Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Recenzja: Porady na zdrady 0

Trochę porad ciśnie się na usta, kiedy ogląda się film Porady na zdrady. Wcale nie są one wysuwane w stronę bohaterek i ich soft trudnego i dramatycznego życia, a w stronę reżyserów. Komedia romantyczna to nie jest podgatunek, nie wartościuje się pośród pozostałych i nie trzeba go tak infantylizować i traktować skrótowo. "Żyli długo i szczęśliwie" można naprawdę wyjąć chociaż raz z gotowej już foremki polskiej kinematografii współczesnej. Chwilami się udaje pobałamucić, jednak jest to dalej zbyt posłuszny długi odcinek serialu z datą przydatności, nieprzekraczającą czasu trwania seansu.

Nasze bohaterki zostają zdradzone przez swoich chłopaków bądź narzeczonych, w podobnym czasie. Przyjaciółki zamiast upijania smutków decydują się na zemstę pod postacią założenia firmy testerek wierności. Pomysł pada oczywiście pod wpływem alkoholu i nienawiści do rasy męskiej, jednak już w ciągu kilku następnych dni dziewczyny nie mogę narzekać na zainteresowanie. Fretka fotografuje delikwentów wiernych niewierności, a Kalina jest przynętą. Zazwyczaj wiele nie trzeba. Dekolt, miłe słówka i kolejny zostaje złapany na gorącym uczynku. Oczywiście, jak wiadomo, dziewczyny igrając z cudzymi uczuciami, ryzykują też własne i może dojść do katastrofy.

Katastrofy, której od początku się spodziewamy. Jedynym zaskoczeniem jest chyba gratka zaserwowana przez bohatera Tymka (Tomasz Karolak), który napisał poradniki o wszystkim – od kaktusów po związki i jego próba zostania polską wersją Toma Cruisa w Magnolii – couch samców, złamanej, męskiej dumy. Nie najgorsze kpiarstwo z "rozwoju osobistego" i wszechobecnych specjalistów od tego. Wszystko w zbyt kolorowych zdjęciach i rzeczywistości z okładki magazynu lifestylowego idzie od punktu "A" do punktu "B". To, że kobieta to dobry kumpel i inteligentna postać wiemy nie od dzisiaj, nie trzeba o tym przypominać co chwilę. Jest moment kobiecej dominacji, słabości, zakochania, wpadki i dramatów. Znany przepis, który chwilami smakuje, ale o wiele częściej nam przypomina, że ktoś tu znowu pomylił proporcje i nie przeczytał ile trzeba cukru.

Porady na zdrady to quasi nastrój z Bridget Jones, czy filmu Druhny, jednak bez tej zadziorności, czy rynsztokowego humoru i brawury. Jednak w tym zestawie filmowych powtórzeń zdarzają się momenty błyskotliwe, jak przerysowana postać grana przezabawnie przez Czeczota.

Porady na zdrady to film, który nie wyrządzi krzywdy kinematografii, nie jest nieświadomą parodią, ale nie wzbogaci jej też specjalnie. Trochę uśmiechu, nie tak dużo zębami zgrzytania, ale jednak dalej dużo ziewania i odgrzewania.

Ocena: 4/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 6

Dar

dla mnie tez film ok :) w końcu to komedia romantyczna, ma być prosto, lekko i przyjemnie

Ewiniak

Jak dla mnie takie filmy też są ok, bo przyjemnie się je ogląda i dobrze się przy nich relaksuje ;)

magda86

film jest pozytywny i z pewnością poprawi humor :) aktorki dały radę. stworzyły sympatyczny duet przyjaciółek :)

To nazwiska aktorskie, ale też nie robią na mnie wrażenia innego, niż żadne.

dragoon1984

Widzę słowa, typu Dereszowska, Bołądź … to aż mi się jelita wywracają ….

@dragoon1984 akurat Bołądź to całkiem utalentowana aktorka, pod warunkiem że gra w normalnych filmach. Niestety często wybiera scenariusze takie jak ten albo Kochaj! No, ale wiadomo. Kasa rządzi tym biznesem :)

Proszę czekać…