Historia wziętego choreografa, Joe Gideona (
Roy Scheider), którego tryb życia doprowadza do skrajnego przemęczenia i śmierci. Rozpoczynając od występów w podrzędnym zespole, Joe stał sie jednym z najbardziej szanowanych reżyserów i choreografów na Broadwayu. Sukcesowi zawodowemu towarzyszą jednak kłopoty w życiu osobistym. Ucieczką od nich jest praca, całe góry środków pobudzających i alkohol. Główny bohater spala się cały w swej pracy, niewiele pozostawiając bliskim. Współczesny moralitet z oprawą muzyczną połączoną z układami tanecznymi autorstwa reżysera, Boba Fosse'a. Obraz skupiający jak w soczewce, problemy ducha, osobowości i wrażliwości współczesnego człowieka.
Zdecydowanie po Jesus Christ Superstar i obok Hair najlepszy musical jaki widziałem. Gorączki i inne się nie umywają, chociaż może gorączka sobotniej nocy jeszcze w miarę nadąża. Układy taneczne, muzyka i choreografia na najwyższym poziomie. Rola Roya zjawiskowa.
P.S. Zapomniałbym o Kabarecie, który muszę nadrobić :)