Martha (
Vanessa Kirby) i Sean (
Shia LaBeouf) to oczekująca dziecka bostońska para, której życie nieodwracalnie się zmienia, kiedy poród domowy kończy się niewyobrażalną tragedią. Dla Marthy oznacza to początek trwającej rok gehenny, w trakcie której musi uporać się z żałobą oraz odnaleźć w napiętych relacjach z mężem i apodyktyczną matką (
Ellen Burstyn). Czeka ją też sądowe starcie ze znienawidzoną przez opinię publiczną położną (
Molly Parker).
Vanessa Kirby jest po prostu fantastyczna. Ból, apatia, zabłąkany wzrok, żałoba – te emocje od niej biją, wczuła się w tę rolę i nie wyszła z niej ani na moment. Nawet już po porodzie, gdy teoretycznie najtrudniejsze było już za nią. Wydaje mi się, że gdyby nie ona, to ta produkcja nie byłaby nawet w połowie tak dobra. Przecież to, co wyprawia przez te pierwsze 25 minut – ten rozdzierający krzyk, grymasy, nagłe zmiany nastroju – jest naprawdę mistrzowskie.