko, historia ta jest bardzo ważna dla tożsamości Ameryki, a większość ludzi nigdy o niej nie słyszała. Kiedy zdarza się taki scenariusz, który ma zarówno walory artystyczne jak i dydaktyczne to jest to dar, ale też zobowiązanie do wzięcia udziału w opowiedzeniu go". Freeman gra abolicjonistę Theodora Joadsona, który wraz z innym abolicjonistą, Lewisem Tappanem (Stellan Skarsgård) są jednymi z pierwszych, którzy zjawiają się aby pomóc Afrykanom z "Amistadu". Joadson jest byłym niewolnikiem, który wraz z biznesmenem Tappanem przyłączają się do ruchu abolicjonistów i w momencie kiedy wybucha sprawa "Amistadu" znajdują się w jej centrum. Gazety nazwały wówczas to zdarzenia masakrą na morzu, a Joadson i Tappan okrzyknęli Afrykanów bojownikami o wolność.
Joadson jest jednym z nielicznych bohaterów w filmie, którzy zostali wymyśleni. Jak wyjaśnia Allen -"Joadson jest ucieleśnieniem ówczesnego Afro-Amerykańskiego abolicjonisty. Jest byłym niewolnikiem, który wykształcił się i walczy o zniesienie niewolnictwa. Postać grana przez Morgana pozwala nam spojrzeć na czarnych Amerykanów jako na rdzeń ruchu abolicyjnego. Jego charakter jest kompozycją takich postaci historycznych jak: James Forten, David Walker, James Pennington i Henry Highland Garnet."
Joadson i Tappan próbowali zaangażować dobrego adwokata do obrony Afrykanów, ale jak zanotował Skarsgard -"pozostał nam jedynie mało znany prawnik o nazwisku Baldwin". Grający prawnika Rogera Baldwina, Matthew McConaughey wyjaśnia -"Baldwin w filmie ma pseudonim "Dung Scraper "i jest prawnikiem zajmującym się sprawami nieruchomości, ale dobrze zna sprawę".
Spielberg wyjaśnia - "ta sprawa ma związek z zawodową działalnością Baldwina, ponieważ Afrykanie byli uważani za rodzaj własności. Usiłował on udowodnić, że Afrykanie nie są faktycznie według prawa legalnymi niewolnikami, nawet ci urodzeni na plantacjach i mający rodziców niewolników. Wynika to z faktu, że ci ostatni pochodzili z Afryki i byli nielegalnie porwani ze swoich domów". To zagadnienie nie dotyczyło praw człowieka, ale dotykało praw własności.
Zajmując się Afrykanami, a szczególnie mając do czynienia z Cinque, charakter Baldwina przechodzi transformację. Na początku patrzył on na Afrykanów jako na problem "własności" i nie był wrażliwy na problemy ludzkie.
McConaughey objaśnia - "Baldwin przebywa długą drogę, w trakcie sprawy staje się bardziej humanitarny, w miarę jak zaczyna rozumieć wagę sprawy, którą prowadzi. Już dłużej nie patrzy na nią jak na problem dotyczący własności, ale widzi w niej czynnik ludzki. Pomimo znacznych wysiłków Baldwina wydaje się, że sprawiedliwość nie zatriumfuje.
Obawiający się gniewu Południa prezydent Martin Van Buren obalił decyzję sądu niższej instancji, która była korzystna dla Afrykanów. Następnie sprawa przechodzi całą drogę prawną do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych uzyskuje przydomek - procesu prezydentów.
Spielberg wyjaśnia - "Prezydent Martin Van Buren, który starał się o reelekcję pociągał za sznurki spoza sceny. W tym samym czasie na rzecz Afrykanów pracował w Sądzie Najwyższym poprzedni prezydent John Quincy Adams, syn jednego z założycieli narodu amerykańskiego Johna Adamsa."
Ciekawym pomysłem związanym z obsadą roli dwóch amerykańskich prezydentów w "Amistad" jest obsadzenie tych ról Brytyjczykami: Nigel Hawthorne, który był nominowany do Oscara gra Martina Van Burena, a laureat Oscara Anthony Hopkins jest Johnem Quincym Adamsem.
