Młody nastolatek pomaga w lesie uratować prezydenta Stanów Zjednoczonych, gdy Air Force One zostaje zestrzelony w pobliżu jego kempingu.
Rakiety terrorystów strącają nad zalesionymi terenami Finlandii Air Force One. Prezydent USA (Samuel L. Jackson) ewakuuje się w ostatniej chwili w opancerzonej kapsule ratunkowej, lądując w środku dzikiej puszczy. Jego tropem natychmiast ruszają zamachowcy. Jednak prezydent zyskuje zaskakującego sprzymierzeńca. Wspólnie stawią czoło uzbrojonym po zęby złoczyńcom, sięgając po sztuczki i fortele, których nie powstydziłby się król leśnych ostępów John Rambo. opis dystrybutora
Nie sprawdza się zarówno jako pastisz, jak i film akcji. Na campową produkcję jest zbyt asekuracyjne i przypadkowe, a na typowy akcyjniak za pretensjonalne. przeczytaj recenzję
Recenzja filmu "Polowanie na prezydenta" przeczytaj recenzję
Początkowo reżyser Jalmari Helander chciał, aby Mel Gibson zagrał prezydenta. zobacz więcej
Zaskakująco nierówny – SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY
Choć produkcja z góry zostaje przez większość skreślona za samą fabułę, to muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłem. Prezydent Jackson nie gra tutaj jakiegoś mega kozaka, który survival ma w małym paluszku. Sama fabuła całkiem nieźle się broni do momentu znalezienia w górach lodówki; nagle akcja nabiera absurdalnego tempa niczym Indy i kryształowa czaszka, żeby wrócić do w miarę przystnęj końcówki, gdzieś na pokładzie wraku samolotu. Mamy tam pierwszy i chyba ostatni tekst z udziałem "motherfucker" Samuela.
Dobrze się bawiłem mimo naprawdę sporych luk w fabule i przekomicznych zwrotów akcji. Daję 7.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Boże chroń… Finów i ich kraj przed Jankesami ;)
Sam film całkiem niezły, by był nawet, gdyby nie masa irytujących niedorzeczności jak choćby zatrzęsienie tajnych agentów i żołnierzy amerykańskich do tego stopnia, że przewyższyli swoją liczebnością Finów! Sam prezydent juesej jest amerykański aż do bólu 4liter, mały Fin ewoluuje, staje się mężczyzną i wychodzi na lepszego twardziela niż cała reszta. Generalnie plot tej opowieści jest największym nonsensem, a terroryści z szalonym watażką na czele – oj słabo. Ale rozrywka jakaś jest.
Można oglądać, ale jest 'na raz', jeden. Już kiedyś go widziałem, oceny jednak nie było i zapomniałem.