Aktorzy
EMILY WATSON (Angela McCourt - Matka)
Emily Watson po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę dzięki niezapomnianej kreacji Bess w filmie Larsa Von Triera "Przełamując fale". Był to jej debiut fabularny, wyróżniony między innymi nominacjami do Oscara i Złotego Globu oraz nagrodzony New York Film Critics Circle Award, Felixem dla najlepszej aktorki i nagrodą London Film Critics Circle Award dla 'nowej twarzy' 1997 roku.
Kolejne nominacje do prestiżowych nagród (Oscar, Złoty Glob, SAG, BAFTA) przyniósł jej w 1999 roku film Ananda Tuckera "Hilary i Jackie", w którym zagrała rolę Jackie.
Watson ma na swoim koncie również inne znakomite filmy, w tym "Bokser" Jima Sheridana, w którym wystąpiła razem z Danielem Day-Lewisem oraz "Metroland" z Christianem Bale. Aktorkę zobaczymy również w filmie wyreżyserowanym przez Tima Robbinsa - "Cradle Will Rock" oraz najnowszym przedsięwzięciu Sony Pictures Classics - "Trixie", gdzie wystąpiła u boku Nicka Nolte.
Na małym ekranie Emily Watson wystąpiła w roli Maggie Tulliver w wysoko ocenionej przez krytykę produkcji teatralnej BBC "Młyn nad Flossą" George'a Eliota. Wcześniej występowała na wielu londyńskich scenach teatralnych, grając między innymi w inscenizacjach "Trzech sióstr" Czechowa, "The Children's Hour", "The Lady From The Sea", "Poskromienie złośnicy", "Wszystko dobre co się dobrze kończy" i "The Changeling".
Emily Watson o roli Angeli:
"Angela jest typem kobiety, która pomimo przeciwności losu nie poddaje się. Uparcie stara się utrzymać swoją rodzinę, a rzeczą, która z pewnością jest jej zasługą jest wychowanie Franka McCourta. Zdarza jej się, że czuje się pokonana. Historia opowiedziana w filmie zaczyna się od momentu, kiedy doznaje ona załamania nerwowego i w krótkich odstępach czasu traci troje swoich dzieci. Moim zdaniem wyjście z podobnej sytuacji graniczy niemal z cudem. Nie ulega zatem wątpliwości, że jest ona pokonana. Nie poddaje się jednak, idzie do przodu, wychowuje i karmi dzieci, w końcu doprowadza do tego, że Frank wraca do Ameryki. Sądzę, że relacja między Frankiem a jego matką jest o wiele bardziej ambiwalentna niż z ojcem."
"W celu lepszego zapoznania się z rolą chciałam zobaczyć w jakiej scenerii rozgrywały się wydarzenia opisane przez McCourta. Udałam się zatem do Limerick - niestety większość obiektów dawno już przestała istnieć. Dla mnie rola Matki wymagała połowicznie aktorstwa, połowicznie zaś niańczenia - w filmie cały czas zajmuję się przecież dziećmi. W tym leży całe sedno tej roli. Angela siedzi cały czas w domu i pali - papieros w jednym ręku, dziecko w brudnych pieluchach w drugim. W tych małych szczegółach ukryta jest istota obrazu. Angela nie jest w stanie podnieść głowy i spojrzeć na świat z innej perspektywy".
"W historii tej najbardziej spodobało mi się połączenie humoru i tragedii zarazem. Wszystko to widziane jest oczami dziecka i dlatego wydaje się tak zabawne. Co zaś do reżyserii Alana Parkera - no cóż darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Myślę, że jest to fantastyczna i naprawdę interesująca historia, a film znajdzie swoich oddanych widzów na całym świecie - szczególnie zaś w Ameryce."
"Bobby (Robert Carlyle) i ja zdecydowaliśmy, że musimy w specjalny sposób przygotować się do kręcenia scen i mieć już swoją przygotowaną taktykę. Proces filmowania w dużej mierze opierał się na postaciach i potrzebach młodszych dzieci. Jednocześnie ich gra była fantastyczna, niezwykle dojrzała. Są one bardzo uduchowione, bardzo zabawne i naturalne w tym co robią. To dla mnie dość zaskakujące. Ciaran Owens ma jak to określam dojrzałą głowę na bardzo młodych ramionach. Kiedy przeszliśmy do kolejnego etapu i zdjęcia kręcone były z 12-latkami miałam już wrażenie, że mamy do czynienia z dorosłymi. Naprawdę obserwując ich grę i zachowanie ma się wrażenie, że nie są to malcy, zapomina się ile naprawdę mają lat. Sam reżyser podchodził do nich w ten właśnie sposób - tak jak gdyby byli dorośli. Nie ma tu miejsca na kompromisy - on mówił czego od nich oczekuje, jak chciałby żeby scena wyglądała, a oni to natychmiast wykonywali bez żadnych zastrzeżeń. Żadnych ustępstw, żadnej pobłażliwości ze względu na wiek. Z tego względu dzieci były bardzo zdyscyplinowane."
