Maxie ginie w katastrofie na dzień przed wyjazdem do Hollywood, na plan filmu samego Davida W. Griffitha. Jednak marzenia okazały się silniejsze od śmierci. Po sześćdziesięciu latach duch Maxie wcieli się w ciało Jan Chaney, sekretarki biskupa, by raz jeszcze spróbować sił w kinie.