Historia Desmonda Dossa - sanitariusza, który odmówił wykonania rozkazu noszenia broni i zabijania podczas bitwy o Okinawę.
Schyłek drugiej wojny światowej. Armia amerykańska toczy ciężkie walki z Japończykami o każdy skrawek lądu na Pacyfiku. Strategicznym celem jest wyspa Okinawa, której zdobycie może oznaczać ostateczną klęskę Japonii. Wśród setek tysięcy amerykańskich żołnierzy trafia tu Desmond T. Doss, sanitariusz, który ze względu na wyznawaną religię odmówił noszenia broni. Traktowany z nieufnością, oskarżany o tchórzostwo, wkrótce udowodni jak bardzo się wobec niego mylono. Podczas najcięższych starć, wielokrotnie ryzykując życiem, wydostaje z ognia walki ponad 70 rannych żołnierzy. Tak rodzi się legenda bohatera, którego jedyną bronią jest wiara, nadzieja i miłość. opis dystrybutora
Wizja wojny widziana oczami Mela Gibsona wydaje się być bliska śmiertelnej chorobie, na którą Desmond Doss (czy bohaterowie jego pokroju) stanowią jedyne lekarstwo. przeczytaj recenzję
Przełęcz ocalonych jest filmem bardzo dobrym. W ogromie wątków jest sporo miejsca na prawdę, która potęguje ważność tej niebanalnej pozycji, a efekty specjalne zapewniają pełne fajerwerków widowisko. przeczytaj recenzję
„Przełęcz ocalonych” to wręcz idealny film pod amerykańskie nagrody. Jest armia – będąca chlubą narodu, są symbole i hasła narodowe, są wielkie zwycięstwa i wielcy bohaterowie. przeczytaj recenzję
Hołd dla pacyfisty w mundurze! przeczytaj recenzję
"Przełęcz ocalonych" wydaje się być przepustką dla Gibsona do powrotu na hollywoodzkie salony. przeczytaj recenzję
Film został nakręcony w okresie od 29 września do grudnia 2015 roku. zobacz więcej
Już myślałem, że to Szeregowiec Ryan jest najbardziej przereklamowanym filmem wojennym, jaki powstał. Ku mojemu zaskoczeniu Mel Gibson nakręcił jeszcze dużo gorszy film niż Spielberg… A co ciekawe film ten zachwyca większość widzów w nie mniejszym stopniu niż wspomniany Szeregowiec Ryan. Przełęcz ocalonych to film dobry, ale do momentu, w którym przenosimy się do Okinawy. Jak to w nowoczesnym wojennym filmie amerykańskim – obowiązkowo musi być wylewający się z ekranu patos, zbliżenia na porozrywane flaki i części ciała i oczywiście bohater jak z komiksu. Gdy dodamy do tego śmieszne i nierealistyczne sceny jak spuszczanie na linie rannych (być może coś takiego nawet i miało miejsce, ale raczej nie wyglądało to w ten sposób) oraz granie w ping-ponga granatami, po którym nasz bohater robi śmiesznego kręciołka, to naprawdę zastanawiam się, co zażywał Mel Gibson przy robieniu tego filmu i czym zachwycają się widzowie. Tak jakby bali się skrytykować przekoloryzowany, przeidealizowany, momentami kiczowaty i po prostu bardzo słaby film tylko dlatego, że wcześniej Gibson zrobił kilka dobrych…
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
MEL GIBSON W ŚWIETNEJ FORMIE.JUŻ DAWNO NIE BYŁO TAK DOBREGO FILMU WOJENNEGO,AŻ SZKODA ŻE NIE BYŁ O PARĘ MINUT DŁUŻSZY.BEZ ZBĘDNYCH ROZCIĄGLIWOŚCI UMIEJĘTNE POKAZANIE ŻYCIA GŁÓWNEGO BOHATERA I CO MIAŁO WPŁYW NA JEGO PÓŹNIEJSZĄ OSOBOWOŚĆ.MAMY DORASTANIE,MIŁOŚĆ ORAZ BRATERSTWO LUDZI PRZEKŁUTE NA POLU WALKI.JAK PAMIĘTASZ LĄDOWANIE W NORMANDII Z SZEREGOWCA RYANA TO NAPEWNO ZAPAMIĘTASZ TEŻ ZDOBYWANIE PRZEŁĘCZY NA OKINAWIE.A WSZYSTKO TO Z DOBRYMI KREACJAMI AKTORSKIMI,MUZYKĄ W TLE I LEKKIM PATOSEM,ŻE WOJNA POTRZEBUJE BOHATERA.