"To był wielki honor, że zaproponowano mi tę rolę, myślę, że jest jedna z największych ról jakie zagrałem"- powiedział Hopkins. "Adams był prezydentem przez jedną kadencję. Był purytaninem i człowiekiem kompletnie nieprzekupnym, co nie przyniosło mu wielkiej popularności jako politykowi. Zarówno abolicjoniści, jak i opowiadający się za niewolnictwem, nie chcieli mieć nic wspólnego ze sprawą "Amistadu", ale stopniowo wymuszono na Adamsie, aby walczył o życie tych ludzi. To był bardzo moralny człowiek".
Adams zdobył sobie przydomek "Mistrza Elokwencji" z powodu swoich wielkich zdolności oratorskich, które zostały zaprezentowane w filmie podczas jego końcowego, dramatycznego wystąpienia przed Sądem Najwyższym.
Franzoni wyjaśnia - "John Quincy Adams obserwował jak jego ojciec pomagał współtworzyć ten naród i walczył do końca swych dni, aby wypełnić obietnicę powszechnej wolności daną temu krajowi".
"Anthony uzyskał to samo wzniosłe brzmienie głosu, jakie musiał mieć Adams. Jego wystąpienie dla mnie jako, reżysera słuchającego go, było przeniesieniem się w tamte czasy" - powiedział Spielberg.
Oprócz zgromadzenia międzynarodowej obsady aktorskiej, twórcy filmu zdawali sobie sprawę, że niezbędnym warunkiem uzyskania sukcesu jest prawidłowe obsadzenie roli Cinque - 25. letniego Afrykanina hodującego ryż, który poprowadził swoich współziomków do walki z ich prześladowcami.
Spielberg wyjaśnia, że nie był przygotowany do zrobienia filmu bez Cinque, który by nie był całkowicie wiarygodny - "mieliśmy szczęście, że w środku organizacji obsady trafiliśmy na Djimona Hounsou. Bez niego nie moglibyśmy pracować dalej i ukończyć produkcji na czas".
Hounsou, który pochodzi z Zachodniej Afryki zagrał wcześniej jedynie małe role. Pomimo tego reżyser Vickie Thomas był pod tak dużym wrażeniem jego czytania roli, że natychmiast przesłał nagranie video do Spielberga. "Jego nagranie było tak dobre, że przyjąłem go jeszcze tego samego popołudnia" - wspomina Spielberg. "On był Cinque - był odważny, sympatyczny, gniewny i miał godność - czyli kombinację wielu cech. Djimon posiada wewnętrzny spokój i zewnętrzną siłę, co spowodowało, że był idealny do tej roli.
Debbie Allen potwierdza reakcję Spielberga - "Nie chcieliśmy bohatera, który jest tylko bohaterem. Djimon posiada pewien cudowny rodzaj siły, ale równocześnie dużą wrażliwość, co wybitnie pasowało do tej roli."
Analizując swoją rolę Hounsou zanotował - "Cinque nie zgodził się być niewolnikiem. Postanowił zrobić wszystko, aby się uwolnić i móc wrócić do swojego kraju, żony i dzieci. Nie miałem życiowego doświadczenia, z którego mógłbym skorzystać grając swoją rolę. igdy nie byłem spętany łańcuchami, ani uwięziony czy też traktowany jak zwierzę. Co więcej, musiałem stać się wiarygodny dla samego siebie, że właśnie jestem tak traktowany, żeby ludzie patrząc na mnie mogli zrozumieć i czuć ból jaki znosił Cinque."
W skład głównej obsady "Amistadu" wchodzi również nominowany do Oscara Pete Postlethwaite jako rządowy prokurator, Holabird oraz inny nominowany do Oskara, David Paymer grający Forsytha, sekretarza stanu w czasie prezydentury Van Burena.
Laureatka Oscara Anna Paquin wcieliła się w rolę królowej hiszpańskiej - Izabelli.
