Film składa się z trzech odrębnych historii, każda innego reżysera. W pierwszej kobieta wybiera się do stacji benzynowej po zakupy. Nie wie, że ukrył się tam seryjny zabójca zbiegły z zakładu psychiatrycznego. W drugiej mężczyzna przeszczepia sobie włosy, niestety coś idzie nie tak i próbują go one zabić. W trzeciej bejsbolista traci oko w wypadku. Nie chcąc kończyć kariery zgadza się na eksperymentalny zabieg. Tylko, że oko należało do psychopatycznego mordercy. Asmodeusz
Pozostałe
Ciekawy pomysł i plejada gwiazd ze świata horroru – Koncepcją przypomina "Opowieści z krypty". Pewna osoba oprowadza nas po prosektorium i wprowadza do każdej z trzech opowieści: "Stacja benzynowa", "Włosy" i "Oko". Najlepiej na tle innych opowieści wypada pierwsza o stacji benzynowej, John Carpenter wypracował niezły klimat wraz ze swoją genialną muzyką, trochę przypomniało mi to "Halloween". Druga, "Oko" w zasadzie nie ma nic wspólnego z horrorem i wypada na tle pozostałych słabo, taka czarna komedyjka z niezłym zakończeniem, miło mnie zaskoczyło. Aczkolwiek opowieść tą można potraktować jako retardację, która przygotowuje nas na trzecią, wyreżyserowaną przez Tobe Hoopera. "Oko" to popis pracy człowieka, który stworzył "Teksańską masakrę". Dobrze pokierowani aktorzy, trochę przerażających momentów dało dość dobry efekt końcowy. Gratką dla fanów gatunku jest występ zasłużonych postaci horroru: Wes Carven z roztrzepanymi włosami na stacji benzynowej :), Sam Raimi w roli trupa :), John Carpenter jako osoba wprowadzająca do historyjek, był świetny :), Tobe Hooper, na samym końcu, jako pracownik prosektorium :) Biorąc pod uwagę, że to produkcja telewizyjna, wyszedł dość dobry film kierowany w szczególności do fanów horroru.