Kiedy prawdziwy tata wraca "do domu" rozpoczyna się zacięta walka pomiędzy "starym" a "nowym" opiekunem.
To nie może skończyć się dobrze. Chyba że… chyba że jednak może. Ojciec vs ojczym – Will Ferrell vs Mark Wahlberg. Jeden dumny ojciec spotyka drugiego dumnego tatę. Czy coś może pójść nie tak? Otóż może. Wszystko. Już pierwsze spotkanie dwóch ojców jest początkiem totalnej (i zabawnej) wojny dwóch biegunowo rożnych osobowości – spokojnego, rodzinnego Brada (Ferrell) i typowego bad boya, przystojniaka Dusty’ego (Wahlberg). Ale z każdym dniem stawka rośnie. Ojciec i ojczym prześcigają się w najdziwniejszych pomysłach, by okazać się „tym lepszym”. Kto wygra? Czy uda im się przetrwać tę rywalizację? Brad chce po prostu być prawdziwą częścią jego nowej rodziny, nie ma jednak pojęcia, ile będzie go to kosztowało, kiedy do domu wraca prawdziwy ojciec… opis dystrybutora
"Tata kontra tata" to amerykańska komedia dla mas. Wielbiciele tego rodzaju kina będą w filmowym niebie, jednak należy stwierdzić, że nawet pomimo obsady, nie jest to film wybitny, a nawet dobry. przeczytaj recenzję
Tata kontra tata bawi łopatologią i banalnością rozwiązań, jednak niesie w sobie urok. Dzieciaki dogadują się ze współojcami i wszyscy są zadowoleni. Problemem pozostaje jednak zachowawczy i niezbyt udany scenariusz. przeczytaj recenzję
Film został nakręcony w okresie od 17 listopada 2014 roku do 6 lutego 2015 roku. zobacz więcej
Niezły, choć zabrakło tu tego czegoś, co można zobaczyć w drugiej części. Tu mnie bardziej denerwował styl Willa. Bardzo ładna Linda. Polubiłem Griffa – interesująca postać (jak dla mnie). Bill Burr też na plus, fajnie go było zobaczyć i posłuchać, choć przez chwilę.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Na prawdę niezła komedia, przyjemnie się ogląda, ale to głównie za sprawą Ferrella, gdyż Wahlberg, jak to Wahlberg drętwy, choć jak zwykle do roli twardziela pasuje. Swoją drogą twórcy tytułów polskich znowu się popisali, choć mogłoby być gorzej :)