W ciekawej roli epizodycznej pojawia się Harry A. Blackmun emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który gra Josepha Story, także sędziego Sądu Najwyższego, ale z dziewiętnastego wieku.
Ciekawym faktem jest, że sędzia Blackmun zasiadał na tym samym miejscu w sądzie, co sędzia Story wiek wcześniej.
Spielberg czuł się zaszczycony udziałem sędziego w tym filmie. "Sędzia Story napisał doskonałe uzasadnienie wyroku i my wykorzystaliśmy jego część w filmie. Sędzia Blackmun wygłosił je dokładnie tak samo jak przed Sądem Najwyższym i ja miałem wrażenie, że to sędzia Story wydaje wyrok w 1841 roku".- opowiada Steven Spielberg.
Twórcy filmu po uporaniu się z obsadą głównych ról stanęli przed następnym trudnym do rozwiązania problemem. Trzeba było znaleźć Afrykanów z "Amistadu". Od początku szukali prawdziwych afrykańskich aktorów do tych ról. Rozpoczęli poszukiwania Afrykanów ze szczepów Mende, Temne i Kissi, jakie występują w historii. . Szukano kandydatów w dużych miastach, którzy są aktorami w pierwszym pokoleniu. Następnie realizatorzy sami pojechali do Afryki, do Sierra Leone, gdzie rozmawiali z szefami agencji aktorskich, a lokalne studia filmowe przygotowywały taśmy z nagraniami różnych aktorów. Poszukiwania rozszerzono do Anglii, gdzie brytyjski agent zgromadził taśmy z nagraniami aktorów afrykańskich pierwszej i drugiej generacji mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Główna grupa Afrykanów ostatecznie składała się z aktorów pochodzących z kilku krajów afrykańskich w Zachodniej Afryce tj: z Nigerii, Sierra Leone, Senegalu i Ghany. Poza aktorami profesjonalnymi byli tu także tancerze, muzycy, biegacz olimpijski, student Harwardu i profesor biologii. Zgromadzenie takiej ekipy było tylko połową sukcesu. Następnie trzeba było spowodować, aby stali się zintegrowaną społecznością. Allen zorganizowała dla nich dwutygodniowy kurs o kulturze obejmujący taniec, muzykę i improwizację, aby pomóc im przygotować się do scen od strony emocjonalnej i fizycznej.
"Afrykanie wtedy i teraz żyją według swoich rytuałów i we własnych społecznościach i dlatego musiałam zebrać wszelkie informacje jacy ci ludzie powinni być, a następnie przeanalizowaliśmy wspólnie każdą scenę, aby zrozumieli mentalność bohaterów " -wspomina Allen. Dużą częścią planu filmowego z udziałem Afrykańskich aktorów była mordercza podróż z Afryki, gdzie cierpiący więźniowie byli torturowani, głodzeni i trzymani spętani łańcuchami w ładowniach statków do przewozu niewolników nie opuszczała aktorów w czasie prób. "Przeszliśmy przez bóli śmierć i kiedy robiono już zdjęcia były one jednymi z najtrudniejszych" - wspomina Allen.
Mówi producent Colin Wilson - "Są obrazy w filmie, które wydają się być wyryte w naszych umysłach z tego powodu, że czuliśmy, że faktycznie byliśmy świadkami, jaką drogę przebyli Afrykanie do wolności. Podczas kręcenia niektórych scen dochodziło do tak silnych emocji, że wielu aktorów i członków załogi płakało".
Wspólnie Afrykanie i filmowcy uczestniczyli w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia. "Dużo dowiedziałem się od aktorów o ich własnej historii. Wiedzieli dużo o porwaniach z domów i niewolnictwie, ale mieli mało wiadomości na temat morderczej podróży z Afryki do Ameryki i dlatego odkrywaliśmy wspólnie horror tamtych lat" -opowiada Spielberg.
Dr Clifton Johnson twórca Centrum Badań o "Amistadcie" w Uniwersytecie Tulane w Nowym Orleanie, któremu Allen opowiedziała o swoim projekcie skontaktował filmowców z Dr Arthurem Abrahamem jednym z najlepszych na świecie specjalistów od kultury Mende.
