Rewolucja francuska urozmaicona o wirusa, apokalipsę zombie, body horror. Wykonanie nie dogadania intrygującego i ekscentrycznego pomysłu kompletnie. Rewolucji ten serial ze sobą nie niesie. 3
Alternatywna wizja rewolucja francuskiej zaprojektowana we współpracy z body horror, akcji, motywem epidemii w filmie oraz zombie wyeksploatowanym na tysiąc (pewnie liczba zaniżona) tysiąc razy, gdzie błękitna krew jest poprzez zaangażowanie fantastyki naukowej do filmu niezmiennie segregującą lud na wybrańców i biednych, pogłębiająca różnice, ale udowadniająca obsesje arystokracji rośnięcia w nadludzką siłę, byciem wyjątkowymi, nietykalnymi, nawet wyprzedzającymi prawa ludzkie i boskie… czyli nieśmiertelnymi. Intrygująca to hybryda w serialu Rewolucja, która w swoim ekscentryzmie i zabawie konwencjami oraz krzyżówkami mogła doskonale konotować z narastającą przepaścią, klasizmem i społecznym buntem. Jednak na pomyśle oryginalność tego shake’a się kończy. Jest to serial, który nie dźwiga swojego pomysłu, powtarza się nieznośnie, jest przewidywalny, a co najgorsze nie robi z postaci bohaterów z krwi i kości, więc w ogóle ich losy są nam bardzo obojętne. Rewolucji ten serial ze sobą nie niesie.
Przenosimy się do jednego z francuskich hrabstw XVIII wieku, gdzie doświadczamy życia dworskiego, ale przyglądamy się również narastającej niedaleko biedzie. Rozwarstwienie społeczne jest bezdyskusyjne, a jedyną osobą, która bierze pod uwagę następstwa braku reakcji ze strony arystokracji, której jest jednym procentem, a posiadają 99 procent dóbr, jest Elise, hrabiny. Jest najmniej obojętna na sytuacje, jednak na dworze pełnym układów, niedopowiedzeń i układów ona jako kobieta niezależnie od swojej charyzmy i brawurowy jest marginalizowana. Nawarstwia się tutaj kilka sytuacji jednak dominującą jest zapach nadchodzącej walki unoszący się w powietrzu, magiczna substancja, która determinuje ludzkie zachowania i wpływa na ich funkcje życiowe oraz zdrady na salonach. To wszystko będzie dążyć do brutalnych rozwiązań w celu dominacji na tronie, stłumienia ludu i niezmiennych rządów najlepiej usytuowanych.
Rewolucja od początku wydaje się być podkręconym o pewne tajemnice i niewyjaśnione dziwne wydarzenia dramatem historycznym na mało złożonym psychologicznie poziomie i pęcznieje od nadmiaru rozwiązań, która nie tworzą razem zgrabnej całości. Nierówne tempo prowokuje, że w jednej chwili mamy niekończące się rozmowy o lojalności, oddaniu, powtarzalne frazesy z kliszami postaci jednoznacznie dobrych i złych, czyli pragnącego władzy stryja, czy etycznego lekarza, bez żadnej zaskakującej ewolucji, a za chwilę urozmaicenie pod względem panoszącego się wirusa, na którego sposób przedstawienia też jest kilka pomysłów. Niemalże, jak gdyby metody pokazanie postępującej sytuacji, gry o tron i zbliżającej się konfrontacji były testowane przy nas. Brak konsekwencji i logiki jest strasznie drażniący, a postaci niosące potencjał bardzo szybko przepadają, bo film wyhamowuje z powodu braku paliwa na pomysły. Od salonowych rozgrywek, z mezaliansem w tle, po zdrady i budowanie armii zombie jako walczących dla arystokratów. Brzmi, jak samoświadoma swojego przerysowana rozrywka klasy „B”, bardzo dobre w byciu złym kino. Jednak tu widać ambicje, które nie stanęły obok umiejętności ich wydania na świat w formie serialowej.
Produkcji Netflixa udaje się montażowo i zdjęciami chwilami zbudować bardzo gęsty, mroczny i referujący postępujący nastrój obłędu, nie wahając się ze stosowaniem brutalność i bezwzględności, co akurat wypada im super konsekwentnie, jednak pewna ilość ciemności oraz powielania motywów zmniejsza siłę rażenia. Niestety jednak ten miks ze sobą nie korespondują przy dłuższym spotkaniu i działa trochę w amoku. Pomysł zostawia daleko w tyle wykonanie.
Sceneria ,kostiumy jest w porządku ! Ale sama fabuła za bardzo odjechana ;) Alternatywna wersja ? Dziwaczne zakończenie zwiastujące cd… Moja ocena to 5 ;)