"Sądzę, że film ten niesie ze sobą ogromny ładunek ciepła, miłości i humoru. Nie ma wątpliwości co do beznadziejności całej sytuacji w związku z ówczesną sytuacją - były to czasy ogromnej biedy, ludzie żyli w warunkach urągających ludzkiej godności, dzieci umierały i działy się rzeczy naprawdę przerażające. Mimo to zakończenie filmu jest bardzo budujące, a w samej historii jest wiele uroku."
"Zanim jeszcze sięgnęłam po książkę przeczytałam scenariusz. Lubię zawsze przeczytać scenariusz postrzegając go w jego własnych kategoriach, bez żadnych uprzedzeń. Jeśli postępuje się inaczej można próbować zawrzeć zbyt wiele zbędnych szczegółów i nie zorientować się przy tym czego tak naprawdę brakuje. W scenariuszu pierwsza scena przedstawia Angelę, która rozpaczliwie uderza głową o ścianę - właśnie straciła dziecko. Pomyślałam sobie 'Czy możliwe jest żebym ja przeszła jeszcze raz przez coś podobnego?' Wcześniej zakończyłam pracę nad innym niezwykle wyczerpującym emocjonalnie filmem "Hilary i Jackie" i czułam się nieco wyczerpana. Alan jednak był naprawdę wspaniały i niezwykle pomocny, dzięki jego pomocy, scenariuszowi i całej tej fantastycznej historii moje obawy rozwiały się i jeszcze raz włożyłam w tę rolę całą siebie. Angela jest stale w depresji, a to jest naprawdę bardzo wyczerpujące. Jej oczy stale są brudne, a ona sama wiecznie pozbawiona energii. Teraz z niecierpliwością oczekuję działania, które będzie miało w sobie chociaż trochę więcej życia."
"Moim zdaniem niezwykle istotne jest znalezienie właściwego tonu postaci, którą się przedstawia, jej głosu. Ja przynajmniej zawsze tak staram się postępować. Za pomocą akcentu chcę pokazać coś, co nie jest dalekie od mojego własnego głosu, a zarazem oddaje charakter postaci. Mam przy tym, jak sądzę, pewien rodzaj Celtyckiej urody, twarzy, która kojarzy się ludziom z rdzennie Szkockim lub Irlandzkim typem osoby."
ROBERT CARLYLE (Malachy McCourt - Ojciec)
Zdobywca zeszłorocznej nagrody OBIE, szkocki aktor Robert Carlyle wcielił się w rolę Malachy McCourta.
Publiczność kinowa prawdopodobnie najlepiej pamięta aktora z doskonałych kreacji w filmach "Trainspotting" i "Goło i wesoło". Naukę rozpoczynał on w Royal Scottish Academy of Music and Drama, gdzie wyróżniony został nagrodą Duncan Macrae Memorial for Scots Verse.
Wraz ze współtworzonym przez siebie zespołem teatralnym Rain-Dog Theatre Company Carlyle wyreżyserował sztuki "Wasted", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Conquest of the South Pole" i "Makbet". Jako aktor współpracował również ze sceną teatralną Traverse Theatre (sztuka "Dead Dad Dog"), Tag (rola Malvolio w "Wieczorze Trzech Króli" i Rodrigo w "Othello") oraz &:84 ("No Problem" i "No Mean City").
Widowni telewizyjnej aktor znany jest z roli tytułowej w serialu "Hamish Macbeth" oraz "Cracker", "Safe" w reżyserii Antonii Bird i produkcji BBC w reżyserii Michaela Winterbottoma - "Go Now".
Carlyle debiutował w szkolnej produkcji filmowej "Apprentices". Pierwszą większa rolę zagrał w obrazie "Silent Scream" w reżyserii Davida Haymana, nagrodzonym na festiwalu w Berlinie. Filmografia aktora to również: "Riff-Raff" (Europejski Film Roku 1991), "Being Human" Billa Forsytha oraz kontrowersyjny obraz Antonii Bird "Ksiądz" (rola tytułowa). Kolejne filmy z jego udziałem to wspominany już "Trainspotting" oraz "Goło i wesoło", za rolę w którym wyróżniony został nagrodą BAFTA dla najlepszego aktora (1998). Ostatnio aktor zagrał w "Carla's Song" Kena Loacha, "Face", "Plunkett & Macleane", "Ravenous" i kolejnej części przygód Jamesa Bonda "Świat to za mało".