Jest on wysoko cenionym historykiem, nauczycielem i ekonomistą pochodzącym ze Sierra Leone. W 1977 roku był stypendystą Fundacji Fulbrighta w Centrum Badań nad "Amistadem", a następnie pracował w Nowym Orleanie na Uniwersytecie Dilarda.
Dr Abraham doradzał filmowcom w przedstawieniu wszystkich aspektów dotyczących szczepu Mende tj: pieśni i rytualnych obrzędów, które są fabryką kultury. Miał też za zadanie nauczenie aktorów ich dialogów, które przetłumaczył na dialekt Mende ze scenariusza Franzoniego.
Dla filmowców, którzy byli zobowiązani do zachowania takiego autentyzmu obrazu, jak to jest możliwe zaangażowanie Abrahama było darem niebios. Jest on profesorem w Sierra Leone i ma tam bardzo dużo obowiązków, ale jak wspomina Allen powiedział, że czekał całe życie, aby móc opowiedzieć tę historię i uczestniczyć w tworzeniu filmu.
"On był rewelacyjny, gdy uczył Afrykańskich aktorów, których większość mówiła różnymi dialektami, a żaden z nich nie znał dialektu Mende"- dodaje Spielberg.
Aktor Djimon Hounsou, który mówi dialektem Beninu w żaden sposób nieprzypominającym dialektu Mende mówi o swoim nauczycielu - "Jest on perfekcjonistą i chciał żebym mówił tak dobrze, żeby nikt nawet Mende nie miał wątpliwości, że jestem ze Sierra Leone".
Producenci doszli do wniosku, że jest bardzo ważne, aby w filmie były reprezentowane różne języki dramatu ponieważ załamanie się komunikacji międzyludzkim jest tematem historii.
Spielberg wyjaśnia - "Istniała bariera językowa pomiędzy Amerykanami i Afrykanami, jak również pomiędzy królową Hiszpanii - Izabellą, a prezydentem Martinem Van Burenem i my odmalowaliśmy różnicę pomiędzy szczepami afrykańskimi mówiącymi różnymi językami. Wiele z tych problemów, jakie zdarzyły się wówczas dotyczy również dnia dzisiejszego - niemożność porozumienia się między ludźmi ".
Oprócz dr Johnsona i dr Abrahama inni historycy i uczeni pomagali twórcom filmu, miedzy innymi : Dr Lerone Benett i prof. Henry Louis Gates -junior, John Hope Franklin, Joseph E. Harris, Howard Jones, Eleanor Traylor, Glenda Dickerson, Lester P. Monts, Dominique Sportiche, Mary Sarah Bilder, Edward Reynolds i Rebecca Scott.
Usiłując przywołać niektóre zapomniane realia 19 - wiecznego handlu niewolnikami Afrykańscy aktorzy musieli znosić fizyczne cierpienia podczas filmowania "Amistadu".
Najbardziej dotkliwymi były kajdany zawieszone na szyi oraz znajdujące się na przegubach i kostkach stóp, aktorów przez większość czasu zdjęciowego.
Spielberg wspomina - "nie nosili oni atrap kajdan, ale prawdziwe. Wisiały one ciężkie na szyi i ocierały skórę i można zrozumieć jak łańcuchy noszone przez miesiące mogą spowodować uraz na całe życie. Musieli oni nosić ten ciężar na sobie i myślę, że ten fakt bardziej niż coś innego stał się "maszyną czasu", która umieściła ich w roku 1839".
Aktor Chike Okpala oświadczył - "można było zapomnieć, że gra się w filmie. Jeżeli ktokolwiek zapyta mnie czy kiedykolwiek byłem uwięziony to odpowiem twierdząco".
Razaaq Adoti - aktor, który gra Yambę przywódcę szczepu Temne przypomina - "kiedy jesteś w łańcuchach to rzeczywiście wczuwasz się w konkretną sytuację. To było niedługo po zakończonej pracy, kiedy zdałem sobie sprawę, że my nie tylko odtwarzaliśmy historię, ale ożywiliśmy ją w tym samym czasie".