Fan seriali i amerykańskiego kina niezależnego.

Na skraju rozumu 2

Co może zrobić hollywoodzki producent, jeśli jego film się nie zwrócił? Jednym ze sposobów jest zmiana, tudzież modyfikacja tytułu, tak aby widz nie miał pewności, czy daną pozycję już oglądał. Klapa finansowa Na skraju jutra najwyraźniej zmusiła producentów do zrobienia wręcz desperackiego kroku. Bo jak inaczej można określić dodanie sloganu reklamowego z plakatu do oryginalnego tytułu, który w konsekwencji staje się podtytułem.

Na iTunes już w przedsprzedaży można zamawiać film "Live Die Repeat: Edge of Tomorrow". Ciężko logicznie wyjaśnić, dlaczego ciepło przyjęty film otrzymał nowy, niezwykle paskudny tytuł. Może włodarze Warner Bros. sądzą, że dzięki takiemu chwytowi zarobią trochę grosza na widzach, którzy pomyślą, że to jakiś sequel/parodia/nowa wersja tego, co już widzieli w kinach. Nie oceniając jakości tego filmu, wypada się cieszyć, że raczej nigdy nie usłyszymy w reklamach o jakimś tworze typu "Live Die Repeat Twice: Edge of the Day After Tomorrow".

Póki co nie wiadomo, co zrobi polski dystrybutor DVD, ale nie zdziwcie się, gdy za kilka tygodni na półkach sklepowych zobaczycie okładkę z filmem "Żyj Giń Powtórz: Na skraju jutra".

PlakatPlakat

Okładka wydania Blu-RayOkładka wydania Blu-Ray

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 10

maciejka75

Budżet wyniósl 178 mil. zarobił 363 ( worldwide) , więc się zwrócił z nawiązką .
Nie można tego nazwać klapą finasową.
To przyzwoity wynik .
To jak Dziewczyna z tatuażem smoka . , budżet wyniósł 90 mil ,
a film zarobił 232 .
Nie każdy dobry film odnosi sukces finansowy .

Spójrz na wytwórnię i kilka ostatnich jej produkcji:
Lego – 468 mln – 60 mln
Godzilla – 507 mln – 160 mln
300: Rise of An Empire – 331 mln – 110 mln
Legenda: Tytuł filmu – Wpływy globalne – Budżet

Oczywiście, "Na skraju jutra" nie jest porażką na skalę "Winter’s Tale" czy "Transcendencji", ale powtórzę – nie kręci się filmu za 200 mln, tylko po to, żeby przez tygodnie wyświetlania modlić się, aby kasa się zwróciła, kiedy konkurencja w postaci disneyowskiego Marvela z każdym kolejnym filmem zastanawia się, czy znowu zostanie pobity rekord wpływów z kin.

A do historii przejdzie desperacja włodarzy Warner Bros., którzy rozesłali do dziennikarzy maile, żeby ci swoje, skądinąd – zachwalające recenzje bardziej uwidocznili w mediach, by do potencjalnych widzów dotarła wiadomość, że ten film jest faktycznie dobry.

Osobiście, filmu nie widziałem, więc go nie oceniam. A nie poszedłem do kina z prostego powodu – nie chciałem oglądać setnego filmu, w którym Tom Cruise ratuje świat. Bo zakończenie takich cudów kinematografii można przewidzieć, zanim się seans zacznie. Na zwiastunach nie zobaczyłem niczego, co by mnie przekonało, że w kinie zobaczę coś, czego jeszcze nie widziałem.

Quagmire maciejka75

Najważniejszy jest wynik z Ameryki Północnej, z tego rynku wraca aż 55% (przykładowo z Chin którymi tak wszyscy się podniecają wraca 25%). Dokładne procenty i kwoty wydane na umowy/zakup licencji zagranicznych pozostają (chyba) tajemnicą, więc przyjęło się te dzielenie 50% od ogólnoświatowych wpływów dla uzyskania wyniku najbliższego prawdzie. Słabiutki przy tym budżecie wynik z Ameryki podstawił pod ścianą całe finanse filmu, 99,4 mln$ daje 54,7 mln$ dla wytwórni, nie wierzę aby z pozostałych 264 mln$ aż 123 mln$ wróciły do wytwórni i załatały dziurę…

Innymi słowy, nie wierzę aby takie zwroty "na styk" które wychodzą po prostym podzieleniu wpływów z całego świata na pół, miały satysfakcjonować wytwórnię. Dla Edge of Tomorrow wychodzi 181 mln$ przy 178 mln$ budżetu.

Domelex

No ale na calym swiecie zarobil ponad 360mln czyli raz tyle co budzet to chyba nie taki zly wynik….

Beznickowy Domelex

To, co podaje Box Office określa się jako wpływy. Żeby mówić, że film na siebie zarobił, wpływy z biletów muszą wynosić przeważnie dwa razy tyle co budżet – wiadomo, zanim kasa z biletów dojdzie do producenta każdy w łańcuchu dystrybucyjnym weźmie coś do swojego garnuszka.

A ile film zarobił w kinach i ile kosztował, ze to klapa? Pytam się bo film całkiem dobry i dobre opinie zbierał.

Budżet 178 mln, a w Stanach wpływy z biletów były mniejsze od 100 mln.

Faktycznie slabo tylko pytanie dlaczego….

100 mln to spore wpływy, ale nie przy tak horrendalnym budżecie. Za 200 mln trzeba kręcić epickie filmy a nie kolejną superprodukcję będącą de facto powtórką z rozrywki.

Ogromna ilość ludzi ma alergię na Cruise’a po jego wybrykach z ostatnich lat. Na znany szyld w stylu Mission: Impossible jeszcze pójdą, ale nowa produkcja mocno promowana jego twarzą ma dość niewielkie szanse w Ameryce. Budżet Edge napompowały potężne dokrętki, jeśli dobrze pamiętam, początkowo wynosił 130 mln$.

Proszę czekać…