Wiedźma jest specyficznym połączeniem kina o krwawej vendetcie z kinem goore. Jednak gdzieś ambicji jest o wiele więcej, niż kreatywności, pary i fantazji w wykonaniu. 5
Wiedźma to bardzo specyficzny thriller, kłaniający się dosyć konkretnej narracji kina pełnego przemocy typu gore, ale poprzez swoją intensyfikację szczególnie krwistych scen, nie widz blednie, a obraz. To kolejny obraz, który czerpie ze znanemu kinu motywu buntu i eksperymentu, który odwrócił się przeciwko szalonemu naukowcowi, a w tym przypadku naukowczyni. W Wiedźmie ciekawym jest wprowadzenie młodej dziewczyny jako bohaterki prowadzącej akcje i siłę napędową filmu. Jednak nie ma w czym gmerać, jest to produkt jednowarstwowy i ambicjonalnie przestrzelony.
Wszystko zaczyna się od krwawej sceny eliminacji dzieci w jakimś tajnym laboratorium. Sytuacja wymknęła się prowadzącym spod kontroli. Tytułowej bohaterce udaje się uciec i dotrzeć do bezpiecznej rodziny, która zapewnia jej dach nad głową i traktuje ją jako własną córkę. Przez 10 lat wiedzie życie zwyczajnego dziecka, nie dłubiąc w przeszłości ani nie mając z nią żadnej styczności. Jednak jej pojawienie się w talent show zwraca uwagę dalej żyjących i pamiętających ją doskonale jako Wiedźmę, a nie dziewczynę o imieniu Ja-yoon. Także rozpoczyna się próba odnalezienia naszej młodej bohaterki, która nie ma pojęcia czego chcą od niej ludzie w czarnych samochodach z zaciemnionymi szybami, ludzie niezastanawiający się pociągając za spust i o jakich jej wielkich, nadludzkich umiejętnościach opowiadają.
Wiedźma to kino dynamiczne, które na poziomie efektownej wymiany ciosów i konfrontacji z pewnością sprawdza się i ma fantazję. Jednak scenariuszowa plecionka jest dosyć niechlujna, wiele scen pretekstowych i przepełnionych absurdalnymi kliszami. Jeden plot twist, znaczący dla fabuły i zmieniający sytuację o 180 stopni nie zaskakuje nas, tak jak twórcy prawdopodobnie planowali, bo w międzyczasie może nas lekko zmęczyć mało innowacyjna formuła. Mamy tutaj bez wątpliwości wzorzec bohaterki z serialu Stranger Things. Dziecko, które było tresowanego i trenowane, by być niezniszczalną maszyną o nadludzkich zdolnościach, bez kręgosłupa moralnego, ale stające naprzeciw wytworzonym w niej instynktom. Jest tutaj trochę nastroju zasysanego z Kill Billa jeżeli chodzi o wątek bezkompromisowej zemsty wymierzanej bez taryfy ulgowej i szans na pokutę. No i w właśnie w naszej bohaterce też czymś, co jakoś może przykuć uwagę jest ten chwiejący się wewnętrzny kompas empatii. Jak wykorzysta swoje nadludzkie umiejętności? Czy podąży jakąś drogą czyniącej dobro postaci, czy jednak pójdzie w gęsty i smolisty świat zła. Jej nieprzewidywalność jest ciekawie wygrana.
Za dużo kiksów fabularnych i urwanych zdań pojawia się w Wiedźmie, by być niezmiennie wpatrzonym w obraz, który od początku już nam zdradza, że to dopiero początek jakiegoś dłuższego opowiadania. Na tej próbie się nie skończy.
Wiedźma to ciekawa, ale niemająca wystarczająco naostrzonych szponów historia o krwawej wendetcie, buncie oraz granicach moralności. Brawura, charakterność filmu i rumieńce zostają zaburzone niedociągnięciami, pewnymi, naiwnymi scenami. Odczuwa się, że jest to po prostu próba dobrej jakości szaleństwa, które przerosło możliwości twórcze.
- "Także rozpoczyna się próba odnalezienia naszej młodej bohaterki, która nie ma pojęcia czego chcą od niej ludzie w czarnych samochodach z zaciemnionymi szybami, ludzie niezastanawiający się pociągając za spust i o jakich jej wielkich, nadludzkich umiejętnościach opowiadają."
Nie zrozumiałaś filmu, a raczej wygląda na to, że nie obejrzałaś go do końca. Bowiem wszystko jest klarownie wyjaśnione pod koniec produkcji i jest to przeciwieństwo wszystkiego co napisałaś w zacytowanym przeze mnie fragmencie. A początek o próbie odnalezienia się dziewczyny jest prześmieszny, gdyż kluczem jest wizyta dziewczyny u lekarza i postawiona przez niego diagnoza. Start w talent show został przez Ja-yoon starannie zaplanowany, a co też mamy jasno pokazane.
- " Przez 10 lat wiedzie życie zwyczajnego dziecka, nie dłubiąc w przeszłości"
Kolejny zabawny fragment, bo jest pokazane, jak Ja-yoon szuka w internecie informacji o pani doktor.
- "Mamy tutaj bez wątpliwości wzorzec bohaterki z serialu Stranger Things."
Nie przypominam sobie, by w tym serialu był bohater o podobnych cechach co Ja-yoon. Jeśli można mówić o jakichś podobieństwach dziewczyny, to jest nią postać Jasona Bourne’a.
I na tym zakończę omawianie tej pseudo recenzji, bo mógłbym z tego tekstu wiele jeszcze z twojej interpretacji obalić.
Nie wiem jak wyglądają twoje próby omówienia innych filmów, ale sorki – za filmy made in Korea nie bierz się…