Robert Carlyle o roli Malachy'ego:
"Tak naprawdę Malachy jest typem zupełnie 'bezużytecznego' faceta, nie jest jednak człowiekiem złym. Starałem się zatem odnaleźć jakieś jaśniejsze strony jego charakteru, próbując namalować obraz mężczyzny, który nie potrafi sprostać swoim obowiązkom - to zresztą jest największy zarzut w stosunku do niego. Notorycznie zostawia swoją rodzinę na lodzie, nie jest w stanie utrzymać żadnej pracy, a jeśli już dostanie pracę, to natychmiast idzie przepić zarobione pieniądze. Nie jest to z jego strony działanie podszyte złymi intencjami, nigdy nie jest on nawet agresywny w stosunku do swojej rodziny. Malachy jest po prostu zupełnie bezużyteczny".
"Wydawało mi się zbyt proste i szablonowe odmalowanie na ekranie tego człowieka jako 'czarnego charakteru'. Ja postrzegam go raczej jako ofiarę, podobnie jak ma to miejsce w przypadku całej rodziny, ofiarę okoliczności w jakich wszyscy się znaleźli. jego winą jest jednak to, że poddał się nałogowi alkoholizmu."
"W projekcie tym pociągało mnie kilka rzeczy - sama książka, która stanowiła podstawę filmu i scenariusz - sam w sobie będący naprawdę wspaniałym dziełem. Jest tutaj wiele rzeczy smutnych, wiele nieszczęścia, tragedii, ale jest również moment triumfu. Fakt, że ktokolwiek jest w stanie wyjść z takiej opresji z godnością już sam w sobie jest zwycięstwem - to właśnie udało się Frankowi McCourtowi".
"Bardzo pouczająca była dla mnie gra z młodymi aktorami, a właściwie dziećmi. Z nimi nie można grać, udawać - one odsłaniają prawdziwą stronę każdego z nas, ponieważ są tak naturalne w tym co robią. Nie można przy tym ciągle zwracać się do nich, żeby powtarzały sceny. Każdy aktor wiele mógłby się od nich nauczyć. Mnie osobiście napełniają niezwykle twórczą energią - nie ma w nich cynizmu, tak charakterystycznego dla wielu dorosłych. Praca z nimi to naprawdę pouczająca lekcja".
"Dla mnie osobiście stosunkowo trudno jest wyobrazić sobie jak naprawdę wyglądało życie w tamtych czasach. Interesujące wydało mi się, że Malachy pochodził z Północy, zdjęcia do filmu kręcone były zaś na Południu. Zdecydowałem się zatem poświęcić trochę czasu i odwiedzić północne rejony, żeby poczuć smak tamtego życia i podchwycić akcent. Razem z Alanem musieliśmy zresztą nieco złagodzić twardy akcent Malachy'ego, tak żeby był on bardziej zrozumiały."
"Myślę, że nie jest łatwo określić jak będzie się kształtować popularność takiego filmu jak ten. Zawsze zdarza się tak jeśli mamy do czynienia z obrazami osadzonymi w realiach historycznych, a tym razem dodatkowo widzowie mają przed swoimi oczami dosyć przygnębiający obraz. Nie każdy w ten właśnie sposób wyobraża sobie miłe, wieczorne wyjście do kina. Ten film zasługuje jednak na uwagę, bo pokazuje czasy, o których wszyscy powinniśmy pamiętać. Jest w nim zawarta ogromna porcja tragedii, ludzkiego smutku, ale to naprawdę przejmujący, wspaniały obraz".
MICHAEL LEGGE (Frank - nastoletni)
Michael Legge odtwarza w filmie rolę starszego już Franka. Osobą, która zachęciła chłopca do gry aktorskiej był nauczyciel Sean Hollywood, postać znana i szanowana w całej Irlandii ze względu na swoją umiejętność wyłapywania młodych talentów. Jeszcze w szkole podstawowej Legge wystąpił w wielu sztukach, zarówno współczesnych, jak i klasycznych. Jego filmografia to: "Stray Dogs", "Soft Sand", "Blue Sea", "Whatever Happened to Harold Smith?" Petera Hewitta oraz "Precious Blood".
CIARAN OWENS (Frank - chłopiec)
13-letni Ciaran Owens został wybrany do roli Franka - chłopca. Ciaran jest bratem Eamonna Owensa, który zagrał tytułową rolę w filmie Neila Jordana "Chłopak rzeźnika". Młody aktor zdążył już zagrać w "Agnes Brown" Anjeliki Huston oraz dwóch popularnych serialach telewizyjnych "Eureka Street" i "Ballykissangel".
JOE BREEN (Frank - dziecko)
Spośród 15.000 młodych aktorów, którzy zgłosili się na przesłuchanie do roli Franka i jego przyjaciół (w trzech grupach wiekowych), ośmioletni Joe Breen wybrany został ostatecznie jako Frank - dziecko. Chłopiec nigdy wcześniej nie występował na ekranie. Jest synem farmera z County Wexford i zgłosił się na przesłuchanie po przeczytaniu ogłoszenia w The Irish Times. O wyborze właśnie jego ostatecznie zadecydował sam reżyser Alan Parker.