Sezon 4: Część 2 - finałowe odcinki utrzymały poziom poprzedniej części. Netflix dostarczył nam tym sezonem dużo dobra i narobił smaku na następną serię! 8
Platforma Netflix podzieliła czwarty sezon na dwie części, jednak nie kazała czekać na nowe epizody zbyt długo. Aktualnie w serwisie możemy znaleźć wszystkie odsłony 4. sezonu i na pewno dla wielu fanów, którzy woleli poczekać na całość będzie to spore zaskoczenie z racji długości poszczególnych odcinków. Ja sam finalnie ten pomysł oceniam, jako całkiem niezły, ale o tym później!
Jak nie trudno się domyślić druga część sezonu czwartego rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym kilka tygodni temu Netflix zostawił spragnionych fanów dalszych przygód przyjaciół z Hawkins. Historia cały czas rozgrywa się tak naprawdę w trzech miejscach, pod tym względem nic się nie zmieniło i dalsze losy bohaterów zmierzają ku finalnemu pojedynkowi z Vecną. I tutaj po raz pierwszy w tym tekście zamierzam pochwalić pomysłodawców. Udało im się w bardzo fajny sposób połączyć wszystkich bohaterów w walce z głównym złolem serii, pomimo tego, że każda z poszczególnych grup znajduje się w innym miejscu na mapie. Montaż oraz reżyseria poszczególnych scen są prowadzone na tyle umiejętnie, że wszystko zgrywa nam się w idealny sposób. Każdy z bohaterów zdaje się dokładać ważną cegiełkę w walce z potężnym rywalem. Nieważne czy mówimy tutaj o Jedenastce, Max, Hopperze czy Dustinie.
Czwarta seria Stranger Things to również potwierdzenie wielkich umiejętności braci Duffer dotyczących wyboru piosenek. W trzeciej serii twórcy zaserwowali fanom przypominajkę w postaci kultowej piosenki "The Never Ending Story". Prawdziwe muzyczne zmartwychwstanie nadeszło jednak teraz. Kate Bush i zespół Metallica znowu są na ustach wszystkich właśnie za sprawą serialu Netflixa. "Running Up That Hills" to utwór, który rozkochał w sobie w zasadzie wszystkich fanów, a popularność "Master of Puppets" zespołu Metallica powoli zaczyna się zwiększać. Ktoś oczywiście może zapytać: "Jakby wcześniej nie był znany?". Jasne, bym - to absolutny muzyczny klasyk, ale dzięki Stranger Things da się poznać nowemu gronu odbiorców.
Podoba mi się to, że czwarty sezon Stranger Things powrócił niejako do korzeni po fatalnej serii numer trzy. Przygoda głównych bohaterów ponownie stała się tutaj najważniejszym elementem, a postacie wróciły do bycia sobą. Jako przykład mogę podać Steve'a Harringtona, który w poprzednim sezonie był autoparodią. Tutaj jego relacje z dzieciakami i nieco starszymi członkami grupy zostały naprostowane. Twórcom udało się też w fajny sposób wprowadzić nowych bohaterów na czele z Eddiem, który skradł serca swoją osobowością - gość niezwykle arogancki i irytujący, będący jednocześnie tchórzem, który jak trzeba potrafi zaprezentować nam dobro i heroizm. Dla mnie osobiście wątkiem numerem jeden tego sezonu będzie jednak postać Vecni i jego geneza. Kapitalnie poprowadzona historia, która nabierała rumieńców z każdą kolejną odkrytą kartą.
Jeszcze apropo jednej rzeczy związanej z dystrybucją serialu. Z początku byłem niezbyt pozytywnie nastawiony na sposób dystrybucji odcinków, które w większości były filmami pełnometrażowymi, a finał trwający ponad 2 godziny i 20 minut mógł wydać się lekką przesadą. Teraz po seansie mogę posypać głowę popiołem i powiedzieć, że Netflix i Dufferowie mieli rację. Odcinki pomimo długości zachowały dynamikę i odpowiednią dramaturgię - nie wiem czy dałoby się je zachować, gdyby finał podzielono na sześć części. Ja znając samego siebie wiem, że oglądałbym sezon pewnie 3-4 dni, a tak obejrzałem wszystko za jednym posiedzeniem, co na pewno pozytywnie wpłynęło na odbiór.
Czwarta seria ma trochę mankamentów, jak kuriozalny wątek Byersów oraz wyprawa do Związku Radzieckiego, albo ucięty montaż z napisem "dwa dni później" (naprawdę, nienawidzę takiego pójścia na łatwiznę i tego nie akceptuję), ale ostatecznie Stranger Things 4 to zdecydowanie kilka poziomów wyżej od poprzedniej odsłony. Oby twórcy utrzymali formę na finałowy sezon!
3 sezon, a serial trzyma poziom :)
Pamiętajcie, ostatni odcinek ma dodatkową scenę po kilku napisach końcowych – warto poczekać kilka sekund :)
ładna zapowiedź 4 sezonu :P