Rozgrywający się w latach 50. na amerykańskiej prowincji film
Alversona zabiera nas w podróż do hopperowskiego świata - zimnego jak szpitalna izolatka i smutnego jak opuszczony w pośpiechu pokój w motelu. Ponure psychiatryki, gwałtowne demonstracje władzy i smętne akty kopulacji - "Góra" to fundamentalna krytyka patriarchalnej męskości, emocjonalnie niedostępnych ojców, traktujących jak chorobę każdy przejaw uczuć. Ale film Alversona mieści o wiele więcej - to także portret Ameryki wpatrzonej w charyzmatycznych szarlatanów, opowieść o figurze guru.