Ze wszystkich opisów tego filmu, jakie można znaleźć w sieci, wynika, że jest to film dokumentalny, rzekomo przedstawiający poruszającą historię mężczyzny, który został niesłusznie skazany przez skorumpowany meksykański wymiar sprawiedliwości na karę 60 lat pozbawienia wolności za zbrodnię, której nie popełnił. Tytuł, który tłumaczy się na polski jako "Listy", odnosi się do korespondencji, którą prowadził, będąc za kratami. Rzeczywiście, w filmie od czasu do czasu słyszymy narratora, który spoza kadru odczytuje fragmenty jakichś listów. Ale poza tymi fragmentami – które pozbawione kontekstu byłyby zresztą całkowicie niezrozumiałe dla kogoś, kto nie zapoznał się uprzednio z opisem filmu – nie dowiadujemy się absolutnie niczego o właściwej historii, którą film rzekomo przedstawia. Zamiast tego, na ekranie oglądamy kolaż przypadkowych ujęć krajobrazu, sylwetek ludzi wpatrujących się w bezruchu w horyzont, dziewczyny tarzającej się w leśnej ściółce, dzieci włóczących się bez celu ulicami anonimowego miasta, i tak dalej i tak dalej. Zamiast jakiegokolwiek komentarza, słyszymy niepokojącą eksperymentalną muzykę.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…