Yesterday

6,3
6,3
Młody mężczyzna budzi się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie jako jedyny na świecie potrafi grać utwory zespołu The Beatles.
Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.

„Yesterday” w reżyserii Danny’ego Boyle’a to film, który startuje z fenomenalnym pomysłem: świat zapomina o istnieniu The Beatles 6

Yesterday w reżyserii Danny’ego Boyle’a to film, który startuje z fenomenalnym pomysłem: świat zapomina o istnieniu The Beatles, a tylko jeden człowiek – przeciętny, walczący o rozgłos muzyk – pamięta ich twórczość. To brzmi jak fundament pod błyskotliwą, kreatywną i wzruszającą opowieść. Niestety to, co mogło być filmem dekady, okazuje się tylko przeciętną romantyczną komedią z muzyką legend w tle.

Yesterday (2019/III) - Lily James (I), Himesh Patel

Głównym bohaterem jest Jack Malik, grany przez Himesha Patela. Jack to muzyk, który nigdy nie osiągnął sukcesu – do momentu, gdy pewnej nocy cały świat traci pamięć o Beatlesach w wyniku tajemniczego, globalnego zaniku prądu. Nagle Jack jest jedynym człowiekiem, który pamięta takie klasyki jak „Let It Be”, „Hey Jude” czy „Yesterday”. Postanawia wykorzystać tę niezwykłą sytuację, prezentując piosenki Beatlesów jako swoje i błyskawicznie zdobywa światową sławę.

Brzmi ekscytująco, prawda? Niestety, w praktyce film nie potrafi wykorzystać tej fascynującej koncepcji. Scenariusz autorstwa Richarda Curtisa (twórcy m.in. „To właśnie miłość”) sprowadza historię do prostego wątku romantycznego i nie rozwija głębiej konsekwencji sytuacji, w której klasyka muzyki zostaje wyrwana z kontekstu historycznego i kulturowego. Jack nie przechodzi realnej przemiany, nie zadaje sobie istotnych pytań moralnych, a świat przedstawiony traktuje zjawisko jego „talentu” zupełnie bezrefleksyjnie.

Yesterday (2019/III) - Himesh Patel, Lily James (I)

Problemem jest również sam protagonista. Himesh Patel nie jest złym aktorem, ale jego Jack jest postacią pozbawioną większej charyzmy. Brakuje mu emocjonalnej głębi i wewnętrznego konfliktu, przez co widz trudno angażuje się w jego losy. Relacja Jacka z Ellie (Lily James) – jego dawną menedżerką i jedyną osobą, która naprawdę w niego wierzyła – miała potencjał na wzruszającą opowieść o miłości, lojalności i wyborach życiowych, ale została potraktowana powierzchownie. Ich związek nie wybrzmiewa, a rozterki emocjonalne Jacka są raczej narracyjnym dodatkiem niż osią opowieści.

Dużym zarzutem wobec filmu jest też sposób, w jaki ukazuje on branżę muzyczną. Zamiast pogłębionej refleksji nad komercjalizacją sztuki, mamy prosty podział na „artystę z sercem” i „bezdusznych ludzi od pieniędzy”. Taka wizja jest nie tylko uproszczona, ale momentami wręcz infantylna. W tym kontekście pozytywnie wybija się gościnna rola Eda Sheerana, który zagrał samego siebie. Jego obecność, choć krótka, dodaje filmowi autentyczności i nieco humoru, szczególnie w scenach, gdzie z przymrużeniem oka komentuje własną pozycję w przemyśle muzycznym.

Yesterday (2019/III) - Lily James (I), Himesh Patel

Choć Yesterday ma piękną ścieżkę dźwiękową – w końcu piosenki Beatlesów bronią się same – to film nie potrafi udźwignąć ciężaru własnego pomysłu. Brakuje mu odwagi, by naprawdę pogłębić temat. Zamiast tego, dostajemy bezpieczną, niezobowiązującą opowieść o miłości, sukcesie i tęsknocie za tym, co utracone. Seans może się podobać jako lekka rozrywka, ale w kontekście tak wybitnej inspiracji, to zdecydowanie za mało.

Podsumowując, Yesterday to film z wielkim potencjałem, który ostatecznie został zmarnowany przez powierzchowną narrację i niewykorzystane możliwości. Nie brak mu uroku, ale brak mu treści. Dla fanów Beatlesów może być nostalgiczną przejażdżką, dla reszty – niestety, niewiele więcej.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 4
i_darek1x 4

Szału nie ma ! Przereklamowany ! Co najwyżej ujdzie ;)

Sweet_Foxy 6

Pomysł bardzo oryginalny, dobra muzyka, ale wykonanie niestety gorsze. Ciągle to wszakże dobry film rozrywkowy.

trevize 4

Młody Z. Hołdys przenosi się do świata równoległego, w którym nikt nie słyszał o Eriku Claptonie. Kopiuje jego twórczość, jednak i tak umiera w atencyjnej nędzy

Bejtmen 6

Muzyczne biopicki czy filmy muzyczne są ostatnio w cenie. Nie jest idealnie, ale chętnie się uśmiechnę i potupię w rytm. Lily James urocza jak nigdy wcześniej.

Więcej informacji

Proszę czekać…