Zespół powstał w podlondyńskim mieście Dartford w 1960, po przypadkowym spotkaniu dwóch kolegów ze szkoły podstawowej: Micka Jaggera oraz Keitha Richardsa (który przez wiele lat używał nazwiska Richard). Jagger śpiewający w amatorskim zespole Little Boy Blue and the Blue Boys zaprosił kolegę na próbę. Richards nie odmówił i zasilił szeregi zespołu.
Obaj zafascynowani muzyką bluesową postanowili założyć zespół grający podobną muzykę. Richards ściągnął swojego kolegę ze studiów Briana Jonesa, zafascynowany jego dekadenckim podejściem do życia i talentem gry na gitarze. Zespół grał w klubie Ealing w Londynie, gdzie został zauważony przez lokalną prasę i zdobył wąskie grono słuchaczy zaintrygowanych ekspresyjnym śpiewem. Przez krótki czas grał z nimi także późniejszy współzałożyciel zespołu Pretty Things, Dick Taylor, na gitarze basowej.
Najwcześniej zauważył ich Alexis Korner - „ojciec” brytyjskiego bluesa i kilkakrotnie zaprosił na występy do Crawdaddy Club, gdzie sam występował. Dość szybko zespół opuścił Dick Taylor i koledzy zostali bez basisty. Jednak Richards i Jones potrafili tak dalece zintegrować swoje gitary, że już wkrótce miało się to stać „znakiem firmowym” zespołu.
Po około roku skład zespołu został rozszerzony o Iana Stewarta, Charlie Wattsa i Billa Wymana (właściwie William Perks). To oni właśnie zapewnili zespołowi stabilizację i stworzyli chyba najlepszą sekcję rytmiczną w dziejach muzyki rockowej (basista Wyman grywał od kilku lat z różnymi grupami i posiadał już znaczne umiejętności, zaś Charlie Watts był przez pewien czas perkusistą u Alexisa Kornera; Ian Stewart świetnie wzbogacał koloryt grą na pianinie). W takim składzie grupa nazwana Rollin’ Stones (na razie z apostrofem) nagrała kilka singli, które bardzo się spodobały.
W takim składzie zespół, nazwany The Rolling Stones (zrezygnowano z apostrofu) - od piosenki amerykańskiego bluesmena z lat 40., Muddy’ego Watersa, nagrał swój pierwszy album w 1964 roku. Równy poziom piosenek zapewnił powszechne uznanie, największe zaś zdobyły Carol i Route 66. Wielkim i zasłużonym powodzeniem cieszyły się niezwykle żywiołowe koncerty, przeradzające się niekiedy w dzikie awantury. Nierzadko grupa musiała uciekać ze sceny przed napaścią oszalałych fanów, wzmocnione posiłki policji nie zawsze wystarczały.
Na porządku dziennym stały drobne konflikty z prawem i skandale obyczajowe, które powoli popychały zwłaszcza najbardziej ambitnego i wrażliwego, lecz trochę niezrównoważonego Jonesa w otchłań narkotycznych odjazdów. Cyniczny Oldham tylko podsycał wewnętrzny ferment, a Jagger i Richards stopniowo wysuwali się na pierwszy plan tym bardziej, że zachęceni powodzeniem coraz bardziej zdominowali repertuar grupy.
Zmęczony wieloletnimi występami w 1991 roku odszedł z zespołu Wyman i został zastąpiony przez Darryla Jonesa, który wniósł do zespołu powiew nowości, owocujący dwoma nowymi płytami i powrotem wielkiej popularności zespołu od połowy lat 90. Zarówno Voodoo Lounge jak i Bridges of Babylon przyniosły po kilka wielkich przebojów, choć sprzedaż płyt była ledwie przeciętna; za to koncerty ściągały tłumy i to na wielkich stadionach (między innymi w Chorzowie). W 1999 roku Stonesi jako pierwsi w historii muzyki osiągnęli zysk netto w wysokości ponad 100 mln USD rocznie ze sprzedaży płyt, pamiątek i koncertów. Richards z Jaggerem wydali solowe płyty, podobnie jak Watts i Wood. Wokalista w 2001 znowu przypomniał, że nawet po pięćdziesiątce można romansować bez umiaru. Perkusista natomiast zarobione pieniądze inwestował w konie (między innymi w polskim Janowie Podlaskim). Jagger został przez królową brytyjską obdarzony tytułem szlacheckim.